Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Od przybytku głowa nie boli - test aparatów Casio EX-H20G i EX-TR100 Tryx
    

 

Od przybytku głowa nie boli - test aparatów Casio EX-H20G i EX-TR100 Tryx


 Autor: NimnuL | Data: 30/01/12

Od przybytku głowa nie boli - test aparatów Casio EX-H20G i EX-TR100 TryxDroga, którą przemierzały cyfrowe aparaty fotograficzne jest długa i kręta, a oś czasu rozciągnięta do 35 lat, sięgając roku 1975. Choć początek bumu kompaktowych urządzeń oceniam na rok 2001-2002, kiedy to Canon wprowadził na rynek serię A (szczególnie A40). Od tamtego czasu tempo rozwoju było nierówne, a obrane kierunki nie zawsze właściwe. I tak lądujemy dzisiaj, kiedy to za stosunkowo niewielkie pieniądze możemy nabyć tryskające nowoczesną technologią pudełeczko do robienia zdjęć. Przykład tego może stanowić Casio EX-H20G, natomiast na przystawkę przedstawię model EX-TR100 Tryx. Sprawdźmy, co nam oferują i czy treść dotrzymuje kroku formie.

Obraz liczbą opisany

Trudno zakląć obraz w liczbach, a omawianie suchych danych technicznych to trochę jak próba opisania smaku potrawy - na końcu stwierdzamy, że smakuje jak kurczak. Niech jednak poniższa tabela stanowi jakąś bazę i punkt zaczepienia do dalszej dywagacji na temat aparatów.


Specyfikacja techniczna Casio EX-H20G i EX-TR100 Tryx





Casio Tryx - walory użytkowe

Zanim przejdę do zaprezentowania fotografii i możliwości obu aparatów, przedstawię stronę użytkową tych urządzeń. Pudło od Casio Tryx wypełnione jest podstawowym wyposażeniem, w skład którego wchodzi ładowarka, pasek na nadgarstek oraz przewód USB wraz z instrukcją obsługi. Przejdźmy do samego aparatu.

Przyznam, że uwielbiam nowinki i gadżety. Lubię je poznawać, bawić się nimi, sprawdzać, porównywać i omawiać. Tryx znudził mnie jednak w ciągu zaledwie kilku chwil. Przefrunąłem przez menu, pokręciłem wyświetlaczem, zrobiłem kilka zdjęć i ... sięgnąłem po instrukcję obsługi sądząc, że przeoczyłem ciekawe funkcje tego sprzętu. Jednak nie - aparat jest zwyczajnie bardzo prosty w obsłudze, nie udostępniając wiele opcji. Prawdę mówiąc, to chyba najprostszy w obsłudze aparat, z jakim miałem dotąd do czynienia.

     
(kliknij, aby powiększyć)

Nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz Tryx jest skromny i prosty. Do dyspozycji mamy jedynie 2 fizyczne przyciski, jeden odpowiedzialny jest za w(y)łączenie, drugi to spust migawki. Reszta przycisków znajduje się na wyświetlaczu dotykowym. A sam ekran jest obrotowy (270st), co pozwala na wygodne kadrowanie np. znad głowy lub wykonanie autoportretu. Na bocznej ściance zamontowano gniazdo dla karty pamięci oraz USB. Obiektyw prezentuje się niezwykle skromnie. Wygląda jakby pochodził z telefonu komórkowego. Zbudowano go z 5 soczewek, w tym jeden element asferyczny. Sam obiektyw chroniony jest jedynie przeźroczystym plastikiem, co nie wróży niczego dobrego po dłuższym czasie użytkowania. W pobliżu obiektywu zainstalowano także monofoniczny mikrofon oraz białą diodę prawdopodobnie mającą stanowić substytut lampy błyskowej. Brzmi niepokojąco, prawda? Ale o efektach porozmawiamy później.

Jakość wykonania jest tu znakomita - obudowa wykonana jest z masywnego materiału, pokrytego warstwą materiału przypominającą w dotyku miękką gumę. Również spasowanie elementów nie daje powodów do narzekania.

