Miękkie myszki: lepsza mała czy duża? Recenzja Sculpt Mobile i Comfort Autor: Liluh | Data: 15/10/13
| Tym razem, w nasze spocone ręce trafiły dwa najnowsze modele myszek od firmy Microsoft, oparte na technologii BlueTrack. Czy faktycznie niebieskie światełko jest lepsze od czerwonego, a życie z taką myszką łatwiejsze? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższej recenzji myszek Microsoft Sculpt Mobile oraz Sculpt Comfort. Zapraszamy do lektury. |
|
Wstęp: BlueTrack
Technologia BlueTrack ma już parę lat więc trudno ją uznać za nowość, chociaż nadal jest słabo rozpoznawalna. Dla porządku przypomnijmy, że jest autorskim wynalazkiem firmy Microsoft i polega na wykorzystaniu niebieskiej diody LED generującej szerokie pasmo światła, skorelowanej z szerokokątną soczewką. Taki tandem daje myszce bardzo wysoką rozdzielczość, a co za tym idzie – precyzję ruchu. Konkurencją dla BT jest Darkfield, opracowany przez firmę Logitech. Co je różni?
Darkfield generuje światło nie widoczne dla ludzkiego oka, co jest nieco bardziej komfortowe niż świecąca na niebiesko dioda, ale to tylko kosmetyka. Tak naprawdę wyróżnia się jedną cechą. Działa również na szkle, czego BlueTrack już nie potrafi. Obie technologie wykładają się za to na powierzchniach lustrzanych. Szklane biurka czy stoły nie są rzadkością, w przeciwieństwie do lustrzanych więc Darkfield, w powszechnym mniemaniu, minimalnie wygrywa chociaż nie na tyle by miało to znaczący wpływ na wybory konsumentów.
Niemniej, niebieski laser Microsoftu sprawuje się przyzwoicie. Ma bardzo dobrą czułość i responsywność. Myszki zadziałają na drewnianym blacie biurka czy stołu, ścianie, dywanie, oparciu krzesła i ogólnie, na każdym kawałku wolnej powierzchni choćby nie do końca była ona płaska, przez co możemy spokojnie zrezygnować z podkładki. Ba, „niebieski” zadziała nawet na kolanie albo podstawionej dłoni.
Bez wątpienia, myszka dobrze radząca sobie z różnorakim stanem i typem powierzchni, to myszka mająca przed sobą przyszłość. W sprzedaży są myszki o różnym wyglądzie i specyfice, do wyboru, do kolor. Przy opisywanych model Microsoft idzie jednak odrobinę dalej, dostosowując je do specyfiki Windows 8. Oczywiście nie ma przeciwwskazań aby bawić się nimi pod kontrolą Windows 7, RT, czy Mac OS X (min. v10.6 w przypadku modelu Comfort i v10.4 w przypadku Mobile).
Jak to zatem wygląda w praktyce?
(kliknij, aby powiększyć)
Microsoft Sculpt Mobile Mouse
Pierwsze wrażenie
Jak sama nazwa wskazuje, jest to model myszki przeznaczony do użytkowania w podróży. Świadczą o tym niewielkie gabaryty (56.90mm x 95.25mm), waga (65 gr) oraz dobrze wymyślona możliwość schowania odbiornika radiowego w obudowie, dzięki czemu się nie zgubi.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Otrzymujemy ją w standardowym (jednakowym dla obu modeli) kartonowym opakowaniu. W środku niewiele. Skromna instrukcja, warunki gwarancji (3 lata) oraz (za co plus) bateria AA, tzw. paluszek. Myszka prezentuje się elegancko, zważywszy na fakt, że jest to zupełnie podstawowy model, bez bajerów i miliona przycisków. Od góry zdobiona połyskującym plastikiem, po bokach otoczona gumową skórką. Lewy i prawy przycisk tworzą jedną powierzchnię z górną częścią obudowy, przeciętą tylko niewielką kreską od frontu. Fajnie to wygląda. Między nimi, zaskoczenia nie będzie, umieszczono pokrytą gumą rolkę. Nowością jest natomiast przycisk Windows, leżący zaraz za nią. Niebieskie logo najnowszej odsłony systemu sugeruje nową funkcjonalność, o czym za chwilę. Myszka jest rozsądnie wyprofilowana dzięki czemu trzyma się ją wygodnie, a gumowe obramowanie dodatkowo zwiększa ten komfort. Nie wyślizgnie się z uchwytu nawet w spoconej od surfowania, przesuwającej się po nierównej powierzchni dłoni. Nasz model był koloru czarnego, ale w sprzedaży dostępne są jeszcze 3 inne (czerwony, różowy i niebieski).
