Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Muzyczna biżuteria - test MP3 iAudio T2 oraz iriver S10
    

 

Muzyczna biżuteria - test MP3 iAudio T2 oraz iriver S10


 Autor: NimnuL | Data: 23/02/07

Praktyka

Info: jakość dołączonych do zestawu słuchawek sprawdzana była wyłącznie na omawianych tutaj playerach.
Jakość dźwięku wydobywającego się z odtwarzacza oceniałem na podstawie odsłuchu na słuchawkach Sennheiser PMX60 oraz Sennheiser HD555.


- Jakość słuchawek

Po dołączonych do zestawu słuchawkach nie należy się spodziewać zbyt wiele, choć oba playery należą do odtwarzaczy z wyższej półki, więc bardzo źle być nie powinno. I nie jest. Choć firma Cowon nadal dodaje jednakowo wyglądające słuchawki do swoich produktów. Mięliśmy z nimi do czynienia np. w iAudio F1, A2 oraz U3. Widzimy je i tym razem tylko, że w wersji czarnej i ze zintegrowaną smyczą. Nie wróży to niczego dobrego, bo w poprzednich wersjach wypadły one co najmniej przeciętnie. Są one dość małe i nie pokryte gumą więc w uszach siedzą dość niepewnie. Jakość wydobywającego się z nich dźwięku stoi jednak na wyraźnie lepszym poziomie niż u poprzedników. Jeśli miałbym wystawić ocenę to słuchawki iAudio dostałyby 4+. Dźwięk jest tu dynamiczny i wyrazisty. Niskich tonów nie brakuje, podobnie jak szczegółów w dźwięku. Jestem bardzo miło zaskoczony całkiem przyzwoitą jakością słuchawek w tym wypadku. Natomiast absolutne rozczarowanie przeżyłem w przypadku pchełek konkurenta. iriver od zawsze słynął z tego, że do swoich produktów dodaje solidne słuchawki, zwykle były to Sennheiser MX300. Tym razem jest jednak inaczej. Wydobywający się z nich dźwięk jest bardzo płaski, wyprany z dynamiki i życia. Tony niskie prawie nie występują, a płynąca muzyka brzmi bardzo sztucznie. Czyżby cięcie kosztów skupiło się właśnie na słuchawkach? Cóż. Tak czy inaczej słuchawki dołączone do iriver S10 są po prostu kiepskie i warto je natychmiast wymienić by wykorzystać potencjał odtwarzacza. Oceniam je najwyżej na 3-.

- Jakość dźwięku

Jak natomiast prezentuje się jakość dźwięku płynąca z odtwarzaczy? W obu playerach znajdziemy zestaw efektów mających na celu podniesienie walorów odsłuchowych. Bazują one na psycho akustycznych zmianach dźwięku. W iAudio zestaw ten nazwano JetEffect, natomiast w iriver nosi on nazwę SRS WOW. Przybliżę najpierw detale poszczególnych zestawów.

JettEffect:
  • BBE z założenia ma korygować dystorsję fazową dźwięku, przez co reprodukcja muzyki ma być bliższa oryginałowi.
    Do dyspozycji mamy 10 stopni do wyboru. Po jej włączeniu dźwięk staje się bardziej wyraźny i czystszy. Jednak na wysokich ustawieniach efekt ten spłaszcza dźwięk zacierając wysokie tony. Faktycznie wokal staje się wyraźniejszy i znika pogłos, ale niektóre instrumenty również stają się mniej słyszalne (np. talerze w perkusji czy delikatne dźwięki smyczków). Mi osobiście najbardziej odpowiada przedział 4-5 stopni. Choć faktycznie wszystko zależy od gustu i tego jaki typ muzyki właśnie słuchamy. Tak czy inaczej, z pewnością funkcja ta zostanie przez wielu doceniona i polubiona.

  • Mach3Bass jak się pewnie domyślacie, ma za zadanie podbicie niskich tonów.
    Zmienia dźwięk w sposób w jaki można się było spodziewać. Wydatnie nasyca fonię niskimi tonami. Robi to jednak w sposób kulturalny, nie powodujący zniekształceń czy przesterowania. Nie zaciera też detali z dźwięku. Dziesięć poziomów pozwoli dostosować dźwięk dokładnie do naszych potrzeb.

  • 3D Surround nadaje muzyce złudzenie przestrzenności, choć bardzo sztucznej. Dodany zostaje pogłos symulując większą przestrzeń. Efekt ten można regulować w dziesięciu krokach. Przy wysokim ustawieniu powyżej poziomu 6 dźwięk zaczyna być jednak zniekształcany. Na poziomie 1-4 można jednak uzyskać interesujące efekty. Mi jednak funkcja ta w ogóle nie przypadła do gustu.

