Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Czuły i gładki - Fujifilm FinePix F10
    

 

Czuły i gładki - Fujifilm FinePix F10


 Autor: NimnuL | Data: 21/06/05

Czuły i gładki - Fujifilm FinePix F10Witam w kolejnym teście aparatu cyfrowego. Tym razem na blat testowy trafił najnowszy model cyfrowej małpki firmy Fujifilm. Model F10, bo o nim mowa, to najnowszy model z serii FinePix. Jest to na pozór bardzo prosty aparat kompaktowy przeznaczony dla nowicjuszy i amatorów. Aparat typu "point and click" teoretycznie nie jest czymś, co sprawia drżenie serc niewieścich, jednak F10 pod swoją skromną szatą kryje coś wyjątkowego. Najnowsza technologia matrycy Super CCD HR 5. generacji oferuje coś, czego dotąd w aparatach kompaktowych nie było. Zapraszam.

Bezduszne liczby

Tradycyjnie rozpocznę od prezentacji naszego gościa od jego technicznej strony.

* Odległość mierzona od czołowej soczewki obiektywu. Wartości w nawiasach są wynikami moich pomiarów
** Czas ekspozycji we wszystkich trybach prócz zdjęć nocnych wynosi 1/4-1/2000s. Dla zdjęć nocnych od 1/4 do 3s, a tryb długich czasów naświetlania umożliwia czas ekspozycji od 3s do 15s.
*** Zasięg mikroskopijnego flasha na poziomie 6,5m zdaje się być rewelacyjny, jednak jest to wartość przypuszczalnie dla ISO 1600. Przy ISO 100 zasięg flasha spada do około 4m w trybie normalnym i do niecałych 2m w trybie tele co i tak jest niezłym wynikiem, szczególnie w trybie wide.



Szkatułka z łakociami

Info: jeśli nie zaznaczono inaczej - zdjęcia akcesoriów wykonane są testowanym aparatem.

Niewielkich rozmiarów, kolorowy karton na swoich ściankach zawiera większość istotnych informacji technicznych o aparacie oraz listę zawartości opakowania.


(kliknij, aby powiększyć)

Z jego wnętrza wysypiemy sporo drobiazgów.


(kliknij, aby powiększyć)

Makulatura w postaci obszernej, 120. stronicowej instrukcji obsługi w języku polskim, kartę gwarancyjną oraz płytę CD z oprogramowaniem. W skład softu wchodzą FinePix Viewer ver. 5.0 oraz ImageMixer VCD2 LE.


(kliknij, aby powiększyć)

Przekopując karton, dalej znajdziemy także sporo przewodów: USB, AV, przewód zasilania wraz z zasilaczem oraz adapter przejściowy.


Zdjęcie wykonane innym aparatem (kliknij, aby powiększyć)

Sporych rozmiarów akumulator LiIon 1950mAh, 16MB karta pamięci oraz pasek na rękę kończą wyposażenie. Nasuwa się jednak pytanie. Dlaczego do 6Mpix aparatu dodawana jest archaiczna 16MB karta pamięci, jak z czasów 2Mpix cyfraków? Tutaj producent się nie popisał. Zdjęcie w najlepszej jakości i maksymalnej rozdzielczości zajmuje około 3MB, co pozwala zrobić szaloną sesję zdjęciową złożoną z 5 zdjęć. Jednak pasek, rzecz często traktowana po macoszemu, mile mnie zaskoczył. W zestawie z F10 otrzymamy gruby, solidny sznur (a nie nędzną sznurówkę, co ma zwykle miejsce u innych producentów) wraz ze specjalnym zaciskiem uniemożliwiającym ześlizgnięcie się paska z nadgarstka.


(kliknij, aby powiększyć)

Niby nic takiego, ale taka dbałość o szczegóły naprawdę cieszy.

Szkoda, że w komplecie nie znalazł się jeszcze futerał ochronny, jednak z drugiej strony patrząc na to, jakie pokrowce dodawane są czasem do aparatów, to może i lepiej, że tu go zabrakło. Najrozsądniej będzie, jak użytkownik sam wybierze dobry pokrowiec, który jest w stanie chronić skutecznie sprzęt.

Jako ciekawostkę podam, że do F10 dokupić można niemały asortyment dodatków. Zewnętrzna ładowarka akumulatorów, dodatkowe ogniwa zasilające, miękki pokrowiec, różnej maści czytniki kart i adaptery, to coś co dzisiaj już nie dziwi. Jednak jest coś ekstra. A mianowicie wodoszczelna obudowa WP-FX10.


(kliknij, aby powiększyć)

Osłona ta umożliwia pełną obsługę aparatu oraz fotografowanie na głębokości do 40m. Trzeba przyznać, że w tej klasie aparatu taki dodatek to niecodzienność. Rzadko zdarza się, by podobne puszki można było kupić dla znacznie bardziej zaawansowanych aparatów fotograficznych. Dodatek pomimo, że niszowy to jednak świadczy o dbałości firmy o klienta.

