Notebooki dla studentów - marki Toshiba i Lenovo Autor: NimnuL | Data: 18/07/07
| Komputery przenośne cieszą się niesłabnącą popularnością. Dotyczy to w szczególności tanich modeli. Takie notebooki coraz częściej są celem studentów i niewymagających użytkowników, a nawet stanowią okolicznościowy prezent. Nic w tym dziwnego, przecież podstawowe konfiguracje komputerów przenośnych znakomicie sprawdzają się w pracy biurowej i nauce. W niniejszym teście omówię zatem dwa modele nisko budżetowych komputerów. Pierwszy z nich to kosztująca około 3300zł Toshiba Satellite A100-467, natomiast drugim jest Lenovo 3000 C200, za który zapłacimy zaledwie 2100zł. Który z nich okaże się korzystniejszym zakupem? Przekonajmy się. |
|
Wygląd Toshiba Satellite A100
Omawiana tutaj Toshiba swoim wyglądem bardzo przypomina testowany już na łamach naszego serwisu model M100.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Zamknięty komputer charakteryzuje się stonowanym wzornictwem. Górna pokrywa utrzymana jest w grafitowo-szarych kolorach co w połączeniu profilowanymi w łuk krawędziami nadaje jej wizualnej lekkości.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Po otwarciu naszym oczom ukaże się panoramiczny ekran o przekątnej 15,4", jak widać pokryty błyszczącą powłoką. Niżej zainstalowano wbudowane głośniczki, klawiaturę, touchpad oraz zespół diod sygnalizacyjnych. Układ klawiszy jest tutaj bardzo typowy, co powinno ucieszyć tradycjonalistów. Ctrl znajduje się tam gdzie powinien, co w połączeniu z dużym przyciskiem Enter oraz Backspace z pewnością ułatwi przesiadkę z klasycznej klawiatury desktopa. Z lewej strony umieszczono dodatkowe przyciski funkcyjne, za pośrednictwem których w wygodny sposób będziemy mogli sterować odtwarzaczem multimedialnym. Powierzchnia touchpada została zagłębiona w obudowie, co pozytywnie odbije się na wygodzie sterowania. Na przedniej krawędzi zainstalowano gniazdo mikrofonowe oraz słuchawkowe wraz z potencjometrem głośności, a także czytnik kart pamięci. Według mnie przednia krawędź nie jest najlepszym miejscem dla gniazda słuchawkowego. Podczas gdy komputer będzie spoczywał na kolanach wtyczka lub przewód może przeszkadzać.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Z prawej strony producent zamontował napęd optyczny, gniazdo RJ11, dwa porty USB, jak również włącznik modułu WiFi oraz slot KensingtonLock. Na przeciwległym boku umieszczono gniazdo FireWire, wyjście S-video oraz VGA, a także gniazdo PCMCIA/ExpressCard. Z tej strony znajduje się również wylot wentylacyjny.
(kliknij, aby powiększyć)
Tył został uzupełniony przez dwa kolejne gniazda USB, RJ45 oraz wejście zasilania sieciowego. Metalowe zawiasy monitora zostały zamknięte w plastikowych osłonach dzięki czemu dobrze komponują się z resztą obudowy.
(kliknij, aby powiększyć)
Toshiba stoi na czterech gumowych nóżkach. Pod spodem znajduje się akumulator, wlot wentylacyjny oraz dwie klapki zabezpieczające dostęp do HDD oraz pamięci RAM.
Wygląd Lenovo 3000 C200
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Komputer Lenovo pod względem wzornictwa to niemal dokładne przeciwieństwo przedstawionej wcześniej Toshiby. Srebrna kolorystyka w której utrzymano zewnętrzną część obudowy nie ratuje sytuacji. Mimo wszystko komputer sprawia wrażenie topornego i ciężkiego, choć jednocześnie solidnego. Notebook wygląda jakby był wyciosany z jednej bryły. Projektanci postanowili wykorzystać we wzornictwie linie proste i kanty bez znaczących zaokrągleń. Pomimo tego uzyskany w ten sposób efekt jest przyjemny dla oka, choć oczywiście nie każdemu będzie się podobać. Natomiast w mojej opinii projektanci Toshiby wykazali się większym wyczuciem. Udało im się zachować równowagę pomiędzy prostotą, a nowoczesnością i wizualną lekkością.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Po uniesieniu pokrywy monitora naszym oczom ukaże się ciemnoszara obudowa, co z pewnością wielu osobom przypadnie do gustu. Ja też nie przepadam za kolorem srebrnym w sprzęcie elektronicznym. Otwarty komputer wygląda bardzo spartańsko, co uważam za zaletę. Monitor LCD ma klasyczne proporcje boków i pokryty jest matową powłoką, co w rezultacie powinno zaowocować jej niższą podatnością na odbicia i refleksy.