Sprawdzenie bojem
Podłączenie myszki to błahostka. Otwieramy klapkę by włożyć baterię. Wpinamy odbiornik w port USB. Nanoreciever jest naprawdę malutki. Bardzo dobrze, bo wpinając go w laptopa nie ryzykujemy, że o coś się zahaczy. Na spodzie gryzonia znajdziemy przełącznik on/off, który przełączamy oraz guziczek z ikonogramem USB służący do wyjmowania nanorecievera kiedy jest schowany w obudowie. Podczas instalacji myszka chwilę pomruga kolorem zielonym. Oznacza to, że trwa jej konfiguracja i dodawanie do systemu. Po zakończeniu procedury, możemy otworzyć program konfiguracyjny – Microsoft Mouse and Keyboard Center. Windows 8 dysponuje nim standardowo. W pozostałych przypadkach zostaje ściągnięty automatycznie (lub ręcznie jeśli z jakichś powodów nie został dodany) podczas instalacji sterownika.
Właściwości sterowników w myszkach (kliknij, aby powiększyć)
Wspomniany program pozwala w dość prosty sposób na konfigurację zachowań urządzenia i jest wspólny dla wszystkich myszek i klawiatur Microsoftu. Za jego pośrednictwem ustawimy nie tylko prędkość przesuwania kursora, czy rolki ale także określimy zupełnie nowe funkcje dla przycisków, dedykując konkretne działania do wykonania w danym środowisku czy aplikacji. Dotyczy to także gier, dla których przygotowano trzy specjalne opcje (np.: zwiększoną precyzję). Możemy też nagrać proste macro, ale zniknie ono po resecie systemu lub wyłączeniu komputera. Myszka dysponuje tylko czterema przyciskami (3+rolka), a raczej ciężko będzie nam zrezygnować z podstawowych funkcji jakie pełnią lewy i prawy przycisk (z wyjątkiem Makowców, którym potrzebny jest tylko jeden podstawowy). Zostaje więc praktycznie tylko rolka, którą możemy naciskać. Czy o czymś zapomnieliśmy? Nie. Nasza Sculpt Mobile, jak powiedziano, dysponuje jeszcze przyciskiem Windows. Standardowo służy on do wywoływania głównego menu w ósemce. To dość pomocna funkcja, zważywszy na specyfikę systemu i trudności w jego użytkowaniu w przypadku braku ekranu dotykowego. Niestety, nie mamy możliwości zmiany przeznaczenia tego przycisku co jest zupełnie niezrozumiałe. O ile w Windows 8 jest on przydatny, o tyle w wersji 7 przywołuje jedynie Start Menu z dolnej belki pulpitu. Bez tego można się przecież obejść, a dodatkowy przycisk bardzo by się przydał. Być może, w przyszłości ta sytuacja ulegnie zmianie razem z publikacją nowszej wersji sterownika. W końcu, drugi z recenzowanych dziś modeli nie posiada takiego ograniczenia.
Wróćmy jeszcze do funkcjonalności w „ósemce”. Każdy kto miał z nią do czynienia wie, że jest to zupełnie nowe, dotykowo-centryczne podejście do nawigacji. W moim osobistym odczuciu jest to rozwiązanie wygodne w sytuacji, w której dysponujemy ekranem dotykowym. W przypadku klasycznej obsługi zestawem klawiatura+mysz, nawigacja staje się przesadnie skomplikowana, a forma przerasta treść. Nowe myszki Microsoftu mają temu zaradzić, w tym i model Sculpt Mobile. Poza wspomnianym przyciskiem z niebieskim okienkiem, bardzo przyda nam się rolka. Przewijamy ją nie tylko w pionie, ale także ruszamy nią w poziomie. Ruch lewo-prawo, pozwala komfortowo przewijać „kafelki”, a góra-dół nawigować po opcjach. To duże ułatwienie. Przydaje się również w „siódemce”, gdzie ruch lewo-prawo może służyć np.: do przełączania stron w przeglądarce.
