TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Kieszonkowa szafa grająca - test playerów MP3 iAudio |
|
|
|
Kieszonkowa szafa grająca - test playerów MP3 iAudio Autor: NimnuL | Data: 03/02/06
|
|
Przedstawienie
info: Jeśli piszę ogólnie, bez wskazania na konkretny player, oznacza to, że dane informacje dotyczą wspólnie, obu odtwarzaczy.
Zatem dobrnęliśmy właśnie do najistotniejszego z zagadnień, czyli tego czy jakość muzyki wydobywająca się omawianych produktów iAudio doprowadzi nas do akustycznego orgazmu czy może do bolesnego kaca. Przekonajmy się.
- Aktualizacja oprogramowania
Przed przystąpieniem do testów, obu odtwarzaczom zaaplikowałem najnowszy, oficjalny soft. Update wewnętrznego BIOSu w playerkach iAudio jest banalnie łatwą czynnością. Wystarczy ze strony producenta pobrać stosowny program który po jego instalacji przejmie kontrolę nad wymianą softu.
Jak już jestem przy podmiankach to dodam jeszcze, że dzięki programowi JetLogo można stworzyć i załadować własne (lub jedno z istniejących) animowane logo do odtwarzacza.
- Słuchawki
Jakość słuchawek dołączonych do zestawu jest dość dobra. Choć przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej po sprzęcie tej klasy. Środkowe i wysokie tony są czyste i ładnie zrównoważone jednak z dołem nie jest już najlepiej. Niskie tony są dość płytkie, choć da się je wyczuć. Obu słuchawkom jednak daleko jest np. do Sennheiserów MX550, a szkoda, bo w przypadku omawianych playerów dołączone słuchawki stanowią wąskie gardło nie pozwalające w pełni wykorzystać możliwości odtwarzaczy.
Które słuchawki są zatem lepsze? W praktyce oba modele przenoszą identyczne pasmo zaczynające się od ponad 50Hz i zamykające się na 20kHz. Jednak charakterystyka brzmienia jest diametralnie różna. W słuchawkach z modelu F1 scena dźwiękowa jest wyraźnie lepiej rozłożona. Nie jest to oczywiście szczyt marzeń słuchacza, jednak słuchając muzyki przez te pchełki czujemy przestrzeń. Co prawda wokal brzmi nam wewnątrz głowy, ale wiele instrumentów pchnięte jest w przód, a część w tył. W słuchawkach dołączonych do iAudio 5 cała scena jest przesunięta gdzieś daleko do przodu, jest praktycznie nienamacalna. To wszystko sprawia, że słuchając muzyki odnosimy wrażenie, że stoimy za zamkniętymi drzwiami sali w której odbywa się koncert.
W praktyce znacznie lepiej wypadają słuchawki od F1, choć najpewniej większość osób i tak natychmiast zmieni je na coś lepszego - i postąpi właściwie. Tutaj też nasuwa mi się pewna konkluzja. Dlaczego wszystkie odtwarzacze przenośne dostępne są zawsze w komplecie ze słuchawkami. Dlaczego nie ma możliwości zakupu nieco tańszej wersji bez słuchawek.
Co się natomiast tyczy ergonomii. Zdecydowanie lepiej nosi się parę słuchawek dołączonych do modelu F1. Nie uwierają one i nie przeszkadzają nawet podczas noszenia przez długi czas. Natomiast te z iAudio 5 z powodu odstających elementów oraz usztywnienia przewodu zaraz przy pchełkach zwracają na siebie uwagę podczas ich używania.
W obu parach słuchawek przewód sygnałowy jest bardzo miękki i nie sztywnieje nawet na mrozie co jest niewątpliwą zaletą.
- Jakość dźwięku
Jakość reprodukcji dźwięku oceniałem po podłączeniu playerów do 32? słuchawek Sennheiser PMX60.
