Test Supermyszy - SteelSeries Rival 310 oraz Sensei 310 Autor: NimnuL | Data: 06/09/17
| Można się bez trudu pogubić w gąszczu nowych modeli myszek komputerowych pojawiających się spontanicznie w ofercie tych bardziej i mniej znanych producentów. Rozrzut cenowy oraz technologiczny jest nawet jeszcze większy. Złapanie sztuki idealnej dla konkretnych potrzeb nie jest zatem łatwe, a obiecanki producentów o wspaniałości ich dzieła nie ułatwiają sprawy. Czasem warto zatem sięgnąć po rozwiązania najprostsze, pozbawione udziwnień, a dzięki temu sprawdzone i bezpieczne. SteelSeries Rival 310 oraz Sensei 310, które za chwilę omówię, łączą w sobie tradycję z nowoczesnością, i mogą być odpowiedzią na potrzeby osób wymagających, ale nie chcących rezygnować z wieloletnich przyzwyczajeń. |
|
Autopsja
Strona producenta: steelseries.com
Sensei 310: steelseries.com/gaming-mice/sensei-310
Rival 310: steelseries.com/gaming-mice/rival-310
Obie myszki to modele stworzone z udziałem graczy dla graczy. Co do przeznaczenia tych gryzoni nie ma żadnej wątpliwości. Celem ostatecznym jest pełna kontrola oraz precyzja trzymana w ryzach, pod jedną dłonią. Rival 310 oraz Sensei 310 oparte zostały na tych samych komponentach. To właściwie rodzeństwo różniące się detalami. Mamy więc do czynienia z myszkami mającymi sprawdzić się na wymagającym polu e-rozgrywki, gdzie jakiekolwiek ustępstwa lub kompromisy nie mają prawa bytu. Z pewnością pomoże temu sensor optyczny TrueMove3 o czułości 12000cpi oraz szybkości śledzenia blisko 9m/s. Czujnik ten, stworzony we współpracy z PixArt, zdolny jest do śledzenia powierzchni 1:1 w zakresie 100 - 3500cpi. Oznacza to, że przesunięcie myszki po powierzchni przesunie kursor o dokładnie tę samą wartość na ekranie, bez opóźnień, interpolacji czy jittera. Tak obiecuje producent. A co na to praktyka? O tym za chwilę.
Pod lupą
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Wyposażenie fabryczne zaczyna się na elegancko zaprojektowanym pudełku, a kończy na schludnej instrukcji obsługi. Rival 310 oraz Sensei 310 na pierwszy rzut oka są myszkami bardzo podobnymi. Na drugi rzut oka również. Rozmiar, kształt, użyte materiały, elementy ozdobne i przetłoczenia. Podobieństwa są na każdym kroku, skupię się więc na różnicach. Sensei 310 to myszka symetryczna z ośmioma przyciskami: dwa główne, po jednej parze przycisków na bokach, rolka oraz dodatkowy przycisk na grzbiecie, domyślnie odpowiedzialny za przełączanie się pomiędzy poziomami czułości sensora.
Rival 310 jest natomiast gryzoniem przeznaczonym dla osób praworęcznych, w związku z czym z prawej strony pojawiło się wyprofilowanie, ale zniknęły dwa przyciski. Guziki dostępne pod kciukiem są tu nieco większe. Cała reszta jest wspólna: użyte materiały, efekty podświetlenia, przewód, podzespoły. Ale po kolei. Biorąc pod uwagę, że oba omawiane tutaj modele SteelSeries należą do klasy premium jeśli chodzi o cenę, to zastosowany w nich przewód jest raczej biedny. Niezbyt gruby i choć dość elastyczny i gładki to jednak nie powleczony nylonową osłoną. Nie twierdzę, że wyrokuje to krótszą żywotność, bo sprawia wrażenie solidnego, uważam natomiast, że w tej klasie cenowej powleczony przewód jest często spotykany i raczej mile widziany. Nie mam najmniejszych nawet zastrzeżeń do materiałów użytych do budowy obu gryzoni. Obudowa wykonana jest z matowego plastiku, według producenta wzmocnionego jakimś włóknem w celu uzyskania dużej sztywności bez zwiększania masy. Chropowata powierzchnia jest przyjemna w dotyku i miła w odbiorze okiem. Rolka z płytkim bieżnikiem pokryta jest elastyczną i przyczepną gumą. Nie inaczej jest w przypadku boków, na których to znalazły się silikonowe, bardzo miękkie okładziny.
Dzieło wieńczy dwustrefowe, niezależnie sterowane oświetlenie RGB - logo producenta oraz rolka. Pod spodem znajdują się trzy teflonowe ślizgacze oraz centralnie umieszczony układ śledzenia powierzchni.