Na koniec powiemy jeszcze o wytrzymałości baterii. Oczywiście wiele zależy od tego jakiej jakości ona będzie, ale przyjmijmy, że nie jest to najtańsza bateria prosto z Bangladeszu. Energia jest zużywana tym więcej, im częściej z myszki korzystamy – to jasne. Trzeba jednak brać pod uwagę, że dioda nadal będzie się świecić nawet kiedy z niej nie korzystamy. Dlatego należy pamiętać o wyłączaniu myszki po wyłączeniu komputera. Tyle teorii. W praktyce, sami o tym często zapominaliśmy. Łącznie z przypadkiem pozostawienia włączonego gryzonia, na całe dwa tygodnie urlopu. I co? W zasadzie nic. Przed urlopem, Sculpt Mobile był bardzo intensywnie używany przez ok. tydzień. Po powrocie minęły jeszcze kolejne dwa tygodnie nim bateria została prawie zupełnie wydrenowana. To łącznie daje ok. 1,5 miesiąca ciągle włączonej myszki, z czego ponad połowa tego czasu to intensywne użytkowanie. Producent zapewnia, że przy oszczędnym traktowaniu (tj. każdorazowym wyłączaniu) bateria może wytrzymać nawet 11 miesięcy. Cóż, u nas nie miała takiej szansy, bo daliśmy z siebie (i z niej) wszystko. To i tak niezły wynik. Zwłaszcza, że wytrzymała ona dłużej niż obudowa, na której z jednej strony lekko wytarła się gumowa obramówka. Łyżka dziegciu w beczce miodu? A może tylko takie nasze szczęście, chropowate dłonie i długie paznokcie? Jakby nie było, gumowa niedoskonałość nie przeszkadza w użytkowaniu co najwyżej wpływa na estetykę.
Sculpt Mobile w Mouse Rate Checker i vMouseBench (kliknij, aby powiększyć)
A jak jest z drugim modelem naszego zestawienia?
Microsoft Sculpt Comfort
To już zupełnie inna klasa. Sculpt Comfort to duża myszka, przeznaczona raczej dla laptopów z wbudowanym Bluetoothem i to najlepiej z zainstalowanym systemem Windows 8. O masywności urządzenia świadczą zarówno wymiary (68.5mm x 110.8mm), waga (133 gram z bateriami) jak i mocno profilowany, przylegający do podłoża kształt pozornie utrudniający jej podniesienie. Jest dość niska (36.5mm) i stąd takie wrażenie. Tym razem przycisk Windows umieszczony został na lewej ściance, zaraz pod spoczywającym w specjalnym zagłębieniu kciukiem. Całość jest bardzo estetyczna, nawet od spodu, gdzie brak klapki na baterie. A to dlatego, że umieszcza się je zdejmując górną obudowę. Pomysłowe. Podobnie jak w przypadku jej mniejszej siostry, myszka otoczona jest po bokach gumowa okleiną.
(kliknij, aby powiększyć)
Sculpt Comfort sprzedawana jest w dokładnie takim samym opakowaniu, z tym, że nie posiada dołączonego odbiornika. Płyta główna PC z którym testowana była mycha, nie ma wbudowanego Bluetootha, dlatego z pomocą musiał przyjść nadajnik podłączany pod port USB. Skoro jednak przeznaczeniem produktu są laptopy, trudno poczytywać brak dołączonego odbiornika za wadę. Dorzucono za to baterie. Zamiast jednej są dwie. W tym miejscu należy zauważyć, że myszka z uwagi na swój kształt jest skierowana do osób prawo ręcznych. Jej bardzo nietypowy profil tworzący miejsce na kciuk może nastręczać nieco trudności, ponieważ wymusza jeden możliwy sposób trzymania. Dla autora był on zupełnie sprzeczny ze sposobem w jakim manipuluje myszką i o ile udawało się normalnie działać „w systemie” i różnych aplikacjach, o tyle w grach wymagających szybkich ruchów szło to już z wyraźnym wysiłkiem. Po pewnym czasie bolała dłoń oraz nadgarstek i to mimo poświęcenia dwóch tygodni na adaptację. Jedynym sposobem, średnio komfortowym, było złapanie myszki nieco od góry, na sposób pająka, z kciukiem dotykającym samą tylko opuszką przycisku Windows. Mało to wygodne i na pewno nie przewidziane przez twórców. Być może jest to kwestia indywidualnych preferencji, ale ponieważ do oceny mamy tylko swoje subiektywne odczucie – stawiamy za to minus.
