TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Recenzja Edifier S760D, siła 550W z Dolby Digital i DTS |
|
|
|
Recenzja Edifier S760D, siła 550W z Dolby Digital i DTS Autor: DYD | Data: 24/04/14
|
|
Odsłuch, czyli z czym do uszu
Blu-ray, MKV z Dolby Digital i DTS
Dedykowane zestawy 5.1 to sprzęt najlepiej czujący się w środowisku filmowym. Odpowiedni rozkład głośników pozwalający bez trudu wyczuć kierunek dźwięku, wraz z porządną dynamiką i jakością dźwięku, z wyraźnie ulokowaną warstwą dialogową to elementy, które wpływają na poziom satysfakcji z filmowych ścieżek audio. Do przedstawienia wrażeń filmowych skorzystaliśmy głównie z najnowszej odsłony Petera Jacksona - Hobbit: Pustkowie Smauga. Wykorzystaliśmy jako źródło plik ISO z płyty Blu-ray (DTS-HD, bitrate ~5000Kb/s) oraz MKV w dźwiękiem DTS (48000Hz, bitrate 1536Kb/s). Odtwarzanie odbywało się w aplikacjach Cyberlink Power DVD 13 i VLC Player. Odsłuch na dwóch komputerach: z kartą Creative X-Fi Fatality i zintegrowanym Realtekiem na płycie głównej. Oczywiście sprzęt oceniamy w ten sposób, że ma on dostarczać naprawdę sporych wrażeń, za które płacimy niebagatelne pieniądze. Poprzeczka cenowa ustawiona jest wysoko, nasze wymagania co do dźwięku również.
Bardzo dobry moment z Hobbita 2 do pokazania mocy subwoofera znaleźć można w pliku MKV, fragment pochodzi z 1godz:51min:55s (w wersji Blu-ray druga płyta, czas 36min:48s, kiedy smok rozpoczyna swój dialog z Bilbo. Na tym przykładzie bardzo wyraźnie słychać różnice zwłaszcza na zwykłym zintegrowanym Realteku ALC892 wyposażonym w złącza analogowe 5.1 i cyfrowe (optyczne). Na tym pierwszym, analogowym 5.1 dźwięk nie jest wyrazisty, brak mu szczegółów, ma słabe ulokowanie i kiepską dynamikę. Po przejściu na optyczny wszystkie te niedogodności znikają, a dźwięk nabiera takiej mocy i dynamiki, że po smoczych dialogach można mieć ciarki na plecach. Odpowiednio nagłośniony zestaw w tym momencie dosłownie miażdży swoją siłą, nie powodując przy tym nieprzyjemności dla ucha, lecz klarownie przekazując wszelakie detale z dźwiękowej sceny. Sprawdziliśmy tę scenę także na sprzęcie Logitech Z906 - bez porównania, nie tylko gabarytowo S760D góruje nad Z906, lecz pod względem soczystości basu subwoofer zjada swojego tańszego i mniejszego konkurenta - w sumie ma prawo (cena)... Warto jednak wiedzieć, że w S760D poprzeczka jest dużo wyżej ustawiona, nie tylko w cenie, lecz w jakości i mocy dźwięku.
Stereo
Zapis muzyki wciąż odbywa się głównie w trybie stereo (choć sporo koncertów wydanych na Blu-ray posiada już zapis 5.1), więc podczas odsłuchu takich nagrań dźwięk działa w trybie 2.1, a centralny i tylne kolumny są nieaktywne. Zestaw S760D może symulować dźwięk przestrzenny dzięki wsparciu Dolby Pro Logic II, który stara się sam rozdzielić dźwięk stereo na sześć kanałów. Muzyki jednak lepiej słuchać tradycyjnie, bez żadnych ulepszaczy w postaci symulowanego dźwięku przestrzennego.
Odsłuch stereo odbywał się przy użyciu oddzielnego "klocka" Pioneer PD-S705 w wbudowanym wyjściem optycznym przy użyciu kilku płyt audio CD - Moby "18", Santana "Supernatural", Rolling Stones "Forty Licks", The Police "Gratest Hits", Lenny Kravitz "5" oraz komputera PC (Realtek i Sound Blaster X-Fi Fatality Edition) z zestawem plików MP3 i FLAC z różną muzyką w tym elektroniczną. Wokale brzmią bardzo naturalnie, mocno i z dużą ilością detali. Bas tam gdzie jest oczywiście wychodzi na pierwszy plan, z takimi gabarytami ciężko mu się ukryć ;-) Nie buczy, lecz odpowiednim rejestrem daje o sobie znać, w zależności od rodzaju utworu odpowiednio wkomponowuje się w przekaz - w rockowej wersji jest bardziej soczysty, aksamitny, a przy elektronicznej bardziej daje po garach.
