Microbooki - test Toshiby Portege R200 oraz Asusa W5FM Autor: NimnuL | Data: 16/05/07
| Małe i bardzo lekkie notebooki wyposażone w ekran o przekątnej 12'' nie należą do popularnego segmentu na naszym rynku, głównie z powodu dość sporej kwoty jaką zazwyczaj trzeba na takowego laptopa wyłożyć. Dodatkowo, mały ekran nie zapewnia nazbyt dobrego komfortu podczas codziennej pracy. Jednak jeśli chodzi o mobilność, microbooki (zwane także subnotebookami) nie mają sobie równych. Niewielkie rozmiary oraz waga w połączeniu z długim czasem pracy na akumulatorze to niezaprzeczalne atuty, których popularne i większe modele komputerów nie są w stanie zaoferować. W niniejszej recenzji przedstawię Wam dwie propozycje ultraprzenośnych konstrukcji. Pierwszy z nich to wyjątkowo mała Toshiba Portege R200, drugi to bardzo wydajny Asus W5FM. Zapraszam. |
|
Kilka słów o liczbach
Toshiba Portege R200 (kliknij, aby powiększyć)
Asus W5FM (kliknij, aby powiększyć)
Wystarczy zaledwie krótka analiza powyższych danych, by przekonać się, że oba komputery należą do segmentu maszyn ultramobilnych, lecz różnią się istotnie w szczegółach. Asus został uzbrojony w bardzo potężne serce Core 2 Duo bijące z częstotliwością 2,16GHz. Dodatkowo 1,5GB szybkiej pamięci RAM oraz aż 160GB przestrzeni dostępnej na dysku twardym czynią z W5FM bardzo mocnego zawodnika. Toshiba w przeciwieństwie do Asusa postawiła na maksymalną mobilność, a nie wydajność. Dzięki temu komputer jest od konkurenta znacznie mniejszy oraz lżejszy, natomiast zastosowane w nim mniej wydajne, a przez to mniej łase na energię podzespoły, powinny zapewnić lepszy rezultat na zasilaniu bateryjnym. Wyprzedzam jednak fakty. Przyjrzyjmy się zatem, jak oba komputery prezentują się od strony wizualnej.
Toshiba Portege R200
Producent bardzo skromnie potraktował temat wyposażenia R200 w akcesoria dodatkowe. W niewielkim kartonie znajdziemy jedynie zasilacz sieciowy oraz instrukcję obsługi. To zdecydowanie za mało biorąc pod uwagę fakt, iż mamy przecież do czynienia z kosztownym sprzętem. Komputer tego formatu aż prosi się o dodanie torby podróżnej, a mała myszka byłaby już tylko swoistą kropką nad "i". W tym wypadku klient słusznie może się czuć zaniedbany.
(kliknij, aby powiększyć)
Toshiba Portege R200 to bardzo skromnie wyglądający notebook. Swoim kształtem oraz wymiarami przypomina raczej notatnik w twardej oprawie, a nie nowoczesny komputer. Srebrna obudowa ma zaledwie 1cm grubości w najcieńszym miejscu oraz jedyne 2cm w najgrubszym. Design jest bardzo prosty, a przez to wyjątkowo elegancki.
(kliknij, aby powiększyć)
Po otwarciu komputera naszym oczom ukaże się niewielki ekran o przekątnej 12,1''. Powierzchnia wyświetlacza jest matowa, a proporcje boków tradycyjne czyli 4:3.
