TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Recenzja SteelSeries: Flux In-ear oraz Flux In-ear Pro |
|
|
|
Recenzja SteelSeries: Flux In-ear oraz Flux In-ear Pro Autor: Liluh | Data: 12/09/13
|
|
Flux In-ear
Zwykłe fluxy to przede wszystkim solidny zestaw słuchawki + mikrofon. Podłączane pozłacaną końcówką 3,5mm typu jack, najlepiej sprawdzają się w smartfonach. A to dlatego, że tylko w nich będziemy mieli okazję użyć ukrytego w lewym kabelku przycisku odbierania/kończenia połączenia telefonicznego. Ewentualnie, prztyczek może też posłużyć jako przycisk play/stop w odtwarzaczu muzyki. Wszystko co pisałem o komforcie to szczera prawda, ale nie cała. Mocno przylegające silikonowe wkładki znacznie redukują pasywne źródła szumu (czyli mówiąc po ludzku: hałas ulicy, ryk silnika autobusu itp.). To dobrze, bo 6mm dynamiczne przetworniki wydają się być naprawdę niezłej jakości i jest czego posłuchać. Dobrze radzą sobie z basami, ale ładnie prezentują się też średnie i wysokie tony. Metal czy mocny rock, brzmi jak trzeba, chociaż nie będzie to bas do jakiego mogą przyzwyczaić dobrej jakości, „duże” słuchawki. Soprany, czy separacja instrumentów, która wyraźnie dała mi się odczuć w klasycznej kantacie „O Fortuna” Orffa, wypada naprawdę fajnie. Słuchawki są lekkie i dobrze utrzymują się na swoim miejscu. Jak już wspominałem, nie plączą się nawet podczas jazdy na rowerze. Można niemal zapomnieć, że ma się je w uszach, z wyjątkiem jednego szczegółu. Brak suwaka, którym można spiąć przewody pod brodą. To niby nic, ale trzeba pamiętać, że płaski, pokryty gumą kabel wprawia w drgania siedzące w uchu silikonowe nakładki, jeśli zostanie bezpośrednio puknięty np.: ręką. Kabelki latają luźno i silnie poruszone (przez uderzenie) rezonują. Jest to dość irytujące, chociaż stosunkowo rzadko się zdarza. Minusem tańszych fluxów jest też jednowtyczkowy kabelek, który nie pozwala na korzystanie z mikrofonu w klasycznym PC (Maka to nie dotyczy). Producent odradza kombinowanie z przejściówkami, które co prawda pozwalają ten problem rozwiązać, ale miksują kanały w sposób, który wpłynie na jakość dźwięku i może prowadzić do uszkodzenia sprzętu. Szkoda, bo mikrofon nieźle zbiera, w sam raz na komfortową rozmowę przez telefon lub z Skype'a. Coraz częściej jednak spotyka się laptopy z jednym portem dla słuchawek i mikrofonu, produkowane też są takie karty muzyczne. Sytuacja nie jest więc beznadziejna.
Zestaw sprzedawany jest w porządnym, kartonowym pudełku, a w pakiecie znajdziemy poręczne etui w kolorze czarnym (takim samym jak słuchawki).
W sklepie producenta Flux In-ear kosztuje 216 zł. To dość rozsądna cena jak na oferowaną jakość. Solidne wykonanie, parametry i szeroka funkcjonalność. Duży komfort użytkowania. Jednak z uwagi na wspomnianą wyżej kwestię mikrofonu, produkt przeznaczony jest głównie dla urządzeń mobilnych. Znajdziemy słuchawki w podobnej cenie o lepszych parametrach, jednak niekoniecznie z wbudowanym mikrofonem. Być może warto dopłacić te 40-60zł więcej za jakość i przymknąć oko na drobne wady. Ocenę pozostawiam Wam.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|