Nowa Generacja - II odsłona: MSI GeForce 6800 Ultra Autor: Kris | Data: 22/06/04
|
|
Sprzęt wykorzystywany do testów
Podobnie jak w poprzedniej recenzji, wykorzystałem 32-bitową platformę AMD i następujący software:
- Procesor AMD Barton 2500MHz
- Płyta główna Asus A7N8X
- Pamięć 2 x 512MB DDR-400
- System Windows XP SP1
- Sterowniki ATI Catalyst 4.5, 4.7 (RX800XTPE), 4.9 Beta (Doom3)
- Sterowniki nVidia Detonator v61.11, v61.34, v61.45 (GF6800GT) i v61.77 (GF6800)
Całość (dochodzi kilka kart PCI, dwa napędy optyczne, HDD, kilka wentylatorów i gadżetów USB) zasilał popularny zasilacz Chieftec (produkcja Sirtec'a) HPC-360-302 DF po drobnej kuracji wyciszającej. W związku z tym, że nowe karty straszą nas możliwym zwiększeniem zapotrzebowania na energię, to postanowiłem również sprawdzić ten parametr. Użyty zasilacz należy do klasy średniej, a w związku z jego sporą przeciążalnością (potrafi oddawać blisko 400W przy obciążeniu ciągłym), niezłymi zabezpieczeniami i stosunkowo niską awaryjnością przy umiarkowanej cenie cieszy się na tyle dużym powodzeniem, że kilka osób prosiło mnie o zbadanie jego przydatności w konstrukcjach wykorzystujących układy nowej generacji. Trzeba przyznać, że łatwego zadania mieć nie będzie, bo wyciszony został kosztem zmniejszenia przepływu powietrza, płyta nie ma dodatkowego gniazda ATX12V a żeby bardziej upodobnić obciążenie do zestawu miłośnika nadtaktowania zwiększyłem procesorowi napięcie do 1.8V, a pamięciom do 2.9V. W takim układzie newralgicznym punktem wydaje się linia 5V zasilacza. Ciekawe czy sobie poradzi. Od razu uprzedzam, że nie będę sugerował się żadnym odczytem napięć, ale podstawą jak zwykle, jest stabilność działania zestawu.
Dokładny pomiar obciążenia generowanego przez samą kartę nie jest możliwy bez "prucia" złącza AGP (sam pomiar prądu na wtyczce niewiele daje, bo nie można zakładać stałego obciążenia płyty). Jako, że mój głód wiedzy "energetycznej" nie jest na tyle silny abym niszczył płytę, to idąc na łatwiznę, postanowiłem zebrać informację od strony sieci energetycznej. W związku z tym, że wykorzystywany zasilacz zaopatrzono w aktywny układ korekcji współczynnika mocy, to wyniki pomiaru tylko nieznacznie różnią się od wartości, którymi musi dysponować sam zasilacz. Wykorzystałem prościutki i stosunkowo tani miernik mocy Voltcraft'a, który całkowicie wystarcza do osiągnięcia zamierzonego celu.
Voltcraft - miernik mocy (kliknij, aby powiększyć)
Zdecydowanie największy kłopot polega na odseparowaniu mocy pobieranej w czasie gry przez procesor od tej, którą żywi się karta graficzna. Wymagało to kilku dodatków sprzętowych, paru przemyślanych testów i odrobiny matematyki. Szczegółów zdradzać nie mam zamiaru. Dla testowego peceta można przyjąć wirtualną wartość 185W. Oznacza ona moc czynną pobieraną z sieci dla danej konfiguracji BEZ (dlatego wirtualną) karty graficznej. Wbrew pozorom nie jest to mała wartość, bo nowe karty graficzne stanowią jeden z największych odbiorników mocy, a wartość 360W, którą karmi nas tabliczka znamionowa testowego zasilacza oznacza maksymalną moc, którą może on oddawać przy optymalnym dla niego obciążeniu wszystkich linii napięciowych.
Drugą zabaweczką, która przydała mi się w teście jest stosunkowo tani, bezdotykowy termometr na podczerwień IR-101 (producent: Europe Supplies Ltd.).
Termometr na podczerwień IR-101 - miernik mocy (kliknij, aby powiększyć)
Wprawdzie parametr D:S (stosunek odległości do powierzchni mierzonej) wynosi tylko 6:1, ale przy odpowiednim zbliżeniu wystarcza to do określenia temperatury samych kości BGA w czasie pracy.
O cyfrowej wadze "kuchennej" chyba nie będę się rozpisywał...
|