Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | TEST: Logitech MX Revolution - och, ach, och, ach?
    

 

TEST: Logitech MX Revolution - och, ach, och, ach?


 Autor: Spieq | Data: 20/11/06

TEST: Logitech MX Revolution - och, ach, och, ach?Dla starych grzybów pojęcie rewolucji bywa nie tylko obce, ale i często niebezpieczne (po co nam to? Źle nam?). Z drugiej strony tak buńczuczne określenia może dzielić niewiele od śmieszności i, co najwyżej, pobłażliwego uśmiechu klienta. Nietrafiona innowacja - źle, nierozsądna odwaga - oczywiste... Szkopuł w tym, że mamy do czynienia z Logitechem, producentem wielu wyśmienitych akcesoriów, warto więc i tym razem dać Szwajcarom/Chińczykom spory kredyt zaufania. Dzisiaj mają dla nas coś wielkiego - intrygujący wygląd, wyważona konstrukcja, bezprzewodowość i lata doświadczeń. Cuchnie z dala artykułem sponsorowanym. Dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego serwisu Hardware For Gamers mam okazję przetestować najnowsze dzieło, uwaga, Logitech MX Revolution [w tle Eye Of The Tiger].


Test myszki Logitech MX Revolution - kliknij, aby przejść dalej


Rozpływam się wstępnie

Logitech pozazdrościł Razerowi i postanowił zmienić swoje dotychczasowe firmowe pudełko:


(kliknij, aby powiększyć)

Pomysł dobry, plastikowa koszulka, ściśle przylegająca do myszki, nie chroni produktów w dostateczny sposób (wypadki chodzą po...). Dodanie "drzwiczek" z pewnością ten stan zmieni na lepsze. Poza tym mamy wrażenie obcowania z towarem ekskluzywnym, ukłonem producenta, który nie uwięził myszki wyłącznie w folii. Karton jest w miarę gruby i sztywny, ale jego części nie są ściśle ze sobą połączone. Wyciągnięcie myszki z plastikowej koszulki to KOSZMAR. Jest to na tyle trudna przeprawa, że producent wiedząc o tym, udostępnił klientom odpowiednią... instrukcję. Instrukcja na wiele się nie zdała, "oficjalny" sposób nie poskutkował, za to niezawodna okazała się metoda na "krewkiego Słowianina" (przestrzegam tu jednak przed uszkodzeniem czegoś).

Napociłem się niewąsko. Okazało się jednak, że problemy już za mną - reszta komponentów nie wymaga od nas użycia siły, dostęp jest bezproblemowy. W pudełku znajdziemy:
  • MX Revolution, gwiazdę testów
  • stację dokującą
  • kabel zasilania AC
  • mikroodbiornik USB
  • sterowniki na płycie CD (SetPoint 3.0)
  • instrukcję obsługi (język polski)
  • broszurkę dot. m.in. standardów międzynarodowych i zagadnień bezpieczeństwa


(kliknij, aby powiększyć)

Gdy przypatrzymy się uważniej informacjom umieszczonym na pudełku, dojdziemy do wniosku, że mamy do czynienia z produktem, który nie jest dedykowany bezpośrednio dla graczy komputerowych. Świadczy o tym brak informacji o rozdzielczości pracy, czasie reakcji, przyspieszeniu itd. Mamy za to szczegóły dotyczące akumulatorka (Li-ion), technologii bezprzewodowej, korzystania z możliwości Full-Speed USB, technologii MicroGear i SmartShift oraz drogi radiowej (pasmo 2,4GHz). Całość pozwala na stwierdzenie:

World's most advanced Mouse


(kliknij, aby powiększyć)

Obowiązkiem recenzenta będzie zweryfikowanie tak odważnych deklaracji. Zanim to jednak nastąpi, parę informacji dodatkowych, które udało się ustalić:





90x60x90

Obecność wysepki na kciuk sprawia, że mamy wrażenie, jakoby MX Revolution należała do grupy myszek dla osób o dużych dłoniach. W rzeczywistości jednak tak nie jest, gryzoń należy do grupy "średniej", co cieszy mnie niezmiernie. Wystarczy spojrzeć na tabelkę i stwierdzić, że MX Revolution jest krótsza od G5 o 8mm (w mysim świecie to sporo), zbliżona jest za to do Laser 6000 lub... Kraita. Szerokość robi wrażenie, ale pamiętajmy, że mierzę skrajności - bez wysepki ten wynik byłby znacznie niższy. Wysokość MX Revolution to już ścisła czołówka, ale do kolosa Coolteka jej daleko (aż centymetr różnicy).

