Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
Poniedziałek 31 października 2005 
    

Felieton: Dobrzy artyści kopiują, wielcy kradną


Autor: Spieq | 13:01
(46)
To słowa Pabla Picasso, jednego z najznamienitszych artystów ubiegłego stulecia, który zrewolucjonizował nie tylko malarstwo (zresztą to nie jedyna dziedzina, w jakiej się spełniał), ale również był mentorem, przewodnikiem dla twórców - na pierwszy rzut oka - odległych galaktycznie od powszechnie pojmowanej istoty sztuki. "Good artists copy, great artists steal" to klucz do sukcesu jednego z najważniejszych piratów Krzemowej Doliny - Steve'a Jobsa, człowieka odpowiedzialnego za potęgę Apple Computer. Gdyby nie on, to kto wie, czy do dziś nie siedzielibyśmy przy klawiaturze i monotonnym akompaniamencie stuków wpisywanych komend np. DOS-a. Oczywiście naturalny rozwój komputerów wykluczyłby zapewne możliwość braku Graphical User Interface w systemach operacyjnych, ale niewątpliwie Jobs proces ten przyspieszył i jako jeden z pierwszych zauważył potencjał, jaki tkwi w GUI i myszce komputerowej obsługującej cały ten interes. W ten arcyciekawy skrawek historii wkrada się również nazwisko niejakiego Billa Gatesa, ale o tym za moment...

Nie ukrywam, że z samymi produktami Apple mam niewiele wspólnego, za to zawsze miałem jakiś niezdefiniowany bliżej szacunek, szczególnie do linii estetycznej, czyli tego pierwiastka artyzmu, jaki usiłował wdrażać Steve Jobs do rozwiązań Jabłuszka. Bardziej interesują mnie motywy, jakie rządziły umysłem tego amerykańskiego wariata niż sam końcowy produkt. "Dostajesz geniusz i wariactwo - dwie strony tej samej monety" - tak powiedzieć miał Jobs do Johna Sculley, którego ściągnął na stanowisko prezesa Apple aż z Pepsi. "Czy chcesz sprzedawać słodzoną wodę przez resztę swojego życia?" - kaliber zawarty w pytaniach Jobsa niósł ze sobą siłę, której trudno było się oprzeć. Jak widać, uległ jej również Sculley, który wiódł żywot człowieka poczciwego na ciepłym stołku w Pepsi Coli i na pierwszy rzut oka szaleństwem było zgodzenie się na propozycję charyzmatycznego Jobsa.


Steve Jobs w swoim żywiole - prezentacje.
Charakterystyczne logo z prawej i charakterystyczna twarz z lewej... Picasso

Steve Jobs powiedział dawno temu: "Jesteśmy tutaj, żeby zmienić świat", mimo że od tego czasu minęły 3 dekady, wciąż to zdanie ma swoje udokumentowanie w tym, co z fabryk Apple'a wychodzi na świat. Słowa w życiu tego człowieka to ważny element - zbiór charakterystycznych sloganów (służyły one również jako fundamenty marketingu Apple'a), z których część to przecież niezwykle odważne stwierdzenia: "tworzymy historię ludzkiej myśli na nowo", "chodzi o obalenie martwej kultury" itd. Artykułowanie buntowniczych postaw napędzało Steve'a Jobsa do działania - często jego szalone wizje, na pograniczu nauki, sztuki, religii, tworzyły nową jakość:


iMac:
powrót do korzeni myśli Steve'a Jobsa - piękno i moc w jednym

To wielki triumf dla Jobsa, to tak jak pokonanie Napoleona pod Waterloo. W połowie lat 90. sytuacja Apple'a była, delikatnie mówiąc, tragiczna - firma stała na skraju bankructwa, wykonała jednak szalony, ale jakże zbawienny krok - za sumę 400 mln $ wykupiła NeXT, czyli firmę, którą stworzył Steve Jobs po odejściu w roku 1985 z Apple'a (na bruk wyrzucił go wspomniany powyżej John Sculley). W 1997 roku Jobs wraca z tarczą znów jako główny pirat Apple'a, a w sierpniu 1998 roku na rynek przebojem wchodzi iMac, który był kolejnym dowodem geniuszu Jobsa - dotąd żaden komputer nie był sprzedawany w kolorze innym niż beżowym (czy tam szarym, nie znam się, do cholery, na tym). Rewolucja koloru (np. indygo - ciemny błękit, mam zresztą hopla na punkcie niebieskiego, ci co znają, to wiedzą...) szła w parze z innowacyjnością formy - tak oryginalne wzornictwo było dotychczas obce komputerom osobistym. Wszystko w jednym - monitor, serce, głośniki, CD-ROM, mikrofon i parę innych drobiazgów, jak np. uchwyt do przenoszenia całości. Brak zwojów kabli i pełna gotowość do rozpoczęcia pracy (każdy iMac może pochwalić się fabrycznym kompleksowym skonfigurowaniem). Był to pierwszy komputer, który przez wzgląd na swoją wizualną innowacyjność stał się pełnoprawnym esponatem wystroju lekko futurystycznego wnętrza mieszkania. Jeśli ktoś dziś ma czelność mówić o moddingu peceta, to niech wie, że ta jego nędzna skrzynka nie była bynajmniej pierwszą ofiarą przemian estetycznych. Protoplastą moddingu był sam Jobs... O pierwiastku szaleństwa nawet boję się wspomnieć - iMac pozbawiony został stacji dyskietek. Karygodne. Ale za to całość robi do dziś wrażenie, mamy powyżej na to dowód. Szalony twórca, który zarabiał tyle samo, co wspomniani w poprzednim felietonie Page i Brin - aż dziw, że nikt wówczas nie zapytał, ile oni koszą co miesiąc. Nikomu nie życzę takiej pensji, chociaż... to ma swoją logikę. Wracając do meritum - skoro słowa były ważne dla Jobsa, istotne było również hasło, które najnowszy ówcześnie produkt Apple'a promowało: "Think different", co - patrząc przez pryzmat powrotu Jobsa do macierzystej firmy, zupełnie nowej jakości w pojmowaniu estetyki komputera osobistego, jego prostoty obsługi i kompaktowych kształtów - wydawało się sloganem idealnie wpasowującym w formę zaistniałej sytuacji.

