Recenzja dwóch obudów Lian Li PC-A6010B i PC-B25B Autor: Skipper | Data: 14/10/08
|
|
PC-A6010B z zewnątrz
(kliknij, aby powiększyć)
Pudło, w którym dostarczona została obudowa, wydaje się nieco większe niż opakowania klasycznych midi-tower. Jest to zwykły karton, ozdobiony zdjęciem zawartości i informacjami o unikalnych cechach modelu. Jest jednak dobrze zaklejony i posiada po bokach wygodne uchwyty przydatne podczas transportu. Po rozcięciu taśm klejących naszym oczom ukazuje się szczelnie zafoliowana i zabezpieczona styropianowymi formami obudowa. To właśnie przez te styropiany, większe i masywniejsze niż zwykle, całe pudło nabiera rozmiaru.
(kliknij, aby powiększyć)
Za folią ochronną znajduje się także instrukcja obsługi, oraz dwie ulotki reklamowe. I tutaj pierwszy zgrzyt, dodatki te bowiem zostały upchnięte byle jak, w wyniku czego wyciągamy nowe, pachnące jeszcze drukiem, lecz bardzo pogniecione kawałki papieru. Da się z nich normalnie korzystać, choć psuje to trochę pierwsze wrażenie z zakupu produktu tej klasy. Konieczne było wsadzenie wszystkich tych druków na dwie godziny między tomy encyklopedii. A wystarczyłoby uważniej ułożyć je wzdłuż boku obudowy, albo wsadzić w nieco usztywnianą „koszulkę”. To samo tyczy się drugiego opisywanego modelu.
W kwestiach merytorycznych jednak, instrukcja stoi na bardzo wysokim poziomie. Opisano w niej chyba wszystkie czynności związane z użytkowaniem obudowy, które można z nią wykonać. Duży plus za przejrzystość, czytelność i dokładność.
(kliknij, aby powiększyć)
Design jest mocną stroną produktów Lian Li. Może i nie ma sensu dyskusja na ten temat, gdyż jest to kwestia gustu, a o gustach się zwyczajnie nie dyskutuje, warto jednak przytoczyć opinie wygłaszane przez osoby posiadające już produkty tej firmy, twierdzące, iż te obudowy są „urocze”, „przyjemne dla oka”, a nawet „seksowne”, jak głosiła jedna z recenzji. Oba modele są w kolorze czarnym i posiadają delikatną drewnopodobną fakturę. Gdyby nie charakterystyczny dla powierzchni metalowych odblask, można by ulec złudzeniu, że mamy przed sobą ciemno-czarne drewniane pudełko. PC-A6010B ma wszystkie zewnętrzne krawędzie delikatnie zaokrąglone, dzięki czemu nie tylko poprawiają się wrażenia estetyczne, ale również bezpieczeństwo użytkowania. W prawym-górnym rogu przedniego panelu umieszczone są dwie malutkie diodki sygnalizujące pracę komputera, oraz dysku twardego. Cztery zatoki 5,25’’ i jedna 3,5’’, czyli można by rzec - standard. Obok miejsca na stację dyskietek, czytnik kart lub specjalny panel Lian Li dostępny w ofercie dodatkowej, znajdują się gustownie wkomponowane przyciski Power i Reset. Poniżej, „za kratkami” widzimy duży wlot powietrza z filtrem, również przyjemny dla oka.
Na samym dole, pod klapką z nazwą producenta znajdują się dwa gniazda USB, jedno FireWire, oraz porty audio. Mimo iż całość jest wykonana bardzo porządnie, zwłaszcza zestaw sprężynek pomagający otworzyć i zamknąć klapkę, mogą się pojawić drobne problemy, jeśli będziemy chcieli podłączyć do któregoś z portów jakąś większą rzecz, np. odtwarzacz mp3 na USB.
(kliknij, aby powiększyć)
Przedni panel pozwala się bardzo łatwo zdjąć (wystarczy go pociągnąć), można by się nawet zastanawiać, czy nie nazbyt łatwo. Jego brak umożliwia nam dostęp do filtru powietrza, oraz przełącznika regulującego obroty wentylatorów wewnątrz obudowy.
(kliknij, aby powiększyć)
Od zewnątrz, z tyłu obudowa wygląda zupełnie inaczej niż klasyczne wieże. Patrząc od góry w pierwszej kolejności wzrok zatrzymuje się na otworze przygotowanym na przyjęcie zasilacza. Wyznaczającą jego granicę blaszkę można odkręcić, jednak operacja ta zostanie opisana później, w części poświęconej montowaniu podzespołów. Poniżej po lewo znajduje się otwór na porty płyty głównej, a po prawo, zamiast klasycznego podziurkowanego pola widzimy sześć dużych, kwadratowych otworów. Do nich montowany jest zewnętrzny wentylator z air-ductem. Na dole widać śledzie, klasycznie odkręcane śrubami, jednak efektownie podziurawione, dla lepszego przepływu powietrza.
Wszystko to stoi na ziemi na czterech, w całości wykonanych z plastiku nóżkach. Wydają się być solidne, jednak brakuje w nich chociażby kawałka gumy, przez co na drewnianym parkiecie niemalże się ślizgają. Obudowę można bez problemu przesuwać po podłodze, a zastosowanie takiego, a nie innego materiału przekłada się na wiele słabsze tłumienie drgań. Drugi testowany model wypada na tym tle znacznie lepiej.
|