Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | Słuchawki dla kibica - Test Skullcandy Hesh 2
    

 

Słuchawki dla kibica - Test Skullcandy Hesh 2


 Autor: NimnuL | Data: 08/07/14

Kilka wniosków

Producent podaje tylko szczątkowe informacje dotyczące parametrów technicznych. Ze strony internetowej oraz opakowania dowiemy się, że Hesh 2 zostały zbudowane w oparciu o 50mm przetworniki o impedancji 35?, natomiast SPL wynosi 105dB (1mW/500Hz), a zniekształcenia THD mają mieścić się poniżej 0.1% (1mW/500Hz). Pasmo przenoszenia producent przemilczał pewnie po to, by nie zanudzać po raz kolejny oklepanym i nic nieznaczącym zakresem 20Hz-20kHz.

Nieoszczędnie wyrażają się za to marketingowy. Całość ubrano w piękne słowa takie jak: „next generation in design & sound”, „supreme sound”, a także „attacking bass, natural vocals” oraz – a jakże, „precision high”, co jest oczywiście warte tyle samo, co suche liczby w tabelce specyfikacji. Baśniopisarze na stronie producenta dopełniają okrutnego dzieła określając Hesh mianem: „the most iconic over-ear headphones on the planet” nie zapominając użyć słowa „epic” kawałek dalej. Polskie tłumaczenie tego bełkotu jest jeszcze bardziej zabawne, żeby nie rzec - żenujące. Wybaczcie, że rozwinąłem ten mało istotny temat, ale zalewa mnie swędząca irytacja, gdy czytam marketingową biegunkę szytą tak grubymi nićmi. Jeśli choćby połowa z tych słów ma poparcie w rzeczywistości, to z marszu kupuję dziesięć sztuk Hesh 2, choćby różowych.

Muszle wyprofilowano tak, aby gąbki przylegały do głowy pod kątem, co zapewnia dobre ich dopasowanie do uszu. Producent zalicza Hesh 2 do modeli kategorii wokół usznych, co może być prawdą w przypadku małych małżowin. W moim przypadku krawędzie płatków usznych były delikatnie dociśnięte przez poduszki. W praktyce nie stanowi to problemu, jeśli myślimy o komforcie, jednak warto mieć to na uwadze przez wzgląd na negatywny wpływ na izolację akustyczną – a ta w przypadku omawianych tutaj Skullcandy plasuje się na przeciętnym poziomie. Właściwie to zarówno pasywne tłumienie dźwięku, jak i same poduszki stanowią coś pośredniego pomiędzy 3Hv2, a 5Hv3 od SteelSeries

Hesh 2 jednak dobrze trzymają się głowy – siła docisku jest właściwie dobrana, a niska waga słuchawek dodatkowo pozytywnie wpływa na ogólnie pojmowany komfort. Wentylacja – jak na konstrukcję zamkniętą, prezentuje się na dobrym poziomie, głównie dzięki stosunkowo niewielkiej powierzchni styku skóry z padami oraz umiarkowanemu dociskowi. Skullcandy dają się nosić na co dzień przez dłuższy czas, nie powodując sfatygowania słuchacza. Kwestię komfortu przyrównałbym do BitFenix Flo lub wspomnianych przed chwilą 5Hv3, jest trochę lepiej niż w Monster N-Pulse czy Brainwavz HM9, ale uszy czują się zauważalnie mniej swobodnie niż w CAL!2 lub Edifier H850. Dobrze wyważona, lekka konstrukcja dociskowa czyni z Hesh 2 słuchawki o uniwersalnym charakterze na miasto i do domu.