Klawiatura ma nieco inny układ niż w Toshibie, bardziej notebookowy. W miejscu przycisku Ctrl pojawił się Fn, a to już wymaga przyzwyczajenia podczas pisania, podobnie jak mały przycisk Enter. Wskutek tego przesiadka z typowej klawiatury desktopowej na Lenovo będzie wymagała przyzwyczajenia, w przeciwieństwie do konkurenta. Nad klawiaturą umieszczony został zestaw diod sygnalizacyjnych (zasilanie, praca dysku, Num Lock oraz Caps Lock), a także przyciski sterujące głośnością oraz jeden uruchamiający aplikację Lenovo Care. Pod klawiaturą swoje miejsce znalazł sporej wielkości touchpad oraz dwa klawisze. Płytka sterująca, podobnie jak w Toshibie, jest nieznacznie zagłębiona w obudowie. Warto zwrócić uwagę na to, że monitory obu omawianych tutaj komputerów zamykane są na dwa, szeroko rozstawione zaczepy. Nie jest to częsta praktyka, a szkoda, bo takie rozwiązanie znacząco zwiększa odporność monitora na uszkodzenia mechaniczne podczas transportu. Na przedniej krawędzi zainstalowano dwa głośniczki oraz trzy diody informujące o zasilaniu, uśpieniu oraz pracy modułu WiFi.
(kliknij, aby powiększyć)
Ekran w Toshibie można odchylić całkowicie, bo o 180 , natomiast w Lenovo jest ograniczenie. Jednak w praktyce, podczas normalnej pracy i tak nawet nie zbliżymy się do tej granicy.
(kliknij, aby powiększyć)
Na jednym z boków znajdziemy czytnik kart pamięci, slot PCMCIA, jedno gniazdo USB, RJ45, FireWire oraz KensingtonLock, a także wylot wentylacyjny. Po przeciwległej stronie zainstalowane są pozostałe trzy gniazda USB, VGA, wejście mikrofonowe oraz wyjście słuchawkowe. Oczywiście nie zabrakło nagrywarki DVD.
W mojej opinii umieszczenie trzech gniazd USB tak blisko siebie i to w dodatku w orientacji pionowej nie jest dobrym rozwiązaniem. Może to uniemożliwić podłączenie np. szerokiego odtwarzacza MP3 i z pewnością zablokuje dostęp do jednego portu. Co więcej, przewód myszki podłączonej do prawego USB będzie bardzo skutecznie przeszkadzał podczas wysuwania tacki napędu optycznego. Jedno gniazdo powinno zostać przeniesione na tylną krawędź, wtedy problem zostałby wyeliminowany.
(kliknij, aby powiększyć)
Z tyłu umieszczono pozostałe gniazda: RJ11, zasilania sieciowego oraz wyjście Svideo.
(kliknij, aby powiększyć)
Spód w Lenovo zorganizowano zgodnie z panującymi standardami. Odkręcane pokrywy zabezpieczają dostęp do bazowych podzespołów, natomiast z tyłu doczepiany jest akumulator.
Na koniec wspólna sesja zdjęciowa.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Dane liczbowe
* dostępne są łącznie 2 gniazda z możliwością rozbudowy pamięci do 4GB.
Lenovo 3000 C200 występuje w bardzo różnych konfiguracjach. W tym wypadku mamy do czynienia z typem 8922-5JG. Jest to jedna z najuboższych wersji, w skutek czego najtańsza. Model 3000 C200 występuje natomiast w znacznie lepiej wyposażonych wersjach, między innymi z procesorem Core2Duo oraz 1GB pamięci RAM.
Konfiguracja Toshiby jest niemal identyczna jak jednego z komputerów HP Pavilion już u nas omawianego. Rozbieżność sprowadza się właściwie tylko do zainstalowanego układu graficznego oraz dysku.
