Muzyka wpadająca w ucho - recenzja słuchawek RHA S500 i MA600 Autor: NimnuL | Data: 21/07/17
|
|
Praktyczne doznania
Platformą testową były: Moto 3G, Google Pixel XL, karta dźwiękowa w HP ProBook 640 G2, a także Denon AVR-1906 wraz z DenonDVD1920. Materiałem dźwiękowym były płyty CDA, SACD oraz pliki MP3 i FLAC. Przed rozpoczęciem odsłuchu słuchawki grały przez 24h.
(kliknij, aby powiększyć)
Dzięki niewielkim rozmiarom, RHA S500 natychmiast znikają w uchu. Nie tylko ich nie widać, ale również nie czuć, co przekłada się na fantastyczny poziom komfortu użytkowania. Z powodzeniem można słuchać muzyki leżąc na boku z głową opartą na poduszce bez najmniejszego uszczerbku na wygodzie. Z założenia, przewód prowadzony jest w tradycyjny sposób, choć nie ma problemów z zarzuceniem go nad uchem. Cienki przewód w oplocie nylonowym dość dobrze tłumi drgania, przez co efekt mikrofonowy nie jest uporczywy. Nieco inaczej sprawa ma się w przypadku MA600, które to zamknięto w większej obudowie, są przez to trochę mniej dyskretne. Mimo wszystko w żaden sposób nie ucierpiał komfort użytkowania. Słuchawka wygodnie układa się w uchu nie przeszkadzając nawet po kilku godzinach nieprzerwanego użytkowania. Przewód jest dość sztywny i pokryty dwoma rodzajami osłony, co niemal całkowicie eliminuje zakłócenia wynikające z ocierania się kabelka o ubrania (wspomniany wcześniej efekt mikrofonowy). Dodatkowo długi na 1,35m przewód sprawia wrażenie bardzo odpornego na uszkodzenia mechaniczne.
W kwestii wrażeń akustycznych, zbliżone cenowo modele, prezentują całkowicie odmienną charakterystykę grania. RHA S500 to powściągliwe i technicznie poprawne maluchy, podczas gdy MA600 obsypują słuchacza muzycznym konfetti. Po kolei jednak. Wnioski z grania S500 nasuwają się bardzo szybko i pierwsze wrażenia nie zostają zatarte nawet po kilku dniach odsłuchu. Ogólnie, wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, słuchawki grają dźwiękiem przejrzystym, dość jasnym, na granicy naturalności.
Reprodukcja jest dość zwarta, ale nie odczuwam braku powietrza i przestrzeni w scenie. To charakterystyka dość typowa w przypadku konstrukcji IEM. Dźwięk jest dynamiczny, choć z wyraźnie ostrożnym basem, który choć obecny, to może pozostawić niedosyt u słuchaczy z dużym apetytem na niskie tąpnięcie. Nie mam niczego do zarzucenia kwestii technicznej - jest tu czysto, z dobrą kontrolą i równowagą. Słuchawki nie przekłamują dźwięku, nie koloryzują zbytnio, ale nie wnoszą też niczego popularnie-rozrywkowego do dźwięku, choć nie można im mówić interesującej maniery grania. Element rozrywki w brzmieniu, który w tym przedziale cenowym może być pożądany, został zastąpiony naturalnością i technicznym opanowaniem brzmienia, co za niecałe dwieście złotych jest rzadko spotykane. S500 to słuchawki sprawiające wrażenie dojrzałych i skierowanych do słuchacza oczekującego od dźwięku akustycznej poprawności. Biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę, jestem pozytywnie zaskoczony, że RHA osiągnął rezultat, który inni producenci próbują osiągnąć wyraźnie droższymi modelami. S500 nie kłują w ucho, środek jest klarowny, wokal przyjemny w odbiorze. Brzmienie składa się w przyjemną w odbiorze całość.
MA600 to natomiast słuchawki o całkowicie innej manierze grania. Już w pierwszej chwili czuć ocieplony dźwięk, bas jest solidny i dobrze kontrolowany. Słuchawki grają z wyraźną werwą i nieprzerwanie oferują duże dawki rozrywki i muzykalności. To wszystko okraszone jest naturalnie tworzoną, przestrzenną sceną z przekonującą stereofonią. Całość składa się na słuchawki o uniwersalnej charakterystyce brzmienia skierowanej do szerszego grona niż S500. Tu, coś dla siebie, znajdą zarówno wymagający słuchacze z wyrobionym gustem szukający technicznego opanowania, jak i melomani oczekujący od dźwięku reprodukcji bez kiczu i zbędnego dudnienia. MA600 nie udają niczego, czym nie są. Grają dźwiękiem swobodnie rozrywkowym oraz dobrze wysterowanym technicznie.
Pasywna izolacja akustyczna - bo o takiej jest mowa w obu modelach - stoi na typowym dla IEM poziomie. Tłumienie dźwięków od i do słuchacza jest wyraźne i pozwala na spokojny odsłuch nawet w głośnym otoczeniu. Fabryczne gumki z łatwością można zastąpić alternatywą z pianki, pasują tu różne modele Comply oraz Snab Insertone FT-3.
(kliknij, aby powiększyć)
Prezentowany powyżej ranking jest moim subiektywnym zestawieniem zbierającym modele słuchawek, z którymi miałem dotąd dłuższy kontakt. Lista jest uszeregowana od najtańszych do najdroższych w prawym kierunku. Słuchawki oceniam przez pryzmat upodobania do naturalnego, muzykalnego i nieco jaśniejszego grania, mając na uwadze cenę oraz typ konstrukcji wraz z przydatnością ich zastosowania w różnych kategoriach. Ponad dwa tygodnie odsłuchu przekonały mnie, że omawiane tutaj modele RHA to słuchawki dość uniwersalne, choć o zauważalnie różnej charakterystyce grania.
Ze względu na mocne brzmienie MA600 lepiej sprawdzi się w filmach, model ten powinien wpasować się również w gust większego grona słuchaczy, podczas gdy S500 pomimo niższej ceny mają szansę zaspokoić apetyt na granie ciut bardziej suche, neutralne i technicznie surowe.
|