Fatalna w praktyce okazała się obsługa tego aparaciku ze względu na niewygodę interfejsu, powolność reakcji na komendy oraz niedokładność ekranu dotykowego. Obsługa jest po prostu powolna - wszelkie opcje zmieniamy w menu, a to zwyczajnie trwa. Jeśli w Waszym pobliżu wydarzy się coś ciekawego, a aparat nie będzie w pożądanym trybie, zamiast grzebać w menu, szybciej będzie przeczytać o tym wydarzeniu w lokalnej gazecie. Producent mógł chociaż dołączyć chowany rysik, który ułatwiłby sterowanie na ekranie. Trafienie palcem w małe ikonki nie jest najprecyzyjniejszym sposobem komunikacji z aparatem.

Tryx leży w dłoni tak jak kawałek deseczki. Nie do końca wiadomo jak go złapać. Nie ma wyprofilowanego uchwytu, więc mamy pełną dowolność. Gdy ja odnalazłem wygodny dla siebie chwyt to okazał się być nieszczęśliwy, bo zasłaniał obiektyw, lub nie mogłem dosięgnąć spustu migawki.


(kliknij, aby powiększyć)

Dzięki ramce, można aparat złapać jak małą kamerę wideo.


(kliknij, aby powiększyć)

Widok na wyświetlaczu podczas kadrowania jest tak spartański jak to tylko możliwe. Lewe menu chowa się automatycznie, do dyspozycji mamy więc dwa przyciski zoomu cyfrowego, z którego zapewne nie zechcemy skorzystać, oraz w prawym dolnym rogu przycisk rozpoczynający nagrywanie filmu. W opcjach aparatu możemy aktywować funkcję, dzięki której dotknięcie ekranu spowoduje wykonanie zdjęcia. W praktyce zapewni nam to sporą ilość niechcianych i przypadkowych zdjęć.

  
(kliknij, aby powiększyć)

Spolszczenie menu, a w szczególności same opisy scen w Best Shot były dla mnie zagadką od początku do samego końca. W praktyce używałem jedynie trybu Auto, Premium Auto oraz panoramy.


(kliknij, aby powiększyć)

Reszta to jakieś nieporozumienie, z 'Artystycznym HDR' na czele, które powoduje przerysowanie kolorów i konturów. Do wyboru trzy stopnie nasilenia tego efektu. Lubię mieć wybór. Wybieram nieskorzystanie.


(kliknij, aby powiększyć)

Samo menu jest bardzo pstrokate, bardzo niewygodne i bardzo powolne w obsłudze. Jest co prawda spolszczone i to dość dobrze, to jednak nic nie jest pod ręką, a zmiana opcji wymaga przewijania stron i czasem szukania po omacku. Z drugiej jednak strony, problemu nie powinny zauważyć osoby korzystające z jednego trybu automatycznego, a przecież do takich właśnie osób producent kieruje ten aparat. Właściwie potrzeba przekopania się przez wszystkie opcje zajdzie zaraz po kupnie - pierwsza konfiguracja. Powracanie tam nie powinno być konieczne.

Niektórzy z Was zastanawiają się pewnie jak w praktyce sprawdza się dioda LED mająca stanowić zamiennik lampy błyskowej. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że można ją na stałe włączyć lub wyłączyć, nie będzie się ona aktywowała automatycznie w ciemności. W praktyce dioda ta może posłużyć nam za prostą latareczkę, ale na pewno nie za coś, co doświetli scenę w ciemności.

Czasy działania mam ochotę pominąć milczeniem. Migawka ma zauważalne opóźnienia, uruchomienie aparatu nie jest natychmiastowe - a w przypadku obiektywu, który nie musi się wysuwać powinien taki być. Cały czas czułem, że aparat za mną nie nadąża.