Wracając do pierwiastka szaleństwa. Każdy wariat ma swojego "konika". Dla Jobsa ucieleśnieniem zła panującego na świecie była korporacja IBM, czyli tuziny klonów ubranych w typowej konwencji globalistycznych niewolników. Był to dla niego zbiór mało wartościowych osobowości (o ile to słowo przeszłoby mu przez gardło), bez prawa do artystycznego szaleństwa, autonomicznej myśli i kompletnie bez potrzeby choćby minimalnego stopnia odróżnienia się od reszty smutnych luster. Ironia losu polegała jednak na tym, że choć Jobs wprowadził w Apple stan twórczego zacietrzewienia, choć akcentował istotę pierwiastka "rodziny" w firmie, to jednak doprowadził do nienaturalnych podziałów w firmie (ekipa Macintosh, czyli ci wspaniali i szczęśliwi wybrańcy, kontra reszta Apple, czyli ci oddelegowani na ogon frontu, gdzie nie zdobywa się łupów i należnego szacunku) i wpojenia własnych wizji, które przecież nie były autorską kreacją każdego pracownika Apple z osobna. Najwyraźniej suwerenność myśli była tu rzeczą zbędną, skoro idea przewodnia była doskonałym torem, po którym każdy mógł poruszać się bez przykrych zgrzytów. Największą ironią w tym wszystkim było jednak to, że Jobs, choć świetny strateg na "polu bitwy", źle wypatrzył wroga. Przeciwnik tak naprawdę krył się za innym drzewem, a nawet jeśli był widoczny, uznawano go za neutralnego obserwatora, a później jako największego sojusznika... Charakterystyczny rysunek o tamtych czasach:


Smutny koniec jednych - triumfalny pochód drugich.

"Trzymaj przyjaciół blisko... ale wrogów jeszcze bliżej". Na arenę wkracza drugi geniusz, dla którego równie bliskie było tytułowe motto przewodnie. Obaj wiedzieli, w jaki sposób z niego korzystać, ale tylko jeden z nich wiedział, jak robić to z chirurgiczną precyzją. Bill Gates. Jobs źle wymierzył i nie zdawał sobie sprawy z popełnionego błędu aż do końca (najbardziej zaskakujące jest jednak to, że sprawa ta była dla jego bliskich współpracowników - dlaczego nie próbowali oni do niego dotrzeć?). Jak do tego wszystkiego doszło? W takim razie znowu parę dekad wstecz.

Jobs wiedział, gdzie pachnie rewolucją i sukcesem, wyczuwał je tam, gdzie inny kręcili wyłącznie zakatarzonym nosem. Pierwszą większą sytuację wykorzystał bezbłędnie - wykupił od Xeroxa GUI, który następnie wprowadził do systemów Apple'a. To Alto Xeroxa był pierwszym osobistym komputerkiem z graficznym interfejsem. Kariery oczywiście nie zrobił, skoro cały splendor z tego zakresu spadł później na Jobsa, to logiczne. Nie trzeba być pionierem od początku do końca, wystarczy wykorzystać cudzy potencjał, przerabiając go na własny sukces. Był w tym momencie lepszy od Gatesa, który - mówiąc wprost - zaspał i nie zauważył nowego eldorado na czas. On sam w ówczesnych latach - podobnie jak Jobs - był nie tyle znakomitym twórcą CZEGOŚ WIELKIEGO, co raczej czujnym łowcą. Idąc na spotkanie z największym wrogiem Jobsa (IBM!) był przygotowany na wszystko, choć z pewnością nie na demonstrację swojego OS-a, który nie istniał nawet w jednym kilobajcie. Jaki tupet trzeba mieć, by sprzedać licencję IBM-owi na wprowadzenie do ich komputerów systemu operacyjnego, który po prostu fizycznie nie istniał! Ciężko stwierdzić, czy zadziałał tutaj negocjacyjny geniusz Gatesa czy zwykłe niechlujstwo szefostwa IBM-u, które nie zweryfikowało istnienia DOS-a, o którym prezes Microsoftu był łaskaw im wspomnieć. Bitwę tę Bill Gates z IBM wygrał w cuglach, ale wciąż był w tyle za Jobsem. Wykupił od epizodycznego już dziś programisty system operacyjny, który powoli zaczął zdobywać pole na rynku. Ważną cechą charakteru Gatesa była w tym przypadku cierpliwość, która odegrała niebagatelną rolę (Jobs wówczas do spokojnych osobników z pewnością nie należał). Bill Gates metodą drobnych kroków zbliżał się do swojego konkurenta i stopniowo zyskiwał jego zaufanie, co w końcu zaowocowało współpracą i współudziałem w ściśle chronionych projektach Apple'a.