Dość jednak o drobiazgach, bo główne danie stygnie. FinePix F10 to aparat o bardzo spartańskim wyglądzie.


(kliknij, aby powiększyć)


(kliknij, aby powiększyć)

Niewielkie wyprofilowanie z prawej strony ma symulować uchwyt dla lepszego trzymania dłonią. Wybrzuszenie to jest jednak ciut za małe jak na mój gust.


(kliknij, aby powiększyć)

Poza tym z przodu umieszczono mikroskopijnych rozmiarów lampę błyskową, diodę samowyzwalacza oraz lampkę wspomagania AF.

Obiektyw schowany jest za kurtynkami, ale w końcu (!) nie za tandetnymi plastikowymi listkami, lecz za szczelnymi metalowymi półkolami. Wyglądają jak cążki do cygara. Sprawia to bardzo estetyczne wrażenie, a w dodatku obiektyw jest dość solidnie chroniony.


(kliknij, aby powiększyć)

Na górze znajdziemy pokrętło, którym wybierzemy tryb pracy, a w jego centrum znajduje się spust migawki. Tuż obok umieszczono przycisk włączający i wyłączający aparat. To wszystko może wydawać się niewiele, ale jak już wspomniałem, jest to bardzo prosty aparat.


(kliknij, aby powiększyć)

Na bocznych ściankach jest jeszcze skromniej. Jedna zawiera "ucho" do zawiązania paska na rękę, druga natomiast gniazdo adaptera chronione gumową zaślepką.


(kliknij, aby powiększyć)

Adapter przejściowy zawiera trzy gniazda, dzięki którym podłączymy aparat do zasilania, komputera bądź TV.


(kliknij, aby powiększyć)

W podstawę aparatu wmontowano głośniczek, gwint do statywu (ułożony wzdłuż osi obiektywu) oraz komorę baterii i karty pamięci. Nic więcej powiedzieć się nie da, za to tył aparatu...


(kliknij, aby powiększyć)

...przede wszystkim zajmowany jest przez ekran 2,5'' LCD. Warto zwrócić uwagę, na brak wizjera optycznego - pierwszy raz się z tym spotkałem. Jednak wizjer tunelowy montowany w nowoczesnych aparatach cyfrowych to "narząd" szczątkowy, jak męskie sutki. Czas najwyższy było z niego zrezygnować. Mikroskopijna dziurka uchodząca za wizjer, rzadko pokrywająca więcej niż 80% kadru stała się elementem zbędnym w aparatach tej klasy. Faktycznie, bywają sytuacje (choćby panoramowanie), kiedy to nawet tak prymitywny wizjer jak tunelowy przydawał się, jednak w dobie coraz to mniejszych opóźnień obrazu na LCD, po prostu wygodniej i lepiej kadruje się na ekranie. Tak więc rezygnacja z wizjera to posunięcie jak najbardziej słuszne.

Obok LCD umieszczono kilkanaście przycisków. Te na górze odpowiadają za zmianę ogniskowej. Przycisk F natomiast odpowiada za wyświetlanie menu...


(kliknij, aby powiększyć)

...w którym to ustawimy rozmiar zdjęcia, czułość matrycy w zakresie 80-1600 dla ISO oraz trzy profile koloru: standardowy, nasycony z podniesionym kontrastem oraz czarno-biały.

Tuż obok znajduje się przycisk przełączający aparat w tryb odtwarzania.


(kliknij, aby powiększyć)

Tutaj zdjęcia można wyświetlić pojedynczo lub w dziewięciu miniaturach, a także wyświetlać zdjęcia według daty. Dodatkowo fotografie można powiększyć do 4,5x.


(kliknij, aby powiększyć)

Każde zdjęcie można dowolnie wykadrować i przyciąć już w aparacie, dzięki czemu zaoszczędzimy nieco miejsca na karcie pamięci. Istnieje też możliwość dogrania do każdego zdjęcia monofonicznej notatki głosowej o długości do 30s.


(kliknij, aby powiększyć)

Kółko znajdujące się niżej to nic innego jak pięciokierunkowy pad. Górna pozycja powoduje chwilowe rozjaśnienie LCD, dolna uaktywnia samowyzwalacz (z opóźnieniem 2 lub 10s), prawym włącza się tryb makro, lewym natomiast ustala się tryb pracy lampy. Zaś środkowy przycisk wywołuje główne menu.


(kliknij, aby powiększyć)

Dwie pierwsze strony menu pozwalają ustalić główne parametry pracy takie jak kompensacje ekspozycji (-2 do +2EV co 1/3), balans bieli, pomiar światła (matrycowy, centralnie ważony lub punktowy), tryb seryjny (ciągły do 40 zdjęć w serii, trzy pierwsze bądź ostatnie z serii), tryb AF (centralny, wielopunktowy bądź ciągły) oraz opcję tzw. szybkie fotografowanie. Po jej włączeniu aparat ostrzy w zakresie powyżej 1m, przez co przynajmniej w teorii, pozwala szybciej ustawiać ostrość.


