TEST: Pojedynek Microsoft Laser 6000 kontra A4Tech X-750F Autor: Spieq | Data: 27/03/06
|
|
Runda III - wrażenie na przeciwniku
Każda z myszek stroszy piórka. Zobaczmy zatem, jak obie prezentują się pod względem estetyki. Laser 6000 to myszka o pozornie prostej konstrukcji, ale to detale świadczą o jej specyfice. Myszka, która spodobała mi się od pierwszego wejrzenia, pod względem wykonawstwa zdecydowany krok do przodu w stosunku do IE 3.0/4.0. Oczywiście jest to wyłącznie moja opinia, wynikająca z takich, a nie innych upodobań. Nic nie ujmując przodkom, uważam, że najwyższy czas na zmianę warty. Wielbiona w wielu kręgach (do dziś zresztą) IE 3.0 jest dowodem tego, jak niegdyś postrzegano myszki komputerowe - kopuły o biało-szaro-czarnych barwach (plus agresywne światło diody), gdzie nacisk położono szczególnie na wygodę obsługi i jakość sensora, a nie na szaleństwa kolorów. Kolorystyka to jedna sprawa, lecz trzeba przyznać naprędce, że Microsoft pod względem konstrukcyjnym to absolutna czołówka - obudowy IE 3.0 i 4.0 do dziś wzbudzają zaciekawienie wśród graczy (mimo iż zdobycie tego pierwszego może być dzisiaj dość trudne).
Podobnie jest w przypadku modelu 6000. Konstrukcja została uproszczona, lecz nie znaczy to, że projektanci poszli na łatwiznę. Została wyciągnięta ręka w kierunku osób leworęcznych, jak i w ogóle zwolenników obudów symetrycznych. Myszka nie jest bowiem profilowana! Korzystać z niej mogą wszyscy, co cieszy mnie niezmiernie. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie trzeba będzie w minusach umieszczać stosownej adnotacji... Nie ukrywam, że profil obudowy IE 3.0, jak i wersji 4.0 może sprawiać wrażenie wygodniejszego, ale to tylko złudzenie (do tematu jeszcze powrócę). Symetria to często prostota, co może stać na bakier z walorami estetycznymi. W przypadku 6000 takiego niebezpieczeństwa nie ma, tym bardziej że gryzoń wygląda dość... niecodziennie. O specyfice świadczy profilowanie przednie, dość ostro kończone. Oryginalność i agresywność - to lubię.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/18.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Wreszcie w myszkach Microsoftu podobają mi się kolory. Tym razem dominuje czerń, lecz w różnych odcieniach. Grzbiet myszki jest grafitowy, boki i podstawa - zupełnie czarne. Podobają mi się srebrne wstawki - klawisze boczne, rolka, napis Microsoft na dole i ciekawy guzik tamże, który powoduje ciekawe kompozycje odbijanych kolorów.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/20.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Myszka jest lakierowana (niestety!), ale na pierwszy rzut oka (będąc nieco oddalonym) sprawia wrażenie matowej (o ile nie pada na nią mocne światło). Grafit jest ziarnisty i to może zmylić. Myszka jest wykonana ciekawie i dla mnie estetyka jest jej silną stroną.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/22.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Jak przedstawia się jej przeciwnik - A4Tech X-750F? Równie groźnie! Pamiętajmy o tym, że niniejszy model jest podobny do recenzowanego wcześniej przeze mnie X-718. W związku z tym pozwolę sobie wykorzystać niektóre fragmenty z tamtego testu (odpowiednio zmodyfikowane pod X-750F).