"Dobrzy artyści kopiują, wielcy kradną." Tekst ten przypisany został Jobsowi, ale tak naprawdę to Bill Gates pojął w całości sens tego sformułowania. Wykorzystał potencjał kogoś do cna, wykorzystał naiwność Jobsa, który zachował się jak rasowy stażysta IBM (ryzykując potworną obelgą), zdradzający najskrytsze tajemnice komuś spoza pionu zarządzającego własnej firmy w sposób absolutnie nieświadomy grozy i konsekwencji popełnionego czynu. Gates miał ułatwione zadanie, zwierzyna wystawiła się sama, demonstrując to, co miała najmocniejszego w zanadrzu - prototyp Macintosha z graficznym interfejsem systemu. Najnowszy prototyp komputera Apple'a to nie było byle jakie dziadostwo - to segment maszyn dostępnych dla każdego, czyli niewyczerpana żyła złota (wcześniejsze projekty Jabłuszka już były rewolucją, ale największą ich wadę stanowiła wygórowana cena). Miałem okazję widzieć relacje sprzed 20 lat z prezentacji Macintosha - widownia wpadała w spazmy zachwytu, z pewnością nie było tam mowy o teatralizacji. Jobs być może myślał, że ówczesna siła Microsoftu to iluzja oparta jedynie na nieprzewidywalności umysłu jego głównego pirata, ale z pewnością nie był zorientowany co do jego chłonności i przenikliwości. Gates miał być zwykłym rzemieślnikiem, kimś bratającym się z "wrogiem publicznym numer jeden", człowiekiem czynu, ale nie artystą. Prawdopodobnie fakt, że Gates nie sprawiał wrażenia natchnionego wizjonera zaważył na tym, że nie stanowił w konsekwencji potencjalnego zagrożenia. Microsoft już wtedy mógł zagrozić Jobsowi i wszystko wskazywało, że może to wkrótce nastąpić, ale o tym wiedział tylko Gates i jego otoczenie. Odwracają się role, czysta natura, zwycięża ten szybszy i sprytniejszy, a wkrótce - silniejszy.

Jobs miał ciągłą obsesję na punkcie zwalczania swojego największego wroga, chciał zrobić to w sposób absolutnie spektakularny, bez rozlewu krwi, ale z wielką pompą na miarę ówczesnych czasów i technicznych możliwości. Wszystko zostało zsynchronizowane - symbolika sztuki i techniki. W roku 1984 publiczność miała okazję zobaczyć film, gdzie ktoś niszczy kogoś (a tak "przy okazji" premiera Macintosha i pierwszej wersji systemu Mac OS). Steve Jobs zainspirowany "Rokiem 1984" Orwella, przedstawił zburzenie niereformowalnego starego porządku i powstanie na jego zgliszczach nowego - bardziej obiecującego. To tu ironia zatacza koło niczym bezlitosny sęp. Jobs triumfował, "zniszczył" za pomocą projekcji swojego największego wroga, korporację IBM. Podczas gdy jego niewyimaginowany i najgroźniejszy przeciwnik przyglądał się temu bezpośrednio z boku jako sojusznik. Kto skradł pomysł na najpopularniejszy (do dziś!) system operacyjny? Pytanie retoryczne? Z pewnością... Wówczas Jobs pytał: "Okna, tak to wy nazywacie?", dzisiaj to niemalże synonim OS-a. Tutaj możecie zapoznać się (.mov, a jakże inaczej; 13 MB) z filmikiem premiery Macintosha i Mac OS-a, który dziś stanowi kanon spotów reklamowych. Nie ręczę za transfer (może być słaby), ale z pewnością warto ściągnąć. Kawał historii, kawał historii... Kawał cholernie fascynującej historii.

 
    
K O M E N T A R Z E
    

  1. Fajny kawałek tekstu, (autor: katta | data: 31/10/05 | godz.: 13:35)
    gdzie jednak w przedstawionym ciągu zdarzeń plasuje się Amiga wraz ze swoim okienkowym (a jakże) systemem? Wszakże ten komputer był znacznie popularniejszy od Apple (przynjmniej u nas)

  2. Hmm... (autor: marsellus | data: 31/10/05 | godz.: 13:42)
    Hm.

  3. Pięknie napisane (autor: DJopek | data: 31/10/05 | godz.: 13:46)
    IMHO to jest Twój najlepszy tekst jaki do tej pory opublikowałeś, naprawdę jestem pod wrażeniem...

    Polecam również fajny filmik, który myślę że pasuje idealnie do Twojega felietonu :)
    http://www.djopek.civ.pl/mac.wmv (5,1MB)


  4. katta (autor: faf | data: 31/10/05 | godz.: 14:12)
    zjezdzaj z amiga - nieudolna imitacja :)

    w czasie kiedy Jobs od xeroxa odkupil licencje to amiga si enawet nikomu nie snila bo to byl przelom lat 70/80


  5. Heh, DJopek. (autor: marsellus | data: 31/10/05 | godz.: 14:24)
    Ale wsiowo to wygląda ;)

    Tekst ok, tylko jakoś mało od siebie.


  6. dla mnie (autor: OrbitaL_2001 | data: 31/10/05 | godz.: 14:26)
    felieton brzmi jak recenzja (swoja droga swietnego filmu http://www.filmweb.pl/Film?id=33002), pytanie tylko po co pisac o czyms o czyms wszyscy juz wiedza od paru ladnych lat, tyle juz bylo artykulow i publikacji na ten temat, nakrecili tez i film, takze nie napisales nic nowego na temat tej historii ani nawet od siebie

  7. Marsellus (autor: DJopek | data: 31/10/05 | godz.: 14:32)
    Teraz może nam się tak wydawać, ale w 1984 to było niemałe wydarzenie - zresztą słychać reakcję publiczności :)

  8. ciekawy kawalek historii (autor: KwiateK | data: 31/10/05 | godz.: 14:36)
    zainteresowanym tym tematem polecilbym jeszcze film "Piraci z Krzemowej Doliny" i ksiazke "Bill Gates i jego imperium Microsoft"

  9. Hmm. (autor: marsellus | data: 31/10/05 | godz.: 14:59)
    Orbital, ja nie wiedziałem i myślę, że grubo się mylisz sądząc iż "wszyscy już wiedzą". Jednak zgodze się, że niewiele jest tu od siebie - zresztą wspomniałem wcześniej.

    DJopek. Pewnie masz rację. Patrząc obiektywnie na prezentację to tak naprawdę niewiele się zmieniło od tego czasu. Może poza rozbudowaniem poszczególnych aplikacji.