Waga myszki - z racji posiadania wewnątrz akumulatora - jest spora i dla osób przyzwyczajonych do lżejszych rozwiązań może być uciążliwa (przez pierwsze dni możemy odczuwać bóle w nadgarstku).

Na koniec tradycyjna galeria porównawcza, nie ma wszystkich myszek zazwyczaj mi dostępnych, ale spektrum i tak jest reprezentatywne:


Logitech MX Revolution i Razer Krait (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Razer Copperhead (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Everglide G-1000 (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Logitech G3 (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Logitech G1 (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Logitech G5 (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Cooltek Hurricane (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Microsoft IE 4.0 (kliknij, aby powiększyć)


Logitech MX Revolution i Microsoft Laser 6000 (kliknij, aby powiększyć)





Na temat urody westchnień kilka

Na widok myszki Logitecha niejednokrotnie dostawałem zdrowych spieków na licach (MX-1000, G1, G3 i G5 w szczególności). Tym razem było nieco inaczej... Intensywniej! Pierwszy kontakt z myszką wspominam niezwykle sympatycznie. Pod tym względem mamy do czynienia z nowinkami (choć sam szkielet jest już nam od pewnego czasu znany - nie licząc specyficznych modyfikacji, jakich się doczekał).


(kliknij, aby powiększyć)


(kliknij, aby powiększyć)

Wygląd myszek? Nie da się ukryć, że w tej dziedzinie Logitech bryluje. Jest to kwestia subiektywnych odczuć, ale z drugiej strony warto przypomnieć całkiem sporą rzeszę epigonów, którzy bezwstydnie korzystają z rozwiązań silniejszego "brata z fantazją". Można zatem stwierdzić, że MX Revolution jest rewolucyjna? Wystarczy przypomnieć opinie czytelników TwojePC pod newsem dotyczącym premiery najnowszych myszek Logitecha:

ładne (autor: dFour | data: 24/08/06 | godz.: 12:08)
:))

Bardzo ładne (autor: NimnuL-Redakcja | data: 24/08/06 | godz.: 12:22)
czyzby mial to byc nastepca mojego wysluzonego DualOptical?

O żadnej rewolucji pod omawianą wiadomością nie było mowy, ale fakt pewnego zachwytu pozostaje bezsporny. MX Revolution jest myszką po prostu... ładną. Designerzy Logitecha znają pojęcie umiaru. Choć w tym przypadku stąpają po cienkim lodzie (szeroka wysepka, dodatkowa rolka), do tragedii tu nie doszło.

Jak już zdążyłem wspomnieć, dwa elementy wybijają się ponad inne - dodatkowa rolka z boku i szeroka wysepka na kciuk. Przypomnijmy sobie wygląd MX1000:

W momencie premiery gryzoń robił wrażenie na wielu miłośnikach bezprzewodowych rozrywek - niebagatelny kształt i wygląd. Wieść o MX1000 odbiła się szerokim echem, myszka do dziś jest popularna, przoduje (wraz z G7) w lidze bezprzewodowych gryzoni. Aby powtórzyć sukces sprzed 2 lat, Logitech zmuszony (?) był przeprowadzić jeszcze odważniejszy manewr - wprowadzić absolutne innowacje. Patrząc z góry na obie myszy (MX1000 i MX Revolution), ciężko wyłonić zwycięzcę - obie myszki prezentują się zacnie. Rolka znajdująca się w bocznej strefie przyciąga wzrok, tym bardziej, że zastosowano w niej aluminowe elementy. Szary kolor scrolla idealnie komponuje się z grzbietem i przyciskami bocznymi.


(kliknij, aby powiększyć)

Zestawienie kolorów to mocna strona MX Revolution. Szczerze pisząc, nie wyobrażam sobie innego rozwiązania - jest idealne. W tym względzie nie zmieniłbym niczego, przejdźmy do kolejnych elementów.

