TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Pixel Heaven 2017 - raport z retroimprezy |
|
|
|
Pixel Heaven 2017 - raport z retroimprezy Autor: Liluh | Data: 08/06/17
|
|
Po staremu na nowo
Pixel Heaven 2017 miał w tym roku wyjątkowo długą formułę. Trwał bowiem aż cztery wiosenne dni. Tutaj zresztą tkwi największa zmiana w stosunku do edycji 2016. Harmonogram wyglądał w ten sposób, że w czwartek (25 maja) na warszawskiej Pradze odbyła się konferencja indie deweloperska Pixel Connect. Od piątku PH hulał już w tradycyjnej formule w tym samym miejscu co ostatnio - klimatycznej zajezdni autobusowej przy ul. Włościańskiej. Zaczęto, jak zawsze, dniem rozruchowym z powolnym startem, tj. pogadankami na zmianę z projekcjami filmów, a na sobotę przypadły wydarzenia z gatunku crème de la crème, czyli spotkania z zaproszonymi gośćmi, konferencje i rozdanie nagród Pixel.Awards. Impreza zakończyła się w niedzielę (28.05).
Nowością jest więc wydzielenie spotkań i konferencji nastawionych na dotarcie do młodych twórców gier. Kameralna formuła na pewno sprzyja nawiązywaniu kontaktów biznesowych. Wcześniej ta część Pixela zawsze wymieszana była z całą resztą, przez co powstawał istny twórczy chaos. Zdarzało się, że na tej samej sali z jednej strony trwała poważna rozmowa o tworzeniu rynku gier w Polsce, a w drugim końcu rozstrzygał się turniej w Tetrisa czy inną grę. Rozentuzjazmowane wrzaski kibiców rozpraszały prelegentów, a słuchaczom utrudniały odbiór. Dodatkowo, między oboma punktami, wśród licznych stoisk, przetaczały się też tłumy odwiedzających. Stąd też pomysł Pixel.Connecta i wydzielenia treści poważnych, z pozostałej - czysto przecież rozrywkowej całości. Pomysł wydaje się niezły, ale trochę żal mi tego specyficznego klimatu i, bądź co bądź, masowego odbiorcy. Powstawanie gier, czy to z punktu widzenia deweloperskiego, czy to biznesowego zawsze wydawało mi się ciekawym tematem, tak jak aktualny stan rodzimego rynku. Dla mnie wartością Pixel Heaven był właśnie ten przenikający wszystko miks retro-indie z pewną dozą powagi przyniesionej przez przedstawicieli biznesu. Trzeba jednak zrozumieć organizatorów. Skompresowanie wszystkiego w jednym miejscu i czasie jest po prostu trudne do opanowania i na dłuższą metę kontrproduktywne. Niemniej, cała plejada „hodowców indyków” miała swoje stoiska otwarte dla odwiedzających w przepastnych kazamatach zajezdni autobusowej. Odbyły się też dyskusje na temat tworzenia gier, czy to w kameralnym „Secret Roomie”, czy na scenie głównej.
Jednak clue programu leżało gdzie indziej. Przecież nie ma Pixela bez 8/16/32-bit, a w tym roku wszystkich retromaniaków czekała nie lada gratka. Powrót legendarnej redakcji magazynu „Top Secret” oraz zupełnie nowy (!), stworzony przez nią numer pisma. Było nostalgicznie i ciekawie, z humorem i swadą. Były pytania od czytelników i liczne wzruszenia, a także rozdawanie autografów. A to tylko początek atrakcji.
Pojawili się bowiem liczni zagraniczni goście: Bo Jangeborg (legenda ZX Spectrum, autor gry „Fairlight”), Rob Hubbard (kompozytor muzyki elektronicznej - znany z C64 i gier „Commando”, „International Karate” czy „Jet Set Willy”), Charles Cecil (założył Revolution Software – „Broken Sword”, „Beneath a Steel Sky”), znany i lubiany Jon „Jops” Hare (Sensible Software - Sensible Soccer) oraz Petro Tyszczenko (Amiga International). Ze wszystkimi można było pogadać, zrobić sobie zdjęcie, a przede wszystkim z posłuchać co mieli do powiedzenia o starych czasach. W ramach ciekawostki wspomnę o niespodziewanej wizycie minister cyfryzacji, pani Anny Streżyńskiej. Osoby sympatycznej, sprawiającej wrażenie szczerze zainteresowanej naszym rodzimym światkiem komputerowym.
Wielką uwagą cieszyły się bardzo dobrze przygotowane i liczne retro sprzęty oraz emanujące mechanicznym urokiem flippery. Licznie stawili się „indyczy” deweloperzy (ponad 40), chętnie demonstrujący i opowiadający o swoich dziełach. Były planszówki, w tym klasyczny polski RPG - Kryształy Czasu, w edycji karcianej „Labirynt Śmierci” sprzedawany przez autora. Tradycyjnie już obszerne stoisko zajmowały komiksy, a także szereg przybytków z gadżetami: kubkami, pinami i naklejkami a także gamingową odzieżą. Oprócz tego funkcjonowała jeszcze giełda starego sprzętu, wystawa polskich twórców grafiki cyfrowej czy kącik gier planszowych. W tym roku wyraźną popularnością cieszyły się wszystkie gry komputerowe oparte o VR, zwłaszcza stoisko do wirtualnej gry we frisbee firmy Hyperbook. W tym rynku jest potencjał, który dostrzegają tak gracze, jak i deweloperzy. Wydaje się, że najlepsze jeszcze przed nami.
Nowością, mało związaną z ogólną tematyką imprezy, była spora wystawa klocków LEGO. To taki ukłon w stronę coraz liczniej odwiedzających PH najmłodszych, dla nich te misterne konstrukcje stanowiły nie lada atrakcję. Zresztą, specjalnie dla pociech przygotowano strefę o wiele mówiącej nazwie - Kids Play&Learn zone.
Na dorosłych wielbicieli retro czekało, z kolei, solidne afterparty i koncert grupy Kryzys.
Pełną listę wydarzeń możecie znaleźć tutaj: pixelheavenfest.com/mainstage (oraz secret stage i inne).
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|