TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Pixel Heaven 2017 - raport z retroimprezy |
|
|
|
Pixel Heaven 2017 - raport z retroimprezy Autor: Liluh | Data: 08/06/17
|
|
Podsumowań czas
Ekipa organizująca Pixel Heaven ma już na tyle duże doświadczenie, że ilość wpadek została ograniczona do minimum, toteż można być zadowolonym z relatywnie wysokiego poziomu imprezy. Piszę tak, pamiętając, że nie mamy do czynienia z wielkimi eventami w rodzaju organizowanych w Polsce mistrzostw e-sportów opłacanych wagonami kasy od sponsorów. PH napędzany jest głównie pasją i jak mówi jego spiritus movens Robert „Łapusz” Łapiński: zarówno impreza, jak i magazyn Pixel powstały z emocji.
Używanie komputera było kiedyś same w sobie rozrywką, fascynacją, otwierało nowe światy, wrota wyobraźni, dawało niesamowite możliwości. Dzisiaj w ludzkim świecie żyjącym już na poły w wirtualnej rzeczywistości, gdzie komputer jest narzędziem spowszedniałym, oczywistym i pozbawionym uroku, trudno o tym pamiętać. Kontakt z nim jest w takiej czy innej formie niemal nieprzerwany (smartfony, komputery samochodowe, zegarki etc.), a ogromna skala możliwości wykorzystania nie zachęca do rozwoju osobistego i nie wyzwala w młodych ludziach pasji. To zresztą normalna kolej rzeczy. Pionierstwo wymaga odwagi i pomysłowości w wytyczaniu nowych szlaków zarówno wśród producentów i programistów, jak też zwykłych użytkowników. Świat komputerów 30 lat temu był różnorodny i wzajemnie sprzętowo czy programowo niekompatybilny. Wybór modelu komputera był niemal równoznaczny z opowiedzeniem się za daną subkulturą. A każda taka decyzja mogła okazać się błędem i ślepą uliczką, zakończoną wizytą w piekle marnego oprogramowania czy starzejącego się sprzętu. Tymczasem na zmianę komputera trzeba było czekać latami, bo horrendalnie wysokie ceny uniemożliwiały wielu kupno kolejnego, być może bardziej udanego. Rynek wzrastał, rozwijał się i konsolidował. Aż po wielu latach słowo „komputer” stało się archaizmem lub na tyle zmieniło swoje znaczenie, że nie do końca odpowiada rzeczywistości.
To właśnie z tej doniosłości wyboru i niepowtarzalności czekającej przygody, w dziecięcych sercach lat 80/90. XX wieku narodziły się emocje, których dzisiaj próżno szukać wśród nastolatków. To właśnie dostrzegł Łapusz, jak wielu równolatków wychowujących dzieci, i to chciał przekazać, ożywić i uczynić wartością, zarażając swoją pasją kolejne pokolenia.
I dobrze. Chwała mu za to. Do zobaczenia za rok.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|