Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » KHot 17:28
 » gigamiki 17:26
 » @GUTEK@ 17:25
 » Lucullus 17:22
 » MARtiuS 17:20
 » dugi 17:13
 » Marian30p 17:12
 » Jumper 17:10
 » Armitage 17:06
 » P@blo 17:04
 » past 17:00
 » cVas 16:59
 » Pawelec 16:54
 » soyo 16:51
 » Kenny 16:48
 » Hitman 16:48
 » Chrisu 16:43
 » DYD 16:42
 » Holyboy 16:41
 » leon 16:40

 Dzisiaj przeczytano
 41116 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

[OT] przygotowanie rowerku na sezon , rulezDC 23/03/09 09:14
Witam, jako że szybkimi krokami zbliża się sezon na rowerek, a że córka nauczyła się jeżdzić trzeba będzię z nią troszkę pozwiedzać okolicę, tzreba sobie przygotować rowerek.
Jazda rekreacyjna, rowerek jakiś no name, także nie ma co wymyślać zaawansowanych mewtod.
Jak najlepiej przygotować rowerek, czym nasmarować, wyczyścić itp ramę, napęd.
Będę wdzięczny za wskzaówki
Pozdrawiam
T.M.

koniec koniec koniec

  1. smar , PaszkfiL 23/03/09 09:25
    tytanowy :) regulacja przerzutek zeby 'wchodzily od strzalu', odpowiednie ustawienie hamulcow (ja mam przod ustawiony na 'sztorc' aczkolwiek dla corki nie polecam ;) )

    najsensowniejsza opcja wg mnie jest oddanie na serwis i wydac na ten cel 50 zl :)

    o([-_-])o ..::Love::BaSS::..

    1. na tym rowerze to ja będę jeżdził... , rulezDC 23/03/09 09:39
      córka akurat ma nowy
      ale dzięki za wskazówki

      koniec koniec koniec

    2. hej! , tytan 23/03/09 10:00
      jaki smar?;-)

      --
      "Wciąż w pogoni za lepszej jakości
      życiem..."

      1. no wiesz ... , PaszkfiL 23/03/09 10:08
        mialem na mysli ten z Twojej szuflady ,-)

        o([-_-])o ..::Love::BaSS::..

    3. klamki na sztorc??? , burz 23/03/09 16:49
      współczuję...
      To jakaś moda jest, czy co?

      ___

      1. tylko przód ... , PaszkfiL 23/03/09 16:53
        przy zjazdach sie naprawde przydaje ... :)

        o([-_-])o ..::Love::BaSS::..

        1. hmm , akustyk 23/03/09 17:03
          zjazdach czy nurkach?

          bo jak sie kiedys zapomnisz i nacisniesz tylko po przodzie, to Latajacy Czestmir jak w morde strzelil

          o kasku chociaz pamietaj...

          http://akustyk.magma-net.pl

          1. juz się raz zapomniałem .... , PaszkfiL 23/03/09 17:07
            skończylo się odbiciem nerek :) od tamtej pory pamiętam jak tego hamulca nie należy używać :D

            o([-_-])o ..::Love::BaSS::..

  2. zależy , RoBakk 23/03/09 09:50
    w jakim stanie ...przezimował
    napęd czyścić tym co rozpuszcza smary, w zasadzie nawet taki (nie)popularny wd40 sobie poradzi, czy nafta. z napędu to smaruje się tylko łańcuch - no i do niego przydałby się odpowiedni smar. łożysk to raczej nie będziesz rozkręcał. dobrze jest zobaczyć w jakim stanie są pancerze i linki i tu warto też wpuścić trochę smaru.
    reszta to ciepła woda, odrobina detergentu i pucujemy :)
    ...ale co to za sezon, pogoda znowu pod psem :|

    Najlepszym sposobem zamawiania
    piwa jest powiedzenie: Ubik

    1. spokojnie :) , PaszkfiL 23/03/09 10:03
      ja juz pierwsze km mam za soba :) moj 4ro letni (leader)foxik sprawuje sie idealnie a i wyglada prawie jak nowka ;] Pogoda sie poprawi :) a ja juz nie moge sie doczekac pierwszych wyjazdow na Rybaczowke ;]

      o([-_-])o ..::Love::BaSS::..

      1. są takie dni , RoBakk 23/03/09 10:11
        kiedy można się ruszyć, już zaliczyłem trochę kilometrów.
        ale po asfalcie, w terenie bagno

        Najlepszym sposobem zamawiania
        piwa jest powiedzenie: Ubik

        1. i bardzo fajnie , mkulpa 23/03/09 17:33
          że bagno, oby było cieplej i drzewa zielone ;)

      2. a mój pomalu się kończy :/ , Doczu 23/03/09 10:12
        Juz w sklepach mam problemy z dostepnością zębatek, zwłaszcza na przód :-(
        No i trzeba będzie oddac do regulacji przerzutki, bo jakoś prekują i nie wchodzą za dobrze :/

        1. podobnie jak mój passat... , Chrisu 23/03/09 10:19
          nie mogę nigdzie widelca przedniego kupić :(

          /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

  3. ja zawsze robilem tak: , Chrisu 23/03/09 10:18
    1. Rozbierz łożyska zobacz w jakim są stanie, nasmaruj - zmaru wystarczająco, ale nie za dużo.
    2. Skręcaj wszystko nie za mocno, a tym bardziej nie za słabo. Szczególnie jak założyłeś nowe łożyska - po kilku km będziesz musiał dokręcać jeśli skręcisz za słabo. Nawet jak skręcisz dobrze to warto po kilkunastu km sprawdzić czy nie ma luzów.
    3. DOKŁADNIE oczyść wielotryb (czy jak to tam się fachowo nazywa), łańcuch i przednie zębatki. Najlepiej np naftą. Później przesmaruj.
    4. Sprawdź czy nie masz luzu na szprychach. Jak masz to IMO najlepiej oddaj do serwisu - mi nigdy nie udało się samemu dobrze ponaciągać...
    5. Linki - wyciągnąć z pancerzy i przesmarować "rzadkim" smarem - nie za dużo żeby się nie blokowały.
    To tyle ode mnie.

