Meloman na wynos - test odtwarzacza FiiO X1 Autor: NimnuL | Data: 10/11/14
|
|
Dźwięki
Do gniazda FiiO X1 podłączałem słuchawki otwarte i zamknięte z przedziału 32-250Ω, zaczynając od niewielkich i przenośnych Sennheiser PX100 II oraz Bowers & Wilkins P3, przez większe Brainwavz HM9, CAL!2, a kończąc na domowych konstrukcjach Sennheiser HD555, NuForce HP800 oraz Beyerdynamic DT-770Pro.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Po sparowaniu odtwarzacza z komputerem, systemy operacyjne Windows XP, 7 oraz 8 wykrywają sprzęt automatycznie, a karta pamięci objawia się jako dysk wymienny. Do slotu wsunąłem kartę SanDisk 32GB class 10, Fiio gwarantuje jednak poprawne wsparcie do 128GB włącznie. Kartę wypakowałem muzyką w formatach stratnych (@192-320kbps): ogg, mp3, wma jak również bezstratnych (44, 96 oraz 192kHz, 16 i 24b): flac oraz m4a.
Pierwsze co przykuło moją uwagę to cisza – niezależnie od poziomu wysterowania głośności, do uszu nie dobiegał najmniejszy nawet szum własny elektroniki. Wzmacniacz okazał się też wystarczająco mocny, by bez zająknięcia poradzić sobie z napędzeniem wszystkich podanych mu przeze mnie słuchawek – w każdym przypadku oferując spory zapas mocy. Potencjometr zapewnia płynną regulację w zakresie stu kroków z jednostkowym skokiem. Podczas testu potencjometr nie przekraczał poziomu 65, ale w przypadku większości słuchawek były to okolice połowy skali.
Mocy wystarczyło nawet na wysterowanie prądowo wymagających DT770Pro, choć w ich przypadku w uszy rzucały się fragmenty z niedostatkami dynamiki. Pozostałe modele grały z pełnym posłuszeństwem, bez najmniejszego nawet zająknięcia.
Zanim przejdę do sedna sprawy dotyczącej kwestii brzmienia, pragnę nadmienić, że różnice pomiędzy odtwarzaczami w tym przedziale cenowym są w praktyce niewielkie, czasem wręcz marginalne i możliwe do wyłapania tylko przy bezpośrednim porównaniu. Znacznie większy wpływ na dźwięk ma typ i klasa użytych słuchawek, a nie sam odtwarzacz. Wypowiadanie się na temat niuansów w przypadku odtwarzacza przenośnego jest według mnie niczym kulą w płot, bo każdy usłyszy coś innego używając innych słuchawek. Warto zastanowić się także nad szansą wyłapania drobiazgów poza domem, w ruchu, w otoczeniu głośnym – jakże nieoptymalnym do rozkoszowania się muzyką. Tym bardziej zastanawiająca jest potrzeba obsługi plików 192kHz/24b. Osobiście nie jestem przekonany czy ludzkie ucho potrafi wyłapać różnicę (przy założeniu, że słuchawki dadzą radę tą różnicę zreprodukować) pomiędzy dobrze nagranym utworem 44/16, a tym zarejestrowanym w wyższej rozdzielczości. Cytując klasyka – taki mamy klimat, że wszystko musi być HD, 3D, Ultra Pro z nutką dekadencji FX. Fakt pozostaje faktem: X1 odtwarza pliki o większej 'gęstości' zapisu – jak ktoś zechce z tego skorzystać, proszę bardzo.
Wracam do nurtu głównego zagadnienia. Krótko: FiiO jest grajkiem bardzo muzykalnym i już od pierwszych sekund uwagę przykuwa przejrzystość, czystość i dynamika brzmienia. Jest to odtwarzacz delikatnie ocieplony, ale środek i góra nie zostały wycofane. Bas jest ciepły, sprężysty i detaliczny. Środek i góra pasma jest prezentowana jest w sposób klarowny i naturalny z szalenie dużą ilością mikrodetali. W przekazie jest sporo powietrza, scena jest rozległa i eliptycznie ustawiona w płaszczyźnie uszu, choć niezbyt głęboka. Osobiście wolę głębsze i ciut bardziej naturalne granie FiiO E07K Andes, choć różnice tutaj są niezwykle subtelne. Według mnie X1 najlepiej współpracuje ze słuchawkami otwartymi o naturalnej charakterystyce brzmienia lub zamkniętymi o nieco tylko ocieplonej manierze.
|