  10. re:faf (autor: ulan | data: 31/10/05 | godz.: 16:04)
    piszesz: "w czasie kiedy Jobs od xeroxa odkupil licencje"
    heheheheheheheheh dobry zart :-)))
    on go ukradł :-)))))


  11. spieq (autor: wukillah | data: 31/10/05 | godz.: 16:34)
    (najbardziej zaskakujące jest jednak to, że sprawa ta była dla jego bliskich współpracowników - dlaczego nie próbowali oni do niego dotrzeć?)

    mysle,ze zapomniales jednego slowa


  12. spieq (autor: wukillah | data: 31/10/05 | godz.: 16:36)
    (najbardziej zaskakujące jest jednak to, że sprawa ta była dla jego bliskich współpracowników - dlaczego nie próbowali oni do niego dotrzeć?)

    mysle,ze zapomniales jednego slowa


  13. hmmmm (autor: ixxos | data: 31/10/05 | godz.: 16:48)
    Ten artykuł to zlepek marketingowego bełkotu od Apple, który jest od lat powtarzany i rozsiewany wszędzie gdzie tylko się da "jakie to Apple innowacyjne, super i naj"
    Wybacz Spieq mój ostry ton, pracowałem kiedys na jabkach (na dodatek takich wyjątkowo kiepskich -iMacach i nie tylko) mam do tych komputerów uraz i poprostu wiem, że to nie jest żadna rewelacja. W marketingu, promocji i reklamie są dobrzy natomiast sprzęt i oprogramowanie to bardzo wielka przeciętność i to za duże pięniądze. Wielu niezbyt rozgarniętych daje się nabrać na "piekne" opakowanko i ten bełkot o innowacyjności.


  14. Dokomentarz zbiorczy: (autor: spieq-Redakcja | data: 31/10/05 | godz.: 18:08)
    DJopek: dzięki, ale myślę, że to zasługa podjętego tematu - nie ukrywam, że mnie bardzo zafascynował i zamierzam całą sprawę zgłębiać (niekoniecznie w formie felietonów).

    Marsellus: za mało autora? Felieton nie jest o spieku, tylko o kimś innym, oddaję pokłon faktom, nie beztroskiej fikcji odautorskiej. Jest czas na satyrę i jest czas na coś poważniejszego.

    Wukillah: dziękuję, oczywiście masz rację, od siebie dodam, że na dodatek jest o jedno słowo za dużo (!). Poprawię wkrótce to zdanie.

    OrbitaL_2001: w s z y s t k o w i e d z ą c y administratorze systemu BVPORTAL, otóż mylisz się. Nie wszyscy o tym wiedzą i nie generalizuj przez pryzmat swojej wiedzy. Na dodatek "Piratów z..." tak naprawdę zna niewiele osób, bo nie jest to Władca Pierścieni (to produkcja telewizyjna w końcu). Jeśli kogoś to zachęci, to uważam, że ten film bije Jacksona na łeb i szyję.

    Ixxos: "wybacz mój ostry ton", ale najpierw przeczytaj artykuł, a później komentuj. Nie piszę tutaj o sprzęcie, bo on mnie nie interesuje, pozwól, że zacytuję:
    "Nie ukrywam, że z samymi produktami Apple mam niewiele wspólnego, za to zawsze miałem jakiś niezdefiniowany bliżej szacunek, szczególnie do linii estetycznej, czyli tego pierwiastka artyzmu, jaki usiłował wdrażać Steve Jobs do rozwiązań Jabłuszka. Bardziej interesują mnie motywy, jakie rządziły umysłem tego amerykańskiego wariata niż sam końcowy produkt."

    Interesował mnie właśnie bardziej ten wspomniany przez Ciebie marketing, promocja i reklama (choć też w niewielkim stopniu). Bełkotu nie ma, bo obie postacie przedstawione są jako "złodziejski klan", w końcu co urwali innym, to ich.

    ITD.














    Pozdrawiam wszystkich w ogóle.


  15. Parę uwag, nie całkiem merytorycznych (autor: Marcinex | data: 31/10/05 | godz.: 18:27)
    Wg mojej skromej osoby powinno być "Jobs tryumfował", Także miałbym zastrzeżenia do odmian nazw angielskich, raz piszesz Apple, a raz Apple'a, a wg słownika nazwy kończące się na tzw. nieme -e odmieniamy poprzez dodanie apostrofu i końcówki polskiej. Nie lubię kiedy język do uproszczeń dąży ;) Co do merytoryki to wg mnie jest w porządku, ale i takiej wiedzy nie mam aby polemizować.

  16. Mylisz się, (autor: spieq-Redakcja | data: 31/10/05 | godz.: 18:54)
    mamy wersję jednosylabową "triumf" i dwu- "tryumf", to jakiej użyjesz, to Twój kaprys, słownik dopuszcza obydwie.

    Nie widzę powodu, by wszędzie odmieniać wg polskich końcówek fleks.

    "choć Jobs wprowadził w Apple"
    albo
    "choć Jobs wprowadził w Apple'u"

    Konsekwencja może i byłaby milsza okó pfffurysty, ale to nie żaden błąd, więc się odczep, krakowska marudo <zeby>

    Co do merytoryki - kamień z serca, hehe.

    Pozdrawiam niezwykle serdecznie.


  17. Spieq (autor: ixxos | data: 31/10/05 | godz.: 20:29)
    "Nie ukrywam, że z samymi produktami Apple mam niewiele wspólnego..."

    Tak tak zauważyłem, nie chciałem się czepiać ale jak już sam to podkreślasz, -pisanie o czymś o czym niewiele się wie to chyba nie jest zbyt dobry pomysł ;] :P poprostu stajesz się, powtórze jeszcze raz: powielaczem i promotorem marketingowych historyjek i wszystkich tych sztuczek tej jabłolowej firemki :D i to całkowicie nieświadomie z Twojej strony.