(kliknij, aby powiększyć)

Główne menu podzielone jest na cztery strony. W jego opcjach pozmieniamy takie detale jak czas podglądu zdjęcia, głośność dźwięków, jasność LCD, zoom cyfrowy, lampkę wspomagania AF, długie czasy naświetlania, oszczędność energii, fomatowanie karty, czas systemowy, język menu czy tryb USB (transfer danych do komputera lub drukarki).

Pod wspomnianymi wcześniej przyciskami znajduje się ostatni guziczek odpowiedzialny za sposób wyświetlania informacji na LCD:


(kliknij, aby powiększyć)

normalny ze znacznikami lub bez...


(kliknij, aby powiększyć)

...oraz z liniami podziału (złoty podział), czy też ze słupkiem trzech ostatnio wykonanych zdjęć.

Szczególnie dwie ostatnie funkcje są przydatne. Pierwsza zdecydowanie ułatwia kadrowanie początkującym fotografom, druga natomiast ułatwia fotografowanie np. podobnych kompozycji sceny.



Rewolucja bez szumu?

We wstępie wspomniałem o zastosowaniu w F10 nowej, piątej już generacji autorskiej matrycy Super CCD HR. Ale o co tyle szumu? No właśnie. Wszystko rozbija się o szum, ale ten powstający na zdjęciu. Nieporządna ziarnistość na fotografii to bolączka każdego aparatu cyfrowego, ale najbardziej uciążliwa jest w aparatach kompaktowych. Głównym problemem są niewielkie rozmiary samej matrycy. Przykładowo matryce w lustrzankach są fizycznie kilkukrotnie większe, dzięki czemu wielkość komórek światłoczułych i odległość pomiędzy nimi jest większa. Wynik jest taki, że to właśnie w lustrzankach możliwe jest korzystanie bardzo wysokich czułości matrycy bez rażących szumów na zdjęciu.

W aparatach kompaktowych zwiększenie ISO już na wartość 200 powodowało bardzo dobrze widoczne zaszumienie w postaci rozsianych, kolorowych pikseli. Każdy z producentów w jakiś sposób usiłował temu zaradzić (najczęściej poprzez fizyczne powiększenie matrycy) i z czasem sytuacja uległa poprawie. Problem jednak pozostał i jest bardzo uciążliwy. Można przyjąć, że w tradycyjnej matrycy CCD aparatów kompaktowych wykraczanie poza granicę ISO 200 nie ma sensu ze względu na drastyczny spadek stosunku sygnału do szumu.


Tradycyjna matryca CCD vs matryca Super CCD

Super CCD jest sensorem obrazowym CCD opartym o nową koncepcję strukturalną. Zamiast zastosowania konwencjonalnych, prostokątnych fotodiod, w Super CCD użyto fotodiody ośmiokątne, ułożone pod kątem 45°, co pozwoliło po raz pierwszy zrealizować trudne połączenie wysokiej czułości, szerokiego zakresu rozpiętości tonalnych, wysokiego stosunku sygnałów do szumów i wysokiej rozdzielczości.

Od chwili stworzenia sensorów obrazowych Super CCD pierwszej generacji w 1999 minęło już sporo czasu. Przez ten okres pojawiło się już pięć kolejnych rozwinięć tematu. W zasadzie trzy pierwsze generacje nie wprowadzały niczego rewolucyjnego, owszem, były doskonalsze, jednak szału nie było. W styczniu 2003 firma Fujifilm poinformowała o stworzeniu sensorów obrazowych Super CCD czwartej generacji, które zapewniają jeszcze lepszą rozdzielczość i szerszy zakres rozpiętości, niż poprzednie CCD, a pierwsze aparaty fotograficzne, w których zastosowano Super CCD czwartej generacji, wyprodukowano już w marcu 2003. Matryca Super CCD czwartej generacji dała podstawy do stworzenia nowych czujników CCD: Super CCD HR (High Resolutuion - wysokiej rozdzielczości) oraz Super CCD SR (Super Dynamic Range - poszerzony zakres rozpiętości). Omówienie matrycy SR pozostawię sobie być może na czas testu aparatu z takim właśnie sensorem. Skupmy się na HR.

Czwarta generacja matrycy HR umożliwiła po raz pierwszy na świecie wyprodukowanie matrycy o rozmiarze 1/1,7'' z upchniętymi 6,63Mpix, utrzymując tym samym wysoką czułość elementów światłoczułych.

Matryca Super CCD HR piątej generacji po raz pierwszy została zastosowana m.in. właśnie w FinePix F10. Czym zatem ten aparat się wyróżnia? Właśnie umożliwieniem skorzystania z bardzo dużych czułości, bo aż ISO 1600, co dotychczas było niespotykane w aparatach kompaktowych. Dla przykładu podam, że aparaty z matrycą o podobnej wielkości (1/1.8'') umożliwiają co najwyżej maksymalne ISO 400, a modele o większej matycy 2/3'' miewają opcje ISO 800. Jednak nie czułość maksymalna, lecz poziom szumów przy tych wartościach ma znaczenie, a ten w konwencjonalnych matrycach jest bardzo duży. Super CCD HR ma to zmienić. Krótko mówiąc matryca Super CCD HR charakteryzuje się większą liczbą pikseli przy niezmienionej powierzchni samego sensora. Przy tym nie występuje tak wyraźnie uboczny skutek w postaci szumów. Tak wygląda teoria. Sprawdźmy czy ma to odzwierciedlenie w praktyce.