Różnice pomiędzy przedstawionymi tutaj komputerami Toshiba oraz Lenovo są oczywiste. Przede wszystkim zostały zastosowane dwie różne klasy procesorów oraz monitorów, a także odmienna ilość pamięci operacyjnej i masowej. Również nie trudno doszukać się podobieństw. Ten sam chipset graficzny, zestaw gniazd komunikacyjnych, system operacyjny, waga komputera oraz inne drobiazgi widoczne w tabeli powyżej.
Na wstępie nasuwa się zatem bardzo proste pytanie. Czy komputer wyposażony w procesor Celeron i niewielką ilość pamięci jest w stanie nawiązać jakąkolwiek uczciwą walkę z wyraźnie mocniejszą maszyną? Otóż odpowiedź nie jest tak oczywista jak można by się tego spodziewać.
Aktualnie żyjemy w czasach dwurdzeniowego szaleństwa, w których prym wiedzie Core 2 Duo oraz Turion X2. Natomiast na zwykłe, jednordzeniowe procesory spogląda się niejako z pogardą. Według mnie niesłusznie. Otóż w tej klasie komputerów z jakimi mamy do czynienia w niniejszej recenzji, dwurdzeniowy CPU może się okazać zwyczajną stratą pieniędzy. Tak naprawdę w praktyce taki procesor odgrywa jedynie rolę psychologiczną, bo jego moc i tak nie zostaje wykorzystana. Nie zapominajmy, że omawiane w niniejszym artykule komputery to maszyny przeznaczone do prac biurowych i nauki. W tych zadaniach mocny procesor będzie się zwyczajnie marnował, a wyśmiewany Celeron może się okazać bardzo optymalnym wyborem.
Producenci na oba komputery dają roczną gwarancję.
Na koniec informacji technicznych, zrzuty z CPU-Z.
(kliknij, aby powiększyć)
Oprogramowanie
Skoro zapoznaliśmy się ze sprzętem, warto spojrzeć w stronę oprogramowania jakie otrzymamy w zestawie z komputerami. Oba notebooki dostarczone zostały z preinstalowanym systemem operacyjnym Microsoft Windows XP Home.
Toshiba do swojego komputera dorzuca jeszcze komplet dodatkowego oprogramowania narzędziowego: Connectivity Doctor, Microsoft Office OneNote 2003, Sonic Record Now!, InterVideo WinDVD Creator (2 Platinum), WinDVD, Norton Internet Security 2006 (zawierający bezpłatne aktualizacje internetowe przez 90 dni), PC Diagnostic Tool.
Lenovo pod tym względem wyposażyło swój produkt w pakiet oprogramowania narzędziowego zainstalowanego na ukrytej partycji. W skład softu wchodzi m.in. Norton Internet Security 2006 wraz z 3 miesięczną subskrypcją, WinDVD, DVD Creator, PC Doctor czy też Diskeeper oraz Corel Small Buisness Center.
Zarówno Lenovo jak i Toshiba zadbała o użyteczne oprogramowanie sterujące zainstalowanymi komponentami.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Program Lenovo Care umożliwia szybką kontrolę nad podstawowymi funkcjami i działaniem części podzespołów. To wygodne rozwiązanie bowiem wszystko mamy w jednym miejscu.
Analogiczną do powyższej aplikacji jest Toshiba Assist.
(kliknij, aby powiększyć)
W dodatku do dyspozycji mamy też Config Free czyli program ułatwiający nawiązywanie połączenia sieciowego.
Testy użytkowe
Podczas testów dane na dysku były zdefragmentowane.
Zainstalowany w obu komputerach chipset graficzny jednoznacznie wyklucza zastosowanie tych komputerów w nowych grach. Zatem swoją uwagę skupmy na tym jak te komputery radzą sobie w typowych, codziennych zadaniach.
DVD -> HDD
Odczytu danych z napędu DVD dokonywałem przy użyciu programu DVD Decrypter, a wyniki porównałem także z napędem przeznaczonym do komputerów stacjonarnych (LG GSA-4116B).
Specyfikacja napędu DVDRW LG GMA-4082N: LINK
Specyfikacja napędu DVD RW Matshita UJ-850: LINK
Zainstalowany w Toshibie napęd LG GMA-4082N mięliśmy okazję poznać przy okazji testów Toshiby L100 oraz HP Pavilion 6140. Nie dziwi zatem fakt, że uzyskane przez niego wyniki są niemal identyczne, w rezultacie plasując się na średnim poziomie.