  18. Ciąg dalszy (autor: Movi | data: 31/10/05 | godz.: 20:45)
    ..jeśli kogoś inetersuje ma się tak:

    Sculley wywala jobsa za wojne w firmie, jak i za windowsa, a w sumie nie wywala lecz deleguje go do "syberii" w Infinte loop - w google maps to ten budynek najdalej na prawo-góra. W końcu Jobs się wkurzył, i sam zabrał swoje rzeczy. Stworzył NeXT, Unixowy system na sprzęcie m. innymi intela, pierwszy komputer z dyskiem MO w standardzie. W międzyczasie zainwestował też w malutką firmę Pixar, do dzisiaj jest jej CEO (zastanawialiście się czemu wszystkie filmy Pixara to hity? ;) ). Ok 93 Apple jest w kiepskim stanie - sprzęt się nie sprzedaje, Copland (OS po 9tce) w którego wtopiono mnóstwo pieniędzy nie daje rezultatów. Apple ma do wyboru kupić BeOSa (ex-apple Jean Gassie) i NeXTa. Chcieli BeOSa, ale ten zażądał $400mln (quote Jeana : trzymamy Appla za jaja i będziemy ściskać tak mocno, aż zaboli). Przeliczył się. Apple wykupiło NeXTa. Jobs najpierw został zatrudniony jako CTO, potem CEO i wypieprzył Sculleya na ulice. Wypuszcza OS X - system marzenie, zbudowane na UNIXie, z wszelkimi nowinkami techincznymi, które wybiegają kilka lat w przód (grafika całkowicie robiona przez układ karty graficznej, w tym 3d; pulpit 2.5D; caching aplikacji;prawdziwy plug n' play). W 2001 wyciąga z kapelusza iPoda - który potem staje się totalnym hitem.

    A co do amigi, to do historii ma się nijak - Apple startował w latach 70-tych. Jedyne co je łączy to to że w pewnym momencie używały tych samych procesorów - Motorolla 68k, ale wtedy prawie wszystkie komputery ich używały (Apple, C=A, Atari). Czytałem niedawno bodaj na atari explorer, że:

    albo Jobs i Woz byli pracownikami Atari, i że Atari nie było zainteresowane komputerami Woza.

    albo twórca amisi był pracownikiem appla i Jobs+Woz nie chcieli słyszeć o Amidze.

    Potem to wykopie bo gdzieś to było.


  19. ixxos (autor: Movi | data: 31/10/05 | godz.: 20:52)
    Co? zraziłeś się do OS9 bo nie miała paska start? Czy może dlatego że nie zarządza nią monkey-boy?

    Ja mając wszystkie 16 bitowce od razu zraziłem się do grzybów i win95,i po Ami 4000+PPC z którą musiałem się w końcu rozstać największym moim błędem życiowym to to, że zaufałem ludziom naokoło że Windows to przyszłość. Dopiero dzisiaj mógłbym ew. porównywać windowsa do tamtej Amigi. Wtedy była już beta OSX, i żałuje że właśnie wtedy nie przeskoczyłem na Maca. Zrobiłem to rok temu i nie żałuje. Wy macie patche miesięczne, płatną protekcję od MS, antivire, antispyware, firewalle, i inne gówna bez których nie możecie się nawet do netu podpiąć, bo zaraz wam robale system zjedzą (zresztą przez głupotę programistow robiących ten system), a przyszłość (Wiśta) nie rysuje się różowo. Że już nie wspomne o 110W procesorach które każdy PowerMac G5 przegoni. Następnym razem polecałbym kubeł wody z napisem "rzeczywistość" na łeb zanim ktoś nazywa przodownika technologii "tą jabłuszkową firmą".


  20. A jeszcze co do artykułu (autor: Movi | data: 31/10/05 | godz.: 20:54)
    To wygląda on jakbyś dopiero zobaczył piratów, i chciał przekazać historię dalej. Ten film NIE JEST w 100% faktyczny. Raczej oddaje klimat największego przekrętu XXw w świecie komputerów. Przypomniam że Apple ZAPŁACIŁO Xeroxowi niemałe pieniądze za PARC. MS nie dało NIC.

  21. Dobra. (autor: marsellus | data: 31/10/05 | godz.: 21:08)
    Sorry.

  22. @faf (autor: IV0nka | data: 31/10/05 | godz.: 21:22)
    Szacunku troche ignorancie dla komputerów z rodziny Amiga. Nie wiem czy sobi zdajesz sprawę z faktu, ile rozwiązań z systemu AmigaOS było przez m$ wcielane do window$a jako nowości i rewolucje.

    Wiele z użytych w AmigaOS bardzo dobrych rozwiązań do tej pory nie znalazło zastosowania w innych systemach. Jako przykład podam locale. Pewno jak w końcu gate$ i jego świta dodadzą tą jakże użyteczną cechę do swojego systemu, znowu będzie pinie jacy to oni pomysłowi, kolejna rewolucja nie dostępna do tej pory gdziekolowiek etc.
    Rozumiem, że należy opierać się na dobrych wzorach i próbować adaptować na własny grupt pożyteczne rzeczy, ale na litość boską nie trzeba przy okazji pisać, że właśnie odkryło się koło...


  23. COMMODORE AMIGA PREMIERE, FRANKFURT (1986) Mod. Frank Elstner [vhsrip divx5] (autor: SKOLMAN_MWS | data: 1/11/05 | godz.: 00:14)
    > Kawał historii, kawał historii... Kawał cholernie fascynującej historii.