Cała powierzchnia obudowy - zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz - została solidnie wypolerowana i utrzymana w srebrnej, chłodnej kolorystyce. Jasne barwy nadają Toshibie dodatkowej, wizualnej lekkości.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Niestety, ze względu na bardzo ograniczoną powierzchnię do wykorzystania, klawisze uległy nie tylko widocznemu upakowaniu, ale także nieznacznemu zmniejszeniu. Dodatkowo, ich układ został znacząco zmieniony, co bezwzględnie wymaga przyzwyczajenia. Z przodu producent zainstalował niewielki touchpad obudowany chromowanymi zdobieniami, wykonanymi z metalu. Tuż obok znajdziemy także czytnik linii papilarnych. Diody sygnalizacyjne umieszczone są na listwie tuż pod monitorem. Nie przypadło mi natomiast do gustu to, iż pod touchpadem znajduje się niebieska dioda, która jasno świeci podczas pracy notebooka.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Boczne krawędzie zostały dość skromnie wyposażone. Z prawej strony umieszczono slot kart PCMCIA I/II, włącznik modułu WiFi , czujnik IR oraz gniazdo KensingtonLock. Po przeciwległej stronie zainstalowano wylot powietrza, gniazdo słuchawkowe wraz z potencjometrem głośności oraz czytnik kart SD. To wszystko. Gdzie natomiast znajduje się nagrywarka DVD? Otóż w tym komputerze jej nie ma. To negatywnie wpłynie na użytkowanie komputera, jednak zawsze jest alternatywa w postaci zewnętrznego napędu. Toshiba ma w swojej ofercie do zaoferowania zewnętrzne nagrywarki DVD w obudowach slim, zajmujące bardzo mało miejsca. Oczywiście można też nabyć klasyczny, mniej poręczny, ale tańszy model napędu. Przyczyna pozbawienia R200 napędu optycznego jest oczywista - rozmiar, a dokładniej grubość sprzętu. Należy sobie uświadomić, że w komputerze tego formatu nie ma już miejsca na coś, co w tradycyjnym notebooku jest standardem. Zgadza się, że konkurencyjne modele z ekranami 12'' mają wbudowane nagrywarki DVD, jednak warto pamiętać o tym, iż komputery te są o co najmniej 1cm grubsze od omawianej tu Toshiby. Zatem coś za coś.
(kliknij, aby powiększyć)
Z tyłu znajdziemy komplet gniazd komunikacyjnych począwszy od dwóch portów USB, poprzez RJ11 oraz RJ45, a na VGA oraz wejściu dla zasilania sieciowego skończywszy.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Portege R200 stoi na sześciu gumowych nóżkach. Pod spodem zainstalowano dodatkowo złącze dla replikatora portów, a także klapki zabezpieczające bazowe podzespoły jak pamięć RAM czy HDD. Sześciokomorowa, fikuśnie wyglądająca bateria zajmuje natomiast lwią część spodniej części obudowy.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Portege R200 jest lekki, mały i wyjątkowo poręczny. A przy tym wygląda wyjątkowo elegancko. W następnym rozdziale ocenię na ile estetyka idzie w parze z użytecznością, a teraz spójrzmy na konkurenta.
Asus W5FM
(kliknij, aby powiększyć)
Asus zadbał o znacznie lepsze wyposażenie standardowe niż Toshiba. Znajdziemy tutaj wszystko to czego w R200 brakowało. W kartonie prócz zasilacza sieciowego (także w wersji USA), jest również torba oraz myszka w standardzie bluetooth. Niestety nie zaprezentuję tych dodatków, ponieważ w egzemplarzu testowym ich nie było.
(kliknij, aby powiększyć)
W5FM to notebook utrzymany w jasnej kolorystyce. Przewaga białego z kilkoma srebrnymi dodatkami wygląda spokojnie, choć rzuca się w oczy.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Wewnątrz komputer również jest cały w bieli, dzięki czemu przywodzi na myśl Macbooka.
Nad panoramicznym ekranem góruje obracana o 235 stopni kamera 1,3Mpix. Touchpad jest tutaj zupełnie inny niż dotąd można było spotkać. To płytka pokryta dziurkowanym tworzywem, otoczona metalową listwą, w którą wkomponowano dwa przyciski.