(kliknij, aby powiększyć)
Co ciekawe, stosunkowo mocny wzmacniacz zastosowany w F1 z powodzeniem radzi sobie z rozbujaniem membran nawet w takich słuchawkach jak Sennheiser HD555.
Przede wszystkim dźwięk wydobywający się z obu odtwarzaczy jest bardzo szczegółowy, bardzo czysty i dynamiczny. Aż trudno uwierzyć, że takie maleństwa mogą zagrać tak dobrze. Odtwarzacze pokazują pazurki przy plikach kodowanych powyżej 196kbps, poniżej tego bitrate również jest dobrze, choć z racji ułomności takich plików nie można spodziewać się cudów.
A jak sprawdzają się wspomniane na początku artykułu systemy mające wpłynąć na poprawę dźwięku?
Ustawienia EQ sprawdzają się całkiem dobrze. Predefiniowane ustawienia korektora powinny większości przypaść do gustu, a jeśli nie, zawsze można stworzyć własny profil.
Poza tym mamy do dyspozycji wachlarz rożnych efektów, które zmieniają brzmienie dźwięku. Jak poszczególne efekty mają pracować w teorii, pisałem na początku. A jak one pracują w praktyce?
- BBE - do dyspozycji mamy 10 stopni do wyboru. Po jej włączeniu dźwięk staje się bardziej wyraźny i czystszy. Jednak na wysokich ustawieniach efekt ten spłaszcza dźwięk zacierając wysokie tony. Faktycznie wokal staje się wyraźniejszy, znika pogłos, ale niektóre instrumenty również stają się mniej słyszalne (np. talerze w perkusji). Mi osobiście najbardziej odpowiada przedział 3-5 stopnie. Choć faktycznie wszystko zależy od gustu i tego jaki typ muzyki właśnie słuchamy. Tak czy inaczej, z pewnością funkcja ta zostanie przez wielu doceniona i polubiona.
- Mach3Bass - zmienia dźwięk w sposób w jaki można się było spodziewać. Wydatnie nasyca fonię niskimi tonami. Robi to jednak w sposób kulturalny, nie powodujący zniekształceń czy przesterowania. Dziesięć poziomów pozwoli dostosować dźwięk dokładnie do naszych potrzeb.
- 3D Surround - dodaje pogłos symulując efekt przestrzenności który można regulować w dziesięciu krokach. Przy wysokim ustawieniu powyżej poziomu 6 dźwięk zaczyna być zniekształcany. Na poziomie 1-4 można jednak uzyskać interesujące efekty.
- MP Enhance - oczywistym jest, że funkcja ta nie jest w stanie wyczarować czegoś z niczego. Nie da się odbudować nieistniejących dźwięków i częstotliwości tak by brzmiały jak przed ich utratą. W praktyce jednak włączenie tej funkcji sprawia, że wyższe częstotliwości zostają nieznacznie podbite przez co faktycznie dźwięk staje się milszy dla ucha.
Całość efektów przekłada się na realną poprawę płynącej do nas muzyki w obu odtwarzaczach. Niemniej jednak dzięki mocniejszemu o 40% wzmacniaczowi zainstalowanemu w F1 dźwięk wydobywający się z niego jest bardziej dynamiczny. Niskie tony są zauważalnie bardziej soczyste, a wysokie pasmo ciut wyraźniejsze. Niemniej jednak iAudio 5 i tak gra bardzo dobrze i nie można mu czegokolwiek złego zarzucić.
Dla porównania dodam, że np. odtwarzacze Creative MuVo TX oraz MuVo V200 nie nawiązują nawet kontaktu wzrokowego (tudzież słuchowego) pod względem dynamiki i szczegółowości dźwięku. Jakość dźwięku stoi na tak samo wysokim poziomie jak ta wydobywająca się z odtwarzaczy iRiver z serii T.
