Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Tani, a może - recenzja słuchawek Edifier K830, H850, H280, H290
    

 

Tani, a może - recenzja słuchawek Edifier K830, H850, H280, H290


 Autor: NimnuL | Data: 23/12/13

Tani, a może - recenzja słuchawek Edifier K830, H850, H280, H290Edifier znany jest przede wszystkim z produkcji głośników, o czym przekonaliśmy się przy okazji recenzji kilku ich modeli na łamach naszego serwisu. Przyznam szczerze, że do teraz nie byłem świadom, iż ten producent ma w swojej ofercie także słuchawki. Nie przyznaje się natomiast do tego na swojej stronie Internetowej – czy ze wstydu, czy z zaniedbania - nie wiem. Nadarzyła się zatem okazja by odpowiedzieć na te i na wiele innych pytań. Jestem bardzo ciekaw, czy w produkcji słuchawek Edifier radzi sobie równie dobrze jak w przypadku głośników. Bez zbędnego przedłużania zapraszam Was, zatem do recenzji czterech niedrogich modeli Edifier K830, H850, H280 oraz H290.

Specyfikacja


Edifier H850, K830, H280 oraz H290 (kliknij, aby powiększyć)

Cztery modele Edifier są przedstawicielami trzech typów konstrukcji: wokół uszny, nauszny z mikrofonem (headset) oraz dokanałowy (IEM). Przedstawione przez producenta parametry techniczne to dość typowe zestawy liczb. Trudno na ich podstawie wyciągać jakiekolwiek wnioski, nawet pochopne. Gdy zwrócimy natomiast uwagę na ceny tych modeli, pierwsze co nasuwa się na myśl to ... najniższa półka sprzętu, przynajmniej cenowa. Ale nie obniżajcie swoich oczekiwań, bowiem jak pokazały kilka minionych dni testu, Edifier wcale nie potrzebuje taryfy ulgowej. Wspomniałem też o tym, że nie znajdziemy wzmianki o słuchawkach na stronie producenta www.edifier-international.com, czyli jej anglojęzycznej wersji. Dopiero przepłynięcie przez morze azjatyckich znaczków na oryginalnej witrynie odkrywa przed nami spory wachlarz słuchawek podzielonych na cztery grupy: H (high-end), M (mainstream), K (zestawy słuchawkowe) oraz P (portable) – słuchawki przeznaczone do współpracy np. ze smartfonami. Przedzierając się maczetą przez gąszcz krzaczków doszedłem nawet do takich produktów jak wzmacniacze słuchawkowe oraz car audio. Szkoda, że na naszym rodzimym rynku oferta tegoż producenta jest ograniczona niemal wyłącznie do głośników. No, ale odbiegam od tematu ...



Szata zdobi


(kliknij, aby powiększyć)

Pudełka, jak to pudełka – są, przyciągają oko i zawierają szereg podstawowych informacji z krótkim podsumowaniem ze strony producenta włącznie. Jest estetycznie i skromnie.

- Edifier H850


(kliknij, aby powiększyć)

Wyposażenie seryjne to absolutne minimum: dwumetrowy przewód sygnałowy oraz przelotka na Jack 6,25mm.




(kliknij, aby powiększyć)

H850 to konstrukcja składana, pozwalająca na przekręcenie nauszników o 90 stopni i położenie ich na płasko. W związku z tym można byłoby życzyć sobie jakiegoś pokrowca ochronnego, mając jednak na uwadze cenę, należy nieco przyhamować swoje życzenia. Okazuje się, że omawiane tutaj słuchawki to bardzo kompaktowa konstrukcja, będąca jednocześnie modelem wokół usznym. Owalne poduszki o wymiarach 10x7,5cm na zewnątrz i 6,1x3,9x2cm wewnątrz z powodzeniem mieszczą nawet większe małżowiny uszne. Pady zamocowane są w obudowie na stałe, nie udało mi się też znaleźć sposobu na rozebranie tych słuchawek. Obudowy są albo zgrzane na stałe albo zamknięte na niewidoczne dla oka zatrzaski. Puszki zamocowane są na widełkach pozwalających na regulację kąta ich nachylenia w bardzo dużym zakresie. Pałąk obszyty jest miękką gąbką i materiałem skóropodobnym. Jego rozmiar można zmieniać w zakresie do 31mm (do 9 kroków) - dla mnie połowa tej wartości była odpowiednia. Do budowy H850 starannie dobrano materiały. Plastiki są dość solidne, matowe i nie budzące zastrzeżeń, co do ich ogólnej jakości. Całą konstrukcję oparto na metalowym stelażu, dzięki czemu słuchawki odznaczają się sporą sztywnością. Ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne, zdecydowanie przewyższając standard w tej klasie sprzętu. Nie doszukałem się najmniejszych nawet niedoróbek, nieprecyzyjnego spasowania elementów czy innych mankamentów. Na domiar dobrego boki muszli ozdobiono kapslem ze szlifowanego aluminium, bardzo podobnie jak np. w Brainwavz HM5. Ciekawym rozwiązaniem jest gniazdo w słuchawkach wyposażone w blokadę. Specjalnie wyprofilowana wtyczka wyposażona jest w zaczep – jej przekręcenie o 90 stopni powoduje zablokowanie Jacka w puszce. Fajne, ale nie jest to pozbawione wad - ze względu na przewężenie wewnątrz słuchawki, nie każdy wtyk 3,5mm będzie tutaj pasował. Sam przewód sprawia jednak wrażenie solidnego - opleciono go miękkim, gumowym płaszczem, dość sprężystym zarazem.

