Recenzja Shadowrun Returns - RPG z Kickstartera Autor: Przemysław Rel | Data: 07/08/13
| ''Staroszkolne'' gry RPG dostępne jedynie na komputery stacjonarne nie są atrakcyjne dla wielkich wydawców, znanych z hitowych produkcji. Wtedy ktoś wpadł na pomysł, że zamiast bezskutecznie prosić się o sfinansowanie projektu... można spróbować zebrać pieniądze od samych fanów. Dzięki tej inicjatywie oraz stronie Kickstarter udało się odnieść sukces: wiele pomysłów nie tylko zdobyło niezbędny budżet, ale został on nierzadko znacznie przekroczony. Pierwszą większą grą RPG sfinansowaną w ten sposób, która ujrzała światło dzienne jest Shadowrun Returns. Czy spełniła oczekiwania? |
|
Co to jest Shadowrun w ogóle?
Shadowrun to tytuł, który wielu fanom RPG – nie tylko komputerowym – powinien być znany. Choć zdecydowanie mniej popularna od chociażby Dungeons & Dragons, papierowa edycja wydawana jest od 1989 roku, a w 2012 zaproponowano piątą wersję reguł rozgrywki. W międzyczasie wydawane były również gry komputerowe, które pojawiły się one przede wszystkim na konsolach – na SNES i Sega Mega Drive. Najpopularniejsza była pierwsza odsłona dostępna na konsoli Nintendo (1993), do której w pewnym stopniu nawiązuje Shadowrun Returns.
W 2007 roku wydana została kolejna gra pod tym tytułem – tym razem była to... sieciowa strzelanka pierwszoosobowa. Była to także jedna z pierwszych produkcji, która wymagała systemu operacyjnego Windows Vista w wersji dla PC, co udało się szybko obejść wykazując, że została ona sztucznie ograniczona, by nie działać pod kontrolą starszych wersji „okienek”. Gra nie spotkała się ze zbyt dobrym odbiorem – w recenzjach uzyskiwała bardzo przeciętne oceny, a fani wszechświata Shadowrun po prostu oczekiwali czegoś innego.
Producent gry Shadowrun z 2007 roku przyznaje się do błędu
W 2007 roku Jordan Weisman, jeden z twórców Shadowrun, nabył prawa autorskie do tytułu i od tego momentu zaczął myśleć nad stworzeniem „porządnej” gry komputerowej. Potrzebował, oczywiście, pieniędzy na sfinansowanie swojego pomysłu... Na stronie Kickstarter nowo powstałe studio Harebrained Schemes poprosiło o 400 000 USD. W ciągu 28 godzin kwota ta została przekroczona i ostatecznie zdobyto blisko 2 miliony dolarów.
Gra została wydana 25 lipca 2013 i dostępna jest jedynie na platformie Steam (warunki licencji Shadowrun wymuszają na twórcach dystrybucję gry z jakimś zabezpieczeniem DRM) w wersjach dla Windows od Mac OS. Planowane na nieco późniejszy termin są wersje dla Linuksa oraz tabletów iPad i bazujących na systemie Android.
Gra natychmiast znalazła się na pierwszym miejscu cotygodniowego rankingu najlepiej sprzedających się gier na Steam.
O co chodzi w Shadowrun? W dużym skrócie: na pierwszy rzut oka jest to typowy, cyberpunkowy świat przyszłości, w którym rządzą megakorporacje... niby nic oryginalnego, ale we wszechświecie gry doszło do czegoś jeszcze: w pewnym momencie do życia powróciła magia, smoki, a noworodki zaczęły przypominać trolle, elfy i inne mityczne rasy. Gracz wciela się w rolę tzw. shadowrunnera, czyli osobę zajmującą się zadaniami, które muszą być wykonane dyskretnie, jak chociażby wykradzenie jakiegoś sekretu konkurencyjnej korporacji, porwania i tym podobne – codzienność.
Jak się w to gra?