  • MP Enchance w teorii ma odbudować harmoniczne utracone podczas stratnej kompresji poprawiając tym samym jakość i szczegółowość dźwięku. Oczywistym jednak jest, że funkcja ta nie jest w stanie wyczarować czegoś z niczego. Nie da się odbudować nieistniejących dźwięków i częstotliwości tak by brzmiały jak przed ich utratą. W praktyce jednak włączenie tej funkcji sprawia, że wyższe częstotliwości zostają nieznacznie podbite przez co faktycznie dźwięk staje się milszy dla ucha.
Więcej o efektach dźwiękowych BBE: www.cowonglobal.com oraz www.bbesound.com, gdzie można również posłuchać demonstracji.

SRS WOW:
  • Field Width regulowany jest w zakresie 0 – 10. Nadaje on dźwięku nieco więcej powietrza, sztucznie poszerzając scenę (teoretycznie w poziomie). Końcowy efekt jest zbliżony do tego co uzyskuje się przy funkcji Focus.

  • Focus poszerza panoramę akustyczną (teoretycznie w pionie), dzięki temu do dźwięku wkracza nieco więcej przestrzeni. Do dyspozycji są trzy ustawienia i faktycznie czuć różnicę pomiędzy nimi, ale sposób działania jest bardzo podobny do Field Width, czyli powoduje uwypuklenie góry. Jednocześnie scena odsuwa się nieco od słuchacza.

  • Efektowi TruBass można przypisać jeden z dziesięciu poziomów. W połączeniu z Boost, w którym ustawimy częstotliwość jaka ma zostać uwypuklona daje to sympatyczny efekt. Do dyspozycji jest tu zakres od 40Hz do 400Hz. Faktycznie można wyraźnie poprawić odsłuch dolnego zakresu dźwięku.

Do tego dochodzi jeszcze szereg predefiniowanych ustawień korektora dźwięku. Wato jednak nadmienić jedną różnicę. Otóż w iAudio efektów Jett można używać wraz z korektorem dźwięku. W iriver wybieramy albo SRS WOW albo korektor.

Jaki jest rezultat uzyskiwany przez oba odtwarzacze? Bardzo dobry, choć jednocześnie bardzo odmienny. Oba odtwarzacze pod względem jakości dźwięku prezentują bardzo wysoki poziom. Jednak ogólnie rzecz ujmując według mnie iAudio wypada minimalnie lepiej.

Ale po kolei. Otóż w przypadku gdy w iriver korzystamy z predefiniowanych ustawień korektora, dźwięk jest znacznie mniej dynamiczny niż na analogicznych ustawieniach w iAudio. Scena jest bardzo sztuczna i mocno oddalona. Po włączeniu i wyregulowaniu SRS WOW sytuacja ulega znacznej poprawie. Dźwięk bardzo wyraźnie zyskuje na dynamice oraz naturalności. Jest też szczegółowy choć nie do końca czysty. Otóż napotkałem kilka dźwięków, na których iriver się potknął. Otóż w nielicznych dźwiękach wygrywanych na skrzypcach, saksofonie lub trąbce słychać było zakłócenia brzmiące trochę jak przesterowanie. W iAudio tego nie zaobserwowałem. Niemniej jednak było to tak rzadkie i tak słabo słyszalne, że można nie zaprzątać sobie tym głowy.

Odtwarzacz iAudio T2 po włączeniu JettEffect oferuje jednak jeszcze lepszą dynamikę dźwięku niż konkurent, choć nieznacznie węższą scenę. Ba, powiem więcej. iAudio T2 oferuje nawet minimalnie lepszą dynamikę niż model F1.

Tony niskie w T2 są głębsze niż w przypadku iriver S10 oraz nieco bardziej szczegółowe. Podobnie dzieje się z góra. T2 minimalnie lepiej radzi sobie z wysokimi partiami głosu (np. Sara K. - If I Could Sing Your Blues) oraz lepiej oddaje takie niuanse dźwięku jak choćby mechaniczna praca klawiszy w saksofonie (np. McCoy Tyner i Joe Henderson - Ask Me Now).

Niestety w obu odtwarzaczach dobrze słychać szum własny wzmacniacza. Dla porównania podam, że w iAudio F1 odtwarzacz nie upiększa dźwięku swoim szumem. Mnie osobiście bardzo to przeszkadzało bo lubię słuchać cichej muzyki klasycznej czy też jazzu. Warto jednak zauważyć, że w muzyce popowej, rockowej etc. szum nie jest możliwy do wyłapania. Ogólnie jednak cichy syk niezbyt dobrze świadczy o użytych do budowy komponentach. Świadczy też o spadku jakości podzespołów. Szkoda, że tak znani producenci tną wydatki kosztem jakości.


iriver(kliknij, aby powiększyć)


iAudio(kliknij, aby powiększyć)

Podczas odtwarzania muzyki na ekranie zobaczymy podstawowy zestaw informacji. Dodatkowo można przeszukiwać katalogi i plik zapisane w pamięci. Niestety oba wyświetlacze są małych rozmiarów, więc tylko część nazw mieści się na ekranie. Nieco utrudnia to sprawne przeglądanie danych.

