dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

1. dzieci , Franz 6/06/04 09:44
   wola chmure wciagac niz grac na powaznie w pilke takie czasy :(

   Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
   Niedługo nas z ujni europejskiej
   wyrzucą.

"Predzej sam siebie zgasze, niz sie wypale"
F. Nietzsche

1. pewnie to prawda , Auror 5/06/04 20:25
   wiedziałem że to wszystko przeze mnie (-:-)

   portnicki.com
   +++++++++++++
   portnicki@gmail.com

2. O tak .. , Pron! 5/06/04 23:06
   ... jak by ich kibice nie "zagrzewali" do "boju" to by chyba siedzieli na boisku i piknik sobie urządzali.

   Slalom alejkom!

SM-S908

:)

www.skocz.pl/uptime :D

1. widac bylo , kubazzz 5/06/04 22:27
   na jak wygladaja trybuny w sztokholmie- duzo dzieci, rodziny, fala przez pol stadionu, wszyscy usmiechnieci i weseli, dobrze sie bawili razem z rodzinami.
   A u nas jak nie ma 20 flar dymnych, hektarowych sztandarow, tysiaca uniesionych szalikow, wrzasku, lecacych dziwnych przedmiotow i krzesel [ktore teraz sa juz zabetonowywane] i batalionu policji to nie ma meczu...
   Ostatnio slyszalem dobry tekst : "lepiej byc kibicem Cracovii niz Wisly pod przynajmniej od swoich nie dostaniesz"-okazalo sie, ze "armia bialej gwiazdy"[co bardziej ortodoksyjne frakcje] leje "swoich" , co prawda nie za kibicowanie innej druzynie [bo przeciez kibicuja tej samej] no ale jesli wygladasz na lamusa albo jestes sam a nie maja akurat innego wroga to mozesz wpierdol dostac :) a podobno u Cracovii tak nie jest [podobno:/]
   nie jest to regula oczywiscie, ale zdarza sie:)
   wiec o czym my panowie mowimy??

   SM-S908

2. na lechu sie nikt nie , Franz 6/06/04 09:48
   napierdala ... chyba ze chodzisz na mecze jakis cieniasow co grac nie umieja i sie nawalaja po meczu w trakcie a nawet przed :D

   Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
   Niedługo nas z ujni europejskiej
   wyrzucą.

SM-S908

1. coż.. żeby nie zostało bez echa..:) , pitero 6/06/04 03:47
   to powiem ... ze dużo racji masz... ehh jak by mi sie tyle pisać chcialo to podobnie bym napisal.. żal mi Rozglosni harcerskiej... aka Radiostacji... ze ją tak zeszmacili (radio Zet czy rmf.. ktos kupil i zrobil z jedynej porzadne stacji wylęgarnię kretynów... albo może fabrykę tłumoków...)

   i7-13700kf_asus.prime.z790
   RTX.4070ti_lexar.nm790_710_620
   32gb.patriot.7200.cl30_msi.mag.850w

   1. akurat , kubazzz 6/06/04 11:54
      Radiostacja jeszcze jakos trzyma twarz bo maja zupelnie inny profil muzyczny, ale i tak powoli zmierzaja w kierunku zmieszania sie z kiczem. To prawda,ze od czaso rozglosni harcerskiej zmienili sie baardzo.
      A Rmf od ok 5 lat idzie na latwizne , radio Zet to ja juz naprawde nie szanuje - prawie od poczatku swojego istnienia w mniejszym lub wiekszym stopniu malpuja rmf, a sami nic rewelacyjnego nei wymyslili,pozatym maja chyba najbadziewniejsze dżingle i muzyczki - mozna sie przyzwyczaic, ale przy pierwszym podejsciu ciezko wytrzymac wiadomosci...
      Dalej jest tak, ze RMF jest najlepszy, zaraz potem radio Zet, ale najlepsze wrazenie robi na mnie Polskie Radio program1.
      Do niedawna myslalem, ze to taki umierajacy dziadek, ktory istnieje tylko dlatego, ze nie finansuje sie sam...
      Teraz doceniam range tego radia-to tak naprawde jest radio - RMF i Zet, a za nimi reszta mniejszych stacji, staly sie zwyklymi Jukebox'ami... W kolko napierdalaja ta sama playliste...
      Kiedys bylo inaczej, a przynajmniej rozwijalo sie w dobrym kierunku... jak znam Tyczynskiego to on to wszystko policzyl i poszedl na latwizne. On nie jest tak glupi, zeby myslec ze rmf w obecnej postaci to jest cos tworczego...tylko kurde po co cofac sie w rozwoju??[w sumie to tez pytanie retoryczne, bo odpowiedz jest oczywista]

