TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | W otoczeniu dźwięku - recenzja Ozone Rage Z90 |
|
|
|
W otoczeniu dźwięku - recenzja Ozone Rage Z90 Autor: NimnuL | Data: 15/11/16
|
|
Strona praktyczna
Po podłączeniu słuchawek, zestaw rozświetlany jest czerwonymi LEDami. Te na słuchawkach można na szczęście wyłączyć, po oczach będzie jednak biła ta zamontowana na pilocie, która w trakcie odtwarzania dźwięku rytmicznie miga. W ciemnym pomieszczeniu jest to element walczący o uwagę użytkownika. No ale nie ma rzeczy, której nie da się zakleić taśmą izolacyjną, więc …
Producent dołożył dużych starań, aby słuchawki uzasadniały cenę swoim wyglądem oraz wrażeniami dotykowymi. Udało się. Użyte do budowy materiały są masywne, jakościowe i precyzyjnie wykończone. Przeważają tutaj przyjemne w dotyku, gumowe powierzchnie i elementy z metalowymi wstawkami. Całość sprawia wrażenie pancernie zbudowanego hełmofonu. Nie brakuje tu też miękkich obszarów - grube poduszki na pałąku oraz pufiaste pady, oparte na sprężystej gąbce. Sztuczna skóra jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku.
Kontroler, o którym już wspomniałem, wykonany jest z bardzo masywnego tworzywa sztucznego. Ukryte pod klapką suwaki pracują miękko, z wyczuwalnym oporem. Pokrętło głośności to jednak niewypał - ślizga się pod palcem i nie działa precyzyjnie. Podczas kręcenia wydaje z siebie ciche kliknięcia odpowiadając też delikatnym skokiem. Gdyby powierzchnia była gumowa, a nie wykonana z gładkiego plastiku to do tego elementu nie miałbym najmniejszych zastrzeżeń.
Ozone Rage Z90 używałem z muzyką przecinającą przez popularne gatunki, filmy akcji oraz kilka gier: Left4Dead 2, Portal 2, Metro 2033 oraz Hitman: Absolution.
Po założeniu słuchawek na głowę w pierwszej kolejności moją uwagę przykuwa cisza. Pasywna izolacja akustyczna będąca rezultatem związku zamkniętej konstrukcji, dużych powierzchni padów oraz sporej siły docisku jest wprost imponująca. Ma to niebanalne znaczenie podczas wirtualnej rozrywki, gracze z pewnością się zatem ucieszą. Niestety w drugiej kolejności dociera do mnie ucisk pod uchem. Otóż słuchawki nie mają żadnej regulacji dopasowującej się do krzywizny głowy - jest to konstrukcja sztywna. Słuchawki nie odchylają się ani w osi X ani Y. To, w połączeniu ze sporym dociskiem powoduje początkowy spadek komfortu, który z czasem usilnie, acz skutecznie rekompensowany jest przez grube pady. Z końcowym rezultatem daje się współistnieć, ale taki stan rzeczy sprawia, że nie są to słuchawki dla każdego kształtu głowy. W moim odczuciu Z90 to słuchawki ze środka skali, nie mają się czego wstydzić ani też czym chwalić. Według mnie problem pojawi się przy głowie węższej (przestroga dla młodych odbiorców). Pomimo wagi sięgającej blisko 400g, słuchawki pewnie trzymają się użytkownika. Dłuższe użytkowanie może jednak skutkować zmęczeniem szyi.
Rage Z90 osadzone na na głowie, przewód połączony z komputerem, bohater na ekranie zasadza ołowianą pestkę w czaszce przeciwnika, a do uszu dobiega prawdziwa eksplozja i kakofonia dźwięku. Dźwięku tak potężnego, że niemal namacalnego wszystkimi zmysłami. Po pierwsze bas. Po drugie bas. Po trzecie jeszcze szczypta basu. Rage Z90 ociekają niskimi tonami, bezwstydnie zalewając nimi słuchacza, skutecznie urealniając rozrywkę. Wrażenie dźwięku przestrzennego jest przekonujące. Nie jest to jeszcze poziom osiągany przez poprawnie rozmieszczone głośniki 5.1, ale biorąc pod uwagę, że przetworniki znajdują się w tej samej przestrzeni powietrznej, to efekt jest chapeau bas. Brzmienie jest dość przyjemne dla ucha, a barwa dźwięku wyraźnie nastawiona na rozrywkę, co grubą kreską podkreślają tony niskie. Mimo ocieplenia brzmienia nie ma tu mowy o tandecie i odpuście. Jest tak jak być powinno w świecie rozrywki - charakterystyka taka doskonale sprawdza się w świecie gier jak i filmów. A w muzyce? Cóż, dwa przetworniki o średnicy 40mm też dają radę i pozwalają na słuchanie ulubionych utworów bez kaleczenia ucha. Owszem, barwa będzie ocieplona, a brzmienie dalekie od ideału czy naturalności. Mimo wszystko w gatunkach muzycznych, w których ciepłe brzmienie jest mile widziane, słuchacz odnajdzie odrobinę radości.
Mikrofon spełnia swoje zadanie podczas rozmów głosowych nie wyróżniając się niczym w żadną stronę. Jest dobrze. Po prostu.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|