Pod dłonią
Aby w pełni cieszyć się możliwościami oferowanymi przez myszki, należy zainstalować dedykowane oprogramowanie SteelSeries Engine 3 ważące ciut ponad 100MB.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Sprzęt został natychmiast wykryty i zainstalowany przez system operacyjny (Windows 7 oraz 10). Engine 3 w pierwszej kolejności zaproponował aktualizację firmware, proces przebiegł bezproblemowo i trwał kilkanaście sekund.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Oprogramowanie umożliwia niczym nieskrępowaną konfigurację. Dwa poziomy czułości (100-12000 ze skokami co 100cpi) pomiędzy którymi przełączymy się za pomocą przycisku na grzbiecie (lub jakikolwiek inny, wedle uznania), poziom przyspieszenia (1-2x, 10 kroków) i opóźnienia (½-1x, 10 kroków), przyciągania kątowego (10 kroków) oraz częstotliwości próbkowania (125, 250, 500 oraz 1000Hz). Każdy z przycisków może mieć przypisaną funkcję wybraną spośród mnóstwa zdefiniowanych opcji lub dowolną, wybraną przez użytkownika z nagranym makrem włącznie. Dowolnie można też kontrolować kolory dwóch stref podświetlenia, do wyboru są też cztery efekty animacji. Osoby skromniejsze mogą światełka wyłączyć. Zapisane ustawienia przechowywane są w pamięci myszki, dzięki czemu raz skonfigurowany gryzoń nie będzie wymagał już oprogramowania po podłączeniu do innego komputera.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Engine 3 został rozbudowany o dodatkowe programy obsługujące efekty wizualne, w tym ich synchronizację z innymi urządzeniami SteelSeries, a także aplikacje współpracujące z grami. Koderzy mogą też tworzyć swoje aplikacje. Ograniczeniem wydaje się być tylko wyobraźnia.
Przeklikanie się przez wszystkie opcje Engine 3 zajęło mi kilka minut, a dostosowanie myszek do moich potrzeb okazało się bardzo łatwe i intuicyjne. Programik działa szybko i jest przyjazny dla użytkownika. Rival 310 oraz Sensei 310 szurały po blatach stołu, taniej podkładce materiałowej oraz SteelSeries DeX. Posłużyły w nawigowaniu w pracach biurowych oraz w grach: Half-Life 2, Portal 2, Syberia, Payday 2 oraz Left 4 Dead 2.
W trakcie pracy nie zauważyłem żadnych problemów z prowadzeniem kursora lub celownika. Jitter nie występuje, akceleracja wsteczna również, nawet pomimo prób sztucznego jej wywołania. Śledzenie powierzchni matowej, gładkiej, czarnej czy białej nie stanowi problemu. Myszka nie gubi się ani na moment. Klik mikroprzełączników Omrona jest przyjemny dla ucha, krótki i zdecydowany w odpowiedzi. Przyciski boczne działają z właściwym oporem, podobnie jak rolka, która cicho chrobocze pod opuszkiem palca. Dostęp do przycisków jest łatwy, choć to już jest zależne od rozmiaru i ułożenia dłoni. Mojej dłoni obie myszki przypadły do gustu. Z pewnością w świecie graczy jestem jednak cienkim bolkiem i nie mam szans zbliżyć się nawet do granic możliwości nowych myszek. Jestem jednak przekonany, że nawet e-weterani będą mieli trudność w złamaniu tych gryzoni. Pozwoliłem sobie zasięgnąć drugiej opinii kolegi, który od lat całe noce spędza na e-rozgrywkach biorąc udział w turniejach. Po kilku minutach obcowania z Sensei 310 i Rival 310 z uznaniem pokiwał głową. Być może w końcu wymieni swojego wysłużonego Roccata.
Wyniki
Ogólnie rzecz ujmując, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z niewielkimi, dość prostymi myszkami, cena może wydawać się nieco wysoka. Nie oszukujmy się, za blisko trzy stówy bez trudu kupimy zaawansowany model bezprzewodowy do zastosowań biurowych, który wystarczy nawet średnio-zaawansowanemu graczowi. Pamiętając jednak, że obracamy się teraz w świecie sprzętu gamingowego, należy wykazać się odpornością na podgryzanie portfela. Świetne rezultaty, technologiczna czołówka oraz rozwiązania pozbawione kompromisów zwykle uderzą po kieszeni. Niezależnie od branży. Taki mamy klimat. SteelSeries Rival 310 oraz Sensei 310 okazują się być dzielnymi kompanami na polu wirtualnej walki. Poziom oferowanej precyzji i szybkości sprawia, że to gracz staje się ograniczeniem. Omawiane tutaj myszki okazały się nie tylko robić to, do czego zostały stworzone w sposób nienaganny, ale również są przyjemne dla oka oraz dłoni. Zapalony gracz szukający solidnej myszki nie powinien pominąć w rozważaniach nowych propozycji Rival oraz Sensei.
|