Okiem aparatu

Info: Zdjęcia testowe poddane zostały jedynie kadrowaniu, bądź skalowaniu. Jeśli nie zaznaczone inaczej, wartość ISO ustawiona na wartość 80, a balans bieli ustawiany ręcznie na szarą kartę Kodaka, najniższy stopień kompresji JPG, centralnie ważony pomiar światła.

- Szumi las i szumią knieje ... czy matryca też szumi?
Zwykle test rozpoczynałem od zabaw z makro, jednak po tak długim wstępie o nowej matrycy sam nie mogłem się doczekać jak się ona sprawdza w boju.

Pierwsza tablica testowa, crop 1:1


(kliknij, aby powiększyć)

Firmie Fujifilm się udało!
Obraz do ISO 200 włącznie jest bardzo gładki, przy ISO 400 można dopatrzyć się zakłóceń, są one jednak wciąż na bardzo niskim poziomie. Dopiero przy ISO 800 szumy staja się dobrze widoczne, chociaż nadal ich poziom jest jak najbardziej akceptowalny. Przy największej czułości ISO 1600 ilość szumów już jednak przytłacza zdjęcie. Niemniej jednak wynik jest doskonały jak na aparat kompaktowy. Możliwość spokojnego korzystania z ISO 400 i w razie konieczności z ISO 800 bez masakrowania zdjęcia, to coś czego dotąd nie było w świecie kompaktów.

Dla porównania ta sama tablica sfotografowana zaawansowanym kompaktem: Canonem G5 (5Mpix, tradycyjna matryca CCD o rozmiarze 1/1.8''). Zdjęcie RAW.


(kliknij, aby powiększyć)

ISO 50 w G5 porównywalne jest pod względem zaszumienia do ISO 400 w F10, ISO 100 natomiast odpowiada mniej więcej ISO 800, ISO 200 już nawet przewyższa ilością szumów ISO 1600 z F10, natomiast ISO 400 w G5 nie ma sobie równych.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że oprogramowanie aparatu również drobi swoje. Przypominam, że powyższe zdjęcie to bezpośredni, nieobrobiony zrzut z matrycy Canona G5. Gdy tą samą tablice sfotografujemy i zapiszemy w formacie JPG sytuacja nieco ulegnie zmianie.


(kliknij, aby powiększyć)

ISO 50 z G5 odpowiada mniej więcej czułości 200 w F10, zdjęcie wykonane przy ISO 100 szumi tak jak to samo zrobione przy ISO 400 lub 800 w F10. Czułość 200 i powyżej w G5 nie ma porównania w F10.
Warto zwrócić jednak uwagę na wyraźne rozmycie kolorów przy najwyższej czułość w F10. Świadczy to o silnych algorytmach odszumiających i wygładzających. Ciekaw jestem jednak jakby ten test wyglądał po zrzuceniu obrazu bezpośrednio z matrycy. Niestety F10 nie ma możliwości fotografowania w CCD-RAW.

Krótko mówiąc, nowa matryca Super CCD HR 5 generacji ma nieporównywalnie większy stosunek sygnału do szumu. Czy można mówić o rewolucji? Moim zdaniem tak. Chociaż podchodziłbym do tego z ostrożnością. W tym momencie nie wiem, na ile niskie zaszumienie to sprawa oprogramowania aparatu, a na ile samej matrycy. Niemniej jednak efekt końcowy jest co najmniej bardzo dobry.

Poniżej kolejna scena testowa, tym razem nieco bardziej "ludzka". Zobaczmy jak tym razem poradzi sobie F10.

Widok sceny testowej do kolejnych kilku testów:


(kliknij, aby powiększyć)

Ostrość zawsze ustawiona na środkową etykietę butelki.

Wycinki 1:1 z głównej sceny, czułości odpowiednio od góry: 80, 100, 200, 400, 800 i 1600.


(kliknij, aby powiększyć)

Sytuacja podobna jest do tej znanej z poprzedniej sceny.
Szumy zaczynają być widoczne dopiero przy czułości 400, przy czułości 800 są już dobrze widoczne, ale wciąż nie są uporczywe i można je zaakceptować. Dopiero najwyższa czułość sprawia, że szumy wychodzą na pierwszy plan, a ich poziom jest nie do zaakceptowania.

Ostatnia scena, częściej spotykana. Budynki, niebo, roślinność.