Rozwiązanie zasilania Tryxa - na stałe wbudowane ogniwo, jest czymś, w co początkowo trudno mi było uwierzyć. Gdyby akumulator zapewnił długi czas pracy, prawdopodobnie nie czepiałbym się, ale w tym wypadku nawet producent mówi o wydajności wynoszącej 220 zdjęć. Praktyka zweryfikowała te liczby i pokazała wartości w przedziale 80-120 zdjęć. Tu zaznaczam, że aparat nie był fabrycznie nowy, możliwe zatem, że akumulator był nieco zużyty. No właśnie, gdy akumulator zużyje się po intensywnym użytkowaniu, nie będziemy mogli go wymienić lub kupić zamiennika. O cenie takiej wymiany w autoryzowanym serwisie nie chcę nawet myśleć.

Cóż, Tryx nas nie rozpieści i nie zapewni zabawy. Dla zwiększenia frajdy - a właściwie dla zapewnienia jakiejkolwiek, producent powinien dorzucić choćby kilka prostych gier. A to dopiero początek przygody z Tryxem, nie omówiłem jeszcze zdjęć...



Casio EX-H20G - walory użytkowe

Na początek słowo o wyposażeniu tego modelu: producent zapewnia akumulator, ładowarkę, pasek na nadgarstek, przewód USB oraz AV, a także oprogramowanie na CD oraz instrukcję obsługi.

Ku mojej nieukrywanej radości, drugi z kolei aparat okazuje się być całkowitym przeciwieństwem poprzednika. Dłuższą chwilę spędziłem buszując po menu i opcjach, po czym szybko wybrałem się z nim na spacer, aby sprawdzić funkcję GPS. Ale po kolei.

  
(kliknij, aby powiększyć)

  
(kliknij, aby powiększyć)

  
(kliknij, aby powiększyć)

  
(kliknij, aby powiększyć)

Tym razem aparat wygląda jak aparat. Na przedzie wysuwany obiektyw chroniony delikatnymi kurtynkami, lampa błyskowa, dioda wspomagająca AF oraz monofoniczny mikrofon. Na górze znajdziemy spust migawki otoczony pierścieniem zmiany ogniskowej, przycisk zasilania oraz dwa przyciski sprzęgnięte z funkcją mapy. Na bocznej ściance zamontowano gniazdo USB oraz HDMI, a pod spodem gniazdo na statyw oraz komorę dla baterii i karty pamięci. Tylna ścianka również nie zaskakuje - zagnieździło się tu kilka przycisków sterujących podstawowymi funkcjami aparatu.

W kwestii wyglądu nie ma ani zaskoczenia, ani rozczarowania. Nieco rozczarowująca jest natomiast jakość wykonania obudowy oraz użyte materiały. Plastiki są gładkie i wypolerowane, podobnie jak przyciski, które są dodatkowo lakierowane. Sprawia to wrażenie taniości, a nawet tandety. Choć z drugiej strony, samej precyzji spasowania elementów nie mogę niczego zarzucić. Nic tu też nie skrzypi, ani nie ugina się.

Aparat nie najlepiej leży w dłoni. Obudowa jest stosunkowo duża jak na aparat kompaktowy, jednak brak tu solidnego wyprofilowania lub gumowych okładzin, które mogłyby stanowić pewne oparcie dla palców. Również rozmieszczenie przycisków nie wpasowało się w mój gust, choć to już kwestia nie tylko indywidualna, ale i przyzwyczajenia. Po kilku dniach obsługa przestała wydawać mi się sztywna, żeby nie użyć słowa - drewniana, choć do samego końca nie przywykłem do położenia przycisku zasilania.

Samo menu nie należy do najbardziej intuicyjnych - życzyłbym sobie szybszego dostępu do niektórych funkcji.