Wysepka na kciuk to drugi element rozpoznawczy MX Revolution. Ta część wykonana jest z czarnego połyskującego plastiku (obrzeża). Środek wypełniony jest gumą antypoślizgową (materiał wygląda na trwały, jest solidnie przytwierdzony) w czarnym kolorze. Dyskretnie ulokowane przyciski boczne w szarym kolorze kontrastują z obrzeżami wysepki. Jedynym mankamentem mogą być srebrne strzałki na przyciskach - znane są nam doskonale "przeboje" Logitecha z nietrwałością lakierowanych elementów. Przycisk One-Touch Search wykonany jest w stylistyce rolek, dopełniają się znakomicie.


(kliknij, aby powiększyć)

Grzbiet ciemnoszary (grafit? Nie jestem kobietą...) o matowej fakturze - dzięki temu nie pozostawimy na nim śladów własnej działalności (za to odciski są nadto widoczne na prawym, pokrytym gumą, boku). Nieodłącznym elementem grzbietów myszek Logitecha jest oczywiście ichnie logo (srebrne), nie wyrokuję, podobnie jak w przypadku przycisków bocznych, być może znak firmowy pozostanie z nami na lata.

Ślizgacze w MX Revolution mają dość nietypowy kształt (z naciskiem na ten największy). Mała rewolucja w ślizgaczach? Oczywiście ich wykonanie nie pozostawia wątpliwości - mamy do czynienia z myszką z najwyższej półki, za taką cenę mamy prawo nie oczekiwać kompromisów ze strony producenta. Całość wykonana jest niezwykle solidnie, w tej kategorii MX Revolution staje w szeregu z G5/G7 i Copperheadem (myszki te były w przeszłości przedmiotem testów na łamach TwojePC). Nie uświadczymy tutaj luk (czyt. niechlujstwa), przebarwień i elementów "autonomicznych". Sam wygląd zasługuje na najwyższe oceny i zapłacenie ciężkich pieniędzy za produkt. Nie mamy jednak do czynienia z flakonem na kwiaty, zatem przed nami jeszcze istotniejsze rozdziały.



Pasuje... jak ulał

Kwestia niezwykle istotna, to czy nasza współpraca z myszką będzie przebiegać komfortowo, jest często czynnikiem decydującym o kupnie danego modelu. W przypadku MX Revolution mamy do czynienia z typową myszką kanapową, ale przestrzegam jednocześnie - rozmiary myszki nie są znowu astronomiczne, zatem produkt nie jest przeznaczony dla osób o dużych dłoniach. "Złoty środek" = największa satysfakcja. Jako że reprezentuję grupę środka, dla mnie obcowanie z MX Revolution to po prostu... czysta przyjemność.


(kliknij, aby powiększyć)

Zastosowany szkielet jest dla mnie wygodniejszy od tego MX5xx/Gx. Od razu zaskoczę - najważniejszym elementem nie staje się dodatkowa rolka i wysepka na kciuk, ale zwrócenie w końcu uwagi na "nieoficjalne" ułożenie palców na gryzoniu. Mowa oczywiście o układzie:
    a) kciuk - we wnęce
    b) wskazujący - główny klawisz / lewy
    c) środkowy - główny klawisz / prawy
    d) serdeczny - bok / prawy
    e) mały - jw.
Logitech udoskonalił patent i uszczęśliwił tym samym miłośników takowych rozwiązań. Prawy bok myszki jest odpowiednio profilowany - tak, aby zmieściły się oba paluszki:


(kliknij, aby powiększyć)

Ten patent wystarczyłby do stwierdzenia, że MX Revolution to myszka idealnie leżąca w dłoni, rzetelność dziennikarska jednak podpowiada - przed nami jeszcze długa droga...

