Test nowej Manty: Książę - reaktywacja Autor: NimnuL | Data: 23/12/05
| Jak to zwykle bywa stare zastępowane jest nowym. Tak dzieje się w świecie polityki, kinematografii, motoryzacji czy też elektroniki użytkowej. O ile filmowe sequele zwykle są znacznie gorsze od swoich poprzedników to np. w dziedzinie elektroniki zwykle tendencja jest odwrotna.
Co tu dużo mówić, odtwarzacz DVD Manta Prince znany z wcześniejszej recenzji doczekał się swojego następcy z liczbą "2" w nazwie. Czy następca jest godny tego by zasiąść na miejscu swojego poprzednika? Postaram się to wykazać za chwilę. Zapraszam. |
|
W cztery oczy
Na wstępie zalecam zapoznanie się z poprzednią recenzją Manty Price, będzie łatwiej przyswoić ten tekst gdyż będę się odwoływał do poprzednika.
(kliknij, aby powiększyć)
Już tradycją u Manty jest fakt iż ich odtwarzacze DVD pakowane są w solidne pudła bogato zdobione grafiką i ociekające różnymi informacjami. To się chwali. Nie inaczej było tym razem. Opakowanie w formie walizki i duża ilość informacji na ściankach - tak można opisać otoczkę wokół odtwarzacza. Wśród literek można wyczytać coś nowego. Otóż nowy produkt Manty ma poprawnie odtwarzać filmy zakodowane technologią QPEL oraz GMC. Czy są to obiecanki cacanki, zobaczymy, jednak bądźmy dobrej myśli. Zatem powitanie jest ciepłe.
Niestety po otwarciu kartonu powiało jednak wyraźnym chłodem.
Wyposażenia dodatkowego - brak.
Wyposażenia podstawowego - brak.
(kliknij, aby powiększyć)
Tak mniej więcej można określić stan pudła. Otóż to co znajdziemy wewnątrz to odtwarzacz (ufff, na szczęście tego nie brakło) oraz instrukcja obsługi wraz z gwarancją. Manual jest czytelny i zawiera pełne informacje jakich możemy szukać w tego typu książeczce, a gwarancja chroni odtwarzacz przez 24 miesiące.
Małą ciekawostkę znalazłem w instrukcji obsługi. Otóż na ostatniej stronie można przeczytać coś takiego: "Jeśli podczas odtwarzania filmu DivX pojawi się napis "CODEC NOT SUPPORTED" oznacza to, iż obraz nagrany jest w formatach QPEL i GMC, nie obsługiwanych przez stacjonarne odtwarzacze DVD". W połączeniu z informacjami z pudełka otrzymujemy masło maślane - zadanie do rozwiązania przez najwytrwalszych myślicieli.
A wracając do zawartości zestawu: brakuje przewodów połączeniowych, co uważam za przesadne okrojenie wyposażenia i iluzoryczne obniżanie kosztów klienta.
(kliknij, aby powiększyć)
W komplecie znalazł się również pilot, ale baterii próżno szukać, choć pilot bardzo ich pragnie.
Tak na marginesie zaznaczę, iż na tylnej ściance kartonu widnieje dość wyraźna informacja o wspomnianych brakach w wyposażeniu, moim zdaniem jednak i tak nie usprawiedliwia to takiego stanu rzeczy.
Niestety bezprzewodowy manipulator (tak go sobie nazwę, odrobina urozmaicenia nie zaszkodzi) zaskakuje. Otóż w ostatnich moich recenzjach odtwarzaczy narzekam na spadek jakości wykonania pilotów, również w opisie Prince tak się działo. Jednak pilot z Prince w porównaniu do tego co dostajemy z Prince 2 to ręcznie rzeźbione cacko z kości słoniowej. Przesadzam? No może odrobinkę. Spasowanie elementów jest fatalne - krawędzie odstają i są ostre, a klapka na baterie nie przylega równo. Plastik jest śliski i leciutki. Całość sprawia wrażenie jakby pilot przetopiony był z odpustowej zabawki dla dzieci. Nędza na resorach. Co dostaniemy w Prince 3? Pilot z tektury?
OK, dałem upust swojemu niezadowoleniu, a teraz trzymam kciuki by odtwarzacz nie okazał się równie fenomenalny jak pilot.
Co się natomiast dotyczy ergonomii pilota. W dłoniach leży średnio z tendencją na "słabo". Rozmieszczenie przycisków jest jednak dobre. Sensowne ich pogrupowanie pozwala intuicyjnie sterować odtwarzaczem. Chociaż tyle dobrego.
OK, zatem zajmijmy się głównym tematem dzisiejszych rozważań.