      SM-S908

Linux

1. ale skoro w przeszłości było można , Auror 6/06/04 00:15
   wygrać z Brazylią, Niemcami, Włochami - no słowem nie było strasznych nam przeciwników - to dlaczego dzisiaj nie można?
   
   też mam już dość gadania o "orłach górskiego" - chuj mnie, za przeproszeniem, to obchodzi co było ileś tam lat temu jak mnie nie było na świecie. Zresztą rozumiem żeby wspominać czasy kiedy Polacy byli mistrzami świata - ale hola hola - gdzie tam! To osiągnięcie, którym się tak wszyscy podniecają to chyba dwa razy trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Takich "trzecich miejsc" na mistrzostawach świata to pewnie Anglicy czy Niemcy mają po pare w swoich statystykach - więc też nie wiem czym się za bardzo podniecać.

   portnicki.com
   +++++++++++++
   portnicki@gmail.com

Socjalizm to ustrój, który
bohatersko walczy z problemami
nieznanymi w innych ustrojach

1. khem, polskie kluby juz eksperymentowały z zagranicznymi szkoleniowcami , Morgoth 6/06/04 09:22
   szybko z nich zrezygnowały. Dlaczego? Ponieważ wyniki nie były wcale lepsze.
   1. Może brały... , JE Jacaw 6/06/04 14:26
      ...jakiś kiepskich i mało znanych. Ale przykład wielu państw pokazuje, że kiedy mieli kryzys to był krok we właściwym kierunku. Ja nie twierdzę, że na 100% pomoże, ale warto chociaż raz spróbować.

      Socjalizm to ustrój, który
      bohatersko walczy z problemami
      nieznanymi w innych ustrojach

      1. Mało znani to oni na pewno nie byli, przykład - Petr Nemec , Morgoth 6/06/04 14:55
         Petr Nemec nie popisał się w Śląsku Wrocław. Jego zespół grał słabo, ale nie przeszkodziło mu to znaleźć następną posadę w Łodzi. Efekt - Śląsk bedzie walczyć w barażach o awans do II ligi. O Widzewie już nie wspominam.
         Lecz istnieją także pozytywne przykłady vide Dragomir Okuka. Faktem jest także to, że prezesi naszych klubów przestają ufać rodzimym trenerom. Dlaczego? "Nasi" szkoleniowcy ciągną za sobą z klubu do klubu zaprzyjaźnionych piłkarzy, nie patrząc na ich formę. Legia do dziś wypomina Franciszkowi Smudzie, że sprowadził Tomasza Łapińskiego, Rafała Siadaczkę i Marka Citkę, zawodników drogich i nieprzygotowanych do gry. Zarabiali dużo, choć na boisko wychodzili rzadko. Prezesi klubów zarzucają też niektórym trenerom, że biorą od zawodników łapówki za wystawianie ich w pierwszym składzie.
         
         W związku z tym, że "gorzej być nie może" PZPN mogłoby zatrudnić zagranicznego szkoleniowca. Byle nie człowieka, który "ciągnie" na tym co osiągnął przed dwudziestoma laty.