    To jest prawdziwa historia :-)


    [img]http://x10.putfile.com/10/29918303188.jpg[/img]


    ed2k://|file|Commodore%20Amiga%20Premiere,%20Frankfurt%20(1986)%20Mod%20Frank%20Elstner.avi|329334784|5A58BC31BF44ADBD0B21136F9F187079|/

    <a href="http://www.amition.de/...gafrankfurt.wmv</a> - 239MB


  24. DOWNLOAD VIDEO :-) (autor: SKOLMAN_MWS | data: 1/11/05 | godz.: 00:20)

    http://www.virtualdimension.de/...load/indexe.html


  25. AmigaOS - nadchodzi czwarta generacja! (autor: SKOLMAN_MWS | data: 1/11/05 | godz.: 00:26)

    http://skolman-mws.w.interia.pl/www/news.html


  26. Movi (autor: ixxos | data: 1/11/05 | godz.: 09:25)
    dla mnie to jest firemka,
    która nie gra uczciwie, która żeruje na niewiedzy i naiwności użytkowników, i wykorzystuje ich.
    Kolejny przykład pazerności Apple to patentowanie wszystkiego co się da, często rzeczy które od lat już są używane w innych systemach jako "dobro wszystkich" poprostu jest to żałosne, komputerki dla snobów. Na szczęście coraz więcej firm i instytucji, czy agencji reklamowych wszystkiego co związane z poligrafią odchodzi od jabłek - ja się z tego ciesze, bo jest szansa że nigdy nie będę musiał na nich pracować :)))


  27. Uuuu, ixxos, (autor: gigas! | data: 1/11/05 | godz.: 11:21)
    sory bracie, nie obraz sie, ale wydaje mi sie, ze musiales sie w mlodosci skaleczyc jakas srubka od Maca. Nie chce byc zlosliwy albo cos, ale pachnie mi to jakas frustracja i dziecinnym generalizowaniem (stawiasz wszystko w relacji czarne-biale).

    Per "firemka", "komputerki dla snobow" - to moze u nas, w USA ten komputer to normalny tasmociag, kupowany dlatego, ze jest dobry, ladny i prosty w obsludze.

    Jesli Cie ktos w pracy zmuszal do uzywania Jabluszek, to przykra sprawa, ale przeciez te komputerki maja prosciutki system. Nauczysz sie, wierzymy w Ciebie!


  28. Amiga vs Apple (autor: PazuR | data: 1/11/05 | godz.: 12:36)
    Panowie ale co nas rodakow oobchodzi Apple. No panooweiee. Co to ma byc? Smiech na sali. Amiga rzadzila u nas tak czy siak a ze sie tam w USA do Appla modlili to ich historia nie nasza. Moze i byli pierwsi ale nie u nas. Polska to ZX Spectrum, COmmodere 64, Atari, AMIGA i dalej PC a cala reszta Altairow czy innych dziwow - TO NIE NASZA HISTORIA i nie my bedziemy ja wspominac.

  29. Apple w Polsce (autor: PazuR | data: 1/11/05 | godz.: 12:40)
    Aha i jeszcez jedno (sorki) - skoro Apple olal moj kraj to ja olewam Apple. Polska jest dla nich za malo znaczaca? OK i "palec" na do widzenia. PC Rula.

  30. No to ja tez podam adresik ;) (autor: sakooL | data: 1/11/05 | godz.: 15:08)
    http://www.cconline.com.pl/download.php

    Fajne rzeczy mozna tam znalezc


  31. Hehe, (autor: gigas! | data: 1/11/05 | godz.: 15:45)
    sporo na Amisie, moze sie pobawie tym wkrotce.

    PazuR - uwazaj, zeby Ci zylka nie pekla. Historia Jabluszka (a w zasadzie Jobsa, jak wynika z artykulu) splata sie mocno z historia Gatesa, a tego to chyba znasz, skoro "PC rula".


  32. haha (autor: Movi | data: 1/11/05 | godz.: 16:05)
    ixxus : w której firmie odchodzą od Appla? Śmieje się takiej "firemce" w twarz. Patentowanie? Popatrz na grzyba i na MS. Jak Apple raz nie opatentowało UI do iPoda to zaraz zrobiła to szuja Creative i jeszcze zaczeła zbierać plony. To że cię na neigo nie stać to nie znaczy że jest dla Snobów. Ja zrezygnowałem z kolejnego Super-Radeon-X-55000 i miałem na pierwszego iBooka 800Mhz. Dzisiaj tylko jeden komp jest pc u mnie w domu - serwer Debianowy w szafie. Reszta to iMaci i Mac mini, i jeden Powerbook na wyjazdy. Skoro zarabiasz na DTP i graficę to jakoś nie wierzę że cię nie stać.

    Pazur : Amiga rulez, PC/Apple suxx? Świetnie, tylko że Amiga zdechła kończąc z 68040 ew 68060 dla bogatszych, a Apple dzisiaj żyje przędzi bardzo dobrze. AmigaOne to taki life support. Kto dzisiaj używa np. Pegasosa oprócz grupki zapaleńców? Czasy Amigi już dawno mineły, i nie wrócą. To tak jak powiedzieć że Maluch rulez - Audi suxx, bo Audi nie było a Maluch był i miał klimat.

    A Apple nie olewa naszego kraju - są DWAJ dystrybutorzy, pełno serwisów. Po co iTunes skoro i tak nikt by tam nie kupował, szybciej z kazy/DC/eMule/BT ściągnąć no nie? Nie okłamuj siebie samego.

    I w którym momencie Apple żeruje na klientach? Bo komputery są drogie? A ile kosztuje Pegasos z G3(sic!)? Nie mówiąc już o tym że za 8000 dostaje komputer który mi służy MINIMALNIE 4 lata (mój PowerMac G4 Dual 733 dalej pięknie przędzi u teściów, z OS X 10.3 na pokładzie). Technologii wykonania, designu czy po prostu logiki w konstrukcji komputera takiej jak w Apple nie znajdziesz nigdzie indziej (bo żeby mieć porty USB z przodu czy na monitorze grzybom zajeło 3 lata, jak w końcu zmałpowali po nas). Stary! Połowy rozwiązań w swoim kompie byś nie miał gdyby nie Apple! Chociażby w laptopach : wbudowany mikrofon i głośniki, system "usypiania", wymienialna bateria, miejsce na rączki, touchpad (zamiast tego gównianego pręta wystającego z klawiatury bądź trackballa). W stacjonarnych : Porty USB z przodu, bądź na monitorze, bezprzewodowe myszki i klawiatury, Dual-monitor, sensory temperatury, sterowanie wiatraczkami (żeby nie chodziły nons top na 100% mocy). Więcej na wikipedii.