Dwa istotne elementy - rolka boczna (główna jakby odchodzi w cień - na pierwszy rzut oka, pozory!) i wysepka (termin mało szczęśliwy, ale przynajmniej konsekwentnie...). Boczna rolka to z pewnością ciekawy pomysł, powstaje jednak dość istotny problem, który może być szczególnie dotkliwy dla osób hojnie obdarowanych przez naturę. Miejsce zarezerwowane domyślnie dla kciuka jest kastrowane przez wzgląd na obecność bocznego scrolla. Trzymanie opuszka na gumowej powierzchni rolki nie musi być dla wszystkich komfortowe. Problem jakiś istnieje, zauważyłem podczas pracy, że nieświadomie cofam dłoń, aby cały kciuk mieścił się w wysepce, nie "kontaktując się" z obrotowym ciałem obcym. Rolka boczna (terminologia jest nieco nietrafiona, nie jest to tradycyjny scroll) spisuje się bardzo dobrze, cechuje ją nietypowa praca. Typowa rolka cechuje się pełnym obrotem, natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z półobrotem. System działa sprawnie i sama koncepcja jest bardzo ciekawa (szczegóły w kolejnym rozdziale).


(kliknij, aby powiększyć)

Rolka tzw. główna to także rewolucja - MicroGear Precision Scroll Wheel. Do wyboru mamy dwa tryby pracy, typowy (skokowy; Click-by-Click) i szybki (bezskokowy; Free-Spin). Drugi tryb pozwala w niezwykle komfortowy i szybki sposób przewinąć bardzo długie dokumenty (rolka potrafi się bezwładnie kręcić przez parę sekund). Zmiana trybów jest intuicyjna, możemy sterować manualnie (za pomocą przycisku umiejscowionego w rolce) lub za pomocą oprogramowania dołączonego do MX Revolution. Brzmi nowocześnie i tak w istocie jest.

Dogodny moment na wytknięcie wady, chyba w zasadzie największej. Rolka waży kilkanaście gram, stąd komfort jej użytkowania może być dla wielu wątpliwy - dla mnie, niestety, tak właśnie jest. Korzystanie z głównego scrolla bywa kłopotliwe i nieintuicyjne, choć dotyczy to wyłącznie trybu... skokowego. Nie zawsze bowiem rolka odzwierciedla wiernie to, czego od niej oczekujemy (brak dokładności i przez wzgląd na ciężar samego komponentu - pewną bezwładność). Zastrzeżenia mam także do funkcjonowania tilt-wheela, rolka chodzi oporniej w prawo. Cieszy natomiast fakt istnienia samego mechanizmu - przyda się w pracy biurowej.

Waga myszki jest słuszna, dla wielu może być to odczuwalny dyskomfort. Warto natomiast nadmienić, że tę kwestię w pewnym stopniu rozwiązują znakomite, jak na Logitecha przystało, ślizgacze. Ze względu na obecność wysepki (ściślej: półwyspu?) na kciuk rozkład ślizgaczy jest dość specyficzny, sprawdza się one jednak bardzo dobrze. Ślizgacze to podstawa, w przypadku ostatnich produktów Logitecha - nie mają one konkurencji.


(kliknij, aby powiększyć)

Dużo ciepłych słów kieruję również w kierunku styków, jakie znajdują się w MX Revolution. Korzystanie z klawiszy głównych, jak i bocznych (tu wiele myszek kuleje pod tym względem) to czysta przyjemność. Klik jest "miękki" i dość cichy. Solidna robota. Myszka jest bezprzewodowa, zatem znikają problemy z krępującymi nas przewodami. Z drugiej strony MX Revolution nie ma takiego zasięgu (2-3m?), jak ma to miejsce w przypadku Logitecha G7, dla którego ściany były niestraszne.

