Gruby i chudszy - test MP3 playerów Pentagram Vanquish Autor: NimnuL | Data: 26/09/06
| Vanquish - ta nazwa zapewne wielu z Was kojarzy się z legendarnym samochodem marki Aston Martin. To wspaniałe auto ze wspaniałym silnikiem V12. Czy zatem odtwarzacze muzyki firmy Pentagram noszące nazwę Vanquish będą równie fascynujące jak brytyjskie dzieło motoryzacji? Cóż, nazwa zobowiązuje, zatem tak być powinno. W niniejszym artykule przekonamy się zatem czy Pentagram wywiązał się z zadania. Oczywiście nie oczekuję, że z czasem te odtwarzacze staną się legendą. Czy jednak na chwilę obecną są one bardzo dobrą propozycją dla słuchaczy? Sprawdźmy zatem czy modele Vanquish FM R oraz FM RT z nadajnikiem radiowym są istotnymi graczami na zatłoczonym już rynku odtwarzaczy muzyki. Zapraszam. |
|
Wizualizacja
(kliknij, aby powiększyć)
- Pentagram Vanquish FM R (kryptonim: Gruby)
(kliknij, aby powiększyć)
Pierwszym modelem jakiemu się przyjrzymy jest model FM R, który przybył w krzykliwym, kolorowym opakowaniu. Trochę informacji technicznych podanych w języku angielskim to wszystko co tu znajdziemy.
(kliknij, aby powiększyć)
Wyposażenie playera w akcesoria jest na podstawowym poziomie i zawiera instrukcję obsługi, baterię, słuchawki, przewód USB oraz oprogramowanie.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Słuchawki to bardzo zwyczajny model pchełek dousznych zintegrowany z przeźroczystą smyczą. Na "sznurku" zainstalowano sznurek do którego można przyczepić odtwarzacz. Dodatkowo na smyczy umieszczono kulkę spinającą przewody.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Vanquish FM R prezentuje ciekawy, stonowany design. Większość obudowy pokryto czarną gumą, a nieliczne elementy wykonano ze srebrnego plastiku. Na przednim panelu znajduje się podświetlany na niebiesko, monochromatyczny ekran LCD.
(kliknij, aby powiększyć)
Na bocznych krawędziach zainstalowano przyciski sterujące oraz jog nawigacyjny.
Jak widać, model R jest dość pękaty za sprawą zasilania jednym ogniwem AAA.
(kliknij, aby powiększyć)
Na szczycie playera znajdziemy gniazdo słuchawkowe, wbudowany mikrofon oraz kółeczko do nawleczenia sznurka.
(kliknij, aby powiększyć)
Po przeciwległej stronie umieszczono natomiast gniazdo komunikacyjne USB.
(kliknij, aby powiększyć)
Na tyle obudowy znajdziemy srebrną klapkę zamykającą dostęp do ogniwa zasilającego.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Według mnie Vanquish FM R swoim wyglądem jest w stanie zaciekawić. Stonowana kolorystyka srebrno-czarnej obudowy oraz zakrzywiona linia wygląda całkiem elegancko.
A jak prezentuje się drugi model Pentagrama?
- Pentagram Vanquish FM RT (kryptonim: Chudszy)
(kliknij, aby powiększyć)
Pudełko w którym przybyła wersja RT odtwarzacza jest bardzo podobne pod względem krzykliwej kolorystyki do poprzednika. W jego wnętrzu znajdziemy jednak nieco więcej akcesoriów.
(kliknij, aby powiększyć)
Począwszy od instrukcji obsługi, oprogramowania oraz przewodu USB znajdziemy tu także ładowarkę samochodową oraz smycz. Słuchawki są tu identyczne jak u poprzednika więc nie będę ich ponownie omawiał.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Design w Chudszym jest wyraźnie odmienny jak u poprzednika. Opływowy kształt srebrno-czarnej obudowy wykonanej z polerowanego plastiku wygląda nieco mniej poważnie niż w modelu R. Na przednim panelu zainstalowano niewielki, dwukolorowy wyświetlacz OLED oraz przycisk uruchamiający urządzenie i odtwarzanie.
(kliknij, aby powiększyć)
Na bocznych krawędziach znajdziemy szereg przycisków sterujących, wbudowany mikrofon oraz gniazdo słuchawkowe.
