Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Tanio i dobrze? Test notebooka BenQ Joybook R53EG
    

 

Tanio i dobrze? Test notebooka BenQ Joybook R53EG


 Autor: NimnuL | Data: 07/07/06

Tanio i dobrze? Test notebooka BenQ Joybook R53EGNie tak dawno temu na łamach naszego serwisu omówiłem rozbudowanego notebooka, model L715 firmy MSI. Był to bardzo wydajny komputer przenośny kosztujący sporą sumę pieniędzy wynoszącą blisko 6000zł. Niestety nie każdy może pozwolić sobie na tak kosztowny sprzęt, a przenośny komputer przydaje się na co dzień. Poza tym tak wydajny komputer nie każdemu jest potrzebny. Czy zatem wydając około połowę wartości L715 można otrzymać solidny sprzęt nadający się do pracy w domu i w terenie? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć bazując na przykładzie nowego notebooka firmy BenQ, modelu R53EG. Jest to komputer kosztujący niecałe 3400zł i bazujący na mobilnym procesorze Celeron 1,6GHz. Nazwa Joybook, bo takie handlowe imię nosi niniejszy komputer, wskazuje na urządzenie przeznaczone do zabawy, zatem nie znajdziemy tu zintegrowanego układu graficznego, lecz kartę X600 ze stajni ATI. Całość wykańcza panoramiczny monitor o przekątnej 15,4''. Przekonajmy się zatem czy BenQ trafił w gusta i potrzeby niezbyt zamożnej grupy klientów jakimi są np. studenci. Zapraszam.

Specyfikacja

* Maksymalnie 2GB w dwóch bankach.
** Czas reakcji matrycy wynosi 16ms. Ekran wykonano w technologii Crystal Glare.
*** Model HTS541060G9AT00.

Spoglądając na dane techniczne widać, że mamy do czynienia z notebookiem w dość klasycznej i popularnej formie. Zainstalowany procesor 1,6GHz w połączeniu ze stosunkowo wydajną kartą graficzną sprawia, że jest to komputer nie tylko do prac biurowych, ale można na nim także pograć w stosunkowo nowe gry. O wydajności komputera sobie jeszcze porozmawiamy, a teraz przyjrzyjmy się komputerowi z zewnątrz.



Wygląd


(kliknij, aby powiększyć)

Skromny karton skrywa w swoim wnętrzu podstawową zawartość wyposażenia.


(kliknij, aby powiększyć)

Prócz samego notebooka znajdziemy tutaj także zasilacz, pakiet oprogramowania, akumulator, 24 miesięczną gwarancję oraz podręcznik użytkownika. Szkoda, że w komplecie nie znajdziemy także torby, choć w tej klasie produktu nie ma sensu wymagać takich dodatków. W pakiecie oprogramowania znajduje się: Ulead Photo Explorer, Trend PC-Cilin, Nero Express V6,0, Adobe Acrobat Reader, Cyberlink PowerDVD, natomiast system operacyjny dostarczony do komputera to Linux Linpus 9.2.


(kliknij, aby powiększyć)

Joybook R53EG prezentuje się dość typowo pod względem wyglądu zewnętrznego. Po otwarciu komputera naszym oczom ukaże się klawiatura okrojona do 86 przycisków, jednak ich wielkość na tym nie ucierpiała w stosunku do pełno wymiarowych modeli klawiatur. Z przodu umieszczono Touchpad z dwoma przyciskami, natomiast za klawiaturą znajdziemy szereg diod sygnalizacyjnych oraz przycisków dodatkowych. Dwa z nich przypisano domyślnej przeglądarce internetowej oraz programowi pocztowemu. Dwa kolejne można natomiast skonfigurować samemu. Diody świecą modnym ostatnio kolorem niebieskim, za wyjątkiem diody baterii, która podczas ładowania akumulatora zmienia kolor na pomarańczowy. Nad klawiszami góruje panoramiczny wyświetlacz o przekątnej 15,4''.


(kliknij, aby powiększyć)

Na przedniej krawędzi, nieco pod spodem umieszczono stereofoniczne głośniczki. To wszystko co tu znajdziemy.