    /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    1. Robiłem zawsze podobnie , JOTEM 23/03/09 10:24
      Z tym ze jako rozpuszczalnik absolutnie najlepsza była benzyna ekstrakcyjna. Zczyści każde zaschnięte świństwo i nie zostawia nic po sobie
      Pzdr

      Poryjemy..zrobaczymy

      1. Benzyna ekstrakcyjna wcale nie jest najlepsza do tego typu prac , Doczu 23/03/09 10:38
        Raz że slabiej penetruje niż nafta, a dwa, że "wysusza" miejsca gdzie nie dojdzie smar.
        Generalnie do czyszczenia napędu w rowerze jednak skłaniałbym się bardziej ku nafcie ze względu własnie na lepsza penetrację, oraz minimalne ale jednak wlasciwości smarująco-zabezpieczające. Fakt, ze w miejscach gdzie dokładnie nie wyczyścimy nafty zbierze sie więcej syfu, ale i na to jest metoda.
        Ja po wyczyszczeniu napędu udaję się na myjkę ciśnieniową np. na BP i tam rowerek w 5 minut jest czysciutki. Potem tylko smarek i po kłopocie.

        1. Tak sam mycie pod Ciśnieniem nie jest wcale dobrym sposobem , J@rek 23/03/09 12:32
          szczególnie mycie części trudno rozbieralnych, a wymagających dobrego smarowania np. suport, łożyska itp.

          Aspire5, Honda NC700SD, Mustang M4, Orkan
          3, Talon 4

          1. wiem, ale jest szalenie wygodne , Doczu 23/03/09 12:39
            Ja akurat mam suport i piasty uszczelniane, więc nie pierdzielę się z tym, Zresztą i tak mają juz swoje lata więc jak się zwalą, też płakał nie będę.

        2. No cuż... , JOTEM 23/03/09 15:04
          na takim działaniu benzyny mi właśnie zależało. Jak już rozbierałem rower to do gruntu, tzn do ostatnich kuleczek z łożysk. Raz w roku, ale dogłębnie ;-) Dzięki benzynie szybko wszystko oczyszczałem (łatwo było poczuć palcami dobre oczyszczenie), kontrolowałem stan łożysk itp suszyłem i starannie smarowałem. Rower chodził potem jak zegarek ;-) Czysta frajda i relaks. Sprawdzałem i naftę, ale wróciłem do benzyny.

          Poryjemy..zrobaczymy

  4. jak odświeżyć łańcuch , DeK 23/03/09 10:23
    Chodzi mi o wyczyszczenie i ponowne nasmarowanie, gdzieś mi się obiły o uszy jakieś wyrafinowane zabiegi na łańcuchu, które miały na celu jego "odświeżenie". Łańcuch stosunkowo nowy, ale chciałem pozbyć się drobinek piasku czy innego dziadostwa, fajnie się jeździło jak był nowy i oryginalnie nasmarowany :)

    1. Ja używam ciepłej wody , J@rek 23/03/09 10:25
      np. proszek do prania, trochę odmoczyć, szczoteczka i wyczyścić. Wysuszyć i nałożyć to czego używamy do smarowania łańcucha. Osobiście używam oleju do pił łańcuchowych orlen pilarol.

      Łańcuch oczywiście rozpinam przed zabiegiem i moczę go w jakimś naczyniu.

      Aspire5, Honda NC700SD, Mustang M4, Orkan
      3, Talon 4

    2. prosty i ponoć skuteczny sposób to: , marcino 23/03/09 10:47
      rozpinasz łańcuch, wrzucasz do plastikowej butelki typu "big łyk", dolewasz nafty/benzyny ekstrakcyjnej i robisz shaker.
      Ponoć skuteczne - nie sprawdzałem

      marcin

      1. Sposób skuteczny :) , Mcmumin 23/03/09 11:32
        Sprawdzałem.

      2. Również potwierdzam, jeden z najskuteczniejszych sposobów , rzymo 23/03/09 11:46
        na szybkie wyczyszczenie łańcucha.

        Tak ogólnie to trzeba jeździć cały rok, odpadnie problem z przygotowaniem do sezonu :)
        Na pewno warto sprawdzić działanie hamulców i przerzutek, w razie potrzeby zmienić linki i pancerze. Nie wiem co masz za komponenty w tym rowerze, jeśli coś hydraulicznego (amor, hamulce) to możesz sprawdzić stan usczelek i oleju oraz ciśnienie. Jak chcesz myć rower to szmatka i woda z mydłem/płynem do naczyń, myjkę ciśnieniową odradzam, mało które uszczelki sobie poradzą ze strumieniem wody pod ciśnieniem ;)

        ... ITX ...

    3. Najlepiej , Birdman 23/03/09 11:20
      to rozpiac lancuch, wlozyc do pojemnika z benzyna i zostawic tak na 24h. Potem wyczyscscic dokladnie szczoteczka, osuszyc i nasmaorwac pozadnym smarem do lancuchow. nastepnie odczekac z godzine i wytrzec nadmiar smaru. Ale tak na prawde to wystarczy jak szczoteczka z benzyna poczyscisc lancuch i nasmarujesz go vexolem (smar do lancuchow pil - cena okolo 12 zl / litr). Nastepnie wytrzesz taki lancuch szmatka. Nawet nei trzeba go zdejmowac.

      ping?

  5. i tam pitolenie , MARtiuS 23/03/09 10:35
    wprawdzie u mnie sezon trwal caly rok ale jedyne zabiegi kosmetyczne to:

    - w zimie od czasu do czasu mycie
    - wd40 na lancuch jak wydawal sie suchy
    - raz mi sie zdarzylo nasmarowac lancuch tak z ciekawosci smarem jaki znalazlem w garazu a byl kupiony za pare zlotych iles lat temu

    Zawsze z ironicznym usmiechem spogladalem na polki w rowerowym ze smarem za kilkadziesiat zlotych.