(kliknij, aby powiększyć)
Na przedzie zainstalowano natomiast gniazdo USB, za pośrednictwem którego odbywać się będzie transfer danych oraz ładowanie akumulatora. Po przeciwległej stronie znajduje się oczko do nawleczenia smyczy.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Vanquish FM R / iAudio F1 / Vanquish FM RT (kliknij, aby powiększyć)
Skoro wygląd obu odtwarzaczy jest nam już znany, warto przeanalizować dane techniczne jakimi szczycą się te playery.
Specyfikacja
* Odtwarzane są pliki MP3 8-320kbps oraz WMA 8-192kbps
** Model R dostępny jest także w wersji 128 oraz 256MB, a RT dodatkowo w wersji 512MB oraz 2GB.
*** Dane producenta
**** Producent podaje, że moc wyjściowa w modelu RT wynosi 2x11mW dla 32 ohm, uważam jednak, że popełnił literówkę.
Jak zatem prezentują się suche dane techniczne przedstawione w tabeli? Cóż, nie odnajdziemy tu niczego nadzwyczajnego. Liczba obsługiwanych przez Pentagramy formatów jest na minimalnym poziomie. Nowoczesny odtwarzacz powinien radzić sobie jeszcze przynajmniej z plikami OGG.
Niepokoi mnie stosunek sygnału do szumu wynoszący w wersji RT zaledwie 80dB, nie wróży to wysokiej jakości dźwięku.
Poza tym reszta parametrów przedstawia się na standardowym poziomie w tej klasie sprzętu.
Na uwagę zasługuje wbudowany w Vanquish FM RT transmiter radiowy o mocy około 10mW oraz zasięgu pracy do 5m, przynajmniej według producenta.
Cieszy mnie niezmiernie to iż oba playery nie oferują odtwarzania filmów, zdjęć czy tekstu tak to ostatnio jest modne. Nie ma tu funkcji wepchniętych na siłę.
Przekonajmy się zatem jak surowe liczby przekładają się na rzeczywistość.
Zatopiony w muzyce
Info: jakość słuchawek sprawdzana była zarówno na omawianych odtwarzaczach jak również iAudio F1.Jakość dźwięku wydobywającego się z odtwarzaczy oceniałem na podstawie odsłuchu na dołączonych do zestawu słuchawkach oraz modelu Sennheiser PMX60.
- menu
Zanim przystąpimy do odsłuchu muzyki, zapoznajmy się z oprogramowaniem zaszytym w obu odtwarzaczach.
(kliknij, aby powiększyć)
Menu Grubego podzielono na pięć pozycji: odtwarzacz muzyki, dyktafon i odtwarzanie nagranego materiału, radio oraz ustawienia główne. Opcje przedstawiono graficznie co powinno ułatwić nawigację.
(kliknij, aby powiększyć)
Chudszy w swoim menu oferuje osiem ikon rozmieszczonych poziomo na trzech stronach. Zaczynając od lewej dostępne mamy odtwarzacz muzyki, transmiter, dyktafon, radio, ustawienia główne, usuwanie danych oraz informacje o odtwarzaczu.
(kliknij, aby powiększyć)
Wyświetlacz zastosowany w RT to dwukolorowy OLED bardzo podobny do tego znanego z droższego iAudio F1. Co ciekawe, ekran w Vanquish jest wyraźnie jaśniejszy niż w F1.
- słuchawki
Nie łudźmy się, nie można spodziewać się cudów po sprzęcie tak tanim z jakim mamy do czynienia w tym teście. Jeśli podejdziemy do tego w ten sposób, nie powinniśmy się niemiło rozczarować. W przypadku słuchawek dołączonych do playerów Vanquish mamy do czynienia ze zwykłymi, plastikowymi i lekkimi słuchaweczkami dousznymi. Z zewnątrz sprawiają one wręcz tandetne wrażenie. Jakość dźwięku jaka się z nich wydobywa jest jednak zaskakująco dobra. Z góry założyłem, że będzie kiepsko i zostałem mile zaskoczony. Co prawda scena jest mocno zawężona, dźwięki nie są namacalne, a część z nich brzmi nam w głowie i nie czuć ich przestrzeni. Szczegółowość także nie jest wysoka. Jednak dźwięk nie jest wyprany z niskich tonów. Co prawda bas jest trochę dudniący i miękki, jednak sam fakt, że niskie tony w ogóle występują zasługuje na pochwałę. Średnie i wysokie pasmo jest stosunkowo nieźle reprodukowane. Nie uświadczymy tu co prawda przejrzystości dźwięku jednak całokształt przedstawia się dość dobrze. Zaryzykuję stwierdzenie, że pod względem brzmienia słuchawki te wypadają na podobnym poziomie jak te dołączane do droższych playerów marki iAudio. W tej klasie sprzętu można się było spodziewać gorszych rezultatów, a tu miła niespodzianka.