- Edifier K830


(kliknij, aby powiększyć)

Wyposażenie seryjne drugiego modelu słuchawek zamyka odczepiany mikrofon oraz nieodczepiany przewód o długości 2m, a zakończony dwiema wtyczkami Jack 3,5mm. Na kablu znajduje się również prosty pilot, na którym umieszczono suwak głośności oraz przełącznik wyciszenia mikrofonu. Mikrofon zakończony Jackiem 2,5mm wczepia się do lewej słuchawki.

Czarno-czerwona obudowa wraz ze srebrnymi wstawkami przedstawia się bardzo estetycznie na pierwszy rzut oka. Po chwili okazuje się jednak, że polerowana powierzchnia pałąka jest podatna na zarysowania oraz ślady palców. Esteci raczej powinni trzymać się od tego modelu z daleka. Poza tym materiały nie trącają tandetą, są dość sztywne, nic tu też nie skrzypi, a poziom wykończenia jest wysoki. Edifier K830, w przeciwieństwie do modelu opisanego chwilę wcześniej, to model nauszny. Zainstalowane tutaj poduszki są nieco tylko mniejsze niż w H850, ich zewnętrzne wymiary to 8,6x7,1cm, a rozmiar otworu wewnętrznego to 5,1x3,3x1,5cm. Nie są to zatem słuchawki stworzone do otaczania całych małżowin. Pałąk umożliwia skokową regulację rozmiaru – 10 kroków, 35mm, pozwala to na swobodne dostosowanie do sporego zakresu rozmiarów głów. W moim przypadku właściwe dopasowanie było na czwartym ząbku.

- Edifier H280 / Edifier H290


(kliknij, aby powiększyć)

Oba modele słuchawek zapakowano w identyczny i dość typowy jak na tą konstrukcję sposób – sztywny, przeźroczysty blister. Bez udziwnień.




(kliknij, aby powiększyć)

Edifier H290 swoim wyglądem bardzo przypominają popularne dokanałówki ze stajni Creative, model EP-630. Właściwie gdyby nie różne logo na tyle obudowy, odróżnienie ich byłoby nie lada sztuką. W zestawie standardowym, prócz trzech kompletów silikonowych wkładek znalazł się również prosty pokrowiec ochronny. Wyposażenie bogate, biorąc pod uwagę cenę.


(kliknij, aby powiększyć)

Wyposażenie H280 to niezbędne minimum – trzy komplety gumek oraz notka dotycząca gwarancji. Słuchawki te swoim wzornictwem przypominają mi bardzo Brainwavz Delta.



(kliknij, aby powiększyć)

Trudno jest przebić H280 pod względem jakości użytych do budowy materiałów. Cały korpus wykonano z aluminium, sprawiającego wrażenie wykonanego z jednego kawałku metalu. Całość wykończono czarnym matem i ozdobnym, srebrnym pierścieniem. Rewelacja. Model H290 to natomiast połączenie plastikowej obudowy z aluminiowym pierścieniem. Materiały analogiczne jak w EP-630 i takie, jakich można się spodziewać w sprzęcie tej klasy. Oba modele łączy za to przewód – cienki, delikatny i łatwo się plączący. Zakończono go kompaktowym, prostym wtykiem Jack 3,5mm. Na końcu kanału wylotowego każdej słuchawki znalazł się również filtr zanieczyszczeń w postaci metalowej siateczki.



Ubrany w słuchawki

Krótko poruszę tutaj kwestię wygody użytkowania.