(kliknij, aby powiększyć)
Design playera w stosunku do poprzednika nie zmienił się w ogóle. Z jednej strony jest to elegancka, obła linia pełno wymiarowego sprzętu hi-fi (wymiary: 430 x 250 x 60 mm), z drugiej strony jednak elegancja zaburzona jest przez wypukły, niebieski wyświetlacz.
(kliknij, aby powiększyć)
Niestety tego elementu nie poprawiono. Wypukła, niebieska szybka optycznie powiększa informacje niesione przez cyferblat.
(kliknij, aby powiększyć)
Wyświetlacz nadal serwuje nam nieczytelny ciąg cyfr widocznych jedynie gdy patrzymy dokładnie na wprost. Ogólnie ekranik ten potraktować można jedynie jako wizualne wzbogacenie przedniego panelu. Ehhh gdzie podziały się czasy kiedy wyświetlacze na odtwarzaczach były duże, czytelne i niosły ze sobą istotne informacje?
(kliknij, aby powiększyć)
Front odtwarzacza usiany jest różnego rodzaju symbolami manifestującymi zdolność Princa 2 do odtwarzania szerokiej gamy multimediów. Fajnie, ale takie dane nie powinny wychodzić poza pudło lub instrukcję, w końcu odtwarzacz to nie tablica informacyjna. Jednak trochę te krzaczki szpecą odtwarzacz.
Na przednim panelu znajduje się sześć przycisków. To za ich pośrednictwem uruchomimy odtwarzacz, wysuniemy tackę, uruchomimy lub spauzujemy odtwarzanie, przełączymy się pomiędzy rozdziałami/ścieżkami i kanałami dźwięku. Mi osobiście brakuje jednak przycisku stop. Z drugiej jednak strony odtwarzacze tego typu w całości obsługuje się przy pomocy pilota, a przyciski na panelu są nieruszane.
(kliknij, aby powiększyć)
Tacka na płytę umieszczona jest centralnie na przednim panelu. Cienka, przeźroczysta podstawka z płytkim wyżłobieniem na nośnik znana jest nie tylko z tej zastosowanej u poprzednika, ale i z innych odtwarzaczy Manty. Ponownie odniesiemy wrażenie delikatności podstawki, jednak myślę, że nie powinniśmy obawiać się o trwałość tego elementu.
(kliknij, aby powiększyć)
Spód Prince 2 to cztery szerokie nóżki wytworzone z twardej pianki. Przednie stopki obudowane są srebrnym plastikiem.
(kliknij, aby powiększyć)
Tylną ściankę bogato wypełniają gniazda sygnałowe.
Dostępnych jest tu sześć wyjść analogowego sygnału z dekodera 5.1, cyfrowe (coaxial) oraz optyczne wyjście dźwięku, a także komplet wyjść wizyjnych: trzy gniazda komponent, S-Video oraz współosiowe. Całość dopełniona jest złączem SCART. Zatem mamy tu pełen komplet wyjść.
Kończąc ten rozdział dodam, że jakość wykonania odtwarzacza jest bardzo dobra. Cieszę się, że tutaj nie posunięto się do widocznych oszczędności. Wszystko prócz przedniego panelu wykonano z metalu. Przód wykonano z dobrej jakości tworzywa sztucznego, a przyciski z chromowanego metalu.
Software
Podczas testów do odtwarzacza wgrałem oprogramowanie nr. 1.3, czyli najnowsze dostępne na stronie Manty (www.manta.com.pl).
Przebieg aktualizacji oprogramowania jest bardzo prosty i szczegółowo omówiony w instrukcji.
(kliknij, aby powiększyć)
Krótko mówiąc, należy pobrać stosowny plik ze strony Manty, skopiować go na nośnik poczym włożyć go do odtwarzacza i to wszystko. Całą resztę odtwarzacz wykona automatycznie.
(kliknij, aby powiększyć)
Warto zwrócić uwagę, że w obecnej wersji oprogramowania odtwarzacz nie wyświetla polskich liter w strukturze katalogów i plikach. Liczę na to, iż zostanie to poprawione w niedalekiej przyszłości. Powyżej znajduje się widok na to jak Prince 2 interpretuje nazwę katalogu "ąśćżźłóęń".
Prince 2 wita nas standardowym dla firmy Manta ekranem powitalnym.
(kliknij, aby powiększyć)
Ustawienia odtwarzacza podzielono na 5 zakładek:
(kliknij, aby powiększyć)
Generalnie całe menu jest bliźniaczo podobne do tego które mogliśmy oglądać u poprzednika, jednak krótko je omówię.