Na przedniej krawędzi komputera znajduje się szereg diod sygnalizacyjnych podświetlanych kolorem niebieskim (obowiązkowa barwa w obecnych czasach). Na prawej krawędzi pokrywy monitora umieszczono kilka przycisków oraz mikrofon. Włącznik modułu bluetooth znajdziemy w lewym górnym rogu, tuż nad klawiaturą. Pod monitorem przebiega maskownica, w której mieszczą się głośniczki stereo. W5FM jest więc znacznie bardziej rozbudowany niż Portege R200.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Na prawym boku zainstalowano slot Express Card, gniazdo mikrofonowe oraz słuchawkowe, port USB oraz VGA. Dodatkowo jest tu też wylot powietrza. Na przeciwległym boku znajdziemy czytnik kart flash, gniazda sieciowe, USB, FireWire oraz napęd DVD-RW.
Wystający element z tyłu komputera to 9. komorowa bateria. Natomiast wersja 3. komorowa nie wystaje poza obrys.
(kliknij, aby powiększyć)
Z tyłu umieszczono dopełnienie portów komunikacyjnych: USB oraz S-video, a także gniazdo zasilania sieciowego oraz Kensington Lock.
(kliknij, aby powiększyć)
Pod spodem znajdziemy trzy klapki zabezpieczające dostęp do pamięci RAM, HDD oraz CPU. Dziwi mnie jednak brak gniazda replikatora portów - tak przydatnego w komputerach tego typu.
Pozostałe zdjęcia:
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Asus prezentuje się ciekawie i z pewnością nowocześnie pod względem wzornictwa, choć akurat w mój gust bardziej trafia spartański design Toshiby.
Testy
Akapit ten dedykuję wszystkim ciekawskim użytkownikom, chcącym przekonać się czy komputer tego formatu jest w stanie zaoferować większą moc obliczeniową niż przysłowiowy kalkulator.
Oczywiście o graniu nie może być mowy (w gry wykorzystujące akcelerator 3D). Nie sprzyja temu ani zainstalowany tutaj układ graficzny, ani niewielki monitor. Jeśli się jednak uprzemy, to ze starymi tytułami oczywiście można się zabawić. Ja jednak nie biorę tego pod uwagę.
W tym akapicie nie może być oczywiście mowy o porównaniu wydajności obu modeli komputerów, pod tym względem to dwie odległe od siebie klasy sprzętu.
Na początek spójrzmy jakie wyniki uzyskują oba maluchy w syntetycznym benchmarku Everest 3.5 Ultimate Edition.
Wyraźnie widać, że R200 mocno ustępuje tradycyjnej wielkości odpowiednikowi (Tecra A8) wyposażonego w Core2Duo 1,66GHz oraz 512MB DDR2. Ten natomiast mocno odstaje od Asusa wyposażonego w znacznie mocniejszy procesor.
SuperPI to także syntetyczny benchmark, który pozwoli oszacować moc obliczeniową zainstalowanego procesora.
Uzyskane wyniki są w pełni zgodne z moim oczekiwaniem. Oszczędny Pentium ULV jest tylko nieco mniej wydajny niż wyżej taktowany Celeron M. Natomiast Asus przoduje z racji zainstalowanego procesora.
Przejdźmy jednak do bardziej życiowego zadania jakim jest kompresja danych przy użyciu programu WinRAR.
- Katalog 1 - 625MB, 821 plików (pliki tekstowe, multimedia, zdjęcia, dokumenty, programy) w 46 folderach
- Katalog 2 - 347MB (6 dokumentów tekstowych)
Tutaj także rezultat był możliwy do przewidzenia. Wyniki uzyskane przez Toshibę stoją jednak na niezłym poziomie, plasując się w okolicy Celerona M 1,6GHz. Asus ponownie pokonał całą stawkę, co jest rzeczą zrozumiałą.
Podczas kompresji muzyki różnice jeszcze bardziej się pogłębiają.
Kompresja płyty Pink Floyd - The Division Bell (11 utworów, łącznie 1h, 6m, 30s) przy użyciu programu Foobar 2000. Przed kompresją płyta CD została zrzucona na dysk w postaci plików WAV.