Całość została (niestety!) wykonana z połyskującego i gładkiego plastiku. Warto podkreślić - myszki o błyszczącej powierzchni prezentują się ciekawiej od swoich matowych odpowiedników, problem polega na tym, że względy estetyczne nie idą w parze z funkcjonalnością. Myszka odbija wszelkie światło, należy bowiem dodać, że boki myszki od grzbietu przedzielone są srebrnymi (również odbijającymi światło) paskami plastiku. Ten sam kolor zastosowano w bocznych przyciskach oraz wysepce z rolką i przyciskiem odpowiadającym za zmianę rozdzielczości.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/24.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Na grzbiecie myszki znajduje się napis X7, który symbolizuje serię myszek A4Techa, a na samym dole (praktycznie poza zasięgiem kontaktu z dłonią) znajduje się logo tejże firmy. Oba napisy w przypadku X750F nie sprawiają wrażenia, jakby były wtopione w plastik, co akurat daje się zaobserwować w modelu X718. Różnica polega na tym, że X-750F jest pokryty jednolitym czarnym kolorem, podczas gdy jego starszy brat, oprócz imitacji zniszczeń na obudowie, ma od wewnątrz ziarnistą kompozycję. Doświadczenie ponadto podpowiada, że z myszek A4Techa (w przeciwieństwie do niesławnego w tym względzie Logitecha) lakier raczej nie schodzi, po wielu latach stan napisów jest praktycznie nienaruszony.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/26.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Wrażeń estetycznych dostarcza również rolka - choć zmieniające się w niej kolory mają przede wszystkim aspekt funkcjonalny (kolor odpowiada aktualnie ustawionej rozdzielczości), nie w sposób odmówić im pewnego uroku. Rzecz jasna, nietrafionym pomysłem będzie zmiana koloru w zależności od panującego w danym momencie nastroju... Sam pomysł jest bardzo dobry - nauka, jaki kolor odpowiada konkretnej rozdzielczości trwa dosłownie chwilę i nie nastręcza specjalnych trudności. Jako że X-750F ma 2500dpi, musimy nauczyć się dodatkowo jednego combosa (zielono-żółty). Mamy do wyboru kolor... brak koloru (mleczna rolka), zielony, żółty i czerwony. W poprzedniej recenzji znajdują się zdjęcia, jak to światło w rzeczywistości wygląda. W X-750F czerwonym elementem jest również przycisk "3xFire", akurat ten motyw niespecjalnie mi się podoba.
W X-750F nie ma dolnej diody, w związku z tym wprawdzie światło LED (umiejscowione obok rolki) przebija tu i ówdzie w szparach, nie jest to jednak tak widoczne, jak w przypadku X-718. Różnicą jest również podstawa - w przypadku testowanego modelu nie mamy już do czynienia z przezroczystym plastikiem.
Ocena estetyki wykonania X-750F? Całość prezentuje się bardzo przyzwoicie, myszka nie jest stonowana, to nie typ "szarej myszki" z poprzedniej epoki, "sportowe" niemalże kształty. Tak wygląda zarówno X-718, jak i X-750F. Gorzej, gdy przyjrzymy się myszce nieco uważniej - wychodzą wówczas pewne niedoskonałości. Chodzi tu przede wszystkim o niedokładność wykonania - niektóre elementy zostały jednak potraktowane po macoszemu, ciężko natomiast wyrokować, czy jest to kwestia tego akurat egzemplarza (znowu mam prototypowy egzemplarz!). Miejmy nadzieję, że tak właśnie jest. Z grubsza chodzi o to, że elementy myszki nie są ze sobą zespolone do końca, srebrne paski wykonane są tragicznie - prawy jest węższy od sąsiada, w tym miejscu myszka straszy swoimi czeluściami. Czarna podstawa odchodzi nieco boków myszki (ale na szczęście nic nie przebija, jak w przypadku X-718). Niby detal, ale myszka powinna być spójną bryłą, bez tendencji do emancypacji którejś z części składowych.
![](/html/laser_6000_vs_a4tech_x750f/m/28.jpg) (kliknij, aby powiększyć)
Estetycznie wyglądająca obudowa (odbija światło, jak już wspomniałem) nie spełnia jednak "norm higienicznych". Tego typu materiał ma tendencje do szybkiego zbierania brudu (w przeciwieństwie do matowego odpowiednika - taki Copperhead lub G5 praktycznie się nie brudzi). Pechowo mamy tu do czynienia z czarnym kolorem całości, co powoduje, że zbierające się dziadostwo na fakturze myszki jest bardziej widoczne. O dziwo - taki śliski materiał zazwyczaj zwiększa potliwość dłoni, w tym przypadku jednak jest inaczej, z pewnością chodzi tutaj o ergonomię myszki, kontakt dłoni z myszką jest ograniczony, gram bowiem samymi palcami.
Dla jednych Picasso to geniusz, dla innych - kaleki artystycznie prowokator. Odbiór wszystkiego jest rzeczą indywidualną, stąd duże nagromadzenie zdjęć w tym rozdziale. Która myszka jest w rzeczywistości ładniejsza, to już musicie rozstrzygnąć we własnym zakresie. Przyznam, że 6000 spodobała mi się od chwili wyjęcia z pudełka, lecz mój zachwyt nieco opadł, gdy kurier dostarczył X-750F, która wygląda naprawdę jeszcze ciekawiej od X-718 (zasługa czerni?). Pamiętać jednak należy, że wygląd to jedno, a wygoda - to drugie. Co jest dla szanującego gracza ważniejsze, chyba dodawać nie muszę... Zatem przystąpmy do kolejnej rundy!
|