  
(kliknij, aby powiększyć)

Menu aparatu jest poprawnie spolszczone, oparte na zakładkach, bez udziwnień kolorystycznych czy zbędnych animacji. Do dyspozycji mamy również szeroki wachlarz programów tematycznych ukrytych pod nazwą Best Shot. Naliczyłem aż 25 zdefiniowanych ustawień poczynając od panoramy, poprzez sceny nocne, portrety i autoportrety, zwierzęta, sceny jesienią, zimą itd. Dodatkowo możemy zapisać własne ustawienia i zapisać je jako zdefiniowane sceny. Każde ustawienie opatrzone jest jasnym opisem jak jej używać - świetne rozwiązanie osób oczekujących od aparatu prostoty obsługi. Trochę jednak szkoda, że aparat nie umożliwia ręcznych ustawień ekspozycji. Aparat taki mógłby wtedy przypaść do gustu nieco bardziej zaawansowanym użytkownikom.

W ogólę odnoszę wrażenie, że producent zaserwował nam niemały misz-masz. Z jednej strony jest to aparat w pełni automatyczny, ale do dyspozycji mamy funkcje znane z zaawansowanych modeli aparatów. Na przykład: synchronizacja lampy z długimi czasami naświetlania, ręczna nastawa ostrości lub jej blokada na nieskończoność, ręczne ustawienie balansu bieli, punktowy pomiar ekspozycji, wyświetlanie histogramu czy wyjście HDMI. Oczywiście zaliczam to do grona zalet.


(kliknij, aby powiększyć)

Całe szczęście automatyka aparatu działa bardzo sprawnie, w większości sytuacji nie wymagając korekty, a balans bieli właściwie dobiera temperaturę koloru nawet w świetle mieszanym.


(kliknij, aby powiększyć)

Podczas robienia zdjęć, na ekranie możemy wyświetlić sporą ilość informacji od podstawowego menu z prawej strony poprzez pozycję GPS, a na prostym histogramie skończywszy.


(kliknij, aby powiększyć)

Przytłaczającą ilość informacji możemy również wyświetlić podczas przeglądania zdjęć. Fotografie możemy oczywiście przeglądać bez jakichkolwiek informacji, można je również powiększać oraz edytować na podstawowym poziomie.

Czasy działania aparatu nie rzucają na kolana. Najbardziej przeszkadzał mi długi czas uruchamiania i wyłączania urządzenia sięgający nawet 4 sekund. Również dość długo aparat przetwarza zdjęcie, gdy ustawimy go w trybie Premium Auto (wtedy następuje korekta tonalna obrazu) oraz SR zoom (Super Resolution). No właśnie, ta ostatnia funkcja to nieślubne dziecko marketingu i działu inżynieryjnego. Aktywowanie tej funkcji umożliwi nam większe przybliżenie niż pozwala na to obiektyw. Przy maksymalnej rozdzielczości zdjęcia, możemy skorzystać z 15-krotnego przybliżenia, a niższej - jeszcze większego. W rzeczywistości obraz jest wycinany i skalowany, a rezultat jest zbliżony do zoomu cyfrowego. Nie ma sensu zawracać sobie tym głowy.

Wracając jednak do czasu działania. Opóźnienie migawki jest niezauważalne, a prędkość ustawienia ostrości w większości sytuacjach niemal natychmiastowa. Wykonanie 4 zdjęć pod rząd (każde z indywidualnym nastawieniem ostrości) zajęło około 7 sekund, co daje około 1,5 sekundy na zdjęcie. Lampa błyskowa potrzebuje około 4 sekundy do pełnego naładowania.

Czas pracy na akumulatorze przedstawia się na bardzo przyzwoitym poziomie. Producent mówi o 600 zdjęciach, lub 480 gdy odbiornik GPS jest aktywny, a czas ładowania przy użyciu zewnętrznej ładowarki wynosi około 3 godzin.

Sam mechanizm obiektywu, włączając w to automatyczną nastawę ostrości, jest bardzo głośny - wręcz drażniący. Zoom wydobywa z siebie chrobot, natomiast AF pracuje jakby w metalowej puszce przesypywał się gruboziarnisty piasek.


