Amazon Kindle. Koniec papieru? Wyświetlacze e-ink Autor: NimnuL | Data: 11/07/14
|
|
Wnioski użytkowe - wyświetlacz
(kliknij, aby powiększyć)
Na wstępie zaznaczę, że Kindle przybędzie do użytkownika zapakowany w zgrabnie zaprojektowany karton, z którego wysypie się przewód USB oraz krótka notka informacyjna. Obszerna instrukcja obsługi znajduje się w samym czytniku i napisana jest w j. angielskim . Całość zamknięto w porządnej obudowie – front wykonany został z aluminium, boki i część tyłu z solidnego plastiku, a tylną pokrywę ogumowano. Jako, że jestem przyzwyczajony do klasycznej książki, a nie tabletu, to Kindle w mojej dłoni leżał raczej niepewnie, żeby nie powiedzieć – nieporadnie.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Dlatego też dokupiłem zgrabną i znakomicie dopasowaną okładkę, którą można nabyć za niecałe 30zł z wysyłką. Etui zdecydowanie ułatwia utrzymanie czytnika w dłoni, a przy tym dobrze go chroni. Wybór pokrowców/etui/okładek dla Kindle jest spory, myślę, że każdy użytkownik znajdzie coś, co wpasuje się w jego potrzeby – jedno jest pewne, według mnie okładka jest tutaj koniecznością, bo kosztuje niewiele, a chroni sprzęt i zapewnia bardziej komfortowe jego użytkowanie.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Różnica w rozmiarze pomiędzy najprostszym z Amazonskich czytników, a nieprodukowanym już modelem z klawiaturą jest spora. Na powyższych zdjęciach widzicie Kindle Keyboard w dedykowanym, oryginalnym etui z wbudowaną lampką LED.
(kliknij, aby powiększyć)
W starym modelu zastosowano identyczny ekran (poczciwy Pearl), a pozorna różnica w kontraście (na korzyść nowego modelu) wynika z faktu, że w Classic jest czarna ramka, która trochę oszukuje oczy.
(kliknij, aby powiększyć)
Kindle Classic jest tylko nieznacznie mniejszy niż niewielka książka (tutaj za przykład posłużył format B6). Jeśli chodzi o kwestię wagi to taka książka (380 stron) waży około 205g, Kindle Classic z zaprezentowaną okładką jest o 50g cięższy, natomiast model z klawiaturą i etui jest blisko dwukrotnie cięższy. Modele Paperwhite oraz Touch w dłoni leżą tak samo jak Classic, wyglądają również bardzo podobnie, z pominięciem fizycznych przycisków.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Jeśli ktoś próbuje Wam wmówić, że tekst na wyświetlaczu e-ink wygląda tak samo jak na wydrukowanej książce to mija się z prawdą. Z odległości, z której normlanie czytamy, tekst stanowi jednak przekonującą imitację wydruku. Jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z wyświetlaczem e-ink, to po otwarciu pudełka z Kindlem pomyślicie, że na ekranie nalepiona jest folia z nadrukiem informującym o tym, jak należy wystartować urządzenie. W rzeczywistości to co zobaczycie będzie już wyświetloną informacją – nie próbujcie zdrapać jej paznokciem. Ekran e-ink jest zoptymalizowany do wyświetlania tekstu, dlatego też pomimo stosunkowo niedużej rozdzielczości, litery są bardzo przyjemne w odbiorze. Dopiero przyjrzenie się znakom z bliska wyłania drobne niedoskonałości, szczególnie na krzywiznach. Myślę, że nadchodzący ekran Mobius ma szansę stanąć oko w oko z wydrukiem. Natomiast różnica pomiędzy e-ink, a klasycznym wyświetlaczem TFT jest wprost rażąca i myślę, że nie wymaga komentarza. Spragnionych dodatkowej informacji odsyłam tutaj.