W tym zadaniu mobilny Pentium ULV 1,3GHz został przegoniony nawet przez Celerona M.
Wynik uzyskany przez Core 2 Duo 2,16GHz nie wymaga komentarza.
Na koniec spójrzmy na wydajność 1,8'' dysku zamontowanego w Toshibie. Wykresy z programu HD Tach:
(kliknij, aby powiększyć)
Cóż, wydajność zainstalowanego w Portege R200 dysku nie oczarowuje, ale nie jest to komputer nastawiony na wydajność. Jak mogliśmy się przekonać procesor jest jednak w stanie całkiem sprawnie poradzić sobie z typowymi zadaniami. Programy uruchamiają się nieznacznie wolniej niż w tradycyjnym notebooku, a projekty wczytują się bez wyraźnych opóźnień. Słowem można na tak małym komputerze pracować całkiem efektywnie. A czy wygodnie? Na to właśnie pytanie postaram się odpowiedzieć w następnym rozdziale.
(kliknij, aby powiększyć)
Rezultat uzyskany przez dysk zamontowany w Asusie przedstawia się typowo w swojej klasie.
Na koniec Asus już samotnie stawi czoła kompresji filmów DVD przy użyciu programu Auto Gordian Knot 2.27.
- 1. Film: DVD 4,02GB trwający 1h, 40m kompresowany do pliku XviD 1400MB (2x 700MB), 720x416 z dźwiękiem MP3 VBR 160kbps.
- 2. Film: DVD 5,4GB trwający 1h, 25m, 16s ripowany do pliku XviD 700MB, 640x368 z dźwiękiem MP3 VBR 128kbps.
Wyniki mówią same za siebie.
Napęd DVD-RW Matshita UJ-842S sprawuje się niemal identycznie jak poprzedni model 841S. Nie należy do demonów szybkości, ale za to jest bardzo cichy.
Skoro nacieszyliśmy oczy liczbami, przejdźmy do najważniejszego - oceny tych komputerów podczas codziennego używania.
Akumulator
Na początek przeanalizujmy jedną z najistotniejszych kwestii w przypadku komputera wręcz stworzonego do podróży - czyli akumulator.
Toshiba Portege R200 została wyposażona w ogniwa o łącznej pojemności 41Wh (3800mAh). Bateria dostarczona z testowanym notebookiem nosiła jednak niewielkie ślady zużycia. Oprogramowanie podawało pojemność 37Wh. Producent deklaruje, że nowe ogniwo powinno wystarczyć na blisko 5h pracy. W praktyce akumulator ten zapewnia czas działania od około 3h i 40 minut do 4h (w zależności od intensywności korzystania z HDD) w przypadku zwykłej pracy biurowej. Gdy jednak wyśrubujemy oszczędzanie energii poprzez szybko wyłączający się dysk twardy oraz nieznaczne obniżenie jasności monitora uda się wydłużyć ten czas nawet do 4,5h. Natomiast osoby lubiące majstrować mogą przy użyciu np. Notebook Hardware Control obniżyć napięcie na procesorze jeszcze bardziej zyskując dzięki temu nawet 30 minut. Podczas gdy komputer był w pełni obciążony na zasilaniu bateryjnym, udało się pracować przez 2h i 20 minut. Uzyskany w ten sposób rezultat jest bardzo dobry, szczególnie biorąc pod uwagę niewielką pojemność akumulatora.
Ciekawostką jest fakt, iż do zestawu można dokupić nieco pojemniejsze ogniwo (42Wh), które używa się wraz ze standardowym akumulatorem: link. Według producenta ma to wydłużyć czas pracy dwukrotnie. Myślę, że w praktyce można mówić o około 8-9 godzinach pracy, a to już znakomity rezultat.