Czytnik jest natomiast stosunkowo głośny i lubi wprawiać cały komputer w niewielkie wibracje. Napęd zamontowany w Lenovo odznacza się nieco większą kulturą pracy - jest trochę cichszy i wyraźnie mniej wibruje, a na dodatek jest nawet dwukrotnie wydajniejszy.
CD -> MP3/OGG
Kompresja płyty Pink Floyd - The Division Bell (11 utworów, łącznie 1h, 6m, 30s) przy użyciu programu Foobar 2000. Przed kompresją płyta CD została zrzucona na dysk w postaci plików WAV.
Wyniki były do przewidzenia. Procesor zainstalowany w Lenovo nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z Core Duo. Warto natomiast zwrócić uwagę na to, że wydajność Celerona M 420 jest większa niż tak samo taktowanej wersji 380. Widać jednak, że w tym zadaniu Core Duo czują się najlepiej.
DVD -> XviD
Duża moc obliczeniowa przydaje się nie tylko w grach. Kompresja materiału video ma niepohamowany apetyt na wydajność procesora. Drugi etap testu otwiera więc kompresja materiału DVD do pliku XviD przy pomocy programu Auto Gordian Knot 2.27. Kodowane były dwa materiały filmowe. Oto jak testowe konfiguracje poradziły sobie z tym zadaniem.
- Film: DVD 4,02GB trwający 1h, 40m kompresowany do pliku XviD 1400MB (2x 700MB), 720x416 z dźwiękiem MP3 VBR 160kbps.
- Film: DVD 5,4GB trwający 1h, 25m, 16s ripowany do pliku XviD 700MB, 640x368 z dźwiękiem MP3 VBR 128kbps.
I tutaj sytuacja się powtarza. Celeron M 420 jest zauważalnie wydajniejszy zarówno od modelu 380 jak i Turiona z indexem 3000+. Pomimo tego do Core Duo jest jeszcze daleko.
WinRAR
- Katalog 1 - 625MB, 821 plików (pliki tekstowe, multimedia, zdjęcia, dokumenty, programy) w 46 folderach
- Katalog 2 - 347MB (6 dokumentów tekstowych)
Całkiem nieźle Celeron 1,6GHz spisał się podczas kompresji danych przy użyciu programu WinRAR. Jego wyniki bliższe są tym uzyskanym przez podobnie taktowanego Core Duo (1,66GHz), niż Celerona M 380.
Uruchamianie programów
Różnice wydajności w poszczególnych testach są znaczące, jednak czy podczas typowej pracy będzie to tak widoczne? Poniższa tabela pokazuje czas uruchamiania kilku popularnych programów.
1. Microsoft Windows XP Home z pakietem typowego oprogramowania.
2. Knoppix 3.4 uruchamiany z płyty CD.
5 i 6. Microsoft Office 2003
7. Adobe Reader 7.0 + plik PDF 8,9MB (534 strony)
8. Adobe Reader 7.0 + plik PDF 70MB (300 stron)
Jak widać, tutaj różnice się zacierają. Podczas typowej pracy z komputerami nie zauważyłem istotnych różnic w wydajności. Dopiero w takim zadaniu jak np. obróbka RAW-ów w Photoshop CS było czuć, że Toshiba ma większą moc obliczeniową. Co ciekawe, oba komputery radzą sobie z odtwarzaniem filmów w wysokiej rozdzielczości, nawet HD1080p dostępnych na stronie www.apple.com/quicktime.
Testy syntetyczne
Ten akapit poświęcam miłośnikom suchych liczb.
SuperPI
Celeron M 420 uzyskał zadziwiająco dobre wyniki, nieporównywalnie lepsze od modelu 380 i porównywalne do podobnie taktowanego Core Duo. Procesor zainstalowany w Toshibie zachował się zgodnie z przewidywaniami.
Everest Ultimate Edition 3.5
HDTach 3.0.1.0
(kliknij, aby powiększyć)
Gry
Wersja sterowników dla układu graficznego w obu komputerach była ta sama.
Dla zaspokojenia ciekawości niektórych osób sprawdziłem jak te komputery radzą sobie w rozrywce.