Bateria ma starczać teoretycznie na 2 tygodnie, na tyle praktycznie nie starcza. Istotna jest tu oczywiście częstotliwość pracy z gryzoniem. Jestem dość niereprezentatywnym użytkownikiem, jako że przy kilkudziesięciogodzinnej pracy poza domem, spędzam z nią mniej czasu, niż można by przeciętnie przyjąć. Wychodzi jednak, że przy kilkugodzinnej pracy dziennie (niekoniecznie intensywnej) akumulator powinien wytrzymać niecały tydzień. To sporo, jeśli porównamy do G7, mało - do MX1000. W momencie wyczerpywania się energii Logitech MX Revolution daje nam o tym znać, podświetlając na czerwono stan baterii. Przez ten czas możemy jeszcze spokojnie popracować, ale jeśli nie jest to konieczne - odstawmy myszkę do stacji dokującej (całkowicie wyczerpany akumulator ładuje się równe dwie godziny). Korzystanie ze stacji jest łatwe i wygodne, nie powinno to nikomu sprawić problemu. Jedyne, do czego mógłbym się tu przyczepić, to samodzielne mierzenie stanu baterii - na drugi dzień mało intensywnej pracy miałem już jedną "kreskę" z głowy, co (przez wzgląd na ogólny czas pracy) niespecjalnie oddaje jego rzeczywisty zakres. Miernik dysponuje trzema stanami naładowania. Po ich "wykorzystaniu" zostaniemy zaalarmowani czerwoną diodą, o której już powyżej wspomniałem. Jak przystało na myszkę bezprzewodową, przechodzi ona w momencie nieużytkowania w tryb czuwania (po ok. 10 sekundach), co pozwala na przedłużenie czasu współpracy.


(kliknij, aby powiększyć)





Kto tu rządzi?

Producent dostarczył w komplecie sterowniki SetPoint w wersji 3.00, w sieci znajdują się już 3.10 (jest zakładka do Visty, ale driverów dedykowanych jeszcze nie ma). SetPointy przyzwyczaiły nas do specyficznego wyglądu i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Różnice w zakresie i funkcjonalności widać gołym okiem:


(kliknij, aby powiększyć)

MX Revolution to m.in. przycisk One-Touch Search, odpowiedzialny domyślnie za funkcje wyszukiwania. Do wyboru mamy Yahoo! (LiveWords i Search) oraz Google'a. Problem jedynie w tym, że nie skorzystamy z dobroci polskiej wersji najpopularniejszej wyszukiwarki. Sam system działa ciekawie, głaszcze po głowach najbardziej opornych i leniwych. Po zaznaczeniu jakiegoś słowa lub grupy słów naciskamy One-Touch Search i w domyślnej przeglądarce mamy wyniki tegoż dotyczące. Nie korzystam z tego daru dobroci, nie widzę zastosowania, poza tym mam inne przyzwyczajenia. Z pewnością jednak funkcja znajdzie swoich miłośników:


(kliknij, aby powiększyć)

Rolka boczna to dwie możliwości - dzięki niej powiększymy np. zawartość dokumentu lub będziemy żonglować wszelkimi aktywnymi aplikacjami. Jako osobnik przyzwyczajony do Alt+Tab, witam tę funkcję z nieukrywaną obojętnością (znów jestem niewolnikiem rutyniarstwa), większy pożytek mam z powiększania (dokumentów tekstowych, zdjęć itp.). Gdy będziemy pracować w Wordzie na ustawieniach "Przerzutnik dokumentów", rolka i tak będzie nam powiększać dokument (domyślnie sterownik rozpoznaje najpopularniejsze aplikacje). Aby oddać honor - przerzutnik, jako że w pionie rozwijany, jest przejrzystszy niż systemowy Alt+Tab:


(kliknij, aby powiększyć)


(kliknij, aby powiększyć)

Możliwości, jakie drzemią w przyciskach bocznych, reguluje sterownik - funkcji, jakie możemy przypisać, jest sporo i każdy znajdzie swojego amatora (nie interesują mnie domyślne "Dalej" i "Wstecz"):


(kliknij, aby powiększyć)

Sercem SetPointów kontrolujących MX Revolution jest zakładka dotycząca MicroGear, cudownego dziecka inżynierów Logitecha. Jak już wcześniej wspomniałem, rolka główna pozwala nam na pracę w dwóch trybach (Click-by-Click i Free-Spin). Co ciekawe, możemy tę kwestię kontrolować również z poziomu sterownika - umożliwia nam to kolejny patent, mianowicie SmartShift, czyli funkcja płynnego przełączania między trybami w zależności od bieżącego zadania. Pisząc po ludzku - np. w "jedynej słusznej przeglądarce" stosujemy Free-Spina (automatycznie), a w pakiecie biurowym: Click-by-Clicka. System działa znakomicie, a automatyczna zmiana trybu wchodzi płynnie (chyba lepiej niż w trybie manualnym, gdzie musimy majstrować przy rolce). Rewolucja.