    Amiga ma swoje zasługi i miejsce w historii - Apple też, ale ono ma niestety większe portfolio dokonań.


  33. ;) :P (autor: ixxos | data: 1/11/05 | godz.: 18:44)
    tia miałem treumatyczne :D:D
    przeżycia z iMacami i innymi starociami ;] to były moje początki jeżeli chodzi o te komputerki
    i ciągle "to to" się wieszało, takie to strasznie słabe i zamulone było (w szkole) a ja nie miałem agrafek, szpilek itp To dopiero był wynalek ;) zawsze czekaliśmy komu pierwszemu się rypnie ;) :D
    (photoshop - illustrator, quark i coś tam jeszcze)

    dodatkowo nieporęczny interfejs, ta pokręcona mysz
    -i tak została mi już do nich niechęć do dziś
    ;]

    Dobra już nic nie pisze -wybaczcie ;)


  34. Pazur (autor: EdekZKK | data: 1/11/05 | godz.: 20:41)
    To moze powiedz jak policzyles ze Apple sie u nas oplacalo handlowac 15 lat temu i nas olali... Zdaje sie ze to firma a nie instytucja charytatywna. Moze sie myle? A na dzien dzisiejszy nie ma wogole problemow z dostaniem Maca, czesto nawet w "zwyklym" sklepie komputerowym na rogu (najczesciej na zamowienie, ale co tam ;)).

    Maci jadac na PPC zrobily slusznie kariere (szkoda ze teraz kierunek Intel :/) poniewaz przy sporo mniejszym zegarze, zuzyciu energii potrafily konkurowac z wyzej taktowanymi x86. Zywotnosc baterii w lapach to do niedawna tez inna klasa (wraz z centrino zdaje sie ze troche sie to zmienilo, ale moge sie mylic).

    Zeby nie bylo - nie mam Maca, mam PC, ale planujac laptopa mysle o iBooku... Latwe w obsludze, bezpieczne i wyrozniajace sie w tlumie (think different) ;)


  35. Amiga Classic + BlizzardPPC & CyberStormPPC = ROXX (autor: SKOLMAN_MWS | data: 1/11/05 | godz.: 23:13)

    > Movi: tylko że Amiga z...... kończąc z 68040 ew 68060 dla bogatszych,

    Zapomniałeś o kartach z PowerPC do klasycznych Amisiek działających obecnie natywnie z trzema systemami, w tym dwa amigowe ;)

    http://powerup.morphos-team.net/


  36. j/w (autor: SKOLMAN_MWS | data: 1/11/05 | godz.: 23:21)
    http://skolman-mws.w.interia.pl/...migaMorphOS.png MOS 0.4 (beta) na AGA

    http://skolman-mws.w.interia.pl/...rphOS145-01.png MOS 1.4.5

    http://skolman-mws.w.interia.pl/...rphOS145-02.png MOS 1.4.5


  37. transfer (autor: Luk | data: 2/11/05 | godz.: 07:48)
    tego pliku był wyjątkowo szybki - u mnie 250KB/s... może taka godzina...

  38. re spieq (autor: OrbitaL_2001 | data: 2/11/05 | godz.: 08:13)
    "w s z y s t k o w i e d z ą c y..."
    Dziękuję - już zmieniłem swój opis na łamach TPC

    "...administratorze systemu BVPORTAL..."
    Używasz słów których znaczenia nie rozumiesz

    "...otóż mylisz się. Nie wszyscy o tym wiedzą i nie generalizuj przez pryzmat swojej wiedzy."
    Spoko, mylić się jest rzeczą ludzką...
    Ja tylko napisałem swój komentarz to twojej recenzji, nie jest to przecież opinia wszystkich ludzi którzy to przeczytają, więc wyluzuj. Ja już to wszystko po prostu wiedziałem, a żeby przybliżyć temat "nowej" grupie czytelników, to tekst jest zdecydowanie za krótki

    "Na dodatek "Piratów z..." tak naprawdę zna niewiele osób, bo nie jest to Władca Pierścieni (to produkcja telewizyjna w końcu). Jeśli kogoś to zachęci, to uważam, że ten film bije Jacksona na łeb i szyję."
    Również uważam, że film jest świetny, ale był czas że leciał nawet na TVN-ie podobnie jak Władca Pierścienii, więc może z nie zobaczeniem tego filmu nie jest tak źle, zainteresowani tematem komputerów mogli go w większości obejrzeć, ale fakty zostawmy tym co badają oglądalność :)


  39. ja rozumiem - fajne, że OS'y się pojawiają ale w/g mnie to ślepa uliczka... (autor: XTC | data: 2/11/05 | godz.: 08:16)
    i padnie tak szybko jak się pojawiła...
    dlaczego przeciętny amigowiec mógł się cieszyć z przesiadki na PC? nie dlatego, że był to komputer lepszy - ale dlatego, że być "kompatybilniejszy" od jego komputera w myśl starych praw Murphy'ego.
    Czy zamiast pchać tyle pary w gwizdek nie lepiej skoncentrować się na linuxach pod te maszyny??? To jest dopiero potęga - chcesz pracować na sparc'u, intelu, ppc, motoroli? - bierzesz linuxa i już.


  40. Nowy ,ale też nie taki nowy amigowy OS to AROS na x86 (autor: SKOLMAN_MWS | data: 2/11/05 | godz.: 15:58)

    > XTC: dlaczego przeciętny amigowiec mógł się cieszyć z przesiadki na PC?

    Bo pewnie nie był użytkownikiem Amigi, w pojęcie wchodzi nie tylko goła Amiga z 1MB czy 2MB pamięci lol

    > XTC: ale dlatego, że być "kompatybilniejszy" od jego komputera w myśl starych praw Murphy'ego.