1. ustawienia domyślne: 1024x768 @32b, programowy T&L, AA wyłączony, pętla x3
2. ustawienia domyślne
3. średnia i maksymalna wartość dla rozdzielczości 1024x768 z wyłączonym AA
4. Flyby/Bootmatch
5. Flyby/Bootmatch
6. demo001 - 1024x768 wszystkie ustawienia max.
I tu zaskoczenie. Lenovo okazał się wydajniejszy w benchmarkach, pomimo słabszego procesora i mniejszej ilości pamięci RAM. W grach lepiej sprawdził się natomiast Satellite.
Oczywiście wydajność obu komputerów nie pozwoli na komfortową zabawę w najnowsze tytuły gier, jednak te starsze będą działały płynnie.
Opinia użytkownika
W obu komputerach zastosowano różne typy matryc. Toshiba zdecydowała się na nowoczesny, panoramiczny ekran pokryty błyszczącą powłoką, natomiast Lenovo pozostało przy sprawdzonym rozwiązaniu: matowa powierzchnia i proporcje boków 4:3. Również rozdzielczości natywne są tu odmienne: 1280x800 vs. 1024x768. W związku z tym jakość obrazu jest wyraźnie wyższa na ekranie Toshiby. Czcionki są tu bardziej czytelne, a obszar roboczy większy. Natomiast jasność obrazu jest zauważalnie większa w Lenovo, podobnie jak intensywność wyświetlanych kolorów (to zdaje się przeczyć idei matrycy z błyszczącą powłoką).
Czerwona ramka wskazuje położenie prostopadłe do osi oka (kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Informacja: Jasność obu monitorów ustawiona na maksymalną wartość, a parametry ekspozycji zdjęć są jednakowe. W rzeczywistości zmiany obrazu nie są aż tak dramatyczne jak te na zdjęciach, ponieważ ludzkie oko znacznie lepiej niż aparat fotograficzny dostosowuje się do warunków oświetlenia.
Kąty widzenia w obu monitorach przedstawiają się na podobnym, typowym i co za tym idzie - kiepskim poziomie. Choć nieznacznie lepiej jest w Lenovo. Niemniej jednak, aby obraz był możliwie najlepszy należy dokładnie dostosować kąt monitora do naszej pozycji. Już nieznaczne odchylenie powoduje utratę jasności, kontrastu i dynamiki obrazu.
Obaj producenci zadali o porządne zawiasy w monitorach. Te w komputerze Lenovo stawiają jednak nieznacznie większy opór. Tak czy inaczej oba ekrany są stabilne i nie wpadają w drgania.
Jasność obu monitorów ustawiona na maksymalną wartość. (kliknij, aby powiększyć)
Niestety błyszcząca powłoka ekranu Toshiby mocno obniża komfort użytkowania. Tak samo jest w każdym monitorze tego typu. W wielu sytuacjach w pomieszczeniu zdarzyło się, że coś z otoczenia odbijało się w ekranie podczas gdy na monitorze Lenovo nie było żadnych odbić. Na temat zalet i wad obu rozwiązań można długo dyskutować, ja jednak nie mogę się przekonać do polerowanej powierzchni ekranu.
- CPU/HDD min - minimalne obciążenie procesora i dysku
- CPU/HDD max - maksymalne obciążenie procesora i dysku
Temperatury podzespołów w obu komputerach kształtują się na podobnym poziomie. Różnica tkwi jednak w systemie chłodzenia. Otóż wentylator zamontowany w Toshibie pracuje stosunkowo cicho. Podczas pełnego obciążenia cyklicznie przełącza się na maksymalne obroty poczym zwalnia. W trakcie pracy biurowej wiatrak często się zatrzymuje, a gdy już się kręci jest ledwo słyszalny. Satellite pod spodem jest po prostu ciepła niezależnie od tego czy komputer pracuje na pełnych obrotach czy też odpoczywa. Tylko w okolicy procesora można wyczuć podwyższoną temperaturę, dzięki czemu notebook można bez obaw trzymać na kolanach. Lenovo pod tym względem wypada jeszcze lepiej. Nie dość, że spód komputera jest ledwo ciepły, nawet przy pełnym obciążeniu procesora, to system chłodzenia jest jeszcze cichszy. Wentylator wydaje z siebie niższy, przyjemniejszy dla ucha pomruk, a poziom hałasu jest ledwo słyszalny nawet gdy system jest w pełni obciążony. W obu komputerach podzespoły nie nagrzewają góry obudowy co znacząco podnosi komfort pracy.