(kliknij, aby powiększyć)

To jest często kategoria, w której tanie konstrukcje nie czują się najlepiej. Nie tym razem jednak. Edifier H850 po założeniu na głowę, znikają jak za sprawą czarów. Mam na to jedno tylko podsumowanie – to są to najwygodniejsze słuchawki, jakie dotąd używałem, przewyższając pod tym względem taką śmietankę jak dziesięciokrotnie droższe AKG K702, szalenie wygodne Sennheiser z serii HD5xx z welurowymi nausznikami oraz Creative Aurvana Live!2, które mnie tak niedawno oczarowywały. To powinno wystarczyć za podsumowanie i rekomendację, prawda? Ale po kolei. Poduszki są miękkie, a uszy idealnie wpasowują się do ich wnętrza. Dobrany docisk do głowy jest subtelny i ledwo odczuwalny przez boki głowy. Do tego dochodzi piórkowa wręcz waga, wynosząca zaledwie 172g bez przewodu oraz 191g z dwumetrowym kablem. Jak dotąd nie miałem na uszach tak lekkich słuchawek, będących jednocześnie pełnowymiarową konstrukcją nauszną. Stosunkowo niewielka powierzchnia padów oraz delikatny docisk skutkują dobrą jak na słuchawki zamknięte wentylacją, choć oczywiście trzeba mieć na uwadze, że mamy tu do czynienia ze skórą syntetyczną, która po prostu z czasem powoduje zawilgocenie skóry. Jedyne do czego mogę się przyczepić to poziom tłumienia - przeciętny jak na konstrukcję zamkniętą. Nie ma tu uczucia odizolowania od otoczenia, jakiego można doświadczyć np. w Brainwavz HM9 czy Monster N-Pulse – typowych słuchawek na miasto. Stopień izolacji jest tu raczej porównywalny z NuForce HP-800, Superlux HD681 lub CAL!2 Innymi słowy nie są to słuchawki, które bardzo dobrze sprawdzą się na mieście. Za to podczas wielogodzinnych odsłuchów w domowym zaciszu na pewno nas nie zmęczą. Nieco tylko gorzej w kwestii ogólnie pojętego komfortu prezentuje się K830. Okazuje się, że nie są to słuchawki stricte nauszne, a przynajmniej nie w rozumieniu Brainwavz HM9 lub Monster N-Pulse. Część małżowiny usznej wchodzi do środka, a tylko jej dolny fragment jest delikatnie dociskany przez pady. Osoby o nieco mniejszych uszach uznają ten model słuchawek za wokół uszny. Do siły docisku do głowy nie mogę się przyczepić, jest właściwie dobrana i nie męczy. Mniejsze i trochę twardsze niż w H850 poduszki, po czasie dłuższym niż 2h zaczynają powodować nieznaczne zmęczenie. Ze skromniejszymi padami wiąże się też lepsza niż w H850 wentylacja uszów, ale za to minimalnie gorsze tłumienie dźwięków. Przedostawanie się dźwięków z otoczenia może mieć spore znaczenie nie tylko podczas rozmów telefonicznych, ale również podczas grania. Niezakłócona rozgrywka ma przecież często istotny wpływ na jej wynik. W kwestii pasywnej izolacji nie jest jednak źle i jest lepiej od tego, co zaprezentował SteelSeries zarówno w 3Hv2 i porównywalnie jak w 5Hv3. Mam drobne zastrzeżenie do zastosowanego tutaj pilota przewodowego. Malutki przełącznik wyciszenia mikrofonu nie jest wygodny w obsłudze, a suwak głośności, ze względu na bardzo krótki skok, jest mało precyzyjny. Zauważyłem również wyraźne zakłócenia w lewej słuchawce podczas zabawy z potencjometrem, które z czasem jednak minęły – pewnie styki zaśniedziały. K830 są również zawodnikiem wagi lekkiej, osiągając 210g z przewodem oraz 185g bez niego. W kwestii wygody użytkowania jest tu lepiej niż w SteelSeries 3Hv2 opisywanego u nas kilka chwil temu i porównywalnie ze starym, poczciwym CAL! lub Superlux HD681.