Niestety komfort noszenia słuchawek nie należy do zbyt wysokiego. Pchełki nie siedzą w uszach zbyt pewnie. Brak gumowych elementów sprawia, że słuchawki chętnie wypadają z małżowin. Nałożenie dołączonych do zestawu gąbeczek nieco jednak poprawia sytuację.
- odtwarzacz muzyki
Odtwarzacz RT jest w stanie przechować do 480 plików, a dostępna w pamięci muzyka jest automatycznie odszukana i odtwarzana. Niestety player ten nie umożliwia nam przeglądania zawartości katalogów przez co poruszanie się po utworach staje się bardzo męczące. Odnalezienie interesującego nas utworu pośród np. 200 innych to zwyczajna mordęga.
(kliknij, aby powiększyć)
Nieco lepiej sprawy mają się w przypadku Grubego, który umożliwia przeglądanie katalogów w pamięci. Niestety odtwarzacz widzi tylko to co znajduje się w katalogu głównym lub podkatalogu poziomu pierwszego. To stanowczo nie wystarczy gdy zechcemy posłuchać utworu ze ścieżki np. x/cd2/y.mp3
(kliknij, aby powiększyć)
Podczas odtwarzania na ekranie Grubego wyświetlane są informacje dotyczące tytułu oraz numeru utworu, jego bitrate i czasu trwania, wybranego korektora dźwięku, poziomu akumulatora czy też trybu odtwarzania. Niestety zagęszczenie informacji sprawia, że wszystko staje się mocno nieczytelne. Tytuł utworu przewijany jest bardzo leniwie i nie ma możliwości regulowania tego tempa. Kontrastowość wyświetlacza jest na przeciętnym poziomie, a podświetlenie jest dość blade (nie sugerujcie się zdjęciami zamieszczonymi w artykule).
(kliknij, aby powiększyć)
Sytuacja lepiej przedstawia się w przypadku Chudego. Dwukolorowy, jasny wyświetlacz OLED podaje informacje w czytelny sposób. Centralnie wyświetlane są informacje o artyście i utworze, a nad nim znajdziemy dane dotyczące numeru i czasu trwania utworu, stopnia naładowania akumulatora czy też typu odtwarzania. Na dole dowiemy się jaki rodzaj pliku jest odtwarzany oraz jaki jest jego bitrate, a także jaki wybraliśmy typ korektora dźwięku oraz poziom głośności.
Dobrze, a jaką jakość dźwięku reprezentują oba odtwarzacze?
W przypadku Vanquish R można śmiało powiedzieć, że dostaje się to za co się zapłaciło. Dźwięk jest dość płaski, oddalony od słuchacza, niezbyt dynamiczny i mało szczegółowy. W tej klasie sprzętu nie jest to jednak wynik słaby. Słuchawki dołączone do kompletu w efekcie są optymalnie dobrane. Kupno lepszych może nawet pogorszyć sprawę ze względu na większą szczegółowość, dzięki której tylko wyłapiemy niedoskonałości odtwarzacza.
Podobną charakterystykę prezentuje odtwarzacz RT, jednak w związku z wyższą ceną można się było spodziewać lepszych rezultatów.
Poziom głośności w obu playerach jest porównywalny i całkowicie wystarczający.
Dźwięk wydobywający się z obu odtwarzaczy nie jest wyraźnie zaszumiony, nie słychać też istotnych zniekształceń czy przesterowania fonii.
Podczas odtwarzania muzyki model R zachowuje się dość elegancko. Zmiana utworu objawia się tzw. fade-in, fade-out, który można regulować w zakresie 0-10s.
- pozostałe funkcje
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Dyktafon w obu odtwarzaczach nie zachwyca. Nie mamy kontroli nad czułością mikrofonu. W modelu R dostępne są dwie jakości nagrywania materiału (z VOR lub bez): wav 32kHz lub ACT 8kHz. RT umożliwia wybór kodeka: IMADPCM, MSADPCM lub PCM oraz pięciu dostępnych jakości: 8, 11, 16, 22 lub 32kHz. Niestety ustawione opcje nie zostają zapamiętane i ponowne uruchomienie odtwarzacza oznacza powrót do domyślnych PCM 8kHz. Brakuje tutaj opcji VOR.