    Z rowerzystami podobnie jak z kierowcami. Jedni kupia auto postawia pod blokiem, co tydzien myja i czasem pojada do kosciola a inni jezdza.

    Zeby nie bylo ze niedzielny rowerzysta ze mnie. Rower uzytkowany ponad 2 lata, przejechane ok 6000 km 80% ulice kaluze dziury itp 20% szutowe, piach bloto itp Byl w idealnym stanie nim zostal skradziony.

    feci, quod potui, faciant meliora
    potentes
    GG 617689

    1. To chyba jednak niedzielny... , Remek 23/03/09 10:57
      ...bo 6k to wykręciłem przez 2 lata w same niedziele.. (no.. w weekendy)... :))))

      1. nie no ja jezdzilem 7 dni w tygodniu od rana do wieczora ;> , MARtiuS 23/03/09 11:09
        w dokladnie 2 lata i 2 miesiace z miesieczna przerwa na kuracje zwichnietej kostki ;)

        feci, quod potui, faciant meliora
        potentes
        GG 617689

      2. to znaczy , Maverick 23/03/09 15:34
        ze jezdzisz 60km co weekend? to niezle Ci powiem.. ja rzadko kiedy mialem tyle czasu, az Ci zazdroszcze :/

        1. Oj.. to różnie..:) , Remek 23/03/09 15:36
          Czasem 60, czasem 200, czasem wcale... do tego w tygodniu. Teraz trochę tryb pracy się zmienił i czasu mniej na jazdę, nad czym ubolewam...

  6. hmm , akustyk 23/03/09 10:36
    jezu swiety... nie ma juz powazniejszych tematow, zeby sie modlic?

    tak sie sklada, ze mieszkam w Holandii, gdzie rower to nie jest wielkie halo tylko pierwsza potrzeba. i nikt tu sie nie modli kiedy da rade jezdzic (bo jezdzi sie caly rok, w mrozy, upaly i wichury) i nikt sie nie trzesie nad tym co i gdzie temu rowerowi zrobic. raz na jakis czas podjezdza sie do rowerowego, ktorych tu jest zatrzesienie, a poza tym sie po prostu jezdzi. bez dlugich tygodni rozwazan na czym i dlaczego, bez gry wstepnej, ogladania sie na pogode (bo i tak wiadomo, ze zawsze moze byc syfiascie) i tym podobnych ceregieli.

    zawiez po prostu rower do jakiegos rowerowego, tam beda dokladnie wiedzieli co jest do zrobienia i gdzie trzeba nasmarowac. nie bedzie to kosztowac fortuny, a przynajmniej bedzie sprawdzone co i jak.


    regulacje przerzutek? zmiany lancuchow, ustawienia kierownicy, ... ? ludzie, przeciez to jest jazda rekreacyjna po miescie, nie downhill ze Szrenicy... :(

    http://akustyk.magma-net.pl

    1. no taaa tylko Holender za pensję kupi ze 3 rowery, a Polak nawet jednego , Doczu 23/03/09 10:51
      Tak to już jest - punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
      Nie dziw się więc że w PL nie traktuje się roweru jako środka lokomocji a jak cacko.
      Mnie to wisi, bo jeżdżę już prawie 8 letnim rowerem, ale jak ktoś wywalił z 1,5 pensji na rower to nie dziwi mnie, że dba o niego.

      1. hmm , akustyk 23/03/09 12:18
        rower to bardzo szerokie pojecie i obejmuje zarowno leciwe rupiecie za kilkadziesiat euro, jak i wypasione rowery w dluzsza trase, ktore potrafia kosztowac nawet 2000 eur i wiecej. gdzie srednia wyplata netto to okolo wlasnie tych 2000 eur.

        sek w tym, ze pierwszym kryterium jest, zeby sie toczyl, bo jak trzeba gdzies pojechac to sie po prostu jedzie.


        i uprzedzajac pytania - tez mialem w mlodosci okres roweromanii i stary kawal "co bys zrobil gdybys wygral milion w totka", jak najbardziej mnie sie tyczyl.
        ale po prostu w pewnym wieku to przechodzi. obecnie jezdze na takim rowerze, ze przecietny oczytany pierdol onanista rowerowy by na niego nie spojrzal. przerzutke tez mam ustawiona "jak wyszlo". sek w tym, ze na nim po prostu jezdze i jak trzeba to robie 30km pod wiatr (huragan wedlug polskich standardow) bez pieprzenia sie w kurteczki, rekawiczki, kaski, smarowanie lancucha, regulowanie przerzutki, itd. itp. po prostu jade, tak jak wszyscy normalni ludzie dookola. tu w NL jak ktos sie trzesie nad rowerem i zabiera do niego jak pies do jeza, to niemal zawsze jakis zagraniczny ;)

        http://akustyk.magma-net.pl

        1. no weź - 30km ?? , Doczu 23/03/09 12:44
          napisaleś to tak, jakby to byl nie wiem jaki wyczyn. Jesli intencja inna była, to zwracam honor, ale na 30 km to nawet nie chcialoby mi się wsiadać na rower ;)
          A co do kasków, rekawiczek itp - znów nie piszesz o realiach w PL. Niestety tutaj rowerzysta jest intruzem na drodze i rekawiczki, oczojebna kurtka i kask pozwalają jako tako przezyć w tej dżungli.