O wygodzie użytkowania modeli dokanałowych zwykle nie można wiele powiedzieć. To przecież słuchaweczki o bardzo prostej budowie. Nie inaczej jest w przypadku H280 oraz H290. Na uwagę zasługuje natomiast asymetryczny przewód H280 – prawa nitka jest wyraźnie dłuższa, dzięki czemu pozwala na przewieszenie słuchawki przez kark. To drobiazg, ale ma to według mnie duże znaczenie w przypadku konstrukcji tego typu. Gdy chcemy na chwilę przerwać słuchanie, to z małymi słuchawkami nie ma co zrobić - musimy je trzymać w dłoni lub schować do kieszeni. H280 pozwalają, więc na wyjęcie ich z uszu i pozostawienie ich przewieszonych przesz szyję. Dodatkowo podczas ich noszenia, przewód nie ciąży i nie ciągnie słuchawki, a to też ma znaczenie w kwestii użytkowej. Jeśli chodzi o wagę to H280 są cięższe o 3g od drugiego modelu i ważą 6g bez przewodu. Kabelek w obu przypadkach waży tyle samo – 6g. Silikonowe wkładki w obu Edifier są takie same - oferują dobrą i dość typową jak na konstrukcje dokanałowe izolację akustyczną - porównywalną do Creative EP-630 oraz TDK EB300, trochę tylko gorszą niż w Brainwavz R1. Do poziomu oferowanego przez Creative InEar 3 lub Brainwavz B2 jest tu jednak bardzo daleko. Niemniej jednak doświadcza się tu wyraźnego uczucia odizolowania od otoczenia, takiego jakiego można spodziewać się po takiej właśnie konstrukcji.



Ubrany w dźwięk

Słuchawki podłączałem do następujących urządzeń: FiiO E07K Andes (jako USB DAC), iPod Nano 4G (na mieście) oraz karta dźwiękowa wbudowana w Dell Latitude E5430. Pliki dźwiękowe to FLAC oraz MP3@196-320kbps. We wszystkich przypadkach EQ był wyłączony.

Nie będę się tutaj długo rozwodził na temat jakości oferowanego przez słuchawki Edifier dźwięku. Nie oszukujmy się, to są tanie słuchawki dla niewymagających osób i tak należy je traktować. Rozpisywanie się nad detalami, analiza poszczególnych fragmentów pasma czy zagłębianie się w niuanse, mija się w tym przypadku z sensem. Nie oznacza to jednak, że to co zaprezentował Edifier nie jest warte omówienia. Ale po kolei. H850 wychodzi obronną ręką niemal z każdego utworu. Zaskoczeni? Nie jest to pierwszy model tanich słuchawek, który potrafi ucieszyć ucho. Ogólna charakterystyka jest tutaj ocieplona, ale w granicach rozsądku. Bas jest wyraźny, schodzi dość nisko i nie jest przesadnie rozlazły, choć odznacza się sprężystością i w ostatecznym rozrachunku, miłą dla ucha miękkością. Góra nie sylabizuje i nie męczy. Słuchawki grają natomiast z dość wyraźnie cofniętą średnicą, co znacząco obniża kontakt z muzyką. Dźwięk brzmi jakby na głośniku położono grubą tkaninę. Całkiem nieźle jak na słuchawki zamknięte prezentuje się scena, jest stosunkowo rozległa. To dość rzadkie w tego typie konstrukcji, a w tym segmencie sprzętu właściwie niespotykane. Dźwięk odbywa się trochę po bokach i trochę z przodu. Jest jednak dość blisko - wrażenia trochę jak w niemodyfikowanych CAL! Całość ma jednak miłą dla ucha prezencję i daje się słuchać bez chęci zerwania słuchawek z głowy. Dźwięk nie trąca sztucznością ani tandetnym przebasowaniem. Uważam, że gdyby Sennheiser przykleił na H850 swój znaczek i wycenił je dwa razy drożej niż zrobił to Edifier, to wszyscy wokoło pialiby z zachwytu. Pod każdym względem jest tu lepiej niż np. w Sennheiser HD419, które kosztują o ponad połowę więcej. Nie ma oczywiście iskrzenia czy przejmującej muzykalności, pod względem technicznym też mają braki. Ale w tej klasie cenowej nie sposób oczekiwać więcej. Właściwie tylko Superlux ze swoimi słuchawkami za niewielkie pieniądze może stanowić poważną konkurencję dla Edifier. Jeśli miałbym wskazać na któryś z jego modeli, pokazałbym tylko na HD330, które kosztują mniej więcej tyle samo co H850, ale technicznie grają trochę lepiej. W przeciwieństwie do Edifier, SL to raczej model wyłącznie do domu, nie jest też tak wygodny jak H850. Co lepiej wybrać, to już kwestia preferencji i upodobań. Nie ulega wątpliwości jednak, że Edifier są warte każdej wydanej na nie złotówki.