Przejdźmy do akumulatora w Asusie. Z pewnością u wielu osób pojawił się błysk w oku na myśl, że w tak małym komputerze jak W5FM drzemie diabelnie wydajny procesor. Iskierka w oku jednak szybko zgaśnie, gdy odłączymy komputer od gniazdka elektrycznego. W tym momencie to co przed chwilą było zaletą, staje się gwoździem do trumny Asusa. Ale po kolei. Do W5FM można kupić trzy rodzaje baterii:
- 3 komorowa, 26,6Wh, 2400mAh (szacowany przez producenta czas pracy: 2h)
- 6 komorowa, 53,2Wh ,4800mAh (szacowany przez producenta czas pracy: 4h)
- 9 komorowa 86,6Wh, 7800mAh (szacowany przez producenta czas pracy: 5h 50minut)
W testowanym przeze mnie egzemplarzu zainstalowany był akumulator o największej dostępnej pojemności. Jednakże podobnie jak w Toshibie i ten akumulator miał obniżoną pojemność spowodowaną jego zużyciem. Pojemność zamiast 86,6Wh wynosiła blisko 68Wh (według odczytów z oprogramowania), czyli i tak niemal dwukrotnie więcej niż w Toshibie.
Pomimo tego rezultat uzyskany przez Asusa jest dosłownie tragiczny, biorąc pod uwagę przeznaczenie komputera oraz pojemność akumulatora. Zaledwie od około 3h i 5 minut do 3h i 20 minut działania podczas pracy biurowej i jedynie 1h i 30 minut podczas pełnego obciążenia. To wyniki jakimi może się pochwalić większość zwykłych notebooków wyposażonych w 15'' ekrany. Słabo.
Należy sobie dodatkowo uświadomić, że na standardowym ogniwie 4800mAh czas pracy skróci się o około 1/3 w stosunku do powyższych wyników. Zatem około 2h w pracy biurowej oraz 1h przy pełnym obciążeniu to nieporozumienie w takim komputerze.
Jakość wykonania
Jakość wykonania Toshiby Portege R200 stoi na perfekcyjnym poziomie, podobnie jak użyte do budowy materiały. Szkielet ze stopów magnezu zapewnia laptopowi bardzo dużą sztywność, co nie jest bez znaczenia biorąc pod uwagę fakt, że tego komputera będziemy używać głównie w podróży.
Nieco gorzej pod tym względem prezentuje się Asus. Pokrywa monitora z zewnątrz wykonana jest z metalu, jednak już pod niewielkim naciskiem bardzo wyraźnie się ugina. Cały monitor ma też niepokojąco małą sztywność. Wyjątkowo łatwo się wygina w przeciwieństwie do sztywnego jak „beton” monitora Toshiby.
Użytym do budowy Asusa materiałom nie można niczego zarzucić. Obudowa nie skrzypi i ma bardzo dobrą sztywność. Pomimo tego odnosiłem nieodparte wrażenie, że W5FM jest zbyt plastikowa jak na sprzęt tej klasy.
Wymiary Toshiby wywołują szczery uśmiech na twarzy każdego użytkownika. W najgrubszym miejscu otwarty R200 ma jedynie 13mm grubości, a wyświetlacz 7mm. Złożony Portege wygląda dosłownie jak niewielki notatnik i śmiało daje się włożyć do segregatora wraz z dokumentami.
Takimi gabarytami Asus nie może się pochwalić. Jest o ponad 1cm grubszy i 2cm szerszy od Toshiby, a dzięki 9. komorowej baterii (wystającej 3,5cm poza obrys obudowy) także wyraźnie głębszy. Przez to pod tym względem W5FM prezentuje się całkiem zwyczajnie.
Toshiba jest także bardzo lekka. Wraz z akumulatorem waży niecałe 1,3kg co sprawia, że komputera niemal nie czuć na kolanach czy w ręce. Asus jest znacznie cięższy. Wagę 1,6kg osiąga z baterią 3. komorową, natomiast z dostarczonym ogniwem 9. komorowym waży nieco ponad 2,1kg. Ile waży ze standardowo dołączanym akumulatorem 6. komorowym, nie wiem, ale można przypuszczać, że około 1,8-1,9kg.