- Akumulator
Oba odtwarzacze nieprzerwanie odgrywały mniej więcej równą ilość plików zakodowanych w formatach MP3 (różne bitrate + VBR), WMA oraz OGG. W tym czasie wszystkie efekty dźwiękowe były włączone (equalizer na rock, BBE na wartość 4, Mach3Bass na wartość 5, MP Enchance włączone, 3D Surround na wartość 3), a natężenie głosu ustawione na wartość 24 (czyli dość głośno, bo maksimum wynosi 40). Wyniki opracowane są na podstawie średniej z dwóch pomiarów.
iAudio F1 uzyskał średnie wyniki na poziomie nieco ponad 13h podczas typowego użytkowania oraz 11h przy wyświetlaczu włączonym przez cały czas pracy.
W menu, w sekcji informacji można sprawdzić dokładny stan akumulatora. Pełne naładowanie pokazuje 4,14V, a po ukazaniu się wartości 3,52V odtwarzacz kładzie się spać.
Czas ładowania akumulatora w trybie normalnym trwa niecałe 2h. Jest jeszcze tryb wolnego ładowania trwający nieco ponad 6h. Co dzięki temu zyskujemy? Około pół godziny dłuższy czas pracy oraz 4,16V na wskazaniu przy pełnym naładowaniu. Zatem nie warto zawracać sobie tym głowy, chyba, że wolniejsze ładowanie przyczyniać się będzie do mniejszego zużywania akumulatora. Nie mam jednak żadnych informacji potwierdzających lub obalających tą tezę.
Warto nadmienić również, że po wyłączeniu wszystkich efektów dźwiękowych czas pracy wydłuża się o około 3h. Jest to i tak daleki wynik od tego co deklaruje producent, niemniej jednak ponad 13h pracy na ogniwie w większości przypadków powinno być wystarczające.
iAudio 5 w tej dziedzinie wypadło gorzej. Odtwarzaczowi aplikowałem poprawnie uformowany, markowy akumulator AAA o pojemności 850mAh. Czas pracy w normalnych warunkach nie przekroczył 10h. Gdy natomiast przez cały czas migające podświetlenie wyświetlacza było włączone czas ten skrócił się do 8h i 40 minut.
Wartości napięcia jakie podaje odtwarzacz przy w pełni naładowanym ogniwie to 1,41V, natomiast player umiera po spadnięciu napięcia do równo 1V.
Wyłączenie wszystkich efektów dźwiękowych wydłużyło czas pracy o około 4h. Cóż, nie powiem by niecałe 10h na dość pojemnym akumulatorku było wynikiem imponującym. Na szczęście ogniwa AAA nie zajmują wiele miejsca i można zabrać na wycieczkę większy ich zapas.
Tak czy inaczej 512MB pamięci pozwala na zapakowanie do niej około 8h typowych plików muzycznych, zatem cały zbiór zdążymy przesłuchać.
- Transfer danych
Dane przesyłałem pod kontrolą systemu Windows 2000 przy użyciu programu Windows Commander. Odtwarzacze wpięte były do kontrolera USB 2.0 Hi-Speed. Wyniki opracowane są na podstawie średniej z 3 pomiarów.
Wyniki nie są zadowalające. Transfer poniżej 3MB/s jaki osiągnął iAudio 5 to skromny wynik. Jeszcze słabiej wypadł F1 podczas zapychania pamięci plikami muzycznymi. Niecałe 2MB/s to wstydliwy wynik w tej klasie sprzętu.
- Radio, dyktafon oraz wejście liniowe
Oba odtwarzacze iAudio wyposażono w takie dodatki jak radio FM, dyktafon korzystający z wbudowanego mikrofonu oraz możliwość zgrywania dźwięku z zewnętrznego źródła za pomocą wejścia liniowego.
Radio traktuje przewód słuchawkowy jak antenę. Eter może być przeszukiwany ręcznie oraz automatycznie, a stacje zapisywane na jednej z 24 pozycji. Dodatkowo przy użyciu oprogramowania można nadawać nazwy poszczególnym stacjom. Audycje radiowe można nagrywać do plików MP3 (96, 112 oraz 128kbps) lub wave (8, 11, 16 lub 32kHz), istnieje również możliwość czasowego ustawienia nagrywania dzięki wbudowanemu timerowi.