Skrajne położenia zoomu optycznego (kliknij, aby powiększyć)

Do dyspozycji mamy dwie prędkości zmiany ogniskowej, nieznaczne wychylenie pierścienia powoduje powolne i precyzyjne zmiany, natomiast maksymalne jego przesunięcie spowoduje bardzo szybkie osiągnięcie pozycji skrajnych.

Na koniec zostawiłem sobie najciekawsze ...


(kliknij, aby powiększyć)

Funkcją wyróżniającą ten aparat spośród tłumu jemu podobnych, jest wbudowana mapa całego Świata (w tym 152 dokładne mapy miast) wraz z 10 tysiącami opisanych (nazwa + położenie GPS) zdjęć. Nie wszystkie miejsca są dobrze udokumentowane, ale większe miasta i ciekawsze miejsca zajmą nam dłuższą chwilę. Korzystając z sygnatur GPS, zdjęcia jakie wykonujemy również trafiają na mapę. Dziennik pozycji można również zapisać na karcie pamięci.


(kliknij, aby powiększyć)

Również trasa, po której się poruszaliśmy zostaje naniesiona na mapę. Pozycja aktualizowana jest raz na 10 minut.
Sam odbiornik GPS nie bazuje jedynie na danych z krążących wokół Ziemi satelitów. Jest to hybrydowy system, co w połączeniu z trójkierunkowym czujnikiem ruchu i akcelerometrem pozwala na ustalanie pozycji, nawet gdy znajdujemy się w pomieszczeniach. Czujnik ruchu ocenia odległość, a kompas geomagnetyczny jego kierunek. Aparat nieustannie ocenia swoją pozycję nawet, gdy nie jest włączony. Odnalezienie pozycji GPS, gdy pierwszy raz włączymy tą funkcję trwa kilka minut. Po tym czasie, jeśli odbiornika nie wyłączymy, aparat będzie niemal natychmiast gotowy podać naszą pozycję. Dokładność podanej pozycji jest dość wysoka, deklarowana na około 20 metrów. W praktyce bywała nawet dokładniejsza.

  
(kliknij, aby powiększyć)

Dane z dzienników GPS można zapisać do pliku KML i nanieść je na Google Maps przy użyciu np.: GPS Visualizer. Przykładowe pliki KML: 002.kml / 003.kml


(kliknij, aby powiększyć)

Wedle uznania, na zdjęcie można nanieść informację z datą i godziną oraz informację z GPS.



Casio Tryx - efekt końcowy

Poniżej znajdziecie szereg zdjęć, które w mojej ocenie są reprezentatywnymi próbkami możliwości testowanych aparatów. Na początek Casio Tryx.

Rozmiar przeciętnego zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości zwykle waha się między 2, a 3MB.
Elementy wspólne poniższych zdjęć to ogniskowa (F=21mm) oraz przysłona (f/2.8) - wygląda na to, że aparat innej wartości nie dobiera.


ISO 100, 1/400s, HDR (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, 1/160 (kliknij, aby powiększyć)


ISO 200, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, 1/20s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 200, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 320, 1/20s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/640s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/400s, HDR (kliknij, aby powiększyć)


ISO 320, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 250, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/400s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/2000s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 125 / 1/500, panorama przesuwana (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/160s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, 1/400s (kliknij, aby powiększyć)

Jakość rejestrowanych przez ten aparat zdjęć jest rozczarowująca. Ani ostrość, ani szczegółowość nie pozwala sądzić, że to nowoczesne i kosztowne urządzenie. Właściwe oprócz bardzo szerokiego kąta widzenia, który w wielu sytuacjach może okazać się zbawienny, nie widzę innych zalet. Należy mieć na uwadze, że tak krótka ogniskowa powoduje duże dystorsje, przez co perspektywa jest przekłamana, a fotografowane osoby nie wychodzą najlepiej.