Zawiasy obu monitorów są precyzyjne i stawiają odpowiedni opór. W przypadku Asusa maksymalny kąt odchylenia ekranu to 180, a Toshiby 130, jednak to i tak w zupełności wystarcza.
Wyświetlacze
Monitory obu komputerów znacznie różnią się od siebie. Toshiba zdecydowała się na matowy ekran o proporcjach boku 4:3 i rozdzielczości 1024x768. Asus poszedł z duchem czasu i zastosował panoramiczną matrycę z błyszczącą powłoką i rozdzielczością wynoszącą 1280x800. Który monitor jest więc lepszy? Cóż. Oba mają swoje zalety i wady. Wyższa rozdzielczość ekranu Asusa daje lepszą jakość obrazu, a także nieco większy obszar roboczy. Dodatkowo kolory na W5FM są zauważalnie żywsze niż w Portege R200. Niestety błyszcząca powierzchnia wprowadza bardzo dużo odbić w ekranie, w przeciwieństwie do matowej powłoki Toshiby. Jasność obrazu jest minimalnie mniejsza w R200. Jak się jednak okazało, podczas pracy w plenerze lub w bardzo mocno oświetlonym pomieszczeniu obraz na Portege jest lepiej czytelny głównie za sprawą braku refleksów. Niestety praca na obu komputerach w mocno nasłonecznionych miejscach jest właściwie niemożliwa - na ekranie prawie nic nie widać. Kąty widzenia w Toshibie plasują się na przeciętnym poziomie. Już niewielkie odchylenie obrazu w pionie powoduje wyraźne przekłamanie jasności. Pod tym względem Asus wypada wyraźnie lepiej.
Pomimo „lilipucich” rozmiarów klawiatura w Portege R200 okazała się być stosunkowo wygodna w użytkowaniu. Klawisze mają bardzo przyjemny, miękki skok z dobrze wyczuwalną odpowiedzią. Dodatkowo jej praca jest niemal idealnie cicha. Jedyne do czego mogę się przyczepić to nieznaczne uginanie się powierzchni klawiatury pod niewielkim naciskiem. Warto jednak zwrócić uwagę na wyraźnie zmieniony - w stosunku do innych notebooków - układ niektórych klawiszy. W tym wypadku czeka nas dość długa droga by przywyknąć do tej sytuacji. Producent W5FM nie zrobił aż takiego zamieszania na klawiaturze, dzięki czemu przesiadka na tego notebooka będzie stosunkowo bezbolesna. Klawisze w Asusie pracują minimalnie głośniej niż w Toshibie, a ich skok jest nieco zbyt miękki jak na mój gust.
Touchpad, dźwięk
Touchpad zainstalowany w Toshibie oferuje bardzo wysoki komfort użytkowania, pomimo swoich niewielkich rozmiarów. Płytka jest matowa co pozwala na pewne i precyzyjne sterowanie, a jej powierzchnia jest nieco schowana w głębi obudowy. Powiem więcej, jest to jeden z najlepszych touchpadów z jakimi się dotąd spotkałem.
Płytka sterująca w Asusie wyraźnie odbiega od ogólnie przyjętych standardów. Jej powierzchnię stanowi dziurkowany materiał przypominający w dotyku gładki plastik. Niestety powierzchnia touchpada minimalnie wystaje ponad obrys obudowy, przez co często wybiegałem palcem poza obszar aktywny. Ogólnie rzecz ujmując, sterowanie jest precyzyjne i tylko bardzo nieznacznie ustępuje Toshibie. Niestety jak się okazało boczna i dolna krawędź nie odpowiada za scrollowanie w przeciwieństwie do ogólnie przyjętych standardów, przez to utrudniając pracę. Dodatkowo całkowicie płaskie przyciski wymagają sporej siły nacisku, co jest niezbyt wygodne w użyciu. Pod tym względem Toshiba wypada wyraźnie lepiej.