(kliknij, aby powiększyć)

Na bocznych krawędziach jest ciekawiej. Na lewej zainstalowano dwa porty USB 2.0, gniazdo LAN oraz FireWire, a także czytnik kart flashowych oraz gniazdo PCMCIA. Dodatkowo nieco z lewej strony znajduje się kratka wentylacyjna oraz gniazdo Kensington Lock. Na prawej krawędzi zamontowano natomiast kolejne dwa gniazda USB 2.0 oraz nagrywarkę DVD. Dalej umieszczono szereg trzech gniazd: wejście liniowe oraz mikrofonowe, a także gniazdo słuchawkowe będące jednocześnie wyjściem SPIDF. Dodatkowo znajdziemy tu także przełącznik uaktywniający kartę WiFi.


(kliknij, aby powiększyć)

Tylna krawędź komputera zawiera gniazdo zasilania, wyjście TV (SVIDEO) oraz analogowe gniazdo D-Sub. Trochę szkoda, że w nowoczesnym notebooku zainstalowano przestarzałe już analogowe wyjście wizji zamiast DVI. Dodatkowo z lewej strony napotkamy gniazdo modemowe. A na tyle klapy monitora dumnie prezentuje się logo producenta.


(kliknij, aby powiększyć)

Spód prezentuje się dość zwyczajnie. Kilka gumowych nóżek, pokrywy CPU oraz HDD, a także akumulator oraz wlot wentylacyjny to wszystko co tutaj znajdziemy. Dostęp do pamięci RAM uzyskamy dopiero po wyjęciu akumulatora i odkręceniu klapki.


(kliknij, aby powiększyć)


(kliknij, aby powiększyć)


(kliknij, aby powiększyć)

To wszystko co mam Wam do przekazania w temacie wyglądu zewnętrznego. Przejdźmy teraz do sprawdzenia szeroko pojętej wydajności.



Wydajność

Informacja: procedury testowe są identyczne do tych jakie przeszedł MSI Megabook L715 omawiany niedawno na łamach naszego serwisu. Zatem porównam bezpośrednio te notebooki ze sobą. Co prawda oba różnią się klasą oraz wyposażeniem, jednak w niektórych momentach niepozorny Joybook okaże się całkiem silnym zawodnikiem. Zresztą spójrzcie sami. W niektórych momentach będę także nawiązywał do testu przeprowadzonego przez redakcyjnego kolegę PiK. Był tam omówiony notebook Asus V6000V w dość podobnej do BenQ R53EG konfiguracji.

Joybook R53EG dostarczony był z oprogramowaniem Linux Linpus 9.2, jednak na potrzeby testu zainstalowałem na nim Windowsa XP + SP2. Sterowniki do karty graficznej: Catalyst 6.5, czyli najnowsze w chwili pisania testu, natomiast biblioteki DirectX były w wersji 9.0c.

Z Joybook R53EG miałem kontakt przez około tydzień. Przez ten czas notebook został wymęczony różnymi aplikacjami użytkowymi oraz popularnymi benchmarkami. Komputer BenQ nie jest jednak maszyną mającą zastąpić komputer stacjonarny, zatem wydajność w grach nie jest tu bardzo istotna. Niemniej jednak zapewne wiele osób jest ciekawych co ten komputer potrafi. Niniejszy akapit kierowany jest zatem właśnie dla nich. Czytelników szukających informacji użytkowych odsyłam do kolejnego akapitu.

- 3D Mark 2001SE, 03, 05 i 06

Jako pierwsze w kolejce do testów stanęły popularne "3DMarki" pozwalające oszacować wydajność komputera w grach. W związku z troszkę słabszą kartą graficzną zainstalowaną w komputerze BenQ można z góry spodziewać się słabszych wyników niż w wydajnej maszynie MSI. Przypuszczenia oczywiście się potwierdziły.


3D Mark 2001SE (kliknij, aby powiększyć)

Leciwy już benchmark w wersji 2001 nie był wysoko postawioną poprzeczką dla Joybooka.
Lewa tablica jest wynikiem uzyskanym na ustawieniach domyślnych, prawa natomiast jest rezultatem przy maksymalnych ustawieniach graficznych (AAx6, 32. bitowe tekstury oraz potrójny bufor). Szczegóły znajdziecie w dwóch plikach tekstowych: 3dm01.txt oraz 3dm01full.txt.
Wyniki uzyskane przez BenQ są dobre, podobne do tych jakie zdobył Asus, jednak o 50% słabsze od tych uzyskanych przez MSI. Przypomnę, że MSI L715 z kartą X700 i Turionem 64 1,6GHz uzyskał wyniki odpowiednio 15000 i 8800 punktów.

