Pełnia szczęścia od Kodaka? Test aparatu Kodak P712 Autor: NimnuL | Data: 14/08/06
|
|
Informacje użytkowe
- Menu
Na wstępie przyjrzyjmy się menu oraz samemu "interfejsowi" z którym przyjdzie nam pracować. Po oprogramowaniu będziemy się poruszać przy pomocy joysticka, co zapewnia sporą wygodę.
(kliknij, aby powiększyć)
Ustawienia główne aparatu podzielone są na trzy zakładki. W dwóch pierwszych ustawimy opcje dotyczące rejestrowanych obrazów, rozdzielczości, kontrastu, kolorów itd. Trzecia sekcja ustawień pozwoli dostosować m.in. jasność wyświetlacza, stabilizację, zdefiniować działanie programowalnych przycisków itd. Słowem - opcji jest sporo, a te istotne umieszczone są w dostępnych miejscach.
(kliknij, aby powiększyć)
Ekran podczas kadrowania może podawać pełen zestaw informacji dotyczących m.in. parametrów ekspozycji, trybu pracy aparatu i innych istotnych elementów. OSD oczywiście można zredukować do minimum lub wyświetlić siatkę ułatwiającą kadrowanie.
Podczas ręcznego ostrzenia w centrum kadru pojawia się powiększony fragment obrazu, natomiast w lewym dolnym rogu dostępny jest znacznik działający podobnie jak poziomica. Im jego wychylenie jest bliższe środka, tym lepiej ustawiona ostrość. Praktyczne rozwiązanie biorąc pod uwagę, że ręczne ustawianie ostrości w kompaktach odbywa się na oko.
(kliknij, aby powiększyć)
Przełączając się w tryb tematyczny będziemy mogli wybierać spośród 18 typów scen. Każdy temat jest natomiast krótko opisany. To samo rozwiązanie zastosowano w modelu Z612. Ciekawie przedstawia się tryb panoramy. Aparat po wykonaniu szeregu trzech fotografii (3,1Mpix każda) automatycznie połączy kadry ze sobą. Proces scalania trwa około pół minuty, a w wyniku tego uzyskamy panoramę o rozdzielczości około 6,5Mpix.
Co ciekawe, łączenie zdjęć jest całkiem precyzyjne. Niestety w tym trybie tematycznym aparat działa w pełnej automatyce, nie mamy żadnej kontroli nad parametrami naświetlania. Choćby kompensacja ekspozycji, kontrola ISO oraz balansu bieli mogła być pozostawiona pod kontrolę użytkownika.
(kliknij, aby powiększyć)
Wykonane fotografie można podglądać na LCD wyświetlając je w 9 miniaturach lub pojedynczo. Do każdej fotografii można wyświetlić zestaw informacji wraz z małym histogramem. Zdjęcia można też powiększać do 10x.
- Zdjęcia
Jakość zdjęć nie jest w stanie nas zachwycić. Nie w tej klasie sprzętu. Moje obawy związane z duetem małej matrycy i 7Mpix potwierdziły się całkowicie, niestety. Ilość szumu jest spora już przy najniższej dostępnej czułości. O tyle dobre jest to, że szum jest monochromatyczny do ISO 160, powyżej tej wartości "ziarno" staje się kolorowe i szpetne. Dodatkowo przy zapisie zdjęć w formacie JPG algorytmy odszumiania starają się uzyskać gładność fotografii. Niestety cierpią przy tym detale jak np. trawa, liście czy włosy. Przy zapisie w formacie RAW szczegółowość jest większa, ale także poziom szumów jest wyraźnie bardziej nasilony. Przykłady plików RAW możecie pobrać stąd:
Jakość obiektywu zamontowanego w Kodaku jest niezła. Ostrość zdjęć jest na poprawnym poziomie, natomiast aberracje występują stosunkowo rzadko. Zniekształcenia na krawędziach kadru są niewielkie, a dystorsja na typowym poziomie.