Odkładając jednak makro-detale i spoglądając na efekt końcowy, który doświadczają oczy, można skwitować krótko: tekst wydrukowany w książce ma zauważalnie lepszy kontrast, co rzuca się w oczy przy bezpośrednim porównaniu. Różnice użytkowe w tej kwestii zaczynają mieć jednak znaczenie w gorzej oświetlonym otoczeniu – np. w pokoju, w bardzo pochmurny dzień. Tło w e-ink jest szare, co skutkuje niższym kontrastem i wymaga od oczu przyzwyczajenia. Problem ten przestaje mieć natomiast znaczenie, gdy w pobliżu znajduje się lampka. Ogromne zalety e-ink wyłaniają się na zewnątrz, szczególnie w pełnym oświetleniu słonecznym.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Im jaśniej, tym lepiej – dokładnie odwrotnie jak w najlepszych nawet wyświetlaczach TFT. Co też w miarę dobitnie prezentują powyższe przykłady. W pełnym Słońcu możemy zapomnieć o czytaniu jakichkolwiek treści nawet na najlepszych ekranach Retina, czy co tam dzisiaj jest na topie. Co ciekawe, kartka papieru oświetlona niczym nieskrępowanym Słońcem odbija na tyle dużo światła, że wręcz razi, i w moim przypadku wymaga mrużenia oczu lub używania okularów przeciwsłonecznych. Problem ten nie występuje w przypadku wyświetlaczy e-ink. W tym miejscu warto wspomnieć, że powierzchnia ekranu Kindle jest matowa, pozbawiona odbić. Jedynie punktowe, mocne światło ustawione pod niewłaściwym kątem może spowodować niepożądane refleksy. Jeśli natomiast czytanie w zaciemnionym pomieszczeniu sprawia nam kłopoty, można poratować się etui z wbudowaną lampeczką lub zewnętrznym, diodowym doświetleniem – o ile nasze pomieszczenie nie jest wyposażone w główne oświetlenie. Jedno jest pewne – wyświetlacz e-ink nie męczy wzroku, jest fantastycznie stabilny i w większości sytuacji stanowi dobrą imitację wydruku.
(kliknij, aby powiększyć)
Kąty widzenia? Takie jak na wydruku – kąt spoglądania na ekran nie wpływa na jego czytelność. W rezultacie przywyknięcie do wyświetlacza tego typu nie stanowi najmniejszego nawet problemu. Sam wychowywałem się na klasycznych książkach, więc przez pierwsze dni walczyłem z odruchem fizycznego przewrócenia strony, co za każdym razem wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Po kilku dniach użytkowania Kindla powrót do klasycznej książki zdaje się być dużym krokiem w tył – wydruk jest mniej wygodny w trzymaniu (szczególnie podczas czytania na leżąco), książka zajmuje więcej miejsca, co ma znaczenie jeśli lubimy czytać w podróży, a duży format wydruku jest zdecydowanie cięższy niż e-czytnik. W domowym zaciszu, w dobrze oświetlonym pokoju książkę czyta się jednak nieco lepiej, tu z pomocą przychodzi Paperwhite, który poprawia nieco niedostatki w kontraście, a także umożliwia czytanie po ciemku. Konkurencja jednak nie śpi, czytniki z podświetlonym e-ink mają np. Kobo Glo, Pocketbook Touch Lux, Tolino Shine. Więcej informacji: swiatczytnikow.pl.
Osobiście mam mieszane uczucia w związku z podświetlanym e-ink. Główną zaletą ekranu tego typu jest właśnie pasywne oświetlenie – jak w zwykłej książce. Rozwiązanie zastosowane w Paperwhite działa jednak dobrze, a jego zasada funkcjonowania jest inna niż w ekranach TFT, przez co nasze oczy nie pokażą nam środkowego palca po dłuższej lekturze.
Jeśli chodzi o rozmiar samego ekranu to przed zakupem miałem obawy, czy sześć cali wystarczy do komfortowej lektury. Okazuje się, że nie bez powodów 15cm po przekątnej stanowi obecnie większość w ofercie czytników. Ekran o wymiarach 9x12cm w praktyce daje wrażenie obcowania z małą książką – zbliżoną do formatu B6. Należy mieć na uwadze, że w wydrukowanej książce stosuje się spore marginesy, szerokość i wysokość samego tekstu jest w związku z tym zbliżona do Kindle.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Do dyspozycji mamy trzy kroje czcionek, kilka ich rozmiarów, trzy rozmiary odstępów między wierszami, a także wybór nad ilością upakowania tekstu na stronie oraz orientację wyświetlania.
Aha, Kindle nie ma najmniejszych problemów z wyświetlaniem polskich znaków diakrytycznych niezależnie od formatu pliku wejściowego.
|