W 3D Marku 2003 wyniki zdobyte przez BenQ są o około 40% słabsze od L715 i porównywalne do tych z Asusa. Tabela pokazuje rezultaty dla ustawień domyślnych oraz maksymalnych (filtrowanie anizo x16, AA x6, mipmap max).

3D Mark 2005 stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Proporcje wydajności BenQ oraz MSI są jednak podobne do poprzednich benchmarków. W tyle został jednak komputer Asus za sprawą o połowę mniejszej pamięci karty graficznej.


3D Mark 06 (kliknij, aby powiększyć)

Najnowsza wersja 3D Marka to już zbyt wiele zarówno dla Mega- jak i Joybooka. Różnica w wydajności na poziomie 50% jest jednak nadal widoczna.

- Codecreatures Benchmark Pro


Codecreature (kliknij, aby powiększyć)

W tym teście notebok BenQ uzyskał wyniki gorsze o około 50% od MSI, w którym to średnia liczba klatek wynosiła około 40.

- Aquamark


- Half-Life 2

Wszystkie opcje graficzne na najwyższych ustawieniach

Niestety gry Unreal Torunament 2003 nie udało mi się zainstalować. Pod koniec instalacji pojawiał się komunikat o błędzie CRC.

- Kompresja DVD -> XviD

Przydatniejszą informacją moim zdaniem będzie jednak nie to jak notebook radzi sobie w grach, lecz jak sprawdza się w bardziej użytkowych zadaniach.
Drugim etapem testu jest więc kompresja materiału DVD do pliku XviD przy pomocy programu Auto Gordian Knot 2.27. Kompresowane były trzy materiały filmowe. Oto jak komputer poradził sobie z tym zadaniem.

  1. Film: DVD 4,02GB trwający 1h, 40m kompresowany do pliku XviD 1400MB (2x 700MB), 720x416 z dźwiękiem MP3 VBR 160kbps.
  2. Film: DVD 5,4GB trwający 1h, 25m, 16s zrzucany do pliku XviD 1400MB (2x 700MB), 752x432 z dźwiękiem MP3 VBR 160kbps.
  3. Film: DVD 5,4GB trwający 1h, 25m, 16s ripowany do pliku XviD 700MB, 640x368 z dźwiękiem MP3 VBR 128kbps.
I tu jest moje zaskoczenie. Niepozorny Celeron 1,6GHz poradził sobie z tym zadaniem równie szybko jak mobilny Turion 1,6GHz opatrzony indexem 3000+.

- Kompresja CD -> MP3/OGG

Kompresja płyty Pink Floyd - The Division Bell (11 utworów, łącznie 1h, 6m, 30s) przy użyciu programu Foobar 2000. Przed kompresją płyta CD została zrzucona na dysk w postaci plików WAV.

Także muzykę Celeron kompresuje w podobnym tempie do Turiona.

- DVD -> HDD

Odczytu danych z napędu DVD dokonywałem przy użyciu programu DVD Decrypter, a wyniki porównałem także z napędem przeznaczonym do komputerów stacjonarnych.

Dane techniczne napędu Philips:
  • DVD-R/RW - odczyt: 8X/4X; zapis: 4X/2X
  • DVD+R/RW - odczyt: 8X/4X; zapis: 4X/2.4X
  • CD-R/RW - odczyt: 24X/10X; zapis: 16X/10X
  • DVD-ROM - odczyt: 8X
  • CD-ROM - odczyt: 24X
Napęd zainstalowany w Joybook odczytywał dane z krążków DVD+/-R dwukrotnie szybciej niż nagrywarka zainstalowana w MSI. Philipsowi kłopot sprawiła jedynie dwuwarstwowa płyta. Napęd zainstalowany w BenQ pracuje dość cicho, a korekcja błędów działa szybko i skutecznie. Niestety czas rozpoznania i rozkręcenia płyty jest dość długi i wynosi około pół minuty.

- HD Tach

HD Tach w wersji 3.0.1. pokazał takie wykresy:


HD Tach 3.0.1 (kliknij, aby powiększyć)

Górny screen pokazuje wyniki testu szybkiego, dolny natomiast długiego. Czas dostępu jest krótki, bo trwa zaledwie około 17ms, a odczyt na poziomie 28MB/s jest wynikiem podobnym do tego uzyskanego przez notebook MSI.