Kolumny satelitarne mają swoje ograniczenia, w końcu gabaryt nie jest pełnowymiarowy, tak więc ciężko im zagrać bardzo dynamiczny dźwięk we wszystkich rejestrach. Wysokie partie są nasilone, słychać je bardzo wyraźnie i cysto. Środek jest ulokowany gdzieś w głębi, między basem a wysokimi tonami. Nie wchodząc jednak w zbyt audiofilskie stany, można bardzo przyjemnie delektować się spokojnym odsłuchem, a w razie potrzeby przy udziale S760D zrobić solidną imprezową petardę. Muza elektroniczna - polecam darmowe utwory autorstwa Lukhash.com, który tworzy energetyczne kawałki z bitów C64 czy Gameboya i całość zręcznie miksuje. W takie roli S760D solidnie kopie tyłek, przekazując potężną dawkę dynamicznego brzmienia. Poniżej mała próbka z repertuaru Lukhasha.
Wideo prezentujące zestaw S760D i dodatkowo dla porównania S550 (jest taki sam z wyglądu...)
Gry
W grach otrzymamy również sporo frajdy, podobnie jak to było z modelem S550. Przy poprawnym rozstawieniu zestawu bez trudu możemy odsłuchać, z którego kierunku dobiega dźwięk, w zależności od ustawienia bohatera. Źródło dźwięku płynnie przemieszcza się z przednich głośników do tylnych, kiedy zmieniamy pozycje. Nastrojowa muzyka płynąca w tle rozgrywki, jak i dźwięki otoczenia, dialogi brzmią poprawnie i dodają smaku grze. Dźwięk jest czysty i dobrze ulokowany w przestrzeni. Nie ma opóźnień w momencie przechodzenia dźwięku z poszczególnych kanałów. Moc zestawu i jakość dźwięku bez zarzutu. Testowano na zintegrowanym układzie na płycie oraz karcie dźwiękowej Sound Blaster X-Fi Fatality Edition. Oczywiście na tej drugiej przy podłączaniu analogiem 5.1 otrzymamy dużo bogatszy dźwięk, pozbawiony większości szumów z większą dynamiką i precyzją.
Pobór mocy, volume Boost
Jeśli chodzi o zapotrzebowanie na prąd to w przypadku zestawu Edifier S760D sytuacja wygląda następująco. Przy wyłączeniu zestawu z pilota lub kontrolera (przyciskiem "Power"), czyli przejście w stan czuwania, sprzęt grający pobiera około 0.6W, można powiedzieć wręcz zero. Przy włączonym zestawie, ale bez puszczonego dźwięku, pobiera już około 35W. Co ciekawe, kiedy źródło podpięte pod zestaw jest nieaktywne (np. mamy wyłączony komputer lub odtwarzacz CD/Blu-ray) wówczas zestaw pobiera 10W. Szkoda, że przy skorzystaniu z wyciszenia ("Mute") nie zmniejsza się pobór mocy do 10W. Przy standardowym użytkowaniu (głośność ustawiona w przedziale około 40-45) zestaw pobierał około 35 - 37W. Dopiero Volume zbliżony do maksimum zwiększał pobór w zależności od rodzaju dźwięków od 38 do 75W (przy poziomie Boost "6" i ostrej rąbance) a nawet momentami więcej.
Dla fanów ekstremalnie wysokich poziomów głośności mamy podbicie głośności (znane z modelu S550), która standardowo mieści się w zakresie od 0 do 60. Jeśli uznamy, że 60 to za mało, można skorzystać z sześciostopniowego wzmocnienia Boost 1,2,3,4,5,6. Nie radzimy korzystać z tego rozwiązania w niewielkim pomieszczeniach lub w bloku, z uwagi na zdrowie własnych uszu i nerwy sąsiadów. Mimo potężnej dawki dźwięku, zestaw gra czysto włącznie przy najwyższym poziomie Boost 6. Nie ma żadnego dławienia się, mamy soczystą, mocną falę dźwięku, a bas nie charczy, nie buczy, tylko dostojnie odgrywa swoje dolne rejestry.
Szumy & trzaski
Szumy jedynie są słyszalne przy podłączeniu zestawu analogowo przez zwykły zintegrowany kodek Realteka i to tylko w momencie ustawienia bardzo wysokiej głośności. Głośniki zaczynają szumieć przy głośności od 55, a przy Boostach już bardzo wyraźnie szumią. Przy podłączeniu kablem optycznym szumów brak, nawet na wzmocnieniu Boost 6. Teraz co nieco o trzaskach (takie jakby przepięcia), niezależnie od ustawienia głośności zdarzają się w momencie zmiany źródła, np. przełączamy z 5.1 analog na optyczny, etc. Każdorazowa zmiana źródła, to jeden trzask, niezbyt głośny, niezależnie od ustawienia głośności. Po wyborze źródła żadnych dalszych trzasków nie było. Trzask pojawia się także przy inicjalizacji zestawu, a więc w momencie kiedy włączamy S760D. Nie jest to jakoś strasznie irytujące, ale producent powinien uniknąć tego typu zbędnych "dodatków" dźwiękowych, zwłaszcza w takim zestawie jak S760D. W modelu S550 historii "trzaskowej" nie było. Trzaski można wyłapać na naszym filmie wideo w poprzednim rozdziale (tylko nie mylcie trzasków z dźwiękiem przycisków).
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|