          1. hmm , akustyk 23/03/09 13:08
            nie, nie byla to intencja. chociaz mowimy zdaje sie o czyms innym, bo to, ze ktos sobie raz w tygodniu zrobi 100km trasy, a to ze inny dzien w dzien zapyla do pracy po 15km w jedna strone, z czego w co najmniej jedna ma pod wiatr. i mowie o wiatrach po 20-30km/h a nie zefirkach jak w Polsce. zeby nie gadac po proznicy:
            http://www.wunderground.com/...3/DailyHistory.html

            jak pod taki wiatr zrobisz 30 km to pogadamy, czy to nie jest osiagniecie. bo jak ktos nie mial okazji i gada teoretycznie, to te 30km moze i sie wydawac smiech na sali.

            http://akustyk.magma-net.pl

            1. to ma byc wiatr? :/ , elliot_pl 23/03/09 13:13
              ja myslalem ze tu mowisz o konkretach :) Nie zapomne jak mnie w NZ przywitalo ok. 150 km/h. Na szczescie na rowerze nie mialem zamiaru jezdzic, bo nawet szlo sie ciezko (po pochyleniu sie 45 stopni do przodu nie upadalem :) ) Ale byli tacy co w taka pogode biegali i probowali jechac na rowerze - wygladalo to dziwnie bo prawie stali w miejscu.

              momtoronomyotypaldollyochagi...

              1. hmm , akustyk 23/03/09 13:19
                no dobra, jestes zajebisty, jesli o to chodzilo ;)

                ale wracajac do tematu... czyli nie jezdziles na rowerze w takim wietrze?

                http://akustyk.magma-net.pl

                1. lol , elliot_pl 23/03/09 13:45
                  nie no - zbijam sie po prostu z tematu ;) Prawda jest taka ze przy takim wietrze to po prostu czuje, ze auto mi nie ciagnie jak nalezy :P Zeby wsiasc wtedy na rower, to musialbym na glowe upasc :) wiec nie - nie jezdzilem, nie znam sie i nie powinienem glosu zabierac, ale zabawa przednia. ;) Aaa - i nie jestem zajebisty. Chodzilem w 2 bluzach i szaliku, podczas gdzy kolo mnie panienki zasuwaly w spodniczkach, japonkach i bluzkach na naramkach. Takie wiatry to przesada, chociaz da sie wzglednie przyzwyczaic.

                  momtoronomyotypaldollyochagi...

                  1. hmm , akustyk 23/03/09 13:52
                    ano wlasnie da sie. chociaz jest ciezko. w kraju wiatrakow nad morzem duje i te 30km/h jest czesto, czesto tez z porywami do 60-80km/h. bynajmniej, nie sa to warunki, ktore zwyklego Holendra sa w stanie zdjac z roweru czy chocby zmusic do nie gadania przez komorke podczas pedalowania, zwlaszcza, gdy w siedzonku na bagazniku lub na kierownicy wiezie male dziecko ;)

                    ale oni to ogolnie maja +5 do odpornosci na wiatr i chlod. za to przy -2C sie trzesa "bo im zimno" :) no, ale mroz to jest tutaj wydarzenie :)

                    http://akustyk.magma-net.pl

            2. tak się składa, że ja mam do pracy 15 km w jedną stronę , Doczu 23/03/09 16:27
              +/- 2 km w zalezności którą trasą jadę i swego czasu jeździłem niemal codziennie do pracy na rowerze. Bez względu na warunki atmosferyczne, przy silnych wiatrach także. Nie twierdzę, że przy wiekszych, czy mniejszych niz przytoczone przez Ciebie. Ale w końcu nie to tu jest istotne. Odbiegamy od tematu.
              Nadal uważam że Polaka nie stać na kupno taniochy, która rozleci się po sezonie.
              Najzwyczajniej zapomniałes o Polskich realiach dlatego wciaż obstajesz przy swoim.
              W Holandii w jednym wiekszym mieście masz pewnie więcej ścieżek rowerowych niż w całej Polsce, ze nie wspomnę o jakości tych ścieżek. Przejedź się ściezkami rowerowymi np na Jurze Krak-czest. - masakra. Jest scieżka, ale co z tego jak przez np. 2 km musisz pchac rower przez piach, bo jechać się nie da.
              Najzwyczajniej w Holandii rower nie za bardzo nie ma się gdzie zepsuć (operuję oczywiscie stereotypami, bo w Holandii nie byłem), a w PL ściezki rowerowe jeśli już są, to jako tako wyglądają tylko tuz po otwarciu. Potem najcześciej władze o nich zapominają i nikt ich nie remontuje. o uszkodzenia nie trudno.
              Weź więc prosze pod uwagę, że porownujemy warunki z dwóch przeciwległych biegunów.
              W PL musisz kupic relatywnie lepszy sprzet niz by Ci byl potrzebny w NL, dlatego, że troszkę w innych warunkach musi on pracować.

              1. hmm , akustyk 23/03/09 16:43
                zgoda, ale ja nic nie pisalem o kupowaniu sprzetu, tylko o podejsciu do jego uzywania. pewnie, ze sciezki rowerowe w Polsce sa rzadkie i w nienajlepszym stanie, ale obiektywnie rzecz ujmujac przecietny holenderski rower jest w duzo gorszym stanie niz polski a jezdzi duuuuzo wiecej. bo po prostu ma status przedmiotu codziennego uzytku i ludzie sie nie cackaja z wyborem i z dbaniem. to ma jezdzic i kropka.

                http://akustyk.magma-net.pl

                1. zgadza się, ale... , Doczu 23/03/09 19:47
                  ... jedno ma wiele wspolnego z drugim. Dbanie o sprzęt przekłada sie na jego zywotność. Najzwyczajniej w NL ten sprzęt będzie jeździć latami bez pieprzenia się z nim, bo najzwyczajniej nie za bardzo ma się gdzie zepsuc, a i podejrzewam chińszczyzny nie ma tam tyle co u nas (choć tu glowy pod topór nie położę).
                  Poza tym znów wracamy do punktu wyjścia - tam to jest jak sam pisaleś przedmiot codziennego uzytku i jak się zepsuje to się go wywala. Ale to sprowadza sie do tego o czym pisałem na początku naszej dyskusji. przeciętny Holender za swoją pensję kupi ze 3 lub wiecej tych przedmiotów codziennego użytku, a Polak 1 lub nieco więcej jesli ktoś mieszka w wiekszym mieście.
                  Społeczeństwo jest bogatsze to i nie dba o sprzęt tak jak ci biedniejsi. Normalka.