(kliknij, aby powiększyć)
W poszczególnych opcjach dostosujemy podstawowe opcje dla DVD (kąt kamery czy język OSD), dopasujemy ustawienia głośników (dźwięk 5.1, stereo lub symulację dźwięku przestrzennego za pośrednictwem DPL). Napisy w filmach DivX można dostosować na kilka sposobów określając ich kolor, tło oraz ich wysokość, brak jednak wyboru wielkości czcionki (w Prince były do wyboru dwie wielkości). Dodatkowo fajną funkcją odtwarzacza jest możliwość pomijania reklam w komercyjnych filmach DVD.
Podsumowując, znajdziemy tu komplet opcji pozwalających w pełni dostosować odtwarzacz do własnych preferencji.
Test właściwy
- filmy DVD
Na ten temat nie będę się dużo rozpisywał. Manta Prince 2 tak samo jak każdy inny stacjonarny odtwarzacz DVD oferuje wszystkie standardowe funkcje przypisane temu nośnikowi.
Po włożeniu płyty startuje ona automatycznie, a odtwarzacz (jeśli zechcemy) pominie ewentualne reklamy na początku filmu.
Po menu oraz zawartości płyty poruszamy się przy pomocy pilota.
Nagrany materiał można przewijać w obie strony z prędkością do 8x, obraz natomiast da się powiększyć 1,5x, 2x lub 3x,
Nie mam zastrzeżeń co do jakości wyświetlanego obrazu - jest on po prostu dobry i porównywalny do tego co oferują inne odtwarzacze tej klasy, ale więcej o tym na końcu artykułu.
- filmy DivX/XviD
(kliknij, aby powiększyć)
Po włożeniu płyty do napędu zostanie wyświetlona jej zawartość. Gdy zaznaczymy jakiś plik video, automatycznie zostanie on odtworzony w niewielkim podglądzie po prawej stronie.
(kliknij, aby powiększyć)
Aby cieszyć się napisami podczas seansu należy wybrać odpowiedni plik i wcisnąć OK. na pilocie. Napisy mogą zostać też wczytane automatycznie, pod warunkiem, że będą miały taką samą nazwę jak odgrywany film.
Napisy wyświetlane są w trzech liniach, a polskie znaki odtwarzane są poprawnie. Do dyspozycji mamy dwa kolory czcionki (biały i żółty) oraz trzy rodzaje tła (szare, czarne oraz brak).
(kliknij, aby powiększyć)
Niestety nie ma możliwości wyboru wielkości czcionki jak u poprzednika.
(kliknij, aby powiększyć)
Dostępnych jest 61 pozycji napisów w pionie.
Możliwość manipulacji obrazem sprowadza się tylko do jego dwukrotnego przeskalowania. Szkoda, że nie wprowadzono jakiegoś pośredniego stopnia powiększenia, ale na to narzekam w każdym teście DVD.
Szybkie przewijanie filmu może następować z prędkościami 2x, 4x, 6x, 8x oraz 16x. Filmy wczytują się bardzo szybko, nie występuje rwanie dźwięku, brak też błędów w obrazie.
Trochę informacji o tym co Prince 2 jest w stanie przetrawić:
- napisy TXT w formacie MPL2, SRT, SUB, MicroDVD oraz TMPlayer.
- nośniki wszystkie jakie uda się nam włożyć. jedno i dwuwarstwowe DVD, z plusem i z minusem, wielokrotnego nagrywania oraz zwykłe CD zarówno ósemki jak i dwunastki.
- pliki DivX i XviD, ale tym razem także te zakodowane QPEL i GMC oraz BVOP. Nie ma też problemu z odtwarzaniem plików DivX 3.11, 4.x oraz 5.x, a także XviD 0.x oraz 1.x.
Podczas testów odtwarzacz nie poddał się na żadnym filmie z wyjątkiem jednego.
Ten nieszczęśnik to "Wyścig szczurów" na którym zęby połamały sobie wszystkie odtwarzacze na którym próbowałem tą komedię uruchomić. GSpot wywala następujące okno po przeskanowaniu tego filmu:
Materiał nie jest uszkodzony, bo komputer odtwarza go bez zająknięcia. Cóż, jedno małe potknięcie nic nie znaczy.
- muzyka MP3
Książę po godzinach zamienia się w DJa, który zagra nam wesoło z plików MP3.
Włożenie płyty do odtwarzacza powoduje wyświetlenie jej zawartości (jeśli to płyta audio, automatycznie rozpocznie się odtwarzanie).