Słuchawki z mikrofonem, model K830 radzą sobie całkiem przyzwoicie patrząc przez pryzmat ceny. Grają dźwiękiem ciemnym, nieco stłumionym z wycofanym środkiem i górą. W rezultacie, podobnie jak w H850 kontakt z muzyką jest niewielki. Takie granie z pewnością znajdzie jednak sporu zwolenników, bas bowiem lubi się pokazywać często i długo - sprzyja to grze oraz dynamicznym seansom filmowym. Scena jest natomiast trochę zawężona i bliska słuchaczowi. Nie są to słuchawki muzykalne i raczej nie ucieszą podczas koncertowania. Mimo wszystko za zaledwie 65zł może być trudno znaleźć coś lepszego. Najbliższą sensowną alternatywą są według mnie Creative Fatal1ty HS-800 kosztujące jednak prawie równe 100zł. Jakość rejestrowanego przez mikrofon dźwięku nie pozostawia niczego do życzenia. Działa on to tak jak powinien.

Bardzo miło pod względem jakości dźwięku zaskoczyły mnie malutkie słuchawki H280. Dźwięk jest przyjemnie dla ucha zrównoważony, z wyraźnym, sprężystym basem, czystym środkiem i niemęczącą górą. Bardzo fajnie prezentuje się przestrzeń, której to jest zadziwiająco wiele bacząc, że mam do czynienia ze słuchawkami dokanałowymi. Dźwięk zdaje się mnie otaczać ale nie jest ode mnie mocno odsunięty. Głos jest w miarę naturalnie reprodukowany, jest tu też czysta góra. H280 zwyczajnie nie dają mi powodu do przyczepienia się do czegokolwiek. Nie sądzę by za niespełna 40zł można było nabyć coś równie poprawnie grającego. Według mnie najbliższą alternatywą jest tutaj kosztujący dwa razy więcej Brainwavz Delta, który jest też wizualnie bardzo podobny do Edifier. Na koniec zostawiłem sobie drugiego malucha – H290. Podobnie jak tańszy model, ten też gra poprawnie, z wyczuwalnym basem, choć z nieco mniejszą sceną odgrywaną raczej tuż przy nosie słuchacza, a nawet w jego głowie. Są jaśniejsze niż EP-630 i według mnie znacznie od nich ciekawsze.


(kliknij, aby powiększyć)

A teraz tradycyjnie już dorzucam słuchawki do mojego bardzo osobistego rankingu. Słuchawki posortowane są zgodnie z ceną, od najtańszych do najdroższych - w prawym kierunku. Pokazuje on przydatność różnych modeli w poszczególnych zadaniach. Na ocenę końcową wpłynęły przede wszystkim moje upodobania i ogólne wrażenia z odsłuchu muzyki, jaką słucham na co dzień. Pod uwagę biorę nie tylko aspekty czysto techniczne, ale również dawkę zabawy dostarczoną przez słuchawki również w kontekście ceny i przeznaczenia konstrukcji.



Obronną ręką

Zaproszone do redakcji modele słuchawek Edifier zaprezentowały się wyłącznie z dobrej strony, pozytywnie zaskakując mnie niemal na każdym kroku. Broniły się przy każdym pytaniu, choć cena rynkowa nie pozwalała spodziewać się wiele. Model H850 okazał się być nieprawdopodobnie wygodnym i uniwersalnym modelem słuchawek zarówno do domu jak i na miasto. Jakość oferowanego dźwięku nie pozwala mi na przyczepienie się do czegokolwiek, zdecydowanie przewyższając typowy rezultat oferowany w tym segmencie rynku. Słuchawki z mikrofonem, model K830 mają trochę mniej do powiedzenia pod względem muzycznym, choć za niecałe 70zł trudno jest oczekiwać więcej. To ciekawa propozycja uniwersalnych słuchawek komputerowych do pogrania i porozmawiania. Miłośnicy ciemniejszego stylu mogą również znaleźć tu coś dla siebie podczas słuchania muzyki. Dokanałowy model H280 to natomiast absolutny hit w kategorii ekonomicznych rozwiązań dokanałowych. Za niespełna 40zł otrzymamy bardzo solidnie wykonane IEMy, które grają poprawnym, dość interesującym dźwiękiem okraszonym w miarę mocnym dźwiękiem. Nie sposób zarzucić im czegokolwiek, a w obliczu ceny grzechem byłoby ich nie polecić. Obecnie nie widzę realnej konkurencji dla tych słuchaweczek. H290 to również ciekawa propozycja i alternatywa dla oklepanych Creative EP-630. Grają ciut jaśniej i według mnie minimalnie lepiej. W tej kategorii cenowej zaczyna pojawiać się jednak konkurencja, która może być zagrożeniem dla tego modelu słuchawek.




  Sprzęt do testów dostarczyły firmy:

Sinus Sp. z o.o. (oficjalna i wyłączna dystrybucja firmy Edifier na Polskę)      Sinus Sp. z o.o. (oficjalna i wyłączna dystrybucja firmy Edifier na Polskę)