    2. dobrze gadasz , MARtiuS 23/03/09 11:07
      teraz juz tak jest ze dba sie bardziej o forme (cala otoczke) niz o tresc (radosc z jazdy, z podrowowania). Ktos jedzie w Beskidy (obowiazkowo w gore wyciagiem) a nakupi sprzetu jakby Himalaje sie wybieral. Laze pare lat po gorach i moj ubior to: spodnie z podwojna warstwa takie szybko schnace za 15 zl kupione w lumpeksie - zima pod spod zakladam jeansy za 30 zl, polar za 10 zl kupiony na wyprzedazy w hipermarkecie, kurtka najtansza alpinusa od deszczu ktora dostalem za friko od dziewczyny, buty w jakich najlepiej mi sie chodzilo to niskie glany za 99 zl (niestety mam jakas krzywa noge i mi sie podeszwa sciela w bok), teraz mam buty ecco dla smiertelnikow byly po 450 zl (kupione za 150) ktore najchetniej bym wymienil na wczesniejsze glany. Jedyne szalenstwo zakupowe to kurtka za 350 zl (przeceniona z 500) ktora sie rozleciala w pierwszym sezonie. Jedyne co chwale to "oddychajaca" koszulka za 70 zl.
      W sumie grube tygodnie spedzone w gorach i nie tylko. Co widzialem to moje. Ludzie z ktorymi jezdzilem a majacymi jakies gore texy i inne texy ciagla na cos narzekali, to zimno to goraco to but obciera.
      Inni marudza ze nie pojada w gory bo nie maja "sprzetu"

      Moja luba miala znajomego ktory przez dziesiat lat chodzil po gorach w tenisowka i koszulce bawelniana z myszka miki. Dawal rade. Byl cenionym podroznikiem. Niestety zginal podczas eksploracji jaskini (spadl mu kamien na wypasiony firmowy kask)

      Wszystko dziadzieje lacznie ze sprzetem 3 letnia plyta Asus siadla juz 3 razy, 3 nie przezyla a jakis Biostar smiga od 6 lat i konca nie widac - a przydalby sie pretekst do kupna nowej ;)

      a tak mnie wzielo na marudzenie po ostatnich przerzytych defektach sprzetu ;)
      jestem Polakiem wiec narzekam ;)

      feci, quod potui, faciant meliora
      potentes
      GG 617689

      1. hehehe zatem pewnie wrócisz do drewnianych obręczy w rowerze , Doczu 23/03/09 12:00
        bo opona i dętka, to juz rozpusta :)
        przerzutka to także zbytek luksusu
        Wiesz bawi mnie trochę gadanie, ze dawniej chodziło się w pionierkach, dzinsach i koszuli flanelowej i dawało radę. Owszem dawało radę, ale gdyby wszyscy tak mysleli, to pewnie do dziś siedzielibysmy w jaskiniach i krzesali ogień krzemieniem.
        Oczywiście to o czym piszesz, to bardzo czesty obrazek, ale nie generalizuj.

        1. wiesz w zyciu staram sie kierowac zdrowym rozsadkiem , MARtiuS 23/03/09 12:53
          i rozgraniczac co jest mi niezbedne a co snobistycznym kaprysem.

          Do jazdy na rowerze naprawde nie potrzbuje przerzutek deore xtr czy innych najnowszych. Skoro na acerze zjezdzilem tyle km i nie zawiodly mnie to po co wydawac na 4x drozsze? bo w reklamie mi powiedzieli ze sa niezbedne?

          Przesadnie nie dbalem tez o rower i nie wydawalem dziesiatek zlotych na smary, czyszczenie lancucha szczoteczka itp zabiegi bo uznalem ze to i tak nie uchroni przed jego zuzyciem. Pieniadze jakie bym na to wydal wole odlozyc na nowa czesc. Wyszedlbym na + w ostatecznym rozrachunku. Ponad dwa lata jezdzilem i ani zlotowki nie wydalem na niego (nie liczac detek i opony) Wiec jakby po tych 6000 km wydal 80 zl na lancuch to nic by sie nie stalo. Juz nie wspominam o tym ze zyjemy gdzie zyjemy i nie zna sie dnia ani godziny kiedy ukradna.

          Ubior jaki stosuje na wyjazdach mnie nie zawiodl. Stwierdzilem jedynie ze brakuje mi szybkoschnacej koszulki pod polar wiec kupilem. Po co mam wymieniac na texy i inne "systemy"? Swego czasu wszyscy zachwalali Gore tex. Kosztuje to kupe kasy i co? Coraz czescie ludzie pisza ze nie warto. Ty zreszta tez o ile dobrze pamietam.
          Gdybym zainwestowal w "niezbedne" firmowe ciuchy to nie bylbym na polowie wyjazdow ze wzgledow finansowych.

          Nie mowie zeby chodzic w tenisowkach i ogien krzemieniem rozpalac. Dziwi mnie to ze ludzie wydaja kupe kasy (zreszta nic mi do tego) na sprzety ktorego i tak nie wykorzystaja lub okaza sie wrecz nieprzydatne.

          Dlatego ja zaczynam od rzeczy o najlepszym stosunku ceny do jakosci. Jezeli w praktyce stwierdzam ze cos sie nie sprawdza to kupuje lepsze o ile to faktycznie mi sie przyda. Ludzie jada raz w roku w jakies Tatry to wpierw do sklepu i wydaja na ciuchy tysiace zlotych. Nie zaczynam od dupy strony.

          Tak samo jak nie potrzebuje samochodu z salonu za dziesiat tys zl by zrobic rocznie kilka tys km

          Tak samo nie potrzbuje 4 rdzeniowego proca by inet poczytac

          itp itd dlugo by wymieniac

          feci, quod potui, faciant meliora
          potentes
          GG 617689

          1. Też jeżdżę na rowerze niezbyt drogim , J@rek 23/03/09 13:51
            sam rowerek kupiłem w 97 roku (rama crmo) i cały czas mam w nim osprzęt między altus, a alivio (obecnie piasty i korba... to ostatnie model z połowy lat dziewięćdziesiątych). Niezbyt drogo, ale solidnie i całkiem wygodnie. Wystarcza mi to do jazdy i po asfalcie i lasach. A przez ostatnich kilka lat przejechałem ponad 32 tyś km.