Aparat dobrze radzi sobie z rejestracją kolorów, które utrwalane są z dużą wiernością.
Możliwości P712 w dziedzinie makrofotografii nie są zbyt wielkie. Rzeczywiste, minimalne odległości fotografowania w trybie makro wynoszą 9,5cm (wide) oraz 88cm (tele) mierzone od czoła obiektywu. To odległość optymalna, nie spłoszymy owadów i nie zasłonimy sobie światła. Niestety skala odwzorowania nie jest wystarczająca. Minimalna odległość ostrzenia umożliwia sfotografowanie obszaru o wymiarach 11x8,25cm oraz 9x6,75cm odpowiednio dla trybu wide oraz tele. Daje to skalę odwzorowania wynoszącą 1:15 dla wide oraz blisko 1:13 dla tele. Nie są to wyniki, które pozwolą cieszyć się makrofotografią bez użycia dodatkowych akcesoriów. Na szczęście wewnątrz torusa okalającego obiektyw znajduje się gwint do którego można przykręcić dodatkowe akcesoria. Szkoda jednak, że sam obiektyw nie ma wewnętrznego gwintu do którego można by było dokręcić np. filtry czy choćby makrokonwerter zaczepowy (np. firmy Raynox). Bo przy aktualnym stanie rzeczy bez specjalnej tulejki się nie obejdziemy.
- Ergonomia
Przyznam szczerze, że przez pierwsze godziny pracy z tym aparatem męczyłem się niemiłosiernie. P712 wydawał mi się koszmarnie niewygodny, zagmatwany i niedopracowany. Po dniu zabawy z aparatem uczucie dyskomfortu jednak minęło.
W efekcie okazało się, iż ergonomia podczas pracy z P712 stoi na dość wysokim poziomie. Aparat nie jest mały, a przede wszystkim jest dość wysoki przez co palce (za wyjątkiem małego) nie uciekają pod korpus. Uchwyt jest wystarczająco głęboki ale jego konstrukcja jest zbyt prosta. Nie zastosowano tu żadnego wyprofilowania na palce. Szkoda także, że grip nie jest pokryty gumą. Pomimo to aparat leży w dłoni dość wygodnie, aczkolwiek do poziomu np. Fujifilm S5600 jest jeszcze daleko.
Na uznanie zasługuje możliwość przypisania jednemu przyciskowi na górze korpusu dowolnej funkcji, a także aż trzy definiowalne ustawienia użytkownika na pokrętle trybów. Rozmieszczenie przycisków na korpusie jest wygodne, cieszy też fakt, że pod kciukiem dostępne jest dodatkowe pokrętło, dzięki któremu szybko zmienimy parametry naświetlania.
Jakość LCD jest dobra i nie wyróżnia się niczym spośród konkurencji. Za to EVF okazał się być całkiem użyteczny jak na tego typu wizjer. Zwykle wielkość i jakość wizjera elektronicznego w hybrydach jest co najmniej kiepska. W Kodaku P712 jest inaczej. EVF jest dość czytelny, duży i zapewnia stosunkowo jasny obraz dobrej jakości. Nie zaważymy też rzucającej się w oczy pikselozy dzięki czemu komfort pracy jak na wizjer elektroniczny jest nienajgorszy. Korekcja dioptryczna EVF zamyka się w przedziale od -3 do +1D.
Niestety punkt oczny jest dość niski. Fotografowanie w okularach można sobie odpuścić bo całego kadru nie zobaczymy.
Na korpusie brakuje mi jednak diod informujących o zapisie/odczycie danych na pamięci czy też ładowaniu lampy błyskowej. Owszem, miganie ikon na LCD informuje o tym, jednak to jest moim zdaniem zbyt mało.
Zarówno wbudowana jak i zewnętrzna lampa błyskowa synchronizują się z każdym czasem ekspozycji dostępnym w aparacie. Gorąca stopka zamontowana na szczycie korpusu współpracuje zarówno z dedykowanym flashem Kodaka (z pomiarem światła TTL) jak i innymi lampami ze stopką ISO z centralnym bolcem. Z niededykowanymi lampami aparat współpracować będzie jedynie w pełnym trybie ręcznym lub automatyce wewnętrznej lampy.
