Podwójne uderzenie - Test słuchawek Brainwavz R3 Autor: NimnuL | Data: 30/04/14
|
|
Zobrazowanie
(kliknij, aby powiększyć)
Opakowanie i sposób prezentacji produktu bardzo mi przypomina Creative Aurvana InEar 3 przedstawione w jednej z naszych recenzji.
(kliknij, aby powiększyć)
Wyposażenie jest tutaj zgodne z tradycją pieczołowicie pielęgnowaną przez Brainwavz – trudno życzyć sobie czegoś więcej. Do wyboru mamy aż sześć par silikonowych wkładek, po jednej parze tipsów z dwoma i trzema grzybkami, a także komplet pianek Comply T500. Całość domknięta jest przez przejściówkę lotniczą, „dużego Jacka”, a także sztywny pokrowiec zapinany na zamek błyskawiczny.
(kliknij, aby powiększyć)
Brainwavz postanowił namieszać nie tylko wewnątrz słuchawek, ale także i na zewnątrz. Po kolei jednak. Przewód jest symetryczny, z eleganckim rozgałęzieniem w kształcie litery Y oraz zakończony kątowym wtykiem Jack 3,5mm z pozłacanymi stykami. Mam jednak zastrzeżenia do samego przewodu, który to jest wyjątkowo gruby i bardzo sprężysty – nazwany przez producenta mianem „Pro Grade Memory Cable” (profesjonalny przewód pamięciowy [sic!]), co z pewnością odnosi się do samej tylko osłony. Myślę, że wewnątrz kryje się klasyczna, miedziana linka. Innymi słowy trąca przerostem formy nad treścią. Otóż przewód zachowuje się jak gumowy wąż, wijąc się niemiłosiernie i utrudniając jego zwinięcie. To jednak jeszcze nic w porównaniu z końcowym odcinkiem przewodu, który kilkanaście centymetrów przed słuchawkami usztywnia się niczym drut, pozwalając na dowolne formowanie kształtu. O walorach użytkowych tego rozwiązania rozpłynę się za chwilę.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Brainwavz R3 to słuchawki dość nietypowe, wyglądające jak aluminiowe beczułki odlane z jednego tylko kawałka aluminium. Wzornictwo z pewnością ma szansę ucieszyć niejedną parę oczu, a jakość wykończenia nie pozostawia niczego do życzenia. Ze względu na użyty do budowy materiał, oraz sposób wykończenia całości, R3 sprawiają wrażenie nie tylko słuchawek masywnych, ale też stosunkowo ciężkich jak na konstrukcję dokanałową. Para tych maleńst wraz z końcowym usztywnieniem przewodu ważą około 16g, a wraz z całym przewodem aż 36g, co bezwzględnie plasuje je na ławce otyłych zawodników. Dla porównania i tak dość ciężkie i masywne Brainwavz S1 ważą około 8g oraz 22g wraz z całym przewodem. Natomiast typowe konstrukcje rzadko kiedy przekraczają wagę 5g, natomiast lekkie konstrukcje – np. Edifier H290, potrafią ważyć zaledwie 3g.
(kliknij, aby powiększyć)
Zagadką pozostaje dla mnie sens wyprowadzenia na zewnątrz przewodów łączących przetworniki – widać je z tyłu obudowy słuchawki, znajduje się tam zagłębienie, w którym biegną dwie linki. Przedziwne rozwiązanie, a jednocześnie dość ryzykowne z punktu widzenia ewentualnych uszkodzeń mechanicznych.
(kliknij, aby powiększyć)
Brainwavz R3 oraz S1 (kliknij, aby powiększyć)
|