Meloman na wynos - test odtwarzacza FiiO X1 Autor: NimnuL | Data: 10/11/14
|
|
Obrazy
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Witajcie, drodzy czytelnicy w roku 2001, w którym to Apple po raz pierwszy zaprezentował iPod Classic umożliwiający zachomikować tysiąc utworów w pudełeczku mieszczącym się w kieszeni spodni. Patrząc na zdjęcia powyżej można pomyśleć, że historia właśnie zatoczyła koło. Zanim jednak zagłębię się w szczegóły, przyjrzyjmy się wspólnie temu, co FiiO ma nam do pokazania.
FiiO wyposażył X1 na bogato, wewnątrz pudełka z motywem płyty gramofonowej znalazły się trzy folie ochronne na ekran (jedna fabrycznie naklejona), metrowy przewód USB, silikonowy futerał, a także trzy okleiny oraz krótka instrukcja obsługi. I to wszystko – zgadza się, producent nie dołączył słuchawek, co uważam za bardzo trafne posunięcie. Małe, plastikowe pchełki dołączane masowo do odtwarzaczy (niezależnie od ich klasy) wołają często o pomstę do nieba. Poza tym docelowy odbiorca z pewnością ma własny, ulubiony model. Mam tylko nadzieję, że w związku z tym producent przyciął odpowiednio cenę końcową.
Odtwarzacz zamknięto w aluminiowej obudowie z kilkoma, miękko działającymi przyciskami. Na froncie znalazł się dwucalowy wyświetlacz, cztery przyciski (odpowiedzialne za przewijanie utworów, wywołanie menu oraz powrót), a także fizyczne pokrętło (nie dotykowe jak w iPod) pokryte gumą wraz z centralnie umieszczonym przyciskiem zatwierdzającym wybór. Dyskretny LED umieszczony na samym dole informuje o trybie pracy (niebieski: odtwarzacz włączony, czerwony: ładowanie akumulatora). Temat przycisków kończą trzy sztuki umieszczone na lewej ściance, a odpowiedzialne za zasilanie oraz głośność. Pozostałe ścianki zawierają gniazda – po jednej sztuce: microSD, 3.5mm słuchawkowe/wyjście liniowe oraz microUSB B. Plecy odtwarzacza są gładkie i proste, z informacją producenta dot. modelu, numeru seryjnego i zasilania.
Aha, X1 występuje w dwóch odmianach kolorystycznych – prezentowanej tutaj srebrnej oraz szampańskiej (lub też wpadającej w złoto, jak kto woli – której na Polskim rynku jeszcze nie spotkałem).
(kliknij, aby powiększyć)
Trzy desenie dołączone do zestawu pozwalają na dość dokładne oklejenie obudowy odtwarzacza, ale sama procedura wymaga sporej cierpliwości i wprawy. Jeśli ktoś z Was nosi czapeczkę z napisem ‘I love NY’, bokserki z wizerunkiem wuja Sama oraz koszulkę z flagą w paski i gwiazdki to może sobie zafundować Wieś Tunning 2.0, wprawiając tym samym w zachwyt okoliczne istoty. Materiał jest gruby i sprawia wrażenie dość trwałego, za to klej trzyma się powierzchni słabo. Pierwszy transport odtwarzacza w kieszeni pozbawił go trzech małych elementów, a kilka narożników zaczęło odstawać. Myślę, że reszta odpadnie szybciej niż wyczerpie się akumulator w odtwarzaczu. Mnie ten dodatek nie przekonuje, na szczęście tą żenadę da się odleić bez brudzenia obudowy klejem, albo ukryć to w świetnie skrojonym, silikonowym futerale znanym z FiiO 07K Andes, który w przeciwieństwie do tapety jest bardzo praktycznym dodatkiem, stanowiąc dobrą, fizyczną ochronę sprzętu.
|