(kliknij, aby powiększyć)
Odgrywanie reprezentowane jest w bardzo skromny sposób. Niestety bardzo nieczytelnie wyświetlana jest pełna nazwa utworu (białe napisy na górze), a nazwy katalogów i plików obcięte są do jedynie 8 znaków. To duże utrudnienie, bo po zawartości płyty często będziemy się poruszać po omacku.
Prócz plików MP3 (również z VBR) Prince 2 odegra nutki z utworów WMA, podobnie jak dźwięk AC3 nie stanowi dla niego żadnej przeszkody. Niestety pliki OGG wciąż są nieobsługiwane (może w Prince 3 zostaną docenione :-).
- przeglądarka zdjęć
Ostatnią funkcją odtwarzacza jest możliwość wyświetlania zdjęć w formacie JPG.
Tradycyjnie, wsunięcie płyty do napędu objawi się wyświetleniem ekranu ze strukturą zawartości nośnika.
(kliknij, aby powiększyć)
Dodatkowo po zaznaczeniu zdjęcia wyświetli się ono w miniaturce po prawej stronie wraz z podaniem jego rozdzielczości.
(kliknij, aby powiększyć)
Zdjęcia mogą być skalowane (od 25% do 200%) oraz obracane o 90'.
Poprawnie wyświetlane są fotografie nawet o rozmiarach ~4000x2700pix.
- Reasumując test
Odtwarzacz spisał się na medal. Pracuje cicho, praktycznie w ogóle nie słychać kręcącej się płyty. Jedynie przeszukiwanie danych zwerbalizowane jest przez wyraźny świst dobiegający z wnętrza.
Dane wczytywane są bardzo szybko. Powiedziałbym, że jest to najszybszy odtwarzacz jaki dotąd testowałem. Filmy i muzyka wczytują się bardzo szybko (co najmniej dwa razy szybciej niż np. w Bellwood 301A).
Odtwarzacz podczas pracy prawie się nie nagrzewa. Nie zaobserwowałem też niestabilności oprogramowania.
Jakość obrazu jest dobra, jak już wspomniałem, porównywalna z innymi odtwarzaczami tej klasy. Uważam jednak, że z gniazda S-Video jest minimalna różnica (na plus) w porównaniu do sygnały prowadzonego przez współosiowe wyjście wizyjne.
Jakość dźwięku z analogowych wyjść jest dobra, sygnał nie jest wzbogacony o słyszalne szumy czy inne zakłócenia. Z optycznego wyjścia dźwięku płynie jednak sygnał nieco lepiej nasycony dynamiką. Niemniej jednak jak wiadomo odtwarzacz taki nie będzie gościł u miłośników oktaw z wysokiej półki, zatem nie ma sensu rozwodzenie się nad subtelnymi zmianami w jakości fonii. Jest dobrze w tej klasie sprzętu i tyle.
Podsumowując
W końcu doczekaliśmy się odtwarzacza który przyswoi niemalże wszystko co wepchniemy mu do tacki. Nareszcie player stacjonarny kosztujący na chwile obecną około 250zł odtwarza pliki DivX i XviD zakodowane przy pomocy QPEL oraz GMC, dotąd nie dostępnych w stacjonarnych urządzeniach. Czy to jednak oznacza, że mamy do czynienia z urządzeniem doskonałym? Oczywiście, że nie. Ale do perfekcji coraz bliżej. Są jeszcze niewielkie niedociągnięcia w sofcie (np. nie wyświetlanie polskich liter w nazwach plików lub nieczytelny listing płyty czy brak wyboru wielkości czcionki w napisach) ale to drobiazgi które mam nadzieję niebawem zostaną usunięte. Problemem jest jednak lekceważenie klientów poprzez nędzne wykonanego pilota czy niepełne wyposażenie podstawowe.
Ogólnie jednak Prince 2 to interesująca pozycja oferująca bardzo duże możliwości w przystępnej cenie. Czy jest jednak godnym następcą swojego poprzednika? Moim zdaniem nie. Dodanie obsługi mało popularnych kodeków GMC i QPEL to trochę mało by kreować następcę, szczególnie, że wady poprzednika nie zostały usunięte. Obecnie model Prince dostępny jest w cenie poniżej 220zł, a w porównaniu do nowszego modelu realnie tracimy jedynie obsługę QPEL i GMC. Jednak aktualnie filmów kodowanych tymi technologiami jest jak na lekarstwo i wcale nie ma pewności, że w przyszłości będzie ich więcej.
Na koniec dodam, że na rynku dostępna jest również czarna wersja Prince 2, dostępna jest jednak w cenie około 270zł.
Fotografia zapożyczona ze strony Manty (kliknij, aby powiększyć)
Sprzęt do testów dostarczyły firmy:
|
| | Manta Multimedia | |