(kliknij, aby powiększyć)

Znany nam tryb aktualizacji wciąż nie funkcjonuje, jak powinien: specjalnie sprawdzałem na niższej możliwej wersji:


(kliknij, aby powiększyć)

Zakładka z pomocnymi informacjami i linkami pozostała niezmienna, wszak nic nowego w Logitechu:


(kliknij, aby powiększyć)

MX Revolution w stopniu podstawowym pozwala na kontrolowanie półświatka rozrywki wirtualnej:


(kliknij, aby powiększyć)

Monitorowanie stanu naładowania akumulatora z poziomu driverów to przydatna funkcja, aczkolwiek kontrola ma charakter wyłącznie iluzoryczny. Miernik nie jest bardzo dokładny i może nas niemile zaskoczyć. Dość zabawnym elementem (niezamierzonym) jest liczenie stanu wedle pozostałych dni naładowania. Jakimi kryteriami kierował się tu producent? Czarnej magii, wróżenia z fusów?


(kliknij, aby powiększyć)

Pomoc to była zawsze mocna strona SetPointów. Tak jest tym razem, przydaje się zwłaszcza osobom początkującym i poszukującym. Z drugiej strony specyfika produktu wymusza konieczność wyjaśnienia spraw ważnych, niebezpiecznych itp.:


(kliknij, aby powiększyć)





Leżeć i ślizgać

Od razu niezwykle ważna wiadomość - pamiętajcie: MX Revolution nie jest myszką dla graczy! Wszelkie utyskiwania na temat wagi i możliwej akceleracji wstecznej są, delikatnie pisząc, nietrafione. To nie miłośnik Quake'a jest w tym wypadku targetem Logitecha, a skromna księgowa w prywatnej firmie itp. Dla osób pracujących w biurze (szczególnie przy pakietach Microsoftu, choć i nie tylko - kwestia konfiguracji sterowników) korzystanie z MX Revolution będzie przyjemnością. Dla graczy - już niekoniecznie. Podstawowe 2 kwestie - mamy do czynienia z myszką bezprzewodową, która pod względem współpracy z wymagającym klientem jest wyczuwalnie gorsza od topowego modelu G7 (pozostaje on wyznacznikiem dużych możliwości, jakie drzemią w bezprzewodówkach). Po pierwszym podłączeniu miałem nieodparte wrażenie, że myszka reaguje z poślizgiem na moje polecenia. Są to oczywiście niuanse, ale dla wprawnego oka:

Myszka o częstotliwości pracy wynoszącej średnio 126Hz to dziś już rzadkość (amplitudy są nieznaczne, akurat na zdjęciu rzuca się najniższy wynik). Przypomnijmy wrażenia towarzyszące testom Logitecha G7:
Skoro jest to myszka dedykowana dla graczy, rzeczą oczywistą jest przemaglowanie jej w dynamicznych grach FPP, które szczególnie uwydatniają wady i zalety każdej myszki. Okazuje się, że G7 sprawdza się w tej kategorii wyśmienicie. Nie ma mowy o żadnych opóźnieniach (przynajmniej ich ludzkim okiem nie dostrzeżemy). Nie ma sensu wypisywać, jak myszka spisuje się w konkretnych grach, nadmienię jedynie, że sprawdzałem ją w Call of Duty 2, Day of Defeat: Source, Counter-Strike: Condition Zero, UT 2004, SWAT 4 i w demie najnowszych Heroesów. Nigdzie nie napotkałem żadnych nieprzyjemnych krzaczków [...] Logitech G7 osiąga ten sam wynik, jak jego przewodowy brat G5 (500Hz - dop. autora). Do tej pory dla myszek bezprzewodowych "zarezerwowane" było co najwyżej 125Hz. Czas reakcji znacznie się skrócił... Czas na zmiany!
Minęło od tego czasu sporo, ale Logitech postanowił wrócić "do korzeni". Krok bezsensowny, postanowiłem temu przeciwdziałać. Tunning na 250Hz (czyli na 4ms) dał następujący efekt: zero efektu, bez zmian, blokada uniemożliwia zwiększenie możliwości bezprzewodowego gryzonia.