(kliknij, aby powiększyć)

Wycinki 1:1 z głównej sceny, czułości odpowiednio od góry: 80, 100, 200, 400, 800 i 1600.
I w tej bardziej "cywilnej" scenie aparat mnie nie zawiódł. Ponownie zdjęcia do ISO 200 włącznie są bardzo czyste i ostre. Szum zaczyna być widoczny dopiero przy ISO 400, ale nadal jest na bardzo niskim poziomie. Widoczny jest niewielki spadek ostrości, jednak wciąż w granicach rozsądku. Przy ISO 800 szum jest już dobrze widoczny, a ostrość jeszcze trochę się pogorszyła, jednak wciąż taki poziom szumów jest do zaakceptowania. Najwyższa czułość to najwyższy poziom szumów - zakłóceń jest już zbyt wiele.

Podsumowując krótko ten rozdział. Firmie Fujifilm udało się wyprodukować aparat kompaktowy którym można wykonywać bardzo czyste zdjęcia z czułością 400, a nawet 800. Wspaniale!

- Rejestracja szczegółów
Matryca 6Mpix z racji sporej liczby komórek światłoczułych powinna zarejestrować dość znaczną liczbę detali. Niestety do porównania nie mam drugiego aparatu 6Mpix z konwencjonalną matryca CCD, posiłkować się będę więc Canonem G5 z 5Mpix czujnikiem CCD. Wycinki z pełnych kadrów, F10 z lewej, G5 z prawej. Zdjęcie G5 wykonane przy ISO 50 w JPG.


(kliknij, aby powiększyć)

Różnice są bardzo niewielkie, jednak wygląda na to, że oprogramowanie F10 (a może to zasługa samej matrycy? Nie wiem) nieco bardziej wygładza zdjęcie, w efekcie czego ilość zarejestrowanych szczegółów jest subtelnie mniejsza w F10.

- Makro
Zmierzyłem minimalną odległość ostrzenia w trybie makro. Wyniki wykazały, że aparatem F10 można wykonać zdjęcie już z odległości 2,5cm dla trybu normalnego i 19,5cm dla tele.
To wartości dużo lepsze niż te podawane przez producenta. Przypuszczalnie producent mierzył odległość przedmiotową do powierzchni matrycy (dla wide by się mniej więcej zgadzało, dla tele już nie), ja mierzyłem odległość od końca obiektywu.
Dziwi taka polityka producentów, którzy podając odległość ostrzenia nie piszą w jaki sposób została ona zmierzona. Przeciętny użytkownik kierowany w tym przypadku rządzą małych liczb wybierze aparat, który przy słowie makro będzie miał mniejszą cyfrę. W rzeczywistości nie wiedząc, czy jest to odległość od obiektywu, czy matrycy. Ja jednak czekam na czasy, kiedy to producenci zaczną podawać nie odległość ostrzenia, a skalę odwzorowania. Kto wie, może kiedyś się doczekam.

Poniżej zamieszczam fotografie pełnych kadrów (skalowane) i ich wycinków (1:1) przy minimalnej odległości ostrzenia.


pełen kadr, F=36mm; f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)


crop, F=36mm; f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)


pełen kadr, F=36mm; f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)


crop, F=36mm; f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)


pełen kadr, F=108mm; f/5.0 (kliknij, aby powiększyć)


crop, F=108mm; f/5.0 (kliknij, aby powiększyć)


pełen kadr, F=108mm; f/5.0 (kliknij, aby powiększyć)


crop, F=108mm; f/5.0 (kliknij, aby powiększyć)

Ostrość zdjęć jest na dobrym poziomie, choć widać zniekształcenia obrazu poza środkiem kadru. Test na tekście powinien ujawnić wady optyki.


pełen kadr, F=36mm; f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)


wycinki ze środka i z rogów zdjęcia (kliknij, aby powiększyć)


pełen kadr, F=108mm; f/5.0 (kliknij, aby powiększyć)


wycinki ze środka i rogów zdjęcia (kliknij, aby powiększyć)

Niestety okazało się, że optyka, w którą wyposażony jest Finepix F10 jest dość słaba. Aberracje są dość znaczne na wszystkich krawędziach kadru. Prawa strona jest bardzo silnie zniekształcona, tak duża utrata ostrości jest nie do zaakceptowania nawet w tej klasie aparatu. Środek kadru jest jednak ostry i pozbawiony zniekształceń. Sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej, gdy maksymalnie wydłużymy ogniskową. Środek kadru wciąż wygląda dobrze, jednak wszystkie rogi są koszmarnie zniekształcone.

Sytuację ratuje fakt, że najczęściej fotografowany w makro obiekt zajmuje środek kadru, a jego krawędzie należą do i tak rozmytego tła.

Co ciekawe aparat w trybie makro ostrzy do nieskończoności. Widać, pomimo włączonego "tulipanka" aparat samoczynnie przełącza się w tryb normalnej fotografii. Potwierdzałby to dłuższy czas działania AF na większą odległość.