No dobrze, o wyglądzie wiemy wszystko, a co z graniem? Hesh 2 bardzo pozytywnie zaskoczył mnie sposobem prezentacji przestrzeni. W dźwięku jest bardzo dużo powietrza, scena jest rozległa z dobrze wyczuwalną głębią. Absolutnie nie spodziewałem się takiego grania po słuchawkach wyglądających jak te tutaj (ach te uprzedzenia). Poza tym słuchawki z przeznaczeniem na miasto zwykle mają bardziej bezpośredni charakter. Entuzjazm opada wraz z dalszą analizą tego co słyszę. Skullcandy grają rozrywkowo, ale nie tak jak się tego spodziewałem. Bas nie schodzi nisko, właściwie można tutaj mówić o uwypuklonym midbasie (to by było na tyle jeśli chodzi o „attacking bass”), który jest w miarę mocny, ale nieszczególnie detaliczny. Dalej zaangażowanie słuchawek opada, średnica i góra są wyraźnie wycofane, a przez to przekaz zauważalnie traci na naturalności i detalach („natural vocals and precision high” lądują do kosza). Dochodzący do uszu wokal, zarówno męski jak i żeński, brzmi czysto, ale z wyczuwalną ostrożnością i niechęcią. Słuchawki nie angażują słuchacza swoim charakterem. Grają dźwiękiem poprawnym, ale daleko im do muzykalności, a o wymalowaniu zaskoczonego rogala na twarzy nie ma też mowy. Z punktu widzenia wrażeń odsłuchowych, Skullcandy przegrywają z wyraźnie tańszym i wygodniejszym Edifier H850.

W ogólnym rezultacie Skullcandy Hesh 2 czują się w miarę dobrze w ogólnie pojętej muzyce popularnej, rapie, wesołym rock-and-rollu i od biedy kawałkach elektronicznych. Raczej nie poleciłbym tego modelu do odsłuchów muzyki klasycznej, poważnej, jazzu czy hard rocka.

Skullcandy Hesh 2 ranking
(kliknij, aby powiększyć)

Powyżej zamieszczam mój osobisty ranking, który pokazuje on przydatność różnych modeli w poszczególnych zadaniach. Modele słuchawek ustawiłem w kolejności od najtańszych do najdroższych w prawą stronę. Na ocenę końcową wpłynęły przede wszystkim moje ogólne upodobania (jasne, przestrzenne granie i muzykalność), a także wrażenia z odsłuchu muzyki, jaka towarzyszy mi na co dzień. Pod uwagę biorę nie tylko aspekty czysto techniczne, ale również dawkę zabawy dostarczoną przez słuchawki, również w kontekście ceny i przeznaczenia konstrukcji. Powyższe wnioski wyciągnąłem przez spoglądanie na rezultat końcowy przez pryzmat ceny nie wyższej niż 200zł. No właśnie – metka z ceną to temat na dłuższą dywagację. Z jakiegoś, tylko marketingowcom znanego powodu kwota, jaką należy położyć na ladzie została mocno zróżnicowana i uzależniona od szaty graficznej, co w przypadku słuchawek jest według mnie pozbawione fundamentalnych podstaw logiki. Nie czepiałbym się gdyby mowa była o 10%, ale w tym przypadku rozpiętość kwoty jest kolosalna - startuje od około 150zł i kończy się w okolicach 340zł. A przecież to są te same słuchawki, które grają identycznie. Hesh 2 są według mnie warte rozważenia zakupu, o ile kwota na metce nie przekracza 200zł, i przez pryzmat takiej sumy oceniam te słuchawki. Nawet wówczas za uzasadnienie zakupu odpowiedzialny musi być walor wizualny, a nie tylko sam akustyczny. Z punktu widzenia jakości dźwięku, Hesh mają konkurencję w każdym przedziale cenowym, w którym się znajdują, a za 300zł praktycznie każdy produkt konkurencji będzie nieporównywalnie lepszy. Jestem jednak w stanie zrozumieć, że kwestie dźwiękowe nie dla wszystkich mają pierwszorzędne znaczenie, o tym też zdaje się doskonale wiedzieć sam Skullcandy.

Robiąc zatem krok do tyłu i spoglądając na Hesh 2 z dystansu, można je krótko skwitować: przyciągające wzrok słuchawki zamknięte, z rozrywkowym charakterem grania, przeznaczone dla młodzieży chcącej wyróżnić się w tłumie poza domem.







Polub TwojePC.pl na Facebooku

Rozdziały: Słuchawki dla kibica - Test Skullcandy Hesh 2
 
 » Kilka obrazów
 » Kilka wniosków
 » Słowo na koniec
 » Kliknij, aby zobaczyć cały artykuł na jednej stronie
Wyświetl komentarze do artykułu »