Poniżej znajdują się próbki możliwości dyktafonu:
Poziom szumów w dźwięku jest znaczny. Choć problemów ze zrozumieniem nagranego głosu nie ma żadnych.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Odbiornik radiowy w obu playerach jest po prostu kiepski. Czyste odebranie stacji graniczy z cudem, a jeśli już się to uda to niewielkie przemieszczenie się natychmiast wprowadzi zakłócenia. W modelu R brakuje mi automatycznego skanowania i jednoczesnego zapisywania dostępnych audycji. Natomiast RT oferuje tą opcję, jednak po zapisaniu całej pamięci (30 pozycji) okazuje się, że jedynie w co trzeciej pozycji cokolwiek słychać.
Audycje radiowe można zapisywać do plików wav. Model R umożliwia zapis VAW 32kHz lub ACT 8kHz, natomiast Chudszy zarejestruje dźwięk z parametrami jak w przypadku dyktafonu.
Poniżej znajdują się próbki nagranych audycji przy najlepszej dostępnej jakości zapisu.
Niestety w przypadku Vanquish R jakość zapisu jest koszmarnie słaba. RT oferuje lepszą jakość kosztem bardzo dużej utraty pamięci.
Bardzo ciekawą funkcją jest nadajnik radiowy zaszyty w modelu RT.
Aby skorzystać z tej funkcji należy przy pomocy dołączonego na płycie oprogramowania uaktywnić tą opcję samemu. Regulacje prawne, a właściwie ich brak, zmusiły producenta do takiego postępowania. Na szczęście uaktywnienie transmitera jest banalnie proste.
(kliknij, aby powiększyć)
Aktualizacja odbywa się w pełni automatycznie, przechodzi cztery etapy i trwa mniej niż minutę.
(kliknij, aby powiększyć)
Nadawanie odbywać się może w paśmie 88-90MHz regulowanym co 0,1MHz. Funkcję anteny nadawczej przejmuje przewód słuchawkowy.
Przykład jakości transmisji zarejestrowany przy użyciu odbiornika iAudio F1: F002.mp3
Podczas próby wędrowałem po całym mieszkaniu oddalając się na odległość ponad 8 metrów (dwa pokoje dalej). Na końcu nagrania znajdowałem się o około 10 metrów od nadajnika i dzieliły mnie od niego trzy ściany oraz szafa. Moim zdaniem uzyskany rezultat jest bardzo dobry. Jakość transmisji oraz jej skuteczny zasięg z powodzeniem wystarczą by można było zastosować to rozwiązanie np. w samochodzie lub pośród znajomych by podzielić się właśnie słuchanym utworem. Niestety byłoby zbyt różowo gdyby tak pozostało. Player zaczął więc grymasić. Ten sam utwór jak powyżej nadawany z tego samego miejsca pokoju nie brzmiał już tak fajnie następnego dnia. Podczas nagrywania radia odbyłem podobną wędrówkę jak poprzednio: F006.mp3
Nie tylko poziom szumów jest większy, ale i słychać niewielkie przesterowanie.
Odtworzyłem więc inne otwory, które wypadły jeszcze gorzej: F007.mp3, F0022.mp3, F003.mp3 oraz F008.mp3.
Tym razem rezultat jest koszmarny. Ogromne przesterowanie oraz zakłócenia nie mają końca. Czy nadajnik się popsuł? Taka też była moja pierwsza myśl. Okazało się jednak, że dzieje się tak gdy nadajnik działa chwilę czasu. Na początku wszystko jest w porządku, tak jak na pierwszym samplu (F002.mp3) ale po upływie pół godziny jakość zaczyna spadać, a po dwóch-trzech efekt jest taki jak w pozostałych próbkach. Czyżby transmiter się przegrzewał? Cóż, taki stan rzeczy mocno ogranicza użyteczność tej opcji. Szkoda.
Dodatkową wadą tego jest fakt iż podczas transmisji głośność ustawiana jest na sztywno na poziomie 18 (na 24 możliwe) co oznacza, że nadając muzykę samemu trudno będzie jej słuchać. Poza tym słuchawki dostają w kość.
