Wejście smoka - recenzja Xiaomi Piston 2 II Autor: NimnuL | Data: 22/08/14
|
|
Obrazowo
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Przede wszystkim wyrób Xiaomi jest szalenie atrakcyjny dla oka – a zacząć mogę już od samego tylko pudełka, które to zwróciło moją uwagę dbałością o szczegóły i przemyślanym, kreatywnym projektem. Po prostu spójrzcie na to cacko. Kartonowe pudełko rozkłada się niczym kwiat, na każdym z płatków prezentując opis produktu wraz z instrukcją – pomysł znany np. z NuForce MMP. Plastikowa szkatułka kryje w sobie prawdziwe łakocie. Zwijacz przewodu wykonano z jednolitej, masywnej formy odlanej z miękkiej gumy. Z tyłu „1 more design” jednoznacznie wskazuje na to, że projektanci dali upust swojej twórczości na każdym możliwym kroku. Nie wspomniałem, że gumowy zwijacz ... pachnie? Otóż bije od niego słodki, przyjemny aromat. Bez kitu – i to nie jest przypadek. Podobno wersja brązowa tych słuchawek kusi zapachem czekolady. Szaleństwo. Spód pudełka to jednocześnie stojak na 3 zestawy silikonowych wkładek oraz klips do przypięcia słuchawek do odzieży. Do tego wszystkiego w zestawie znajduje się sakiewka wykonana z syntetycznego zamszu. Wspomniane już tipsy są w rozmiarach L, M, S, a fabrycznie nałożone na słuchawki mają rozmiar pośredni pomiędzy M i L.
Wracając jednak do samych słuchawek - gdybym nie wiedział z czym mam do czynienia, oceniając książkę po samej tylko okładce, śmiało zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to model IEM z półki cenowej 1000zł. Nie żartuję. Creative Aurvana InEar 3 pod względem wzornictwa i polotu w kwestii wykonania nie ma się czego wstydzić, również Brainwavz S1 prezentują się okazale. Natomiast to, co osiągnęli projektanci z Xiaomi to zupełnie nowy poziom, z którym spotykam się po raz pierwszy. Przede wszystkim podczas dwóch tygodni obcowania z tymi słuchawkami nie udało mi się odnaleźć najmniejszego nawet detalu, do którego mógłbym się przyczepić. Bardzo miękki, elastyczny przewód w kewlarowym oplocie zakończono prostą wtyczką Jack 3.5mm w aluminiowej, ozdobnie żłobionej obudowie z pozłacaną powierzchnią styków. Z taką samą pieczołowitością wykonano pilota znajdującego się 28cm od słuchawek. Na kontrolerze znajduje się mikrofon oraz trzy przyciski (krótki, szybki i cichy skok) pozwalające sterować głośnością, a także odtwarzaniem muzyki i rozmowami telefonicznymi. Według producenta funkcje te zgodne są ze smartfonami Xiaomi, a także iPhone oraz iPod Classic. Praktyka pokazała, że pilocik komunikuje się także z iPod Nano 4G (tylko mute), a także Samsung Galaxy Trend Plus oraz Samsung Galaxy Note 3 (w obu przypadkach z pełną funkcjonalnością pilota). Same słuchawki to już tylko kontynuacja dobroci. Ich obudowa wzornictwem przypomina tłok (w końcu to „Piston”) wytworzony z jednolitego bloku aluminium, nie brakuje też ozdobnych żłobień. Na tyle znajduje się wylot bass reflex chroniony maskownicą, taka sama siatka osłania przedni kanał słuchawek. Przewód łączący słuchawki z pilotem jest cienki, bardzo elastyczny, w przyjemnej w dotyku, gumowej osłonie. Dzięki tekstylnemu oplotowi, słuchawki nie mają tendencji do irytującego plątania się. Wbudowany w pilota mikrofon spełnia swoje zadanie - rejestruje dźwięk czysto i dokładnie – tak jak typowy zestaw słuchawkowy z mikrofonem na przewodzie. Do rozmów telefonicznych to więcej niż wystarczające.
|