Testy notebooka MSI Centrino Megabook M510C Autor: PiK | Data: 06/08/04
|
|
Design noteboka
Pierwszy rzut oka (kliknij, aby powiększyć)
Przejdźmy do designu urządzenia. Jak już wspomniałem we wstępie, Megabook nie należy do mikrusów: 329x280x32.8~37.2mm, 2,9kg. Dzięki pracy "stylistów" udało się znakomicie zatuszować toporność notebooka. Mając dwa komputery o bardzo zbliżonych wymiarach, na pytanie "który mniejszy?", wszyscy wskazywali na białego MSI. Biały kolor do tej pory był zarezerwowany dla komputerów spod znaku jabłka. Obudowa nie przypadła mi do gustu, nawiązuje do (...jest prawie lustrzanym odbiciem...) tostera, którego jestem posiadaczem (fotki brak ze względu na prowadzony remont, toster zaginął w plastikowym worku).
Drugi rzut oka (kliknij, aby powiększyć)
Cóż się znajduje na ściankach naszego "tostera"? Poruszajmy się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara poczynając od panela przedniego. Na nim - pustka, idziemy dalej. Na prawej ściance przycisk do zwolnienia zatrzasków przytrzymujących ekran, diody sygnalizujące pracę, stan notebooka i sieciówki radiowej, port USB oraz otwór wentylacyjny. Z tyłu: kolejny otwór wentylacyjny, złącze zasilania, złącze S-Video, VGA, port drukarki, dwa porty USB, jeden IEEE 1394, gniazdo modemu i karty sieciowej, wejście mikrofonowe oraz wyjście audio. Czyli standard. Ostatnia ścianka: gniazdo czytnika kart pamięci flash (MMC/SD/MS/SM), pod nim slot PCMCIA, obok - napęd optyczny. Przycisk do wysunięcia tacki jest umieszczony w nieodpowiednim miejscu, gdyż za każdym razem wsuwając ją, naciskałem powyższy przycisk powodując ponowne wysuniecie tacki. Niezrozumiałe też wydaje się umieszczenie diody informującej o pracy napędu na lewej ściance komputera - gdyż, aby mieć ją na oku, trzeba dysponować wygimnastykowaną szyją oraz przyjąć bardzo nienaturalną pozycję pracy przy komputerze. Z drugiej strony pozycja umieszczenia tam diody wydaje się bardzo przemyślana - prawdopodobnie MSI nie znalazło inżyniera, który by się podjął przeprowadzenia kabelka od napędu do diody zamontowanej w bardziej widocznej części obudowy.
Foto-sesja (kliknij, aby powiększyć)
Całość jest wykonana starannie, aczkolwiek znalazłem jeden "poruszający" się element pomiędzy wyświetlaczem a podstawą komputera. Prawdopodobnie poluzował się on w trakcie potyczek z różnymi redakcjami.
|