- Kopiowanie HDD -> HDD

Czas kopiowania filmu 700MB z jednego katalogu do drugiego w obrębie tej samej partycji wynosi 75s, co daje transfer rzędu 9,33MB/s, o blisko 3MB/s gorzej niż dysk zamontowany w Megabooku.
Czas kopiowania katalogów z muzyką (95 plików) o łącznej wielkości 708MB w obrębie tej samej partycji wyniósł 76s, co daje transfer równy 9,3MB/s czyli o 1,5MB/s wolniej niż komputer MSI. Widać więc, że syntetyczne testy jak HD Tach nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.

- SuperPI

Czas kalkulacji 32M wyniósł 53m i 22s czyli o blisko 6 minut dłużej niż procesor zainstalowany w Megabook L715 i około 15 minut dłużej niż Pentium 4 2GHz zainstalowany w Asusie V6000V.

- Uruchamianie OS

Od momentu wciśnięcia guzika do momentu pojawienia się pulpitu wraz z ikonami mijają 43 sekundy. System - Windows XP + SP2 wraz z zainstalowanym pakietem popularnych programów użytkowych (biurowe, graficzne, multimedia itd.).

- WinRAR 3.51

Czas kompresji katalogu o wadze 625MB, 821 plików (tekstowe, multimedia, zdjęcia, dokumenty, programy) w 46 folderach z kompresją normalną wynosi 9m 39s natomiast maksymalna kompresja zajęła jedynie 2 sekundy dłużej. Rekompresja powyższego zbioru trwała natomiast 83s.

Kompresja sześciu dokumentów tekstowych o łącznej wadze 347MB trwa 2m 16s (26s dłużej niż notebook MSI) przy normalnej kompresji. Rozpakowanie takiego archiwum trwa 57s czyli 2 sekundy dłużej niż trwało to na Megabooku.

- SiSoftware Sandra Lite 2007





Informacje użytkowe

Podczas pracy możemy odczuć niedobór pamięci RAM. Standardowo oferowane 512MB wystarczy do komfortowej pracy na podstawowym poziomie. Jednak jeśli uruchomimy nieco bardziej wymagające zadania komputer szybko zawoła o więcej pamięci. Uważam, że rozbudowa pamięci do 1GB będzie bardzo rozsądnym posunięciem przy zakupie tego komputera.

Wydajność dysku twardego jest dobra, programy uruchamiają się dość szybko, np. Excel z pakietu Office 2000 uruchamia się niecałe 2 sekundy przy pierwszej próbie, a Photoshop CS około 12 sekund przy pierwszym uruchomieniu i niecałe 3 sekundy przy kolejnych. Wydajność zainstalowanego procesora jest bardzo dobra i wystarczająca do praktycznie każdych zadań przed którymi postawiony zostanie ten notebook.

Jednak nie samą wydajnością człowiek żyje. Zresztą pod pojęciem "wydajność" nie kryją się tylko same FPSy i MB/s. Bardzo istotne jest to, żeby na komputerze pracowało się łatwo i przyjemnie. Dzięki temu wydajność pracy będzie wysoka. Jak zatem wygląda współpraca z Joybookiem? Krótko powiem, że bardzo przyjemnie, ale po kolei.

Ekran LCD jest bardzo przyzwoitej jakości. 15,4'' przekątnej oraz rozdzielczość 1280x800 zapewnia wysoki komfort użytkowania. Niemniej jednak przy tym rozmiarze ekranu producent mógł się pokusić o jeszcze większą rozdzielczość.
Na początku wspomniałem, iż ekran wykonano w technologii Crystal Glare. Co to oznacza? Otóż powierzchnię monitora pokryto warstwą, która prócz tego, że poprawia (przynajmniej w założeniu) jakość wyświetlanego obrazu powoduje dodatkowe odbicia. Niestety coraz więcej producentów decyduje się na podobny zabieg. Owszem, jakość obrazu pod względem kolorów czy też kątów widzenia jest lepsza niż w tradycyjnych, matowych wyświetlaczach. Wystarczy jednak, że na ekranie wyświetlany będzie ciemny obraz, a w pomieszczeniu w którym będziemy się znajdować będzie jasno to na ekranie zobaczymy swoje odbicie. To jest wyraźna wada takiego zastosowania, której nie potrafię zaakceptować. Na szczęście podczas typowej pracy z tym notebookiem dość rzadko zauważałem odbicia, a jeszcze rzadziej mi one przeszkadzały. Niemniej jednak w Dooma III w słoneczny dzień nie pogramy.

Klawiatura nie jest pełno wymiarowa ze względu na niezbyt duże rozmiary komputera i liczy sobie 86 przycisków. Układ klawiszy nie jest mocno zmieniony, dzięki czemu przesiadka z desktopowej klawiatury nie powoduje uczucia zagubienia. Klawisze są duże, natomiast pozycji Shift, Ctrl czy Alt nie zmieniono, dzięki czemu przyzwyczajenie do tej klawiatury nie trwa długo. Przyciski pracują bardzo cicho z miękkim i wyczuwalnym skokiem.

Nieco gorzej mają się sprawy z Touchpadem. Umieszczono go na wysokości powierzchni obudowy, a nie w zagłębieniu co z założenia ma poprawić wygodę sterowania. Płytka sterująca jest śliska jakby pomalowano ją emalią. Otoczono ja wypolerowaną, plastikową listwą. Przez to dość łatwo jest nieumyślnie wybiec poza obszar sterujący. Nad Touchpadem czuwa oprogramowanie firmy Synapsisc co powinno zapewnić nam wygodę użytkowania. Niestety w praktyce sterowanie Touchpadem okazuje się niezbyt precyzyjne. Dodatkowo kursor czasem potrafił zatrzymać się w miejscu pomimo, że palec nadal sunął po jego powierzchni. Wygodne są natomiast dwa duże przyciski umieszczone obok płytki. Warto też zaznaczyć fakt, że z prawej strony touchpada znajduje się nieoznaczone miejsce odpowiadające za przewijanie okien. Wystarczy przesunąć palcem wzdłuż prawej krawędzi płytki, a zawartość okna będzie przesuwana. Ze swojej strony zalecam jednak zakup myszki wraz z tym notebookiem, będzie wygodniej i szybciej.

Co się natomiast tyczy tematyki temperatury i hałasu. Cóż, spód notebooka dość szybko robi się gorący i zacznie nas parzyć w kolana jeśli komputer będzie mocno obciążony. Niemniej jednak góra obudowy nie nagrzewa się w ogóle, co należy zaliczyć na plus. Spoczywające na obudowie nadgarstki nie będą więc podgrzewane.

Niestety wlot powietrza umieszczony pod spodem znajduje się w dość niefortunnym miejscu. W efekcie tego kratka wentylacyjna jest prawie zawsze zasłaniana kolanem, gdy notebook spoczywa nam na nogach. To powoduje reakcję w postaci szalejącego wiatraczka. Niestety system chłodzenia nie jest zbyt dobrze dopracowany. Nawet gdy notebook spoczywa na blacie stołu i nie jest niczym obciążony, wiatrak cyklicznie co kilka minut przełącza się na szybkie obroty. Wentylator na pełnych obrotach działa kilkadziesiąt sekund wydając przy tym dość wysoki dźwięk. Po tym czasie ponownie spowalnia stając się bezgłośnym. Oczywiście gdy system jest obciążony wiatrak wyje bez przerwy.

Maksymalna temperatura pracy jaką zanotowałem wyniosła 60 stopni C dla dysku i CPU. Średnia temperatura pracy wahała się natomiast o około 10 stopni niżej. Zaznaczam w tym momencie, że testy przeprowadzałem w bardzo upalne dni lata.
System działał jednak w pełni stabilnie, nawet gdy na obudowę bezpośrednio świeciło Słońce.

Wykonanie Joybooka jest bardzo przyzwoite. Pod tym kątem zrobiłem bezpośrednie porównanie tego notebooka z produktami innych firm takimi jak Fujitu-Siemens, Acer, Asus oraz Toshiba. Wszystkie modele były w porównywalnej do BenQ cenie. Co się okazało? Wrażenia dotyczące jakości i solidności wykonania w przypadku Joybook okazały się znacznie lepsze niż w wymienionych modelach za wyjątkiem Toshiby. Obudowa BenQ wykonana jest z masywnego, matowego plastiku, który sprawia bardzo dobre wrażenie wysokiej trwałości. Dodatkowo obudowa nie skrzypi i nie wygina się nawet gdy komputer podniesiemy trzymając go za jeden z rogów. Tego nie można powiedzieć o miękkich konstrukcjach Acerów czy Fujitsu-Siemens.

Zawiasy monitora działają bardzo lekko, wyraźnie lżej niż w większości notebooków z jakimi się spotkałem. Z jednej strony można prorokować, że zawiasy nie będą się w przyszłości zacinać i pękać. Z drugiej strony jednak istnieje ryzyko, że po jakimś czasie zawiasy nabiorą luzów i ekran będzie np. sam się zamykał.

Akumulator to temat rzeka. Z jednej strony chcielibyśmy by komputer przenośny pracował na zasilaniu wewnętrznym jak najdłużej. Z drugiej strony natomiast tak naprawdę w większości przypadków i tak korzystamy z zasilania sieciowego. Niemniej jednak możliwość pracy w terenie przez kilka godzin jest bardzo ważna. Niestety mały akumulator oznacza krótki czas pracy bez zasilania zewnętrznego. Standardowe sześciokomorowe ogniwo o pojemności 4800mAh wystarczyło do zasilenia Joybooka przez 2h i 15 minut. Przez ten czas karta graficzna była przełączona w tryb oszczędzania baterii, a na komputerze odbywały się proste czynności jak edycja tekstu i przeglądanie stron internetowych. Pragnę w tym momencie nadmienić, że BenQ wyposażył swój produkt w funkcję zabezpieczającą dane w razie wyczerpania się akumulatora. Jak ona działa? Otóż w momencie gdy akumulator wyczerpie się w 97% otrzymamy komunikat o niskim stanie naładowania ogniw, a komputer automatycznie przejdzie w stan wstrzymania. Proste rozwiązanie, choć potrafi być ono wkurzające gdy komputer wyłączy się w najmniej właściwym momencie. Oczywiście system można wzbudzić bez podłączania zasilacza. Oglądanie filmów DVD oraz DivX skróci czas pracy do około 1h i 50 minut. Natomiast pełne obciążenie systemu sprawi, że dłużej jak 1h i 10 minut sobie nie popracujemy. Uśpienie komputera przez 12h wyczerpie akumulator w około 30%. Akumulator siedzi na zaczepach bardzo solidnie, nie ma żadnych luzów.

Joybook R53EG oferowany jest w zestawie z systemem operacyjnym Linux Linpus 9.2. Dzięki temu obniżono końcowy koszt komputera. Niestety jednak rzeczywistość jest niezbyt różowa. Firma Microsoft przyzwyczaiła nas do systemu Windows, przez co znaczna większość użytkowników tego notebooka i tak zainstaluje ten popularny system. Szkoda, że firma BenQ nie pozostawiła więc wyboru użytkownikowi i za dopłatą nie dostaniemy Windowsa XP w wersji OEM.

Wbudowane dwa stereofoniczne głośniczki o deklarowanej przez producenta mocy po 2W każdy nie zachwycą. Prezentują się dość typowo w tej klasie sprzętu i nadadzą się właściwie tylko do odtwarzania dźwięków systemowych czy posłuchania audycji radiowych.

Czego brakuje mi w tym Joybooku?
Diody sygnalizującej stan wstrzymania oraz procesu ładowana wysuniętej na przedni panel lub krawędź pokrywy monitora. Wszystkie diody umieszczono w okolicy klawiatury, przez co gdy komputer jest zamknięty nie wiemy co się z nim dzieje. W standardowym wyposażeniu mógłby się też znaleźć moduł Bluetooth.
Poza tym nie mam więcej życzeń.



Na koniec

Benq R53EG podczas tygodnia spędzonego u mnie w testach sprawował się bardzo dzielnie. Niestety jest to zbyt krótki okres by tak naprawdę móc ocenić jakość produktu. Do tego potrzebowałbym kilku miesięcy. Niemniej jednak na chwilę obecną mogę napisać, że nowy notebook BenQ okazał się dość udanym produktem. Solidne wykonanie, dobra wydajność systemu i niezła jakość ekranu sprawiają, że z tym notebookiem pracuje się całkiem przyjemnie. Gdyby jeszcze system chłodzenia był bardziej opanowany, a touchpad precyzyjniejszy...

Jeśli jednak szukacie niezbyt drogiej, przenośnej maszyny to warto wziąć R53EG pod uwagę. To całkiem sensowna propozycja ze strony BenQ.

Cena, gwarancja: około 3400 zł, gwarancja 24 mies. door-to-door, 12 mies. na baterię


|~| Sprawdź ceny Notebooków w naszym sklepie: TwojePC.Emarket.pl |~|




  Sprzęt do testów dostarczyły firmy:

BENQ POLSKA      BENQ POLSKA