            Jakoś nie jaram się reklamami i żeby mieć nie wiadomo co. A jak jadę z kolesiami, co mają rowery w technologii kosmicznej bywa tak, że nie dają rady już na samym początku.

            Ciuszki w zasadzie typowo rowerowe (jedynie spodenki to zwykłe dresy, ale pod spodem coś z pampersem :), ale tylko dla wygody, szybko schnie, odprowadza pot, lekkie i chroni to co trzeba... oczywiście ciuchy też niezbyt drogie... takie czasy, że jak się poszuka to znajdzie się tanie dobre ubranka, chociaż nie mają naszywek z nazwą znanej firmy.

            A co do kompa używam AXP2000+ z Windows 2000 i wystarcza mi w zupełności do netu (www, komunikacja), filmów i giercowania w COD2 przez neta.

            Aspire5, Honda NC700SD, Mustang M4, Orkan
            3, Talon 4

          2. Dobrze pamiętasz - ja pisałem że Gore to kupa... , Doczu 23/03/09 16:13
            ... bo tak jest. Tzn na zimę z pewnością warto, ale na pozostale pory roku zbędny wydatek.
            przyznasz, że inaczej się jeździ mając cienką bieliznę i na niej jedynie odziez z windstoppera zimą. Jeździ się nieporównywalnie bardziej komfortowo, mniej krepuje ruchy niż kalesony, spodnie z polaru i jakies ortaliony, że o górze ubioru nie wspomnę.
            Co zaś do meritum wypowiedzi, czyli nowinek technologicznych - bardzo dobrze że kierujesz sie zdrowym rozsądkiem, ja też tak staram się robić, choc gadżeciarz jestem :-)
            Niemniej nie widze nic smiesznego w drwieniu w tych, którzy od stóp do głów odziewają się w najnowsze tchnologie. Powiem nawet więcej - jestem im wdzieczny że sa tacy ludzie. To własnie dzięki nim ten topowy sprzęt taniej i cały ten wózek technologiczny jakoś toczy się do przodu. Dzięki temu możemy sobie pozwolić bez wydawania calej wypłaty na to, czy tamto.
            Gdyby nie napaleńcy, to do tej pory pewnie siedzielibysmy przy monitorach CRT i przy komputerach na których co najwyzej pogralibysmy sobie w Wolfensteina 3D lub Quake :-)

            1. Kurczę , J@rek 23/03/09 16:34
              ja siedzę przed CRT i mam q1 na dysku :)

              Aspire5, Honda NC700SD, Mustang M4, Orkan
              3, Talon 4

              1. tez czasem pykam , MARtiuS 24/03/09 08:49
                w q1, redneck rampage i inne starocie :)

                feci, quod potui, faciant meliora
                potentes
                GG 617689

            2. nie do konca sie zgodze , MARtiuS 23/03/09 18:44
              bo to ze cos tanieje nie znaczy ze zachowuje wysoka jakosc. Kiedys kupilem cd-rom Hitachi za 220 zl dziala do dzis i wszystkie plyty odczytuje. Teraz kupie naped DVD za 80-90 zl ktory nie odczytuje plyt ktore przed chwila nagral! Co do plyt dalem za moja pierwsza plyte cd-r z archiwum amigi 50 zl. Nie uwierzysz ale dzis mozna ja odczytac. Teraz kupie jakas za 1 zl ba! czasem wydam 3-4 za plyte hiper ekstra zloto platyna, miedz w jednym ktora 100 lat wytrzyma i co? po roku dwoch jakies grzyby itp oczywiscie o odczycie moge zapomniec, a plyta cd-r Philipsa nagrana w 1997 roku lezy i smiga jak nowa.

              feci, quod potui, faciant meliora
              potentes
              GG 617689

              1. no tak, ale przykładów pozytywnych nie ma ? , Doczu 23/03/09 19:40
                Jeszcze 5 lat temu o LCD wiekszośc z nas mogła pomarzyć, bo na taki monit trzeba by z poł roku oszczędzać, a teraz to niedługo w promocji do DVD będa dawać :-)
                J@rek siedzisz bo lubisz i starcza Ci to co masz, ale nie musisz zbierać pół roku kasy na ten sprzęt :-)

                1. tutaj to juz wzgledne rozwazania ekonomiczno-filozoficzne , MARtiuS 24/03/09 09:23
                  Bo to ze teraz _w Polsce_ stac kogos na monitor zalezy od wielu czynnikow, niekoniecznie od tego ze dziki kupuja na potege kupe niepotrzebnych rzeczy. Tutaj wchodza juz pojecia ekonomizacji przedsiebiorstw, globalizacji, robotyki, sily gospodarki, waluty itp itd

                  Coz z tego ze teraz mnie stac na 4 rdzeniowy proc ilus tam giguhercowy skoro rozleniwienie programistow i niechec do optymalizacji kodu powoduje ze juz ten uklad nie jest az tak wydajny. Przyklad swego czasu procesor DX4 100Mhz ktory wydajnosciowo (w programach) dorownywal procesorowi Motoroli o zegarze 14 Mhz Papka marketingowa zrobila swoje i ludzie oczywiscie zaczeli kupowac pecety bo 100!!!Mhz to musi byc cos super ekstra!

