Test Onda Obook 10 DualOS - tablet, który chce być dla każdego Autor: Liluh | Data: 12/08/16
|
|
W działaniu
Oczywiście, jeśli chodzą bardziej wymagające gry, to i z filmami nie ma najmniejszego problemu. Jakość 4K nie stanowi żadnego wyzwania, jakkolwiek oglądanie filmów w tej rozdzielczości na ekranie, mogącym wyświetlić co najwyżej 720p nie ma najmniejszego sensu. Co innego, jeśli podłączymy oBooka do zewnętrznego monitora. A taką opcję możemy wykorzystać, używając portu mini HDMI. Właśnie, oBook 10 nie rozpieszcza użytkownika liczbą portów. Do dyspozycji dostajemy raptem jedno micro USB, wejście na 3.5mm jacka, slot karty SD (do 128GB) oraz wejście na kabel zasilacza. To ostatnie trochę ratuje sytuację, inaczej trzeba by każdorazowo wykorzystywać jedyny port USB do ładowania (co, oczywiście, jest możliwe). Niemniej, skoro tablet pozwala na rozbudowę, bez problemu obsługuje (OTG) klawiatury i myszki, to powinien oferować więcej niż jeden port. Czy jednak jest to minus? Ano właśnie, nie do końca.
Producent nie zmusza nas do zakupu swoich peryferiów, ale dedykowana klawiatura posiada dodatkowy port USB, a sama montowana jest poprzez specjalne złącze magnetyczne (więc ambiwalentnie dla portów). Poza tym mamy jeszcze Bluetootha 4.0, który żadnych kabli nie potrzebuje. Jednoczesna praca WiFi i BT może wydawać się niepotrzebnym obciążeniem dla baterii, ale bez przesady. Jej pojemność 6000mAh jest wynikiem kompromisu między ceną a możliwościami i wagą (Samsung Galaxy TAB ma tyle samo, ale np. Lenovo Yoga Tab 3 już 8400 mAh, a wspomniany Chuwi Hi10 - 8000mAh), jednak jest na tyle duża, by sobie poradzić. Producent określa jej wydolność na 6 godzin przy ciągłej pracy urządzenia w trybie włączonego ekranu. Na oBook 10 oglądałem filmy, grałem i pisałem niniejszy artykuł, mogę więc stwierdzić, że to mniej więcej adekwatne dane. Wiadomo, im więcej dzieje się na ekranie i im większe obciążenie procesora, tym krótszy żywot baterii. Nie ma beznadziei, ale mogło być lepiej.
(kliknij, aby powiększyć)
A dziać się może sporo. Chociaż oBook10 można też dostać w wersji z jednym systemem, nasz egzemplarz należy do wersji DualOS. Oznacza to, że zintegrowana w kontrolerze karta pamięci (eMMC) o pojemności 64GB, podzielona została na dwa odrębne dyski. Jeden dla Androida 5.1 Lollipop, drugi dla Windows 10. Nad systemami nie ma się co rozwodzić, znajdą się zwolennicy jednej lub drugiej strony. Jeśli chodzi o suche fakty, to przełączenie się z Androida na Windowsa trwa ok. 40 sekund, a w drugą stronę ok. 50 sekund. W obu przypadkach dokonujemy tego, klikając na dostępny z pulpitu albo głównego menu przełącznika. Preinstalowane oprogramowanie dodatkowe należy do zupełnie podstawowej wersji, poza kilkoma programami przeznaczonymi na rynek chiński o zupełnie zerowej przydatności dla Europejczyków. Taka dostępność opcji jest całkiem fajnym rozwiązaniem, ale pod warunkiem, że mamy w planach używanie dodatkowej karty SD. Dysk 64GB to całkiem sporo jak na tanie tablety (konkurencja stosuje zazwyczaj 16 GB), ale bierzmy pod uwagę, że do bezpośredniej dyspozycji jest znacznie mniej. Jedynie 35.6 GB pomniejszone o instalację Windows 10 (a tak a propos, device manager pokazuje pojemność całego dysku na niecałe 60GB). A tylko 20GB minus instalacja, na Androidzie. Gdzie się podziewa brakujących kilka gigabajtów? Producent o tym nie wspomina, ale łatwo domyślić się, że jest to przestrzeń zarezerwowana na standardową instalację w razie konieczności odtworzenia startowych wersji systemów. Skoro jednak zostaje tak mało wolnego miejsca, a systemy nie potrafią się dogadać, to po co zawracać sobie głowę dwusystemowością?
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
|