A4Tech X-718 - czarny koń rozgrywek Autor: Spieq | Data: 12/01/06
|
|
Estetyka wykonania
Myszka dotarła do mnie w dość... sfatygowanej postaci. Wniosek taki, że w Megabajcie istnieje prężna grupa zapalonych graczy, którzy nie odpuścili okazji przetestowania najnowszego A4Techa. Nadmieniam to, byście nie myśleli, że do sprzedaży trafią egzemplarze z gustownymi zadrapaniami. Na pierwszy rzut oka wygląda to na kopię Logitecha MX518 i będzie to słuszna obserwacja. Popatrzmy na te plamy imitujące zniszczenia(?), rozciągające się na całej powierzchni myszki. Jak widać, pomysł doczekał się kontynuacji, nawiasem mówiąc - wygląda to ładnie, X-718 prezentuje się intrygująco, "ośrodki zniszczeń" rozlokowane są z umiarem, jest ich akurat w sam raz.
(kliknij, aby powiększyć)
Całość została (niestety!) wykonana z połyskującego i gładkiego plastiku. Warto podkreślić - myszki o błyszczącej powierzchni prezentują się ciekawiej od swoich matowych odpowiedników, problem polega na tym, że względy estetyczne nie idą w parze z funkcjonalnością. Zastosowany materiał niekoniecznie spełnia swoją rolę, nie będę się jednak tutaj zapędzać, kwestię tę rozwinę w następnym rozdziale. Myszka odbija wszelkie światło, należy bowiem dodać, że boki myszki od grzbietu przedzielone są srebrnymi (również odbijającymi światło) paskami plastiku. Ten sam kolor zastosowano w bocznych przyciskach oraz wysepce z rolką i przyciskiem odpowiadającym za zmianę rozdzielczości.
(kliknij, aby powiększyć)
Na grzbiecie myszki znajduje się dyskretny napis X7, który symbolizuje serię myszek A4Techa, a na samym dole (praktycznie poza zasięgiem kontaktu z dłonią) znajduje się logo tejże firmy. Oba napisy sprawiają wrażenie, jakby były wtopione w plastik, testy organoleptyczne nie zdają egzaminu - podczas dotyku lub skrobania nie w sposób odczuć warstwę lakieru, dopiero spojrzenie pod odpowiednim kątem pozwala ostatecznie na stwierdzenie, że całość znajduje się na zewnątrz i została bezpośrednio naniesiona na obudowę myszki. Doświadczenie ponadto podpowiada, że z myszek A4Techa (w przeciwieństwie do niesławnego w tym względzie Logitecha) lakier raczej nie schodzi, po wielu latach stan napisów jest praktycznie nienaruszony.
Wrażeń estetycznych dostarcza również rolka - choć zmieniające się w niej kolory mają przede wszystkim aspekt funkcjonalny (kolor odpowiada aktualnie ustawionej rozdzielczości), nie w sposób odmówić im pewnego uroku. Rzecz jasna, nietrafionym pomysłem będzie zmiana koloru w zależności od panującego w danym momencie nastroju (przy standardowo ustawionej szybkości przesuwu wskaźnika - czyli mniej więcej na połowie - mysz przy 2000dpi będzie działać zbyt szybko, potrzebne będzie więc manipulowanie, a to już pewien kłopot). Sam pomysł jest bardzo dobry - nauka, jaki kolor odpowiada konkretnej rozdzielczości trwa dosłownie chwilę i nie nastręcza specjalnych trudności. Popatrzmy zatem, jakie kolorki mamy do wyboru (wariantem kolorystycznym jest również... brak podświetlenia. Najniższa rozdzielczość to wyłączona dioda obok rolki, ma ona wówczas mleczny kolor). Nie ma na zdjęciach wariantu z 2000dpi - rolka wówczas świeci na przemian żółtym i czerwonym kolorem.
600dpi (kliknij, aby powiększyć)
800dpi (kliknij, aby powiększyć)
1200dpi (kliknij, aby powiększyć)
1600dpi (kliknij, aby powiększyć)
Obudowa nie jest przezroczysta, światło diody przebija tu i ówdzie w szparach, nie jest to jednak zamierzony efekt. Inaczej jest w przypadku podstawy myszki - jest ona półprzezroczysta o chropowatej powierzchni. Widać zatem zarys elektroniki X-718 oraz diodę umiejscowioną obok sensora.
(kliknij, aby powiększyć)
Ocena estetyki wykonania X-718? Całość prezentuje się bardzo przyzwoicie, myszka nie jest stonowana, to nie typ "szarej myszki" z poprzedniej epoki, "sportowe" niemalże kształty, lekko krzykliwe kolory (na zasadzie delikatnego kontrastu: niebieski kontra srebrny oraz czarna podstawa). Podoba mi się, co tu kryć. Tak wygląda sprawa na pierwszy (niezobowiązujący) rzut oka. Gorzej jest, gdy przyjrzymy się myszce nieco uważniej - wychodzą wówczas pewne niedoskonałości. Chodzi tu przede wszystkim o niedokładność wykonania - niektóre elementy zostały jednak potraktowane po macoszemu, ciężko natomiast wyrokować, czy jest to kwestia tego akurat egzemplarza. Miejmy nadzieję, że tak właśnie jest. Z grubsza chodzi o to, że elementy myszki nie są ze sobą zespolone do końca (ideałem pod tym względem jest Copperhead). Czarna podstawa odchodzi nieco od niebieskich boków myszki, co powoduje, że przez te szpary przebija się światło diody przy sensorze. Niby detal, ale myszka powinna być spójną bryłą, bez tendencji do emancypacji którejś z części składowych. Podobnie jest z przyciskiem odpowiedzialnym za zmianę rozdzielczości. Nie jest on umiejscowiony centralnie we wnęce, tylko na boku, nie wpływa to jednak na komfort użytkowania, ale przyznać trzeba, że estetycznie to nie wygląda. Na szczęście są to detale, ale standardowo wytykam również i niuanse, macie pełny przegląd sytuacji.
odstający lekko w prawo przycisk odpowiadający za zmianę rozdzielczości
Estetycznie wyglądająca obudowa (odbija światło, jak już wspomniałem) nie spełnia jednak "norm higienicznych". Tego typu materiał ma tendencje do szybkiego zbierania brudu (w przeciwieństwie do matowego odpowiednika - taki Copperhead praktycznie się nie brudzi, pozostawia jedynie plamy z potu). Na szczęście nie mamy tu do czynienia z czarnym kolorem całości (jak w przypadku G1), co powodowałoby, że zbierające się dziadostwo na fakturze myszki byłoby bardziej widoczne. Na niebieskiej myszce praktycznie brudu nie widać, o jego obecności dowiemy się podczas kontaktu dłoni z X-718. O dziwo - taki śliski materiał zazwyczaj zwiększa potliwość dłoni, w tym przypadku jednak jest inaczej, z pewnością chodzi tutaj o ergonomię myszki, kontakt dłoni z myszką jest ograniczony, gram samymi palcami. Pozostawmy tę sprawę do wyjaśnienia w rozdziale "Wygoda użytkowania".
|