Dysk w Toshibie jest jednak głośniejszy. Pracy głowic nie słychać, jednak silnik wydaje słyszalny szum. Napęd zamontowany w Lenovo jest natomiast bezgłośny.
Powyższa tabela pokazuje czas pracy w różnych trybach:
- min load - podzespoły nie obciążone, zwykła praca biurowa (edycja tekstu, przeglądanie Internetu za pośrednictwem LAN), jasność monitora ustawiona na 6/8, dysk cały czas włączony, procesor w Toshibie spowolniony do 800MHz.
- min load + WiFi - warunki takie jak powyżej, ale moduł WiFi był włączony.
- max load - maksymalne obciążenie procesora, kopiowanie danych, jasność monitora ustawiona na 7/8.
- Ładowanie - przy wyłączonym komputerze. Przy włączonym czas wydłuża się o około 0,5-1h.
Rezultaty uzyskane przez oba komputery plasują się na typowym poziomie. Choć z drugiej strony po Celeronie nie wykorzystującym Speed Step można było się spodziewać gorszych wyników. Należy jednak pamiętać, że akumulator zamontowany w Lenovo ma o ponad 20% większą pojemność ogniw.
Czas pracy obu komputerów można dodatkowo poprawić w skutek wyśrubowania opcji oszczędzania energii (obniżenie jasności monitora, szybkie wyłączanie dysków), a także obniżeniu napięcia procesora (np. przy użyciu NHC). W ten sposób można zyskać nawet pół godziny więcej.
Na koniec porozmawiajmy o ogólnie pojętej ergonomii.
Touchpad w Lenovo jest bardzo precyzyjny, a duża powierzchnia płytki zapewnia bardzo dobry komfort sterowania. Pod tym względem niewiele gorzej prezentuje się płytka w Toshibie. Jej wielkość jest podobna, a sterowanie tylko subtelnie mniej precyzyjne głównie za sprawą bardziej śliskiej powierzchni.
Klawiatura w obu komputerach jest cicha (ale w Toshibie nieznaczni cichsza), a skok klawiszy dobrze wyczuwalny. Jednakże za sprawą bardziej tradycyjnego układu klawiszy, na Toshibie pisze się wygodniej. Niektórych może natomiast denerwować fakt, że powierzchnia klawiatury w Satellite nieznacznie ugina się pod niewielkim naciskiem.
Obaj producenci przyłożyli dużą uwagę do sztywności konstrukcji. Efekt tego jest co najmniej satysfakcjonujący. Nic tutaj nie trzeszczy, nie skrzypi i nie ugina się. Wiele droższych modeli notebooków sprawia wrażenie mniej solidnych niż te tutaj omawiane. Widać również, że producenci nie oszczędzali na jakości użytych materiałów.
Słowo na koniec
Toshiba Satellite A100-467 pod wieloma względami przewyższa propozycję Lenovo. To komputer bezdyskusyjnie wydajniejszy oraz lepiej wyposażony. Jednak czy to oznacza, że Lenovo C200 jest komputerem gorszym? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi dopóki nie określimy swoich potrzeb. Należy natomiast pamiętać, że Toshiba jest o ponad 50% droższa od Lenovo. Dla niewymagającego użytkownika szukającego podstawowego i bardzo taniego komputera do nauki i zadań biurowych Lenovo 3000 C200 będzie optymalnym wyborem. Toshiba zostanie natomiast doceniona przez osoby szukające dobrego i taniego komputera, jednak z zapasem mocy. A100 to komputer o przemyślanej i solidnej konstrukcji, na dodatek dobrze wyposażony. Jeśli chcecie wydać na notebooka około 3000zł, to z propozycją Toshiby należy się obowiązkowo zapoznać.
Lenovo 3000 C200 to według mnie swoisty "Best Buy". W tym segmencie cenowym jest niezwykle ciekawą propozycją ze względu na bardzo solidną budowę i dobrą ergonomię. I nie jest to komputer rodem z marketu. To rasowy, wygodny notebook z prawdziwego zdarzenia.
Natomiast na pytanie który komputer bardziej trafia w Wasze potrzeby musicie sobie odpowiedzieć indywidualnie.
|