Poniżej znajdują się dwie próbki nagrane prosto z radia.
Odtwarzacz radzi sobie z odbiorem stacji lepiej niż moja wieża przeszukująca eter kabelkiem. Automatyczne skanowanie znalazło i zaprogramowało 10 stacji w stereo. Odbiór jest dość czysty i rzadko jest zakłócany podczas spaceru po mieście czy nawet po jego obrzeżach.
Wejście liniowe pozwala rejestrować dźwięk i kodować go bezpośrednio do formatu MP3 (96, 112 oraz 128kbps) lub wave (8, 11, 16 lub 32kHz).
Oto dwie próbki zgrane ze stacjonarnego odtwarzacza CD przez wyjście słuchawkowe, nośnikiem była oryginalna płyta CD Audio.
Dla porównania fragment oryginału zakodowany z tym samym próbkowaniem: 037.mp3
Cóż, obu odtwarzaczom daleko jest do tego co możemy usłyszeć w oryginale. Tony niskie są nadmiernie wyeksponowane, a wysokie nieco zniekształcone i zagubione.
Podczas sprawdzania przydatności dyktafonu ustawiłem czułość mikrofonu na maksimum. Mikrofon skierowany był w stronę mówiącej niewiasty. Nagrywanie odbywało się jednocześnie aby próbki mogły być porównywalne. Oto one:
Cóż, niewiele można się było spodziewać po malutkim, wbudowanym mikrofonie i niewiele dostaliśmy. Niemniej jednak z odległości 0,5m spełnia swoją funkcję. Lepszą jakość nagrania oferuje iAudio F1 który rejestruje wyraźniejszy i nieco głośniejszy dźwięk. Sytuacja pogarsza się jednak wraz ze wzrostem odległości. Gdy dystans zwiększa się do 2 metrów głos wyraźnie słabnie, a szum wzmacnia się. Jednak mimo to jakość nagrania oferowanego przez F1 jest nieco lepsza. Ogólnie jednak można zapomnieć np. o rejestracji wykładów w dużych salach.
Dodatkowo dostępna jest opcja VOR, a do ustawienia jeden z dziesięciu poziomów czułości.
- Pozostałe informacje użytkowe
Obsługa zarówno iAudio 5 jak i F1 jest prosta, szybka i intuicyjna. Menu jest podręczne i nie wymaga poszukiwań za istotnymi funkcjami.
Oba odtwarzacze po podłączeniu do komputera widoczne są jako dodatkowy dysk wymienny zarówno w Linuxie jak i Windowsie.
Podczas słuchania plików OGG i WMA zauważyć można nieznaczne spowolnienie reakcji odtwarzacza podczas wykonywania operacji w menu.
W komplecie znajdują się również po dwie folie ochronne do przyklejenia na wyświetlacz. Esteci docenią ten skromny dodatek.
Oba odtwarzacze cechują się takim samym czasem startu. Pierwsze uruchomienie zaraz po transferze plików trwa: 16s i wydłużone jest o proces sortowania danych. Kolejne uruchomienia trwają już tylko 11s.
Z plików muzycznych sczytywane są tagi ID3 w wersji 1 lub 2, a w nazwach plików i katalogów polskie znaki wyświetlane są prawidłowo.
Pliki muzyczne i katalogi można dodawać do playlisty. Muzyka może być odtwarzana ciągle, losowo, powtarzana pojedynczo w obrębie katalogu, playlisty lub całego zbioru.
Wbudowany timer pozwala wyłączyć odtwarzacz po określonym czasie (przedział od 10min do 3h) oraz włączyć radio lub odtwarzanie muzyki o określonej godzinie. Dopełnieniem jest również wspomniana wcześniej możliwość włączenia nagrywania z radia o określonej godzinie.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|