Gary Wilke z Appleton w stanie Wisconsin został zatrzymany za zakłócanie porządku. I nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie powód zatrzymania. Otóż pan Wilke kupił dla swojej córki komputer firmy Gateway, który kosztował 2.600 dolarów. Maszyna nie była jednak wzorem niezawodności. Najpierw wymieniony dysk twardy, później nastąpiła jeszcze czterogodzinna wizyta serwisanta, problemy z wypalaniem płyt i dźwiękiem. Po pięciu bezskutecznych naprawach pan Wilke nie wytrzymał nerwowo i przywiózł zestaw do sklepu, w którym go nabył. Ustawił go na podłodze, następnie wrócił do samochodu po, jak to nazwali świadkowie, wielki młot i na oczach obsługi rozniósł komputer na strzępy. Na koniec powiedział: "Miłego dnia" i wyszedł. Z aresztu został wypuszczony za kaucją w wysokości 150 dolarów.
K O M E N T A R Z E
komentarz (autor: 5iatka-brak rejestracji | data: 8/04/02 | godz.: 18:49) Nie pozostaje mi nic wiecej jak przekazac wielkie brawa dla tego pana z wasem.....
Gigant kolo, ot i tyle!
to rozumiem (autor: Tomasz | data: 8/04/02 | godz.: 21:24) wydac 2k6 $ i rozpier.... wszystko mlotkiem. coz za ekstrawagancja :)
i pewnie... (autor: Mayor | data: 8/04/02 | godz.: 23:28) ... póxniej udał się do psychoterapauty ;0
Viva America (autor: EvilD-brak rejestracji | data: 9/04/02 | godz.: 10:57) Jakos mi to nie pasuje do pieknego i wolnego kraju jakim jest USA. Areszt za rozbicie kompa mlotkiem? Ech, skrajny debilizm.
Re: Viva America (autor: rapcio-brak rejestracji | data: 10/04/02 | godz.: 13:33) <B>Jakos mi to nie pasuje do pieknego i wolnego kraju jakim jest USA. Areszt za rozbicie kompa mlotkiem? Ech, skrajny debilizm.</B><BR>
Zgadzam sie. I na dodatek ten komp byl juz jego.
D O D A J K O M E N T A R Z
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.