Funkcjonalność
Czy jednak wszystko stracone, a komfort znajdziemy jedynie w nazwie? Nie do końca. Generalnie, model ten ma wszystkie funkcje wersji Mobile (przewijanie rolką, konfigurowalne przyciski, dobrą responsywność) oraz jedną dodatkową, bardzo istotną z punktu widzenia użytkowników Windows 8. Mianowicie, niebieski przycisk z okienkiem ma więcej niż jedną funkcję. Owszem, naciśnięcie przywoła kafelkowe Start Menu, ale możemy też wykorzystać go jako połączenie rolki z touch padem, przesuwając kciukiem z góry na dół lub odwrotnie (tzw. „swipe”). Dzięki temu płynnie i wyjątkowo intuicyjnie przenosimy się pomiędzy „kafelkami” i ekranami aplikacji. W połączeniu z działającą w dwóch płaszczyznach rolką daje nam to naprawdę duży komfort użytkowania. Jest to prawdopodobnie rozwiązanie najbardziej jak to tylko możliwe imitujące prostotę nawigacji ekranu dotykowego. Co ciekawe, przycisk każdorazowo wibruje pod palcem potwierdzając wykonanie komendy. Opcję tę można wyłączyć. Jest to naprawdę nieźle pomyślana nawigacja i działa ona niemal idealnie. Prawie, czasami bowiem zdarza się, że robiąc kilka ruchów, które na przykład mają cofnąć przeglądane strony WWW, zanotowany zostaje tylko pierwszy. Zmusza to nas do powtórzenia swipe'a. Bywa to irytujące, ale to kwestia wyczucia i przyzwyczajenia. Ogólnie myszka bardzo dobrze wykorzystuje możliwości Windows 8. Natomiast pod kontrolą Windows 7 funkcjonalność ta będzie nieco ograniczona. Nadal możemy używać „swipe'a”, z tym, że głównie do przewijania stron w przeglądarce (już nie ekranów aplikacji) chyba, że przypiszemy sobie jakieś inne macro (o czym warto pamiętać).
Właściwości sterowników (kliknij, aby powiększyć)
Chociaż myszka jest równie czuła (rozdzielczość taka sama 4050dpi w vMouseBench) co mniejszy model, to czasem zdarzały się momenty, w których kursor odpowiadał skokowo. Było to wyjątkowo irytujące w grach komputerowych. Coś było nie tak i musieliśmy to sprawdzić. Po wyeliminowaniu innych czynników (jak np.: spowolnienie sprzętowe związane z komputerem, lub kwestia sterownika), podejrzenie padło na sam Bluetooth. Uznaliśmy, że problemem były zakłócenia (WiFi, druga myszka z połączeniem radiowym, leżący obok telefon komórkowy), na które „niebieski ząbek” jest podatny. Po usunięciu „czynników zakłócających” i maksymalnym zbliżeniu myszki do nadajnika, sytuacja się nie powtarzała. Nadal jednak coś nie dawało nam spokoju i szybko okazało się co to takiego jest. Należy zaznaczyć, że nigdzie na opakowaniu, ani w samej instrukcji dołączonej do produktu, nie określono jaką wersję Bluetooth należałoby posiadać w swoim komputerze. Testowanie odbywało się na wersji 2.0.