- Skala odwzorowania
Jest to stosunek rzeczywistej wielkości przedmiotu do wielkości jego obrazu uzyskanego na filmie. Np. fotografując obiekt o szerokości 3,6cm przy skali odwzorowania 1:1 zajmie on całą szerokość kadru małego obrazka (35mm). Przy skali 1:2, połowę jego szerokości, a przy 2:1 dwukrotnie więcej. W aparatach typu kompakt skala odwzorowania wygląda znacznie gorzej, głównie ze względu na mikroskopijnej wielkości matryce CCD. Oczywiście ograniczeniem jest również obiektyw, który w kompaktach jest niewymienny i uniwersalny (makro, wide i tele w jednym).

Wielkość matrycy Finepixa F10 wynosi około 7,5x5,6mm. Przy minimalnej odległości ostrzenia uda nam się zarejestrować obszar o wymiarach około 37x28mm dla trybu wide oraz 73x55mm dla tele.

Skala odwzorowania wynosi więc odpowiednio 1:5 oraz blisko 1:10. Szczególnie pierwszy wynik jest niezły. Pozwala już cieszyć się dość dużymi zbliżeniami przyrody. Szkoda, że odległość ostrzenia przy tej skali odwzorowania jest tak mała. Trudno będzie niezauważenie podejść owada na tak małą odległość, jednak mimo wszystko wynik w makro Finepix uzyskał bardzo przyzwoity.

- Aberracje i ostrość obiektywu
Ostrość zdjęć w trybie normalnym przeciwieństwie do makro przedstawia się znacznie lepiej.
Oto przykładowa scena przy F=36mm i f/2.8:


(kliknij, aby powiększyć)

Oraz wycinki z jej rogów i środka:


(kliknij, aby powiększyć)

Pogorszona ostrość widoczna jest głównie w prawym górnym i lewym dolnym rogu. Jednak jest w granicach średniej ustanowionej przez konkurencję. Jednocześnie widać, że optyka lubi fiolet i niebieski. Aberracje są dobrze widoczne i stosunkowo chętnie występują na fotografiach wykonywanych na najkrótszym końcu obiektywu i największej dziurze.

Druga scena tym razem dla ogniskowej F=108mm i f/5.0:


(kliknij, aby powiększyć)

Oraz wycinki z jej rogów i środka:


(kliknij, aby powiększyć)

Ostrość na rogach w stosunku szerokiego kąta nieco się poprawiła. Dodatkowo dzięki dość ciemnemu obiektywowi w tele (min. przesłona 5.0) aberracje zostały znacznie zredukowane.

Po zwiększeniu przysłony problem aberracji zostaje zepchnięty na margines, nawet w miejscach gdzie aberracje występują najchętniej.


(kliknij, aby powiększyć)

Problem aberracji występuje głównie po spełnieniu trzech warunków: najkrótsza ogniskowa, minimalna przysłona oraz krawędź kadru. Przy odpowiednich warunkach kolorowe obwódki potrafią być bardzo dobrze widoczne. Niemniej jednak w normalnych warunkach aparat rzadko dobiera najmniejszą przysłonę.

- Winietowanie
Winietowanie (zaciemnienie rogów zdjęcia) występuje jedynie przy najkrótszej ogniskowej.


(kliknij, aby powiększyć)

Jest jednak na normalnym poziomie nie odbiegającym od konkurencji.
W trybie tele winieta znika.


(kliknij, aby powiększyć)


- Geometria
Dystorsja występuje przy najkrótszej ogniskowej.


(kliknij, aby powiększyć)

Beczkowatość jest dość mała i aparaty podobnej klasy nieco bardziej zniekształcają obraz.


(kliknij, aby powiększyć)

Po maksymalnym wydłużeniu ogniskowej, efekt dystorsji znika całkowicie.

- Ustawienia kolorystyczne
FinePix F10 umożliwia wybór spośród trzech profili kolorystycznych:


(kliknij, aby powiększyć)

Oświetlenie: 3 źródła żarowe, WB ustawiony na światło żarowe.
Zaczynając od góry: standardowy profil koloru, FujiChrome (odpowiednik Vivid w innych aparatach - podbija kolory i kontrast) oraz czarno biały.

- Automatyka aparatu i schematy balansu bieli
Scena 1: oświetlenie - 3 punkty żarowe.


(kliknij, aby powiększyć)

Schematy WB od góry: automatyczny, światło żarowe, ręczny na szarą kartę Kodaka.

Automatyczny i profil dla światła żarowego wypadły identycznie, chociaż w obu przypadkach kolory są ładne to jednak przejaskrawione, zbyt ciepłe. Ręczny balans bieli odwzorował rzeczywiste kolory sceny i pomimo, że chłodniejsze to niemalże zgodne z rzeczywistością.

Scena 2: oświetlenie - całkowite zachmurzenie.


(kliknij, aby powiększyć)

Schematy WB od góry: automatyczny, cień, ręczny ustawiany na szarą kartę Kodaka.

Automatyczny profil wypadł najgorzej. Zbyt ocieplił zdjęcie przez co np. niebo nabrało kremowego koloru niezgodnego z rzeczywistością. Profil dla oświetlenia w cieniu (zachmurzenia) wypadł najlepiej. Praktycznie idealnie z rzeczywistymi kolorami. Ciut gorzej wypadł profil ręczny, jednak takie kolory są w moim odczuciu nieco lepsze w odbiorze.