Niestety R200 dostał bardzo kiepskie nagłośnienie. Już głośniczki montowane w standardowych notebookach oferują słabą jakość dźwięku. Tutaj jest jednak znacznie gorzej. Dźwięk jest bardzo metaliczny i cichy. Właściwie to bez słuchawek, czy zewnętrznych głośników nie uda się nam obejść. Asus pod względem akustyki prezentuje się nieporównywalnie lepiej. Głośność i czystość dźwięku jest zadowalająca.
Chłodzenie, temperatury
System chłodzenia w Toshibie zdaje się być mocno niedopracowany. Podczas gdy komputer nie jest wyraźnie obciążony (aplikacje biurowe, WWW) wiatrak włącza się rzadko i tylko na przysłowiową chwilę. Natomiast gdy R200 zostanie w pełni obciążony, wentylator będzie w stanie wywołać u niejednego użytkownika ból głowy. Świst powietrza jest bardzo głośny, a jego ton wysoki, wręcz przeszywający. Na domiar złego skuteczność chłodzenia jest kiepska. Otóż gdy R200 zostanie postawiony przed zadaniami o charakterze biurowym, temperatura CPU będzie się utrzymywać na poziomie 49, a HDD około 32 stopni C. Natomiast mocno obciążony system spowoduje skok temperatury (i jej utrzymywanie się na tym poziomie na czas obciążenia) CPU do 88, a HDD do 41 stopni C. Co ciekawe, wydmuchiwane powietrze jest ledwie ciepłe. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, iż niezależnie od nagrzania podzespołów, temperatura góry obudowy w żaden sposób się podnosi, a spód jest akceptowalnie ciepły. Dzięki temu trzymanie Toshiby na kolanach nie sprawi problemów.
Odmiennie sytuacja przedstawia się u Asusa W5FM. Otóż podczas zadań biurowych temperatura procesora utrzymuje się na poziomie 46, natomiast twardego dysku około 44 stopni C. Przy pełnym obciążeniu systemu wartości temperatur dla CPU i HDD wynoszą odpowiednio 76 oraz 51 stopni C. Góra obudowy tylko w bardzo nieznacznym stopniu nagrzewa się w okolicy prawego nadgarstka. Natomiast całe ciepło wypromieniowywane jest na spód komputera. W takiej sytuacji trzymanie komputera na kolanach może być uciążliwe. Nawet podczas pracy biurowej spód jest bardzo ciepły, a pełne obciążenie systemu zaowocuje oparzeniem naszych ud nawet przez jeansy. System chłodzenia w Asusie jest bardzo cichy. W trybie Idle wiatrak albo całkowicie się zatrzymuje albo pracuje z prędkością 3400rpm, wtedy to wydobywa się z niego cichy pomruk. Dopiero pełne obciążenie spowoduje rozkręcenie się wentylatora do 5400rpm i wtedy pomruk zmienia się w cichy świst o niskim tonie. Wydmuchiwane powietrze jest też bardzo gorące, także podczas pracy biurowej. To w połączeniu z wylotem wentylacyjnym umieszczonym z prawej strony obudowy sprawia, że dłoń położona na myszce będzie systematycznie podgrzewana.
Skoro jesteśmy już przy hałasie to dodam, iż praca dysku zainstalowanego w Toshibie jest całkowicie bezgłośna. Zarówno sam silnik jak i praca głowic nie daje się usłyszeć. Dysk w Asusie wypada tutaj blado. Silnik jest cichy, choć słyszalny, jednak praca głowic jest bardzo głośna nawet na tle innych modeli 2,5''. Chrobotanie potrafi po krótkim czasie stać się uciążliwe.