Co się tyczy filmów - tu jest znacznie lepiej. Do wyboru otrzymujemy trzy tryby zapisu filmów: FullHD 1920x1080 30fps (14,2Mbps), HD 1280x720 30fps (10,9Mbps) oraz HS240 432x320 240fps (40Mbps). Rozmiar pliku video może wynosić nie więcej jak 4GB, a 1 minuta filmu będzie zabierać odpowiednio 106MB (FullHD), 82MB (HD) oraz 300MB (HS240).

Jakość rejestrowanego materiału video jest bardzo wysoka, ale ze względu na duży jego rozmiar załączam jedynie przykładowy zrzut ekranu:

  
(kliknij, aby powiększyć)

Bardzo ciekawa okazała się rejestracja filmów z prędkością blisko 10x. Ten filmik warto zobaczyć:





Casio EX-H20G - efekt końcowy

Rozmiar zdjęć w maksymalnej rozdzielczości i minimalnej kompresji waha się od 2 do 9MB w zależności od sceny, ale najczęstszym rozmiarem było 5-6MB.


ISO 80, f/4.6, F=76mm, 1/6s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, f/4.6, F=76mm, 1/8s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 200, f/4.6, F=76mm, 1/15s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, f/4.6, F=76mm, 1/30s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 800, f/4.6, F=76mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 1600, f/4.6, F=76mm, 1/125s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 3200, f/4.6, F=76mm, 1/250s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, f/4.6, F=145mm, 1/40s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, f/4.4, F=65mm, 1/15s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 1000, f/3.2, F=24mm, 1/250s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 80, f/4.2, F=55mm, 1/80s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, f/3.2, F=24mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 250, f/4.0, F=47mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, f/4.8, F=89mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 800, f/3.2, F=24mm, 1/50s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 80, f/3.2, F=24mm, 1/80s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 80, f/3.2, F=24mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 320, f/5.7, F=240mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 200, f/3.2, F=24mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 400, f/4.4, F=65mm, 1/15s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 250, f/3.2, F=24mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, f/5.0, F=105mm, 1/60s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 100, f/4.6, F=145mm, 1/80s (kliknij, aby powiększyć)


ISO 80, f/3.2, F=24mm, 1/250s (kliknij, aby powiększyć)

Rejestrowane kolory są bardzo naturalne, a balans bieli w znakomitej większości trafiony, nawet w świetle mieszanym. Szczegółowość zdjęć jest wysoka, a poziom szumów przy wysokich czułościach dość niski. Algorytmy eliminacji szumów nie są tu agresywne, dzięki czemu nawet czułość ISO 800 jest wciąż użyteczna, co jest rzadkością w aparatach kompaktowych. Jakość optyki jest bardzo przyzwoita jak na tą klasę aparatu - ostrość na krawędziach jest dobra w każdym zakresie ogniskowej, aberracja chromatyczna jest na niskim poziomie, podobnie jak winietowanie. Mechaniczna stabilizacja obrazu sprawdza się znakomicie, pozwalając na wykonywanie nieporuszonych zdjęć ze stosunkowo długimi czasami naświetlania.

Co się natomiast tyczy filmów. Do wyboru mamy dwie rozdzielczości: 1280x720 (11Mbps) oraz 640x480 (3.8Mbps). Oba z prędkością 30 klatek na sekundę. Maksymalny rozmiar jednego filmu to 4GB. 1 minuta filmu HD zajmuje około 81MB, ten sam czas filmu o niższej rozdzielczości zarezerwuje sobie na karcie pamięci 28MB. Podczas rejestracji filmów nie mamy możliwości zmiany zoomu optycznego, jedynie cyfrowy, ale tego nie zechcecie używać. Poniżej zrzuty ekranowe zamiast plików z filmem:

  
(kliknij, aby powiększyć)

Jakość nie porywa, ale do podstawowych zadań powinna być wystarczająca.