Scena 3: oświetlenie - słońce, niebo przejrzyste.


(kliknij, aby powiększyć)

Schematy WB od góry: automatyczny, światło słoneczne, ręczny ustawiany na ręczną kartę Kodaka.

Najlepiej sprawdziły się profil ręczny i światło słoneczne, niemalże na tym samym poziomie. Ciut gorzej, ale i tak dobrze sprawdził się profil automatyczny.

- Krycie flasha
Wbudowana lampa błyskowa z racji swoich rozmiarów i położenia często nie oświetla dokładnie całego kadru przy najkrótszej ogniskowej.


(kliknij, aby powiększyć)

Poza niewielkim zaciemnieniem rogów zdjęcia widać cień rzucany przez obiektyw w prawym dolnym rogu. To dość częste zjawisko i aby pozbyć się tego problemu wystarczy odrobinę wydłużyć ogniskową.

- Zdjęcia nocne
Ostatni test robiłem po ciemku. F10 umożliwia wykonywanie zdjęć nocnych na dwa sposoby. Ustawienie sceny w ten właśnie tryb i zlecenie aparatowi dobrania parametrów bądź też uaktywnienie trybu długiego czasu naświetlania i zadecydowaniu samemu jak długo "migawka" ma być otwarta.


Tryb nocny ustawił 2,5s i f/2.8 (kliknij, aby powiększyć)

Otrzymaliśmy dobrze oświetloną scenę nocną.

Tryb długich czasów naświetlania pozostawia nam spore pole do popisu. Możemy pokusić się choćby o fotografię np. nocnego nieba:


F/5.0; 15s, ISO 80(kliknij, aby powiększyć)

Sfotografowanie księżyca można zlecić automatyce w trybie M, dzięki czemu dobrała parametry f/2.8 i 1/4s. Jasne punkty na niebie to nie hot pixele lecz gwiazdy :-)


(kliknij, aby powiększyć)

Oczywiście fotografii daleko jeszcze do prawidłowości fotografowania księżyca, ale nic ponad to już nie wyciśniemy z F10. Brak możliwości większej ingerencji w ekspozycję daje się we znaki. Niezrozumiałe jest dla mnie jednak działanie długich czasów naświetlania. Aparat nigdy nie zwiększa przysłony powyżej minimalnej nawet jeśli ustawimy czas gwarantujący przepalenie zdjęcia.


F=36mm; f/2.8; ISO 80; 15s (kliknij, aby powiększyć)


F=36; f/2.8; ISO 80; 8s (kliknij, aby powiększyć)





Pomiary



- Praca na czas
Wyniki opracowane na podstawie średniej z trzech pomiarów z zaokrągleniem do 1/3s.

* Dla maksymalnej rozdzielczości
** FinePix F10 jest w stanie wykonywać zdjęcia seryjne na trzy różne sposoby. Pierwszy w którym aparat wykonuje standardowo trzy zdjęcia z ustawieniem ekspozycji i ostrości dla pierwszego. Drugie pozwala wykonywać zdjęcia ciągle, ale zapisywane są ostatnie trzy zdjęcia w momencie puszczenia spustu migawki. Trzeci wariant to zdjęcia seryjne do 40 zdjęć łącznie, jednak w tym trybie dla każdego zdjęcia z osobna ustawiana jest ostrość i ekspozycja. Czas umieszczony w tabeli dotyczy dwóch pierwszych wariantów zdjęć seryjnych, przy czym zaznaczam, że czas ten może ulec wydłużeniu w zależności od oświetlenia sceny. Prędkość zdjęć w serii nie zależy od rozmiaru zdjęcia.

- Akumulator
Na w pełni naładowanym akumulatorze można wykonać do 650 zdjęć z czego co czwarte wykonane przy pomocy flasha. To bardzo dobry wynik i o 150 zdjęć lepszy niż podaje producent (!). Intensywne używanie wyświetlacza, przeglądanie zdjęć, "mieszanie" w opcjach skraca czas pracy do blisko 400 zdjęć, co nadal jest świetnym wynikiem. Bez obawy z jednym akumulatorem możemy wybrać się na dłuższy spacer, jednak na wycieczkę warto zabrać już dodatkowe ogniwo.
Czas ładowania akumulatora wynosi około 4h.

- Lampka wspomagania AF
Dioda doświetlająca kolorem zielonym scenę działa skutecznie na dystansie około 5-6m, ale tylko dla mocno kontrastowych scen. 4-5m to maksymalny dystans dla przeciętnych scen.



Wrażenia użytkowe

Co się tyczy samego aparatu, jest on w większości wykonany z aluminium. Każdy element jest bardzo solidnie skręcony i starannie dopasowany. Nic nie skrzypi, nie ma luzów czy niedoróbek.

Miłym zaskoczeniem był dla mnie obiektyw. Pracuje on bardzo cicho i niezwykle szybko, na tyle szybko, że powoduje uśmiech na twarzy, gdyż sprawia wrażenie nerwowego.