Mechanizm zoomu pracuje dość głośno wydając z siebie wysoki, mechaniczny dźwięk.
Ogniskową możemy zmieniać z dwiema prędkościami w zależności od stopnia wychylenia wichajstra zoomu. Niewielkie jego pochylenie sprawi, że ogniskowa od minimalnej do maksymalnej zmieni się w 4 sekundy, natomiast maksymalne pochylenie pstryczka skróci ten czas do dwóch sekund. Niestety zoom na polecenia reaguje z wyraźnym opóźnieniem, czasami potrafi to irytować. Czas uruchomienia aparatu wynosi blisko 3 sekundy więc bardzo długo. Tyle samo aparat się wyłącza gdy obiektyw ustawiony jest w pozycji wide.
Niezbyt wygodnie rozwiązano zmianę miejsca przechowywania zdjęć. Należy wejść do menu i w trzeciej zakładce na trzeciej pozycji należy wybrać odpowiednią opcję. Proces ten niestety nie jest zautomatyzowany.
- Automatyka
Prędkość AF zawiera się w przedziale od około 0,5 do 2 sekund w zależności od sceny. Automatyczna nastawa ostrości działa dość pewnie, ale tylko w dobrych lub średnich warunkach oświetleniowych. Przy słabym oświetleniu (półmrok) aparat potrafi potwierdzić błędną ostrość lub nie ustawić jej w ogóle. Automatyczne ustawianie ostrości wieczorem staje się już niemożliwe głównie ze względu na brak lampki wspomagającej system AF. Dlaczego z niej zrezygnowano? Nie mam pojęcia. Faktem jest, że wieczorem zaczynają się kłopoty, a wykonywanie fotografii nocnych staje się dość uciążliwe. Do ustawienia ostrości nie wystarczy już np. odległa lampa uliczna. Będziemy zmuszeni posłużyć się trybem ręcznym.
Denerwuje także brak potwierdzenia ostrości sygnałem dźwiękowym - jest tylko oznaczenie OSD.
Automatyka balansu bieli działa bardzo dobrze, myli się sporadycznie. Automatyka ekspozycji ma natomiast tendencję do niedoświetlenia sceny o około 1/3EV. Poza tym działa bez zarzutu.
Minimalny czas ekspozycji wynoszący 1/1000s jest zdecydowanie zbyt długi. W tej klasie aparatu powinien być co najmniej dwukrotnie krótszy.
Tak zwany shutter lag w P712 jest niezauważalny.
- Pozostałości
Zdjęcia JPG można zapisywać w trzech stopniach kompresji. Dwa pierwsze praktycznie nie różnią się między sobą pod względem jakości. Natomiast najwyższa kompresja obniża jakość fotografii szczególnie na jednolitym tle uwidaczniając bloki kompresji. Dodatkowo zdjęcia można zapisywać przy trzech ustawieniach nasycenia kolorów, w czerni i bieli oraz sepii.
Zapis filmów może się odbywać z dwiema rozdzielczościami: 640x480 lub 320x240. Podczas filmowania można regulować ogniskową, a system AF cały czas będzie się starał utrzymać ostrość sceny.
Jakość wykonania aparatu jest bardzo wysoka. Użyte do jego budowy plastiki są solidne i nie sprawia wrażenia delikatności. Obudowa nie skrzypi, a jej elementy są precyzyjnie dopasowane.
Akumulator ładuje się około 3 godziny i wystarcza na wykonanie około 150zdjec co jest wynikiem po prostu słabym.
Zapis zdjęcia JPG do pamięci trwa około 2 sekundy. Znacznie dłużej zapisują się RAWy bo aż 15 sekund, a TIFF aż 20 sekund. Podczas zapisu RAWów lub TIFFów aparat jest unieruchomiony, nie można wykonywać żadnych czynności.
|