TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Stereo z przytupem, test zestawów 2.1 Edifier C2X i C2XD |
|
|
|
Stereo z przytupem, test zestawów 2.1 Edifier C2X i C2XD Autor: NimnuL | Data: 07/03/14
|
|
Boom!
Głośniki podłączyłem analogowo do IBM T43, FiiO E07K Andes (USB DAC), a także cyfrowo do Denon DVD-1920. Oto wyniki tej zabawy.
Zacznę od drobiazgów. Maksymalny poziom głośności to 50, regulacja tonów niskich odbywa się w zakresie +/-9, a wysokich +/-7 ze skokiem co 1. Wzmacniacz nie sieje zakłóceń ani szumów własnych, nawet przy skrajnym wysterowaniu, i tylko minimalnie grzeje się nawet po 2h pracy na pełnych obrotach. Edifier przyłożył sporo uwagi nie tylko do wzornictwa, ale także do kwestii użytkowych. Pierwsze, co przykuwa naszą uwagę to sposób włączania oraz wyłączania zestawu. Otóż C2X(D) nie zrobi tego nagle - poziom głośności startuje od zera do ostatnio użytego (ale nie większego niż 40), zapewniając stopniowy wzrost natężenia dźwięku. Tak samo zachowa się, gdy sprzęt wyłączymy – licznik, niczym stoper, odmierzy szybko wartość do zera, wyciszając tym samym dźwięk, a na koniec, na wyświetlaczu pokażą się jedynie dwie przygaśnięte kreseczki, świadczące o trybie czuwania sprzętu. Proces włączania i wyłączania nie trwa dłużej jak 2 sekundy. To drobiazg, ale świadczy o dbałości producenta o takie małe rzeczy, które w efekcie końcowym cieszą.
Na co dzień używam wyłącznie zestawów 2.0, bo wysoko cenię sobie muzykalność i równowagę tonalną. Głośniki w konfiguracji 2.1 charakteryzują się za to mocniejszym dźwiękiem, ale z poświęceniem naturalności. Nie inaczej jest i tym razem, choć Edifier traktuje słuchacza zadziwiająco łagodnie. Z pewnością nikogo nie zdziwi fakt, że zestaw z dużym subwooferem gra z wyraźnie ocieploną charakterystyką. Okazało się natomiast, że na wyzerowanych ustawieniach, głośnik basowy odzywa się w sposób raczej wyrafinowany i wyważony, jak na niedrogi zestaw 2.1. Takiego zachowania nie doświadczyłem jeszcze w żadnym modelu w cenie poniżej 1000zł. Owszem, dźwięk jest zauważalnie ocieplony, ale nie łupie, nie dudni i nie męczy. W pierwszej chwili zwątpiłem nawet, czy aby duże pudło jest w ogóle podłączone. Sprawa wyjaśnia się, gdy trochę podkręcimy wartość basu, już przy trójce dźwięk wyraźnie tężeje, a piątkę uważam za górną granicę przy jednoczesnym zachowaniu jakości. Wyższe wysterowanie powoduje już nieprzyjemne, wszechobecne dudnienie i być może tylko fanatycy fonicznego gwałtu pokryją się ektoplazmą.
Jeśli zachowamy umiar, bas będzie uzupełniający i przyjemnie dociążający przekaz. Subwoofer potrafi również łupnąć tak mocno, że poczujemy dźwięk w płucach. Zabawa z generatorem sygnału pokazała, że subwoofer całkiem sprawnie radzi sobie z częstotliwością zaczynającą się od około 55Hz. To z pewnością ucieszy miłośników mocnego zejścia, sprawdzi się to doskonale podczas oglądania filmów oraz grania, a także w niektórych gatunkach muzycznych. Bas jest umiarkowanie szybki, ale w miarę dobrze kontrolowany i raczej rzadko kiedy rozłazi się i pruje jak stare prześcieradło. Przy wysokim wysterowaniu głośności, można jednak przekroczyć granicę, powyżej której Edifier dostaje zadyszki. Środek jest trochę cofnięty, i choć stosunkowo naturalny, to brakuje mi w nim przejrzystości przekazu. Wokal jest dźwięczny i oddany z dobrą chropowatością, ale z niewielką ilością emocji i życia. Choć z drugiej strony chyba oczekuję zbyt wiele od taniego przecież zestawu stereo. Góra pasma ma dobrą prezencję, nie męczy i nie sylabizuje. Dźwięk jest przy tym dość szczegółowy i oddany z przyzwoitą separacją instrumentów. Stereofonia jest przy tym dobrze czytelna, a scena zwarta - rozmieszczona pomiędzy głośnikami i nieznacznie za nimi. Niewielkie satelity grają dość bezpośrednio, dzięki czemu sprawdzą się dobrze w bliskim polu, stojąc na biurku przy monitorze, a także rozstawione o ponad trzy metry na szafce. Rezultat końcowy, jak na model 2.1 jest więcej niż dobry i w chwili obecnej nie potrafię wskazać lepiej grającej konkurencji.
Pod wątpliwość poddam natomiast sens cyfrowego przesyłania muzyki do głośników tej klasy. Nie oszukujmy się, z punktu widzenia jakości, niczego tutaj nie zyskamy, o ile sygnału analogowego nie prowadzimy po sznurowadłach. Według mnie tą stówkę różnicy w cenie można lepiej spożytkować, no ale jeśli ktoś lubi cyfrę, to przynajmniej ma wybór w postaci C2XD.
W tym momencie zastanawiacie się pewnie, po co pakować się w C2X, skoro w tej samej cenie dostaniecie świetnie grające i mocniejsze o kilka Wattów, szczerze przeze mnie polecane Edifier R1600TIII lub jeszcze tańsze i tylko ciut słabsze Edifier R1280T, które nie tak dawno temu bardzo mnie oczarowały. Cóż, zależy na czym nam zależy - sprzęt tej klasy wymaga od nas podjęcia wyborów. Jeśli szukamy fajnie grającego zestawu do słuchania muzyki, lepiej wejść w modele 2.0, które to zaoferują zdecydowanie większą przejrzystość, muzykalność i naturalność. Edifier C2X(D) to natomiast rozwiązanie bardziej uniwersalne, cechujące się wyraźnie mocniejszym dźwiękiem – mocniejsze, niższe zejście basu, co sprawdzi się lepiej w filmach, grach i niektórych gatunkach muzycznych.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|