                  Zreszta nie liczac gier i waskiej grupy specjalistow po co ta moc komputerow? Czy wordzie 95 gorzej sie pisalo teksty jak w 2007 ktory wymaga dziwnego sprzetu i systemu? Moze po to by ogladac kolorowe banery na stronach internetowych. Powiem ci ze najlepiej wspominam czasy inetu sprzed 10 lat. Czysty html, strony bogate w tresc a nie wodotryski. To sie tyczy tez twojej starej strony ;> Czytalo sie relacje przy kawie z Bieszczad i innych wyjazdow a teraz? przeniosles sie na google, kupa zdjec 0 tresci.
                  Poza tym co to teraz za sprzet ktory ciagle sie psuje?
                  Argumentu monitora tez nie przyjmuje. Bronilem sie rekami i nogami przed kupnem lcd. Marzeniem byl monit crt 17-19 cali z rozdzielczoscia 1600x1200 Jednak nie udalo mi sie juz takiego nowego kupic bo marketingowcy uznali ze to przezytek ze musze miec lcd ktorego dla mnie jedyna zaleta jest wymiar. Poza tym same wady 1 rozdzielczosc, jakies bad pixele, kolory jak z trybuny robotniczej - dotyczy TN bo inne matryce dorownujace jakoscia CRT za 700 zl sa 3, 4 krotnie drozsze. Myslisz ze to wszystko w trosce o klienta? Mnie sie wydaje ze bardziej chodzi o wieksze zyski firm.

                  Tak ze dzisiejszy marketing polega na wciskaniu ludziom sprzetu ktorego w 90% nie potrzebuja. Ładnie zapakuja, puszcza reklame ale czy ryz w kolorowym pudelku z tv lepiej smakuje od tego z szarej torebki z lat 80? Ludzie łykaja to wszystko bezrefleksyjnie jak pelikany.

                  Dobra ty masz swoja racje ja swoje. Tak mozna przeciagac line w nieskonczonosc. Musze ograniczac marudzenie ;)

                  feci, quod potui, faciant meliora
                  potentes
                  GG 617689

                  1. co do mojej strony... , Doczu 24/03/09 10:19
                    ... jest reaktywacja na cba.pl, ale raczkuję i nie ze wszystkim sobie radzę w wordpressie i dlatego wygląda jak wygląda i działa jak działa. Jak mnie natchnie, to działam tam i staram się poprawić zauważone błędy. No ale lekko nie jest.
                    Kiedyś miałem lewego office'a i miałem dostęp do FrontPage gdzie robiłem stronkę. jak kupiłem MSO2007 dostęp do Frontpage się skończył i musialem szukać alternatywy, stąd ten wordpress.
                    na Picasie i tak staram sie wychodzić ponad przeciętnośc i daję chociaż opisy do zdjęć :-) Wiekszośc ludzi wrzuca same zdjęcia. dziadowsko sie to potem ogląda jak nie wiem co widzę.

    3. tak się składa , RoBakk 23/03/09 11:48
      że mieszkam(y) w polsce,
      wiele sprzętów powszechnego użytku to wciąż wielkie halo,
      dbanie o to co się ma, to coś dziwnego ?
      jazda autem po mieście gdy coś stuka, puka, rzęzi, piszczy to normalne ? przecież to tylko do pracy a nie paryż-dakar... :>

      Najlepszym sposobem zamawiania
      piwa jest powiedzenie: Ubik

      1. hmm , akustyk 23/03/09 12:22
        ale dlaczego od razu tak ekstremalnie?

        ja nie mowie, ze czlowiek ma wsiadac na zdezelowany rower (chociaz na takich tez sie tu regularnie jezdzi i nikt nie placze - a przecietny Holender robi rocznie duzo wiecej kilometrow). tylko, zeby sie nie trzasl nad nim, jakby od roznicy 0,1mm w ustawieniu siodelka zalezala przyszlosc wszechswiata. jak sie toczy i nie chrzesci w piascie, to dojedzie chocby na Slowacje (nie dotyczy mieszkancow przygranicznych gmin :) ).

        troche zdrowego rozsadku i umiaru. to ma sie po prostu toczyc ;)

        http://akustyk.magma-net.pl

        1. przyzwoity , RoBakk 23/03/09 13:00
          rower przejedzie dużo bez zbędnych ceregieli,
          sporo jednak jest u nas szajsu marketowego, taki sprzęt warto sprawdzić przed sezonem, może jednak lepiej w serwisie,
          szkoda jednak, że młode pokolenie ma coraz większe braki w szeroko rozumianej kulturze technicznej, naprawdę rower nie jest aż tak skomplikowaną maszyną aby w ramach wolnego czasu cośtam nie odkręcić, przykręcić, przesmarować, wyregulować.
          a ja to po prostu lubię :) z racji tej, że często poruszam się po drogach za przeproszeniem publicznych, sprawny rower nie raz ratował mi dupsko :> niestety tu nie holandia i bezmózgi w blaszakach czują się lepsi i ważniejsi...

          Najlepszym sposobem zamawiania
          piwa jest powiedzenie: Ubik

    4. ... , rzymo 23/03/09 12:07
      Regulacja przerzutek czy ustawienie kierownicy (i siodła) to jednak ważna rzecz, zwłaszcza gdy ktoś jeździ nie kilka a co najmniej kilkadziesiąt km za jednym razem - wtedy nawet i 0,5cm różnicy w wysunięciu sztycy czy pochyleniu siodła może mocno wpływać na komfort jazdy. Podobnie z SPD - złe ustawienie bloków to dla części osób szybka droga do kontuzji kolan. Jak ktoś jeździ nie tylko po mieście, to dobre ustawienie sprzętu ma jeszcze większe znaczenie, nie chciałbym w czasie zjazdu przekonać się, że np. hamulec działa słabiej.

      Z serwisami też nie do końca, np. ostatnio facet stwierdził, że to niemożliwe że mam tylko 2 zębatki w korbie z przodu, że tak to tylko w szosówkach :) Czasem dużo lepiej zrobić przegląd/naprawę samemu, z amortyzatorami włącznie - wbrew pozorom to żadna filizofia, a zakup potrzebnych narzędzi szybko się zwraca.

      Z dbaniem o rower jest podobnie jak z samochodami - jedni jeżdżą i po prostu użytkują, czasem umyją a drudzy głównie pucują i na myjni są codziennie albo wręcz (przykład z grupy dyskusyjnej googla) zostawiają dzieciaka przed marketem, żeby pilnował samochodu ;)

      ... ITX ...

