Recenzja Somic V2 - słuchawki z dalekiego wschodu Autor: NimnuL | Data: 20/01/17
|
|
Wrażenia wizualne
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Somic V2 dostarczane są do ich nowego właściciela wewnątrz estetycznego pudełka owianego atrakcyjną szatą graficzną, wraz z szeregiem podstawowych informacji technicznych. Wyposażenie fabryczne obejmuje dwa komplety poduszek (skórzane oraz welurowe), a także przejściówkę Jack 3.5mm -> 6.3mm oraz krótką dokumentację. Pady są owalne, grube i wypchane dość twardą acz sprężystą pianką. Syntetyczny materiał jest przyjemny w dotyku i nie powoduje nadmiernej potliwości w kontakcie z ciałem.
Słuchawki V2 to stosunkowo prosty typ konstrukcji bez nadmiernych udziwnień, choć składane muszle nie są standardem w domowych modelach hi-fi. Masywny i miękki pałąk oparto na sztywnej, sprężystej listwie. Szeroki zakres regulacji rozmiaru w 14 krokach pozwala wygodnie dopasować V2 do potrzeb użytkownika. Z każdej ze słuchawek wyprowadzono przewód sygnałowy otoczony grubą osłoną, której średnica znacząco przewyższa to, co spotykamy np. w: AKG K612Pro, Sennheiser HD555 lub audio-technica ATH-M50x. Osnowa jest przy tym elastyczna i pozwala uwierzyć, że ukryty wewnątrz miedziany przewód będzie skutecznie chroniony przez długie lata użytkowania. Przewód zamocowany jest na stałe, a zakończono go ciężkim, metalowym wtykiem prostym z gwintem pozwalającym na trwałe połączenie z przelotką na grubego Jacka. Użyte do budowy materiały zachwycają jakością, solidnością i precyzją wykończenia. Plastiki są masywne, a elementy obszyte skórą przyjemne w dotyku. Nic tutaj nie skrzypi, nie ma zbędnych luzów, a regulacja pałąka jest precyzyjna i pewna. Jest to poziom, z którym można spotkać się (nie często nawet) w produktach wielokrotnie droższych. Dodatkowo wzornictwo pieści oko, urzekąjąc detalami. Duża maskownica z czerwonymi elementami wokół głośnika świetnie komponuje się z matową czernią oraz srebrnymi wstawkami. Obracając słuchawki w dłoni, wyginając je na wszelkie strony i przyglądając się elementom, nie mogę wyjść z podziwu, że to chiński sprzęt za niecałe $50, a nie Niemiecki, Austriacki czy Amerykański model za $250. Poważnie. Jest aż tak dobrze.
Somic V2 pozwalają na dopasowanie małżowin w każdym kierunku, co zapowiada wysoki komfort użytkowania. Dodatkowo słuchawki kładą się na płasko - przydatności w tego typu konstrukcji jednak nie odnajduję. Z oczywistych względów słuchawki nie składają się w kompaktową bryłę (jak np. ATH-M50x), z tych samych powodów nie dołączono do nich również sakiewki ochronnej.
Wymiana poduszek jest łatwa i sprowadza się do wpasowania kołnierza w szczelinę w obudowie. Rozmiar padów jest dość uniwersalny. Jak się okazało, idealnie pasują one do ATH-M50x (masakrują jednak ich charakterystykę), dają się też łatwo dopasować do Encore Rockmaster OE (pomimo nieco innemu kształtowi). Zapowiada to zatem dobrą bazę dla miłośników modyfikowania oryginalnej sygnatury słuchawek. Aha, charakterystyka dźwięku V2 nie ulega zmianie po przełożeniu oryginalnych padów.
Kończąc ten rozdział, trudno jest mi powiedzieć kto tak naprawdę popełnił model V2. To, że na obudowie widnieje logo Somic o niczym nie świadczy. Identyczne słuchawki istnieją również pod takimi szyldami jak Lasmex H-75 oraz Status Audio OB-1. Mamy po prostu do czynienia z rebrandingiem. Być może baza wypada wieczorami z taśmy znanego producenta.
(kliknij, aby powiększyć)
Wizualnie, bez wstydu wśród znanych i mocnych propozycji ze świata audio.
|