Sculpt Comfort w Mouse Rate Checker i vMouseBench (kliknij, aby powiększyć)
Tymczasem w ramach analizy konstrukcyjnej zajrzeliśmy do specyfikacji technicznej, którą można ściągnąć z amerykańskiego serwera producenta, gdzie napisano, że myszka działa w BT wersji 3.0. Programik Mouse Rate Meter mierzący częstotliwość odświeżania pokazał raptem około 90 Hz czyli wolniej niż w poprzednim modelu. To nie jest jednak wina samej myszki, a technologii wykorzystywanej do połączenia z komputerem. W BT 3.0 byłoby pewnie więcej i sądząc po parametrach technicznych, powinno to być ok. 200 Hz. Z uwagi jednak na brak jakiejkolwiek informacji producenta na opakowaniu czy w instrukcji, testy postanowiliśmy dokończyć na wersji 2.0. W przeciwieństwie do modelu Sculpt Mobile, Comfort nie będzie widziany przez system od pierwszej sekundy, w której na ekranie pokaże się kursor. Bluetooth musi się najpierw sparować i znaleźć połączenie z urządzeniem, co zajmuje mniej więcej 2-3 sekundy (czasem może być dłużej). Jest to też przyczyną drobnej niedogodności podczas instalacji w systemie Windows 8, gdzie myszka nie jest automatycznie wykrywana, a trzeba ją zwyczajnie dodać, poprzez opcję „Dodaj urządzenie”. Bluetooth pobiera też więcej energii, a pozostawienie przy tym włączonej wibracji szybko doprowadzi do wyczerpania baterii. Intensywnie użytkowane urządzenie (nie zawsze wyłączane na noc) mocno wyczerpało baterie po nieco ponad trzech tygodniach. Po czwartym użytkowanie przestało być możliwe. To nie tak znowu wiele, zwłaszcza w porównaniu do poprzedniego modelu, ale w normie urządzeń opartych na Bluetooth (każdy posiadacz smartphone'a o tym wie). Producent podaje maksymalną żywotność baterii jako „do 10 miesięcy”, ale przy włączonej wibracji i intensywnym użytkowaniu, należy tę informację potraktować jako pobożne życzenie.
Czyli warto, czy nie?
Microsoft Sculpt Mobile to rozsądnie wyceniona (ok. 90 zł, chociaż Amazon ma ofertę już za 21 USD) propozycja dla użytkowników laptopów, chociaż nie tylko. Trzeba też powiedzieć, że jest to myszka uniwersalna dla prawo i lewy ręcznych. Jej kształt i oferowany komfort użytkowania, zwłaszcza wyśmienita czułość niebieskiej diody (programik Mouse Rate Checker notował ok. 130 Hz, a notowana w vMouseBench rozdzielczość sięgała 4050dpi w przekątnej przy ustawieniu 0.25”), oraz ułatwiająca życie rolka spowodowały, że używaliśmy jej bez krępacji, także stacjonarnie. Dobrze sprawdzała się w grach i aplikacjach (np.: graficznych) wymagających precyzji. Długa żywotność baterii to także spory plus. Niestety, efekt psuje nie najlepszej jakości gumowa obramówka, oraz niekonfigurowalny przycisk Windows. Nie zmienia to zasadniczo faktu, że mamy w końcu jakaś sensowna propozycję dla użytkowników Windows 8, którzy być może dzięki tej myszce przekonają się do systemu.
Z kolei o Microsoft Sculpt Comfort warto pomyśleć, jeśli na co dzień użytkuje się Windows 8, w celach biurowych lub domowych (filmy, internet, muzyka). Trzeba też być prawo-ręcznym. Wskazany jest laptop z Bluetoothem 3.0 (by wydobyć z myszki maksimum możliwości). Najlepiej też zamiast zwykłych baterii mieć akumulatorki, które można ładować. Lepiej też sprawdzić jak myszka leży w dłoni, jej kształt praktycznie czyni ją nieprzydatną dla dziecięcych rączek (profil na kciuk i płaski acz szeroki kształt), a i dorosłym może zaleźć za skórę. Wszystkich innych myszka ta nie zachwyci. Nie można powiedzieć, że to zupełnie złe urządzenie. Przeciwnie, ma spory potencjał, ale puszczając wodze fantazji konstruktorzy zapomnieli o szczegółach, które bardzo ograniczają grupę potencjalnych odbiorców produktu. Cena być może nie jest specjalnie wygórowana (ok. 120 zł), ale już lepiej kupić model Sculpt Mobile, a za zaoszczędzone pieniądze pójść na piwo albo lody.
W ostatnim słowie dodamy, że żaden z opisywanych modeli nie był (w chwili pisania artykułu) dostępny ani wylistowany na polskiej stronie Microsoftu, chociaż z pewnością można te myszki kupić w pierwszym lepszym markecie. Czemu? Taka sytuacji dziwi. Mamy przecież Microsoft Polska i trudno uznać nasz rynek za trzecią ligę co tłumaczyłoby podobną opieszałość. Tym bardziej tak drobna sprawa jak utrzymywanie witryny na czasie w stosunku do produktów firmy powinna być traktowana priorytetowo (premiera opisywanych modeli miała miejsce w czerwcu 2013). Zwłaszcza, że produkty te mogą pomóc w wypromowaniu najnowszej wersji systemu.
|