Słuchawki MDR-XB910 od Sony w aluminiowym stylu

1. nazwa Sony pochodzi (autor: hideox | data: 8/03/13 | godz.: 09:37)
   od słowa sonos czyli dźwięk, Sony robi bardzo dobre słuchawki, a te najdroższe produkowane w Japonii są totalnie odjechane :) chociaż sam używam Sennheiserów i jestem zadowolony
   
   
2. Sluchawki (autor: ekspert_IT | data: 8/03/13 | godz.: 09:51)
   Do takich sluchawek to trzeba bardzo dobrego zrodla dzwieku. Empetrojki odpadaja bo nie maja duzej glebi dzwieku ze wzgledu na poucinane czestotliwosci. Czyli zostaje zwykle CD. A i tak wiekszosc zalezy od sluchacza bo jak ktos wlaczy na tym sprzecie disco polo albo techno to tylko zmarnuje potencjal tego sprzetu. Co innego zapuscic dobrego rocka, jazz albo muzyke klasyczna...Miodzio :)
   
   
3. @ekspert_IT (autor: zartie | data: 8/03/13 | godz.: 10:44)
   CD to też kastrat. Wiesz jaką dynamikę i głębię potrafią mieć nagrania 24-bitowe z częstotliwością próbkowania 96 kHz?
   
   
4. Nikt Ci nie broni słuchać SACD albo odpowiednich FLACów (autor: Jerry Boy | data: 8/03/13 | godz.: 11:19)
   na dobrym sprzęcie :)
   
   
5. ekspert_IT (autor: Remedy | data: 8/03/13 | godz.: 11:21)
   Uwielbiam eskertów od "techno". Zgaduję, że nawet nie umiał byś zdefiniować co to jest to "techno" ale w internecie pieprzyć głupoty wolno każdemu. Nie rozśmieszaj mnie z rockiem jako materiałem do wykorzystania potencjału słuchawek. Chcesz mi powiedzieć, że przesterowana gitara ma być wyznacznikiem czegokolwiek? A może gość plujący w mikrofon z odległości 2 cm?
   
   zartie: mają głębię, która jest daleko poza zasięgiem 99,9% słuchawek. Pomijam już fakt, że samo źródło i cały tor musi być najwyższej jakości. Czasami szkoda pieniędzy. Prawda jest taka, że różnice między CD a SACD są słyszalne dla promila z promila ludzi a i to na sprzęcie, który pozwoli te różnice wyeksponować. Jakoś słabo widzę kolesia spacerującego chodnikiem z przenośnym (są takie???) odtwarzaczem SACD, przenośnym wzmacniaczem słuchawkowym i samymi słuchawkami za kilka lub kilkanaście tysięcy. ;)
   
   
6. @3. (autor: Kenjiro | data: 8/03/13 | godz.: 11:29)
   No, a floaty przy 192 kHz jaką mają głębię, nie mówiąc o dodaniu złotych przewodów, ho ho!
   
   Tak bez sarkazmu, polecam ślepą próbę pomiędzy nagraniem CD, a np. SACD - "99% procent gospodyń" nie słyszy różnicy:
   "In September 2007 the Audio Engineering Society published the results of a year-long trial in which a range of subjects including professional recording engineers were asked to discern the difference between SACD and compact disc audio (44.1 kHz/16 bit) under double blind test conditions. Out of 554 trials, there were 276 correct answers, a 49.8% success rate corresponding almost exactly to the 50% that would have been expected by chance guessing alone."
   http://en.wikipedia.org/wiki/Super_Audio_CD
   
   
7. @All (autor: rookie | data: 8/03/13 | godz.: 12:15)
   CD to kastrat, ale jakos od 30 lat jest zaakceptowany jako punkt odniesienia jesli chodzi o jakosc nagran. Jak chcecie ''czuc'' muzyke to kupcie gramofon i odtwarzajcie czarne krazki :-D
   
   
8. Teraz wszyscy (autor: Dather | data: 8/03/13 | godz.: 13:08)
   przerzucają się na "amelinium"
   I niestety każą sobie za to srogo płacić, bo tego nie pomalujesz! :D