- Dodatkowe funkcje


iriver (kliknij, aby powiększyć)


iAudio (kliknij, aby powiększyć)

W obu odtwarzaczach menu oparte jest na kolorowych ikonach przy czym w iriver wyglądają one efektowniej.


iriver (kliknij, aby powiększyć)


iAudio (kliknij, aby powiększyć)

Ustawienia główne pozwalają na dostosowania podstawowych parametrów działania odtwarzaczy.

- Radio


iriver (kliknij, aby powiększyć)


iAudio (kliknij, aby powiększyć)

Wbudowany odbiornik radiowy w obu playerach korzysta z przewodu słuchawkowego traktując go jak antenę. Możliwe jest strojenie stacji automatycznie lub ręcznie oraz nagrywanie audycji radiowych z jakością do 128kbps w plikach MP3 (iriver) oraz WMA (iAudio).

Jakość odbiorników jest niezła. Audycje radiowe odbierane są bez większych zakłóceń. Podczas ruchu playery nie gubią stacji, choć wtedy zakłócenia nasilają się falami. Generalnie jednak trudno oczekiwać czegoś więcej od wbudowanego radia. Według mnie jest po prostu dobrze jak na tego typu rozwiązanie.


iriver (kliknij, aby powiększyć)


iAudio (kliknij, aby powiększyć)

Dyktafon w obu odtwarzaczach pozwala na nagrywanie dźwięku z jakością do 128kbps w plikach MP3 (iriver) oraz WMA (iAudio). Dostępna jest tu także funkcja VOR oraz regulacja czułości mikrofonu.


(kliknij, aby powiększyć)

iriver S10 umożliwia również przeglądanie niewielkich zdjęć zapisanych w formacie BMP (o rozdzielczości ekranu). Miła opcja mogąca urozmaicić słuchanie muzyki.


(kliknij, aby powiększyć)

Sympatycznym dodatkiem jest też zegar dostępny w S10. Można ustawić go też jako wygaszacz ekranu.

- Drobnica

Oba odtwarzacze po podłączeniu do komputera widoczne są jak dodatkowe dyski wymienne zatem mogą nam posłużyć jako kieszonkowa pamięć do przenoszenia różnych danych.

Spójrzmy więc jak kształtują się transfery podczas odczytu i zapisu informacji.

Zapis muzyki w iAudio T2 przedstawia się na dramatycznie niskim poziomie. Natomiast odtwarzacz ten znakomicie radzi sobie z odczytem danych. Natomiast iriver zachowuje dość równe wyniki, które plasują się na przeciętnym poziomie.

Co można powiedzieć o ogólnie pojętej ergonomii?
Cóż, znacznie wygodniej pracuje się z odtwarzaczem iriver. Obsługa jest tu fantastycznie prosta i świetnie przemyślana. Wszystko jest łatwo dostępne, a bardzo czytelny wyświetlacz uprzyjemnia nawigację. Niestety iAudio pod tym względem wyraźnie odstaje. Mniejszy i niezbyt czytelny wyświetlacz utrudnia nawigację, a poruszanie się po menu przy pomocy kilku małych przycisków jest mało wygodne. Zdecydowanie nawigacja w iAudio nie przypadła mi do gustu.

Produkt irivera zrobił na mnie także lepsze wrażenie ogólne. Lepiej leży w dłoni i jest po prostu przyjemniejszy w użytkowaniu.

Co się natomiast tyczy jakości wykonania. Cóż, trzeba przyznać, że w obu wypadkach producent dołożył wszelkich starań by zapiąć wszystko na ostatni guzik. Pomimo to według mnie lepiej wykończony, a na pewno sprawiający wrażenie solidniejszego i lepszej jakości, jest iriver S10. Co prawda jego rozmiary na to nie wskazują, jednak użyte materiały są bardzo trwałe i solidne. Nic tutaj nie odstaje oraz nie klekocze. Słowem – perfekcja. W przypadku iAudio nie jest wcale dużo gorzej. Choć kanciaste kształty obudowy nieco mącą poczucie wysokiej jakości i dopracowania. Jednak dbałość o szczegóły i spasowanie elementów stoi tu nadal na wysokim poziomie.

Deklarowany przez producenta czas pracy na jednym ładowaniu powinien wynosić 12 oraz 8h odpowiednio dla iAudio oraz iriver. Jak się jednak spodziewałem, rzeczywistość okazała się mniej łaskawa. W praktyce czas pracy wyniósł około 9,5h dla iAudio oraz jedynie 6h dla iriver. Mało.







Polub TwojePC.pl na Facebooku

Rozdziały: Muzyczna biżuteria - test MP3 iAudio T2 oraz iriver S10
 
 » Słowo o stronie technicznej
 » iriver S10
 » iAudio T2
 » Praktyka
 » Jubilerska robota?
Wyświetl komentarze do artykułu »