Oprogramowanie, gwarancja
Portege R200 został wyposażony w użyteczny zestaw softu. Pomijam już oryginalny Windows XP w wersji Pro oraz garść standardowego oprogramowania użytkowego. Producent zadbał dodatkowo o zwiększenie bezpieczeństwa danych. Do czytnika linii papilarnych zostało dołączone oprogramowanie umożliwiające personalizację komputera oraz szyfrowanie informacji. Co więcej, AntiShake HDD znany np. z Toshiby Tecra A8 ochroni dysk twardy oraz dane przed uszkodzeniem na skutek wstrząsów.
Asus pod tym względem został wyposażony spartańsko. W Polsce W5FM sprzedawany jest z Windows XP Home lub Vista Home, co mnie mocno dziwi, przecież to maszyna biznesowa.
Poza tym producent dorzucił standardową garstkę programów użytkowych, nic ciekawego.
Warto także wspomnieć o gwarancji. Otóż Toshiba na Portege R200 udziela aż 3 lat międzynarodowej gwarancji z możliwością jej rozszerzenia. Asus udziela natomiast 2 lat gwarancji na sprzęt oraz 1 rok na baterię.
Komentarz ogólny
Po krótkim obcowaniu z omówionymi tutaj komputerami nasuwa mi się na myśl pewna konkluzja. Otóż szczerze powiedziawszy nie widzę praktycznego zastosowania dla tak wydajnego procesora w komputerze o charakterze ultramobilnym. Przecież na takiej maszynie zazwyczaj nie dokonuje się montażu filmów, nie kompresuje strumieni video czy też nie kompiluje milionów linijek kodu programów. Do takich zastosowań są inne maszyny.
Asus chciał z pewnością uzyskać uniwersalność i kompromis pomiędzy bardzo dużą mobilnością, a wydajnością. W efekcie wyszedł jednak miszmasz. Piekielnie wydajny procesor i aż 1,5GB pamięci RAM zestawiono ze zintegrowanym i lichym chipsetem graficznym. Gdyby wewnątrz komputera drzemał np. układ ATi X1800 to W5FM mógłby po godzinach pracy zostać wykorzystany do zabawy. Osobiście nie przepadam za takim niezdecydowaniem. Toshiba jest za to prosta, wyśmienicie zbudowana i wystarczająco wydajna by sprostać większości zadaniom. A podróż z nią to istna przyjemność.
Cena Toshiby Portege R200-127 kształtuje się na poziomie 6500zł, choć można np. na Allegro trafić ofertę za nieco ponad 5000zł. Ustalenie ceny Asusa jest trudniejsze. Niestety nie udało mi się odnaleźć w Polsce tak bogato wyposażonego W5FM. Słabsze konfiguracje kosztują około 6500zł zatem można przypuszczać, że cena tak bogato wyposażonego jak w recenzji modelu bez problemu sięgnie 8000zł. Oczywiście i w tej sprawie pomocy od Asusa nie otrzymałem.
Podsumowanie
Oba zaprezentowane w niniejszym teście notebooki powinny oferować mobilność nieosiągalną przez klasyczne konstrukcje komputerów przenośnych. W praktyce okazało się, że pod tym względem Toshiba jest bezkonkurencyjna. Wyraźnie lżejsza oraz cieńsza od Asusa, Portege R200 jest dowodem na to, że producent nie lubi kompromisów. Postawił więc na maksymalną mobilność, na czym siłą rzeczy ucierpiała wydajność oraz brak napędu optycznego. Asus starał się uzyskać równowagę pomiędzy przenośnością, a parametrami. Nie udało się. Owszem W5F oferuje nieporównywalnie większą moc obliczeniową jednak kosztem zwiększenia wagi oraz gabarytów. Dodatkowo czas pracy na baterii jest dramatycznie krótki.
Toshiba Portege R200 jest doskonałym sprzętem dla osób szukających czegoś maksymalnie mobilnego. To pełnowartościowy komputer wielkości notatnika. Asus to wydajna maszyna tylko udająca komputer ultraprzenośny. Sami zdecydujcie czy ważniejsze są dla Was mniejsze wymiary, waga i długi czas pracy na baterii, czy jedynie większa wydajność systemu.
|