Nie mamy do czynienia z myszką dla graczy, ale nie znaczy to, że nie spróbowałem MX Revolution wykorzystać w celach rozrywkowych. Na pierwszy ogień poszło demo Warhammera 40,000: Dawn of War (spóźniony o 2 lata zachwyt, muszę kupić pełną wersję, a później dodatki). Jako że mamy do czynienia z RTS-em, wymagamy od myszki dobrego kliku i szybkich reakcji na nasze polecenia. Tak w istocie jest - MX Revolution w stopniu wystarczającym może posłużyć nam jako "narzędzie nawigacji" w dynamicznych grach strategicznych - nie uświadczymy tu żadnych przeskoków, dąsów, co najwyżej w pewnej chwili może nam paść akumulator. Na takie sytuacje powinniśmy być jednak przygotowani - myszka długo przed całkowitą odmową współpracy informuje nas czerwoną diodą o niniejszej groźbie. Warto wówczas oddać ją w dobre ręce stacji dokującej...

Drugą grą, która miała sprawdzić możliwości nowego Logitecha, był Warsow - FPP z piekła rodem. Dynamika tejże gry obnaża sprzęt lichy, niedostosowany do szybkich reakcji wprawionego w bojach gracza. Gra się tu średnio, przeszkadza waga myszki, jak i brak stuprocentowego odwzorowania tego, co powinno dziać się na ekranie (akceleracja wsteczna!). Niniejszy problem nie jest specjalnie dotkliwy, jako że zazwyczaj gram na wysokich sensach. Dla graczy "niskopoziomowych" problem ten może być przeszkodą nie do przejścia. Sytuacja była nieco inna w Call of Duty 2 - gra ta nie wymaga od nas ultraszybkich decyzji, stąd problemów natury technicznej nie uświadczyłem. Oczywiście większy komfort współpracy uzyskuję z myszkami symetrycznymi i lekkimi, przekłada się to na wyniki w grze.

Podkreślę raz jeszcze - MX Revolution nie jest myszką kompletną i cierpi na zjawisko akceleracji wstecznej, jej obecność, niestety, dość łatwo wykryć. Warto jednak nadmienić, że w typowej pracy biurowej (arkusz kalkulacyjny, edytor tekstu, nawigacja w sieci) taki problem nie zaistnieje, jego zasięg nie jest tak wielki, by niewinne sekretarki były zmuszone do kontaktu z gburowatym informatykiem.

Warto przy tej okazji sprawdzić, jak gryzoń spisuje się na określonych powierzchniach. Jako że mamy do dyspozycji spory zestaw podkładek, rezultat wydaje się miarodajny:

Producent nie dostarcza nam, jak w przypadku Logitecha G5, łatek firmware'u poprawiającego współpracę lasera z podkładkami szklanymi, ponieważ... nie ma takiej potrzeby. MX Revolution, jak na swoje możliwości, radzi sobie świetnie nie tylko ze szkłem, ale i z plastikiem, aluminium, czy zwykłymi podkładkami tekstylnymi. Najgorzej radziła sobie na moim owłosionym udzie, "towar" ten nie wszedł jednak do masowej produkcji, stąd nie uznam tego za defekt. Radzi sobie za to nieźle na połyskującej czerwonej teczce. W tabelce jest zaznaczona pełna współpraca - testowany Logitech reagował na polecenia, sygnał nie gubił się przy standardowych ruchach. Oczywiście zjawisko akceleracji wstecznej istnieje bez względu na użytkowaną w danej chwili podkładkę - szybkie i bardzo szybkie ruchy to nie są ulubione reakcje na czynności właściciela Logitecha.

Ważna informacja, powtarzana przy okazji praktycznie każdej myszki Logitecha - MX Revolution posiada wyśmienite ślizgacze, zminimalizowane praktycznie do zera tarcie gryzonia na szklanych podkładkach. Solidnie wykonane - testowany Logitech jest stabilny, nie kolebie się na boki, jeśli komuś nie szkoda tych świetnych ślizgaczy, może spokojnie pokusić się o zakup Icemata. Dla mnie wciąż najlepszym wyborem jest QcK. Finalnie - mimo znajomości faktu biurowego przeznaczenia - MX Revolution w tej typowo rozrywkowej kategorii pozytywnie mnie zaskoczył. Akceleracja wsteczna nie doskwiera aż tak bardzo jak zwiększający wagę myszki akumulator.