Wnioski

Casio Tryx jest przykładem tego, że czasami kierunek rozwoju aparatów cyfrowych wpada z dzikim okrzykiem w las, gubi się tam i ginie pożarty przez konkurencję. Wiele rzeczy podczas projektowania tego urządzenia poszło źle. Sam nie wiem od czego bu tu zacząć. Wbudowana na stałe słaba bateria, brak zoomu optycznego, niewygodna obsługa, brak lampy błyskowej, kiepska jakość zdjęć, cena ... Forma - owszem, ciekawa, a rejestracja filmów wypadła całkiem nieźle - niestety dźwiękiem mono i bez zbliżeń.

Po kilkutygodniowej przygodzie z Tryxem, mam nadal solidny kłopot z jednoznacznym zaklasyfikowaniem tego urządzenia. Nie wiem czy jest to aparat kompaktowy udający kamerę wideo czy odwrotnie. Sądząc jednak po uzyskiwanych przez niego rezultatach stawiam na kieszonkową kamerę. Co więcej, już od pierwszej chwili kontaktu z Tryx czułem, że czegoś mi w nim brakuje. Szybko doszedłem do wniosku, że doskonałym dodatkiem byłoby tutaj gniazdo na kartę SIM i możliwość telefonowania. I wbudowane radio. I odtwarzacz MP3. A może nawet odtwarzacz filmów. Ale wówczas skończylibyśmy z poręcznym, wielofunkcyjnym i kieszonkowym urządzeniem, który w obecnych czasach nazywamy telefonem komórkowym.

Tak czy inaczej, rezultat uzyskany przez Tryxa w zestawieniu z ceną na chwilę obecną przekraczającą 900zł jest zwyczajnie - nie bójmy się użyć tego słowa - koszmarny. To przecież bardzo prosty aparat kompaktowy (w pełni automatyczny) zamknięty jedynie w niecodziennej formie. A przecież za podobną kwotę można kupić jedne z najbardziej zaawansowanych aparatów kompaktowych dostępnych na rynku. Jeśli szukamy czegoś prostego i kieszonkowego to również konkurencja ma dużo do powiedzenia za znacznie mniejsze pieniądze. Nie wiem, jakie było założenie firmy Casio i jakie miało być docelowe przeznaczenie tego urządzenia. Ja widzę tutaj doraźne zastosowanie na spotkaniach w klubach i pubach, choć tam wystarczają nowoczesne telefony komórkowe. Może więc okazjonalne rejestrowanie filmów. Okazjonalne, bo brak zbliżenia optycznego znacząco ogranicza zastosowanie tej funkcji. A za największą wpadkę Tryxa uważam wbudowany na stałe, mało wydajny akumulator. Jego słabej wydajności nie mamy szans poratować zamiennikiem. Nie wiem o czym myśleli konstruktorzy, którzy zdecydowali się na takie rozwiązanie. To innowacja, której wcześniej nigdy nie spotkałem i której mam nadzieję nigdy więcej nie spotkać.

Tryx być może trochę by się bronił, gdyby jego obudowa była szczelna i odporna na upadki. Może zatem w Tryx2? Jeśli producent zdecyduje się na kontynuację linii - a potencjał jest, to czeka go dużo pracy, bo jest tu sporo do poprawy. Hasło na obudowie głosi "Ultimate camera experience" - i osobiście mam nadzieję, że to doświadczenie nie jest moim ostatecznym.

Casio EX-H20G stoi dokładnie po przeciwnej stronie osi mojej satysfakcji. To aparat kompaktowy z prawdziwego zdarzenia. Owszem, nie uchronił się od kilku wad, jednak jego zalety są znaczące i przeważają. Jakość zdjęć jest bardzo przyzwoita, do tego dostajemy sporo dodatkowych funkcji, bardzo użyteczny hybrydowy GPS, wbudowaną mapę ze zdjęciami i wiele innych. I to wszystko za akceptowalną kwotę. To niewątpliwie udana konstrukcja i znakomity towarzysz podróży, szczególnie dla osób lubiących podróżować po całym świecie.



· · · Sprawdź ceny aparatów cyforwych Casio w ofercie sklepu · · ·