- pozostałe informacje
Jakość użytych do budowy odtwarzaczy materiałów jest dobra, podobnie jak precyzja wykonania elementów. Oczywiście można się doszukać takich niedoróbek jak odstająca klapka baterii w modelu R czy widoczne złączenia form odlewniczych. Jednak są to akceptowalne niedociągnięcia w tej klasie produktu. W modelu RT natomiast są problemy z otworzeniem gumowej zaślepki zakrywającej port USB. W moim egzemplarzu bez pomocy jakichś ostrych narzędzi nie udawało mi się jej otworzyć. Poza tym jakość wykończenia playera jest bez zarzutu. Solidne materiały, porządnie dopasowane i skręcone.
Ergonomia przedstawia się jednak wyraźnie gorzej. Bardzo denerwującym elementem w modelu R jest jog, którym będziemy poruszać się po utworach i menu. Zwykle takie rozwiązanie jest bardzo wygodne, ale nie tu. Podczas przekręcania "kółka" łatwo jest je delikatnie nacisnąć, a wtedy blokuje się ono w pozycji środkowej. Trzeba się z nim obchodzić bardzo ostrożnie by działał prawidłowo. Poza tym odtwarzacz działa z zauważalnym opóźnieniem co czasem potrafi irytować.
W wersji RT do nawigacji służyć nam będą tylko malutkie przyciski. Szkoda, że nie ma tu jakiegoś joysticka. W efekcie obsługa odtwarzacza jest niewygodna i mało intuicyjna.
(kliknij, aby powiększyć)
Denerwujące jest też zaszycie korektora dźwięku czy sposobu odtwarzania utworów w ustawieniach głównych. Generalnie nic nie jest tu pod ręką. Dodatkowo gniazdo słuchawkowe umieszczone z boku obudowy to koszmar gdy odtwarzacz będzie noszony w kieszeni. Albo wtyk jack wbije nam się w ciało przy okazji uszkadzając gniazdo słuchawkowe albo przewód szybko przerwie się tuż przy wtyczce.
Transfer danych w obu odtwarzaczach plasuje się na tragicznie niskim poziomie. Grubo poniżej 1MB/s to stanowczo zbyt mało jak na nowoczesny odtwarzacz, nawet ten budżetowy.
Czas pracy na akumulatorze według producenta powinien wynieść 10h dla modelu R. W praktyce na ogniwie 850mAh odtwarzacz pracował blisko 9h co jest wynikiem średnim, ale w większości przypadków powinno to wystarczyć.
Akumulator zaszyty w modelu RT ładuje się przez około 3,5h i pozwala na około 11h nieprzerwanego odtwarzania muzyki. Również ten wynik należy do przeciętnego rezultatu. Transmiter wyraźnie skraca czas pracy odtwarzacza pozwalając na nieprzerwane nadawanie przez nieco ponad 6h.
Czas uruchamiania Vanquish R wynosi blisko 4s, a na jego wyłączenie należy poczekać niecałe 7s. RT jest jeszcze wolniejszy bo potrzebuje aż 8s na uruchomienie oraz 9s do całkowitego wyłączenia. W obu przypadkach trwa to zbyt długo.
(kliknij, aby powiększyć)
W momencie wyładowania akumulatora player Chudszy żegna się krzycząc na nas w egzotycznym językiem.
Podsumowanie
Dobrnęliśmy do końca. Czy można mówić o muzycznych Aston Martinach? Niestety nie. Nie są to w pełni udane i dopracowane konstrukcje. Kiepska ergonomia i bardzo słaby transfer danych to podstawowe zarzuty w stosunku do obu omówionych tu playerów. Sytuację ratuje cena, która w modelu R jest główną linią obrony. Wynosi ona niecałe 150zł za wersję 512MB. W zamian otrzymujemy ładnie wyglądający odtwarzacz oferujący stosunkowo niezłą jakość dźwięku. Model RT w wersji 512MB kosztuje około 270zł, a za testowany tu model 1GB należy wyłożyć 380zł. Nie jest to kwota niska biorąc pod uwagę słaby transfer i ergonomię pracy oraz jakość dźwięku, która w tej klasie sprzętu powinna być wyższa. Sytuację ratuje jednak dobrej jakości nadajnik radiowy, który faktycznie może się przydać.
Sprzęt do testów dostarczyły firmy:
|
| | Multimedia Vision | |