    Z czym kompatybilniejszy? Bo penie nie z AmigaOS jak MorphOS, który posiada JIT-a odpalanie w tle programów napisanych na procesory z rodziny 68k starych systemów AmigaOS tak jak i ma AmigaOS4 ;)

    System MorphOS-a istnieje od jekiegoś 1999 roku, czyli się nie pojawiają, a rozwijają to różnica ;)


    http://media.putfile.com/AmigaMorphOS15_CSPPC-DivX


    > XTC: Czy zamiast pchać tyle pary w gwizdek nie lepiej skoncentrować się na linuxach pod te maszyny???

    Problem w tym, że Linux to system nie dla przeciętnego użytkownika.

    Właśnie tym trzecim natywnym systemem na klasyczne Amigi z kartami PowerPC jest właśnie Linux czyli APUS - Amiga PowerUp Systems.

    http://www.exec.pl/linux/apus.html


  41. SKOLMAN_MWS (autor: XTC | data: 2/11/05 | godz.: 16:33)
    > Bo pewnie nie był użytkownikiem Amigi, w pojęcie wchodzi nie tylko goła Amiga z 1MB czy 2MB pamięci lol

    znam tylko 2-ch takich "nie loli" w/g Ciebie...

    > Z czym kompatybilniejszy?

    Z resztą świata i znajomych - Ci co mieli Atari nie pogadali sobie na temat formatów plików choćby graficznych z tymi od Amigi i odwrotnie...

    > Problem w tym, że Linux to system nie dla przeciętnego użytkownika.

    Powielasz schemat - MorphOS to też nie system "dla przeciętnego użytkownika" - ale przecież nie o tym tu dywagujemy... "przeciętny użytkownik" wygwiżdże tak amigę jak i jej natywne os'y.


  42. Hehe (autor: Movi | data: 2/11/05 | godz.: 16:50)
    Napisałem wcześniej że na końcu miałem Amisię 4k z Blizzaredn (niepamiętam modelu, ale miała na pokładzie 68030+603e+96MB Fastu, wersja BEZ SCSI. Do tego oczywiście BVision :) ), i używałem AmigaOS 3.9. Ale w pewnym momencie powiedziałem dość przejściówkom-na-kowerterze-na-karcie-naczymśtamjeszcze. TO była ślepa uliczka - mimo iż świetna to przestarzała kontrukcja w moich oczach zabiła ten komputer. Fakt że w Amidze były 3 proce, 2 układy graficzne i pełno bzdetów doprowadzało mnie do frustracji. Nikt się nie ruszył żeby zrobić nową konstrukcję amigi (AmigaOne wyszło o 7 lat za późno), przez co cierpiał na tym soft (konia z rzędu temu któremu udało się uruchomić tablet USB na A4000+rozszerzenia, ja już na to siły nie miałem). Pegasos i AOne powstały po prostu za późno. Ale Amisia zostanie mi w pamięci do końca, tak jak BeOS :)

  43. XTC (autor: SKOLMAN_MWS | data: 2/11/05 | godz.: 23:25)

    lol - znaczy śmiech :rotfl:

    > znam tylko 2-ch takich "nie loli" w/g Ciebie...

    No to zapraszam tych 2-ch pacjentów na oddział - http://www.ppa.pl/

    > Z resztą świata i znajomych - Ci co mieli Atari nie pogadali sobie na temat formatów plików choćby graficznych z tymi od Amigi i odwrotnie...

    Ci co mieli coś tam, mów sam za siebie, a pogadać to sobie zawsze można o wszystkim i niczym na ircu #ppa :-) - http://irc.ppa.pl/

    Konkretnie to jakiego formatu graficznego?

    Nie znam takiego formatu (standardowego) graficznego którego AmigaOS nie widzi! ;)

    > Powielasz schemat - MorphOS to też nie system "dla przeciętnego użytkownika" - ale przecież nie o tym tu dywagujemy... "przeciętny użytkownik" wygwiżdże tak amigę jak i jej natywne os'y.

    Nic nie powielam, MorphOS to amigowy lekki (darmowy jak do tej pory) system z którym laik bez problemu sobie poradzi, a z takim Linuxem to nawet doświadczeni mają problemy.

    Aha firma Amiga nie ma nic wspólnego z nowymi amigowymi systemami MorphOS i nadchodzącym AmigaOS4 na procesory PowerPC.

    http://os4.hyperion-entertainment.biz/


  44. Movi (autor: SKOLMAN_MWS | data: 2/11/05 | godz.: 23:47)

    > Napisałem wcześniej że na końcu miałem Amisię 4k z Blizzaredn (niepamiętam modelu, ale miała na pokładzie 68030+603e+96MB Fastu, wersja BEZ SCSI.

    Ech coś kłamiesz stary bo nigdy nie było takiej karty, w dodatku jak podobna to nie do Amigi 4000 tylko do Amigi 1200. Do A4000 chyba wszystkie karty PowerPC były już z kontrolerem UW-SCSI. Nie można zapomnieć Amy jakiej się ostatnio używało sorry.

    J/W zapodałem link do filmu, tam jest opis jak nazywa się karta z PowerPC do A4000 ;)


  45. Piraci z Krzemowej Doliny (autor: PioW | data: 9/11/05 | godz.: 17:16)
    Nie mogę znaleść tego filmu. Proszę o adres skąd moge go ściągnąć.

  46. zly tytul (autor: bejzkik | data: 28/11/05 | godz.: 22:07)
    powinno byc w dopisku "recenzja filmu", bo nic innego poza wiadomosciami z filmu w tym artykule nie ma. a film taki sobie, raczej dla tych ktorzy chca wierzyc ze tak bylo naprawde

    bo mimo iz zyje tylko z cube'm teraz to uwazam ze historia appla jest tak samo zasyfiona jak historia ms. nasze nastawienie to kwestia patrzenia na zwyciezce i przegranego ;)


    
D O D A J   K O M E N T A R Z
    

Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.