      1. To fakt ustawienia są bardzo ważne , J@rek 23/03/09 12:38
        bóle pleców, drętwienie dłoni, ból dupska i drętwienie fujary (w tych dwóch przypadkach ważne jest też używanie pampersa) to przeważnie złe ustawienia siodła, kierownicy (wysokości, pochylenie, wysunięcie).

        I też się zgadzam, że nie jest trudne i czasochłonne dbanie o rowerek. Są pewnie rzeczy, które lepiej oddać do serwisu jeżeli nie ma się doświadczenia, ale bardzo dużo można zrobić samemu... łącznie z regulacją przerzutek. Ale nie dla każdego to frajda.

        Aspire5, Honda NC700SD, Mustang M4, Orkan
        3, Talon 4

        1. Np. mnie nie bawi :) Jazda sprawia mi ogromną frajdę, ale już , Mcmumin 23/03/09 12:57
          dłubanie przy rowerku zostawiam serwisom. Jak dla mnie to ma zbyt nieprzyjazne API, niby konstrukcja obiektowa ale pracuje się na oryginale klasy a nie na jej kopii. Hermetyzacja obiektów typu private (łożyska itp.) też jakaś dziwna...

          1. hmm , akustyk 23/03/09 13:05
            nie no... nie private, tylko protected... "nie mieszajmy myslowo dwoch systemow walutowych" :D

            a swoja droga - to to nie jest trudne. pewnie, ze czesc rzeczy lepiej zostawic serwisom, ale ogolna wiekszosc osprzetu MTB czy zwyklego roweru jest do zrobienia samodzielnie

            http://akustyk.magma-net.pl

    5. mam pytanko , myszon 23/03/09 12:46
      chciałbym sobie kupić poziomca a w Holandii jest tego masa za w miarę rozsądnych cenach. Czy mieszkasz może gdzieś w okolicach "8253 Dronten"?

      A co do tematu to nie wiem jak w Holandii, ale w Danii ludzie jeżdżą na rowerach aż się zepsują i wtedy kupują nowy a stary rzucają w krzaki. Z powodu klimatu, masy soli i tego, że na rowerze jeździ się tu przez cały rok, rowery wytrzymują tylko pare lat. W Polsce jeździ się na jednym rowerze pół życia i jeśli się go dobrze zakonserwuje to będzie świetnie działał przez wiele, wiele lat - lub aż go ktoś ukradnie :)

      1. hmm , akustyk 23/03/09 13:04
        nie mieszkam w okolicy Dronten. ale moge Ci dana rzecz zamowic z przesylka pocztowa - paczka do PL kosztuje w granicach 20 euro.
        -> akustyk@magma-net.pl

        co do rowerow... w Holandii raczej takiego problemu nie ma i rowerow sie tak po prostu nie wyrzuca, bo absolutna cnota, najwazniejsza dla kazdego Holendra, jest bycie "zuinig", czyli oszczednym. to nie oznacza tego samego co pod pojeciem "oszczedny" rozumie Polak (inna sprawa, ze Polak nie jest oszczedny), niemniej normalnego Holendra szlag trafi, jesli pozbedzie sie za darmo czegos, za co moglby odzyskac chocby durne 5 Eur. i jesli rower w jakikolwiek sposob sie jeszcze toczy, to bez watpienia nie zostanie wyrzucony, a wyladuje na marktplaats.nl (takie Allego, tylko inaczej dzialajace) albo w Kringloopwinkel (komis rzeczy uzywanych). w przeciwnym wypadku delikwent, jego rodzina i wszyscy przodkowie wstecz az do czasow Unii Utrechckiej beda sie wiecznie w grobach przewracac ;)

        przesadzam, ale tylko troszke. oni naprawde sa cholernie uparci jesli chodzi o oszczedzanie kasy.

        http://akustyk.magma-net.pl

        1. chodziło mi bardziej o zmacanie roweru , myszon 23/03/09 14:00
          http://www.ligfietsshop.nl/...lenge-hurricane.html
          Myślę, że przesyłka będzie ciut droższa. Napisałem juz do nich, ale się jeszcze nie odezwali.

          PS. To pewnie nie macie w Holandii wystawek. W DK jak ktoś ma motywacje to może złożyć w weekend całego kompa z monitorem i drukarką za free :) Coś w stylu open market jest w każdym większym mieście raz w tygodniu lub miesiącu ale masa ludzi po prostu wynosi przed dom.

          1. hmm , akustyk 23/03/09 14:28
            znaczy sie, ze Holender mialby oddac za darmo cos, za co moglby dostac pare Euro?

            nie ma ch*a! :) dat kan niet :D


            co do zakupu tego bicyklu - wsiadaj w autobus do NL, kup osobiscie, wroc autobusem (policza Cie jak za nadmiarowy bagaz, ale to nie sa wielkie pieniadze). przy okazji sobie wycieczke zrobisz z aparatem na pola tulipanowe - jesli wpadniesz za jakis miesiac.

            koszt takiej imprezki (autobus w te i nazad + nadbagaz) powinien zmiescic sie w granicach 150 Euro. za nocleg drugie tyle, moze troche mniej i masz rower :)

            http://akustyk.magma-net.pl

  7. Hmm , Bergerac 24/03/09 00:03
    Google chyba nie boli? A jednak? No dobra, nie będę się spierał... To ja skoczę po precelki...

    Barbossa: You're supposed to be dead!
    Jack Sparrow: Am I not?

    1. juz bez przesady z tym google , Cadd 24/03/09 13:07
      to zamknijmy od razu boarda, skoro wszystko na google jest... wielkosc tego topicu chyba swiadczy o tym, ze nie byl on zbedny, prawda?

      Nowy przedmiot w szkołach - "Sztuka
      zadawania pytań i szukania odpowiedzi w
      google"

      1. Prawda , Bergerac 24/03/09 20:46
        ;-)

        Barbossa: You're supposed to be dead!
        Jack Sparrow: Am I not?

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL