Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Recenzja słuchawek Antec pulse
    

 

Recenzja słuchawek Antec pulse


 Autor: NimnuL | Data: 11/02/14

Recenzja słuchawek Antec pulseMyślę, że firmy Antec nie muszę nikomu przedstawiać – w świecie komputerów, producent ten znany jest głównie dzięki obudowom oraz zasilaczom. W świecie audio, natomiast, jest gościem całkowicie nowym i nieznanym. Antec postanowił, zatem ugryźć trochę i tego tortu, wpuszczając na rynek pulse (BXH-300 BLK) - zaawansowany model słuchawek bezprzewodowych, o charakterze miejskim, z nutką wizualnego szaleństwa. Jak, w dynamicznie rozwijającym się segmencie sprzętu przenośnego, sprawdzi się ta nowinka? Przekonajmy się wspólnie.

Informacje techniczne


(kliknij, aby powiększyć)

Strona producenta: www.antecmobileproducts.com

Kodowa nazwa tego modelu to BXH-300 BLK, ostatnie trzy litery są oznaczeniem koloru – czarnego, w przypadku omawianej tutaj wersji. Natomiast w przyrodzie, słuchawki te występują również w kolorach: pomarańczowym, różowym, białym oraz niebieskim. Mam nieodparte wrażenie, że projektanci podczas pracy wpatrzeni byli w konkurencyjne produkty firmy beats. Cóż, trudno o inną drogę jeśli chce się wpasować w tzw. mainstream.

Antec pulse nie są jeszcze powszechnie dostępne na naszym rodzimym rynku, sugerowana cena producenta wynosi $150, natomiast w zachodnich sklepach wartość ta ustabilizowała się na poziomie $129, i w chwili obecnej, występują w zaledwie jednym, Polskim sklepie – wycenione na 445zł.

Pozwolę sobie krótko nakreślić, z czym mamy tutaj do czynienia, ponieważ jestem przekonany, że większości starym wyjadaczom, firma Antec kojarzy się niemal wyłącznie z komputerowym sprzętem stacjonarnym. Pulse są natomiast członkiem nowo powstałej rodziny, nazwanej a.m.p (antec mobile products), w skład której wchodzą przenośne głośniki, słuchawki, banki zasilające oraz ładowarki. W aktualnej ofercie słuchawek, prócz tutaj omawianych, są jeszcze dwa modele dokanałowe: DBS oraz ISO. Są to zatem początki przygody z dźwiękiem, ale wygląda na to, że Antec zamierza rozgościć się w segmencie audio na dobre.



Informacje wizualne

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec-Pulse
(kliknij, aby powiększyć)

Antec wpada w nasze dłonie zapakowany w eleganckie pudełko, z którego wnętrza wysypie się minimum, które to jednak nieczęsto jest spełniane przez innych producentów: elastyczny przewód USB (47cm), interconnect 3,5mm (102cm), przejściówka lotnicza oraz piankowe etui. Tak wielu producentów zapomina właśnie o tym ostatnim elemencie wyposażenia, niezwykle przecież istotnym w przypadku sprzętu przenośnego.

Pulse to składane, nauszne słuchawki, z możliwością przewodowej i bezprzewodowej komunikacji ze źródłem dźwięku – tak można krótko zdefiniować ten sprzęt. Pod tym kryje się jednak znacznie więcej.

W prawej słuchawce znajduje się panel sterujący z zestawem niewielkich przycisków. Na przedniej części obudowy zamontowano mikrofon oraz guziki odpowiedzialne za kontrolę odtwarzania, po przeciwległej stronie dostępne są przyciski sterujące głośnością oraz włącznik, a pod spodem zainstalowano gniazdo microUSB, wejście liniowe oraz diodę sygnalizacyjną. Duży przycisk z boku pozwala na odbieranie i kończenie rozmowy.

Rozmiar pałąka można powiększać skokowo, do dyspozycji jest 10 kroków (3 cm), a właściwe dopasowanie do mojej głowy następowało w okolicy 7. ząbka. Nausznice zamontowane są na głowicy przypominającej kulową, co umożliwia precyzyjną regulację ich kąta położenia w każdym kierunku – rokuje to dobry komfort użytkowania. Poduszki nie są wymienialne, a przynajmniej mi nie udało się znaleźć sposobu by je zdemontować – w przyszłości może to stanowić spory problem, bo syntetyczna skóra zużywa się i z czasem parcieje. Taka sytuacja wyraźnie skróci zatem żywotność sprzętu. Inna sprawa, że w praktyce i tak na rynku nie ma zamienników, a kształt poduszek jest tutaj dość nietypowy, w związku z tym dobranie innych padów będzie nie lada wyzwaniem. Sam materiał w postaci typowej w świecie słuchawek, ekologicznej skóry nie budzi moich zastrzeżeń – jest miękki i przyjemny w dotyku. Gąbka nausznic także jest sprężysta i miękka. Pady mają kształt rąbu, ich rozmiar to około 60x77x15mm. Grubość słuchawek wraz z padami także jest niewielka i wynosi niecałe 4,5mm.

Antec przyłożył sporo uwagi do kwestii doboru materiałów oraz precyzji wykończenia elementów. Zawiasy sprawiają wrażenie solidnie wykonanych, dodatkowo mają blokadę położenia, dzięki czemu słuchawki nie składają się samoczynnie. Nie doszukałem się niedoróbek, ani źle obrobionych krawędzi – całość zbudowana jest w sposób niebudzący wątpliwości, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. Jedyne zastrzeżenia mam do niewielkich i delikatnych przycisków, sprawiających wrażenie pochodzących z marketowego sprzętu najniższego sortu. Obudowa pałąka wykonana jest z plastiku wypolerowanego na wysoki połysk, co przyciąga oko, ale niestety łatwo się brudzi. Tworzywo jest jednak odporne na zarysowania, a to powinno uspokoić estetów.


Antec pulse oraz Brainwavz HM9 (kliknij, aby powiększyć)





Informacje użytkowe

Słuchawki podłączałem przewodowo oraz BT do Dell Latitude E5430, Nokia C5 oraz iPhone 5, a także przewodowo do FiiO E07K Andes oraz iPod Nano 4G. Pliki dźwiękowe to MP3 @192-320kbps oraz FLAC.

A teraz zacznę od najważniejszego: ogólnych wrażeń użytkowych. Zgadza się - uważam, że w tego typu konstrukcjach, nie jakość dźwięku, a kwestia użytkowa ma pierwszoplanowe znaczenie.

Miałem spore obawy, czy te niewielkie słuchawki sprostają moim wymaganiom w kwestii ogólnie pojętego komfortu. Odpowiedź nadeszła zaledwie chwilę po nałożeniu pulse na głowę – była pozytywna. Siła docisku, miękkość oraz rozmiar poduszek, a także ich dopasowanie do ucha, zdają się być bliskie ideałowi. Jednocześnie, dzięki niewielkiej wadze, słuchawki bardzo dobrze trzymają się głowy – nawet dynamiczne ruchy nie mają negatywnego skutku na ich położenie. Moją uwagę przykuła także dobra, pasywna izolacja akustyczna – bardzo ważna w przypadku słuchawek przenośnych. Jak na niewielką konstrukcję nauszną, poziom tłumienia dźwięków z i do otoczenia oceniam na bardzo przyzwoity – co prawda plasuje się daleko za Brainwavz HM9 lub Monster N-Pulse, ale już porównywalnie do CAL!2.

Na pierwszy rzut oka, pulse, trochę przypomina mi prezentowany u nas NuForce BT860.

Idąc w szczegóły, słuchawki Anteca, okazują się być modelem większym i trochę bardziej zaawansowanym, a także zdecydowanie wygodniejszym i praktyczniejszym w użyciu. Ich parowanie z nadajnikiem jest dziecinnie łatwe – wymaga jedynie dłuższego przytrzymania guziczka zasilania – przełączy to słuchawki w tryb, umożliwiający ich wykrycie przez inne urządzenia. Sterowanie jest bardzo intuicyjne, a położenie przycisków nie obciąża pamięci. Dobrze przylegające, miękkie poduszki, pokryte sztuczną skórą, powodują umiarkowane zawilgocenie uszu i nawet ponad dwugodzinne odsłuchy nie skutkują istotnym dyskomfortem. Co więcej, obecność okularów z grubymi zausznikami także nie odbija się negatywnie na komforcie.

Na koniec zostawiłem sobie opis tego, co słyszę. Spokojnie, nie będę Was tutaj zanudzał analizą poszczególnych partii pasma dźwięku, niuansów i nutek dekadencji. Nie o to chodzi w tej klasie i tym typie sprzętu. Na początek, do przesłania dźwięku, użyłem dołączonego do zestawu przewodu – zdecydowanie zbyt krótkiego, jak się w praktyce okazało. Miękki, sprężysty kabelek o długości zaledwie 1 metra, w wielu przypadkach może się okazać niewystarczający. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by użyć innego, o dowolnej długości. Dłuższa chwila zadumy, podczas której żonglowałem utworami pochodzącymi z różnych gatunków muzycznych, szybko nasunęły mi proste wnioski: nie są to słuchawki dla osób wymagających. Zaskoczeni? Ja nie. Antec pulse charakteryzują się dźwiękiem bardzo rozrywkowym - wyraźnie nastawionym na bas. W mojej ocenie, mocno jednak przesadzili, tworząc słuchawki wyłącznie dla miłośników tonów niskich (lub bassheadów, jeśli ktoś woli takie określenie). Rezultat jest zatem bardzo przekoloryzowany w dolnym zakresie pasma – ilość basu jest momentami przytłaczająca. Brakuje tu też przejrzystości odbioru - dźwięk sprawia wrażenie jakby dochodził zza grubej zasłony i w rzeczywistości tak mniej więcej jest – gąbka padów położona jest również na głośniczkach, przez co dźwięk musi przecisnąć się nie tylko przez nią, ale także przez dziurkowaną dermę. Otrzymany w ten sposób rezultat ma szansę trafić wyłącznie w gust miłośników mocnego tąpnięcia. Jest tu umiarkowana ilość detali, umiarkowanie żywiołowy wokal oraz raczej brak iskier w górnych rejestrach. Jest to charakterystyka, która świetnie sprawdza się w muzyce nastawionej na ciemne granie, dynamiczne filmy akcji oraz gry. Okazuje się, że pulse zdają szczególnie dobrze egzamin w tym ostatnim zadaniu, ze względu na przestrzenne pozycjonowanie źródeł pozornych dźwięku – scena jest wyraźnie trójwymiarowa, z dużą ilością powietrza w każdym kierunku, a lokalizacja źródeł jest przy tym czytelna. Tak ciemne granie sprawdza się, również dobrze poza domem, kiedy to bardzo dynamiczny i mocny dźwięk towarzyszy nam podczas spaceru lub np. jazdy tramwajem. Optymalnemu odsłuchowi pomaga też, wspomniana już, dobra, pasywna izolacja akustyczna. Podsumowując, zatem krótko: pulse grają ciemnym, dynamicznym i mocnym dźwiękiem o przyzwoitej jakości i bardzo fajnym pozycjonowaniu sceny. Zdaje się, że Antec stworzył słuchawki, które wpasowują się w popularne trendy obowiązujące wśród młodzieży – zarówno te wizualne jak i muzyczne. Choć całokształt oceniam w kontekście niewielkich słuchawek przenośnych, a nie sprzętu za blisko 500zł.

Niestety duże rozczarowanie ogarnęło mnie po bezprzewodowym sparowaniu Antec pulse ze źródłem dźwięku. Sam proces ich łączenia jest prosty i intuicyjny: wystarczy przytrzymać przycisk zasilania przez kilka sekund, wówczas mała dioda zacznie migać w kolorze czerwonym, informując tym samym, że słuchawki dadzą się wykryć przez inne urządzenia. Sekundy później, odtwarzacz może już wysyłać dźwięk prosto do naszych uszu. Problem jest niestety innej natury – jakości dźwięku. Otóż, natychmiast po włączeniu słuchawek, do naszych uszu dobiegnie wyraźnie słyszalny koktajl złożony ze świstów i szumów – cichych, ale jednak. Towarzyszyć będą one zarówno rozmowie telefonicznej jak i stonowanemu słuchaniu muzyki - szczególnie w spokojnym otoczeniu. Głośne partie muzyczne lub dynamiczne dźwiękowo środowisko spowodują, że ten dodatek od wzmacniacza zostanie wygubiony. Wszystko wskazuje na to, że wbudowany w słuchawki wzmacniacz jest zwyczajnie szatańsko niskiej jakości. Wielka szkoda. Oczywiście wsunięcie wtyczki Jack do gniazda, skutkuje automatycznym ominięciem tego nieszczęsnego elementu, eliminując wszelkie związane z nim problemy. W związku z tym przyciski sterujące również nie działają, ze zmianą głośności włącznie. Ogólna jakość dźwięku odbieranego z powietrza jest trochę niższa niż za pośrednictwem przewodu – spadek dynamiki jest zauważalny tylko w cichym otoczeniu. Podczas ruchu nie stanowi to problemu.

Wbudowany akumulator li-poli wymaga około 2h i 40 minut do pełnego naładowania, a to wystarczy do zasilenia słuchawek od 10 do 11h (w zależności od ustawienia głośności). Niestety brakuje tutaj jasnego informowania o stanie naładowania ogniw, jedynie migająca dioda informuje nas, że czas podłączyć słuchawki do komputera. Deklarowany zasięg 10m można włożyć między bajki, w rzeczywistości niewidzialna smycz ma długość około 5 metrów, powyżej tej wartości, pojawiają się pierwsze zaniki sygnału. Dystans ten zmniejszy się, gdy na drodze słuchawki-nadajnik pojawią się jakieś przeszkody.

Jakość dźwięku rejestrowanego przez wbudowany mikrofon jest dobra, po prostu dobra. Niczego więcej nie oczekuję od słuchawek tego typu – w kwestii rozmów telefonicznych spełniają swoje zadanie na właściwym poziomie.



Informacje na koniec

Antec pulse to kosztowne słuchawki dla miłośników ciekawego wzornictwa oraz wygody i swobody użytkowania. Nie jest to natomiast sprzęt dla słuchaczy, wymagających od dźwięku wyrafinowania lub szukających rozwiązania optymalnego cenowo. Świat przenośnych słuchawek „designerskich” rządzi się jednak swoimi prawami, i te prawa Antec zdaje się spełniać. To słuchawki bardzo wygodne, ciekawie wyglądające i spełniające swoje zadanie na przynajmniej dobrym poziomie. Składana konstrukcja czyni z nich ciekawą propozycję dla osób często podróżujących i szukających rozwiązań kompaktowych, bez jednoczesnej utraty komfortu. Charakterystyka dźwięku oparta na mocnym, wyraźnie wyeksponowanym basie także ma szansę wpasować się w popularne gusta i spełnić potrzeby osób szukających dźwięku o solidnym uderzeniu. Według mnie, pulse to dość udany debiut i relatywnie ciekawa propozycja Anteca, choć nie pozbawiona istotnych wad.




  Sprzęt do testów dostarczyły firmy:

ANTEC      ANTEC