TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Tani, a może - recenzja słuchawek Edifier K830, H850, H280, H290 |
|
|
|
Tani, a może - recenzja słuchawek Edifier K830, H850, H280, H290 Autor: NimnuL | Data: 23/12/13
|
|
Ubrany w słuchawki
Krótko poruszę tutaj kwestię wygody użytkowania.
(kliknij, aby powiększyć)
To jest często kategoria, w której tanie konstrukcje nie czują się najlepiej. Nie tym razem jednak. Edifier H850 po założeniu na głowę, znikają jak za sprawą czarów. Mam na to jedno tylko podsumowanie – to są to najwygodniejsze słuchawki, jakie dotąd używałem, przewyższając pod tym względem taką śmietankę jak dziesięciokrotnie droższe AKG K702, szalenie wygodne Sennheiser z serii HD5xx z welurowymi nausznikami oraz Creative Aurvana Live!2, które mnie tak niedawno oczarowywały. To powinno wystarczyć za podsumowanie i rekomendację, prawda? Ale po kolei. Poduszki są miękkie, a uszy idealnie wpasowują się do ich wnętrza. Dobrany docisk do głowy jest subtelny i ledwo odczuwalny przez boki głowy. Do tego dochodzi piórkowa wręcz waga, wynosząca zaledwie 172g bez przewodu oraz 191g z dwumetrowym kablem. Jak dotąd nie miałem na uszach tak lekkich słuchawek, będących jednocześnie pełnowymiarową konstrukcją nauszną. Stosunkowo niewielka powierzchnia padów oraz delikatny docisk skutkują dobrą jak na słuchawki zamknięte wentylacją, choć oczywiście trzeba mieć na uwadze, że mamy tu do czynienia ze skórą syntetyczną, która po prostu z czasem powoduje zawilgocenie skóry. Jedyne do czego mogę się przyczepić to poziom tłumienia - przeciętny jak na konstrukcję zamkniętą. Nie ma tu uczucia odizolowania od otoczenia, jakiego można doświadczyć np. w Brainwavz HM9 czy Monster N-Pulse – typowych słuchawek na miasto. Stopień izolacji jest tu raczej porównywalny z NuForce HP-800, Superlux HD681 lub CAL!2 Innymi słowy nie są to słuchawki, które bardzo dobrze sprawdzą się na mieście. Za to podczas wielogodzinnych odsłuchów w domowym zaciszu na pewno nas nie zmęczą. Nieco tylko gorzej w kwestii ogólnie pojętego komfortu prezentuje się K830. Okazuje się, że nie są to słuchawki stricte nauszne, a przynajmniej nie w rozumieniu Brainwavz HM9 lub Monster N-Pulse. Część małżowiny usznej wchodzi do środka, a tylko jej dolny fragment jest delikatnie dociskany przez pady. Osoby o nieco mniejszych uszach uznają ten model słuchawek za wokół uszny. Do siły docisku do głowy nie mogę się przyczepić, jest właściwie dobrana i nie męczy. Mniejsze i trochę twardsze niż w H850 poduszki, po czasie dłuższym niż 2h zaczynają powodować nieznaczne zmęczenie. Ze skromniejszymi padami wiąże się też lepsza niż w H850 wentylacja uszów, ale za to minimalnie gorsze tłumienie dźwięków. Przedostawanie się dźwięków z otoczenia może mieć spore znaczenie nie tylko podczas rozmów telefonicznych, ale również podczas grania. Niezakłócona rozgrywka ma przecież często istotny wpływ na jej wynik. W kwestii pasywnej izolacji nie jest jednak źle i jest lepiej od tego, co zaprezentował SteelSeries zarówno w 3Hv2 i porównywalnie jak w 5Hv3. Mam drobne zastrzeżenie do zastosowanego tutaj pilota przewodowego. Malutki przełącznik wyciszenia mikrofonu nie jest wygodny w obsłudze, a suwak głośności, ze względu na bardzo krótki skok, jest mało precyzyjny. Zauważyłem również wyraźne zakłócenia w lewej słuchawce podczas zabawy z potencjometrem, które z czasem jednak minęły – pewnie styki zaśniedziały. K830 są również zawodnikiem wagi lekkiej, osiągając 210g z przewodem oraz 185g bez niego. W kwestii wygody użytkowania jest tu lepiej niż w SteelSeries 3Hv2 opisywanego u nas kilka chwil temu i porównywalnie ze starym, poczciwym CAL! lub Superlux HD681.
O wygodzie użytkowania modeli dokanałowych zwykle nie można wiele powiedzieć. To przecież słuchaweczki o bardzo prostej budowie. Nie inaczej jest w przypadku H280 oraz H290. Na uwagę zasługuje natomiast asymetryczny przewód H280 – prawa nitka jest wyraźnie dłuższa, dzięki czemu pozwala na przewieszenie słuchawki przez kark. To drobiazg, ale ma to według mnie duże znaczenie w przypadku konstrukcji tego typu. Gdy chcemy na chwilę przerwać słuchanie, to z małymi słuchawkami nie ma co zrobić - musimy je trzymać w dłoni lub schować do kieszeni. H280 pozwalają, więc na wyjęcie ich z uszu i pozostawienie ich przewieszonych przesz szyję. Dodatkowo podczas ich noszenia, przewód nie ciąży i nie ciągnie słuchawki, a to też ma znaczenie w kwestii użytkowej. Jeśli chodzi o wagę to H280 są cięższe o 3g od drugiego modelu i ważą 6g bez przewodu. Kabelek w obu przypadkach waży tyle samo – 6g. Silikonowe wkładki w obu Edifier są takie same - oferują dobrą i dość typową jak na konstrukcje dokanałowe izolację akustyczną - porównywalną do Creative EP-630 oraz TDK EB300, trochę tylko gorszą niż w Brainwavz R1. Do poziomu oferowanego przez Creative InEar 3 lub Brainwavz B2 jest tu jednak bardzo daleko. Niemniej jednak doświadcza się tu wyraźnego uczucia odizolowania od otoczenia, takiego jakiego można spodziewać się po takiej właśnie konstrukcji.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|