AF jest niespotykanie szybki jak na aparat kompaktowy. W odpowiednich warunkach potrafi ustawić ostrość niemalże natychmiast po wciśnięciu spustu do połowy.

Niestety wspomniany wcześniej tryb pracy oznaczony literą M to wprowadzanie użytkowników w błąd. W rzeczywistości nie jest to tryb manualny (choć takim mianem określany jest przez producenta), lecz odpowiednik trybu programowego. A mianowicie ekspozycja i ostrość ustawiane są automatycznie, użytkownik ma kontrolę nad takimi parametrami jak kompensacja ekspozycji, ISO, lampa błyskowa, pomiar światła czy balans bieli.

Tryb automatyczny pracuje bardzo przyzwoicie. Naturalnie wciąż aparat pracujący w trybie auto jest głupi jak pęk słomy i nie ma pojęcia, czy scena jest dynamiczna i potrzebny jest krótki czas ekspozycji, czy może fotografujemy z bliska i chcemy uzyskać małą głębię ostrości. Szkoda też, że producent nie ograniczył automatowi wyboru najwyższej czułości matrycy. Ogólnie rzecz ujmując, aparat dobiera parametry z priorytetem czasu, tak by zdjęcie nie było poruszone. Dopiero po osiągnięciu dostatecznie krótkiego czasu ekspozycji zwiększana jest przysłona.

- Działanie schematów scen

Schemat "sport" działa na zasadzie priorytetu czasu ustawiając możliwie krótki czas ekspozycji kosztem czułości matrycy, a w razie potrzeby włącza lampę błyskową.

"Krajobraz" wyłącza lampę błyskową i ustawia możliwie krótki czas tak, by zdjęcie nie było poruszone.

Schemat "portret" wymusza najmniejszą możliwą przysłonę dla danej ogniskowej w celu uzyskania możliwie najmniejszej głębi ostrości. Tryb pracy lampy błyskowej zależy od fotografa.

Jest jeszcze tryb "światła zastanego", podczas którego aparat wyłącza lampę błyskową i ustawia parametry pod oświetlenie zastane.

Tryb nocny stara się ustawić możliwie najdłuższe czasy ekspozycji. Kontrole nad lampą przejmuje fotograf. Czyli zgodnie z oczekiwaniem.

Podczas testu wykonałem ponad 1500 zdjęć. Aparat w tym czasie nie sprawiał żadnych problemów. Menu jest intuicyjne i wszystkie opcje są dość szybko dostępne, wszystkie opcje są pod ręką. Komfort pracy jest dość dobry. Byłoby znacznie lepiej gdyby uchwyt na dłoń był bardziej wyprofilowany, dałoby to pewniejszy chwyt aparatu. Jednak mimo to podczas używania aparat pozostawił po sobie bardzo miłe wrażenie.

Zdjęcia jakie robi aparat pod względem ostrości, nasycenia kolorami czy kontrastów są bardzo dobre. Jestem miło zaskoczony tym aparatem.



Pozostałe zdjęcia


F~50mm; f/3.2, ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)


F=36mm; f/2.8; ISO 1600, po zmroku (godzina 21:30), z ręki (kliknij, aby powiększyć)


F=36mm; f/4.5; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F=36mm; f/4.0; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F=108mm; f/5.0; ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)


F=108mm; f/5.0; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F~50mm; f/5.6; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F=36mm; f/5.6; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F~50mm; f/6.4; ISO 80 (kliknij, aby powiększyć)


F=108mm; f/5.0; ISO 400 (kliknij, aby powiększyć)





Podsumowując

Fujifil FinePix F10 to bardzo ciekawy aparat. Głownie ze względu na nowatorską matrycę, dzięki której można z powodzeniem korzystać z wysokich czułości i fotografować nawet przy słabym oświetleniu. Dodatkowo bardzo szybki i sprawny AF oraz ekspresowy start aparatu zostaną docenione podczas sesji.

Poza tym bardzo duży wyświetlacz ułatwia kadrowanie i uprzyjemnia przeglądanie zdjęć.

Dobrze działający tryb auto, kilka profili tematycznych i dobry tryb makro uzupełnia listę istotnych plusów tego aparatu. Przyczepić się mogę do występujących aberracji (choć czy przeciętny fotoamator zwróci na nie uwagę?), zniekształceń w trybie makro czy wysokiej ceny sięgającej około 1700zł. Niemniej jednak przyznać muszę, że F10 to bardzo solidny aparat kompaktowy. Na rynku w tej cenie oczywiście kupić można bardziej zaawansowane aparaty fotograficzne, jednak jeszcze żaden z nich nie jest tak szybki i tak czuły jak F10.




  Sprzęt do testów dostarczyły firmy:

FUJIFILM Polska Distribution Sp. z o.o.      FUJIFILM Polska Distribution Sp. z o.o.
  • Al. Jerozolimskie 178
  • 02-486 Warszawa
  • tel (48 22) 517 66 00
  • fax (48 22) 517 66 02
  • e-mail: fujifilm@fujifilm.pl