Do zobaczenia

Oczywiście nie mamy do czynienia z myszką idealną, producent nie jest na tyle głupi, by takową stworzyć. Z drugiej strony, Logitech stworzył produkt wyśmienity, wart swojej niemałej ceny. Mam też nadzieję, że doczekamy się MX Revolution w wersji przewodowej (niekoniecznie z dodatkową rolką). Długo czekałem na myszkę, która przylgnie idealnie do niestandardowej (chyba) dłoni. Ostatnimi czasy punktem wyjścia w tej kategorii była Laser 6000 i Krait - myszki wyśmienicie leżące w dłoni. Stworzyła się Wielka Trójca Myszek Bardzo Wygodnych. Jako że zachwyt nad MX Revolution nie niknie, postanowiłem wynieść ją na piedestał. Czy mamy faktycznie do czynienia z rewolucją? Przyjrzyjmy się ostatniemu spiekowemu przepisowi na myszkę idealną:
  • Obudowa z Razer Krait (rzutem na taśmę; kontrowersyjny wybór nawet dla mnie).
  • Materiały wykończeniowe, ich jakość i połączenie z Logitecha G5.
  • Technologia serii MX Logitecha/Diamondbacka.
  • Rolka z Copperheada, jej bezgłośność z A4Techa X7.
  • Lekkość całości z Logitecha G1/Lasera 6000/Kraita.
  • Cicha praca klawiszy głównych - Razer Krait.
  • Klik klawiszy głównych z Logitecha G1/G5/G7.
Coś jest jednak na rzeczy, bowiem najnowszy Logitech dokonał w przepisie niemałej rewolucji:
  • Obudowa z Logitecha MX Revolution
  • Materiały wykończeniowe, ich jakość i połączenie z Logitecha MX Revolution
  • Technologia serii MX Logitecha/Diamondbacka
  • Rolka z Copperheada, jej bezgłośność z A4Techa X7, patenty z Logitecha MX Revolution
  • Lekkość całości z Logitecha G1/Lasera 6000/Kraita.
  • Cicha praca klawiszy głównych - Razer Krait.
  • Klik klawiszy głównych z Logitecha G1/G5/G7/MX Revolution
  • Klawisze boczne, ich ulokowanie z Logitecha MX Revolution
Nazwa testowanego modelu występuje aż w pięciu z ośmiu podpunktów, możemy zatem mówić o pewnej dominacji. Z czasem zapewne entuzjazm opadnie i, miejmy nadzieję, MX Revolution będzie wypierany przez jeszcze lepsze modele gryzoni. Dziś sytuacja wygląda następująco - mamy nowego króla w świecie myszek "niegrowych". Jest to jakieś ograniczenie, jako że wielu z nas lubi od czasu do czasu zrelaksować się w dynamicznych FPP. Z drugiej zaś strony, dla pozostałych osób jest to produkt bardzo dobry, mający szansę zagościć na biurku przez długie lata. Powtórzę - myszka jest warta swojej ceny, stąd nie uznaję tego za jej wadę.

Nie będę, jak to miałem dotychczas w zwyczaju, omawiać zalet i wad - niech sama tabelka wyjaśni te kwestie. Dodam jedynie, że z czystym sumieniem wystawiam myszce najwyższy stopień wyróżnienia. W tej kategorii MX Revolution dołącza do Kraita (tylko 2 myszki oceniam tak wysoko).

CENA: ok. 340zł




  Sprzęt do testów dostarczyły firmy:

Multimedia Vision      Multimedia Vision

Logitech Polska      Logitech Polska

Hardware For Gamers      Hardware For Gamers
    • ul. Nowy Świat 18/20, 00-373 Warszawa
    • tel: 022 826-60-62
    • Fax. (022) 338 9010
    • WWW: www.h4g.pl
    • e-mail: info@h4g.pl