Shadowrun Returns to klasyczna gra RPG z widokiem izometrycznym oraz turowym systemem walki, czyli coś co duża część fanów gier fabularnych lubi najbardziej. Rozgrywkę zaczynamy od stworzenia postaci. Proces ten również powinien usatysfakcjonować każdego, któremu nieobce są takie gry – mamy bowiem bardzo dużo możliwych do ustawienia parametrów naszej postaci. Wybieramy rasę, płeć, a także początkowy poziom wielu umiejętności, takich jak charyzma, umiejętność posługiwania się różnymi rodzajami broni, magią, czy łamaniem komputerowych zabezpieczeń. W tym momencie gry można poczuć, że obcujemy z czymś całkiem niezłym i nie można się do niczego przyczepić. Na siłę... dla początkującego gracza ilość statystyk może być dość przytłaczająca, ale osoby obeznane z grami RPG będą czuć się jak ryba w wodzie.
Gra rozpoczyna się w naszym mieszkaniu, które nie prezentuje się najlepiej – bynajmniej nie od strony graficznej, ale o tym za chwilę. Sprawdzamy wiadomości na komputerze i dowiadujemy się o śmierci przyjaciela. W nagranej wiadomości prosi on o znalezienie jego morderców. Cóż czynić, nie możemy zostawić kumpla nawet w takiej sytuacji. Wyruszamy więc do miasta i rozpoczynamy poszukiwania. Już po chwili odkrywamy, że to tylko jeden z elementów układanki: ktoś zabija ludzi i z chirurgiczną precyzją wycina im organy. Liczba ofiar rośnie...
(kliknij, aby powiększyć)
Fabularnie jest bardzo dobrze – główny wątek jest wciągający i pełen tzw. zwrotów akcji. Odwiedzimy dużo lokacji (w tym komputerowy świat wirtualny, który nazywa się... Matrix) i przeprowadzimy niezliczone rozmowy. Pod względem dialogów Shadowrun Returns jest bardzo dobry. Są one długie i często wtrącone są do okienka dialogowego opisy danej postaci i jej zachowania. Nie uświadczymy tutaj ani jednej animacji naszych rozmówców, ani wypowiadanych przez podkładających głosy aktorów kwestii. Nie jest to wada (a dla wielu z pewnością to zaleta), aczkolwiek młodsi gracze, przyzwyczajeni do współczesnych produkcji w stylu Dragon Age, czy Mass Effect, mogą poczuć się z początku trochę nieswojo. Nie jest to może coś na skalę Planescape: Torment, ale jest co czytać.
System walki odbywa się w turach, co z pewnością ucieszy wielu miłośników RPG. Ci, którzy preferują walkę w czasie rzeczywistym lub „rzeczywistym” (czyli tury odbywające się równocześnie) nie powinni w tym momencie za bardzo się smucić, gdyż nawet większe potyczki odbywają się dynamicznie i szybko. Czasami np. w Falloucie bywało tak, że niektóre większe bitwy toczyły się bardzo długo, nawet po ustawieniu suwaka odpowiadającego za szybkość tur, co czasami potrafiło nieco znużyć. Tutaj nie odczuwa się czegoś takiego.
(kliknij, aby powiększyć)
Dzięki temu, że naszym poczynaniom mogą towarzyszyć różne postacie, nie będzie żadnym zaskoczeniem to, że możemy zachować pewną dowolność w rozwoju postaci – prędzej czy później do drużyny dołączy ktoś, kto potrafi hackować (lub deckować), stosować magię itp., zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć postać przede wszystkim inteligentną i charyzmatyczną, by jak najbardziej wykorzystać opcje dialogowe, a polegać na większym doświadczeniu w walce współtowarzyszy.
Każda akcja wymaga skorzystania z punktów – na początku posiadamy 2. Można wykorzystać je na poruszanie się (na dosyć długie dystanse), strzelanie lub rzucanie zaklęć, a także na wskrzeszanie magicznych „pomagierów” lub korzystanie np. z dronów. W ten sam sposób możemy skorzystać np. z apteczki, jeśli posiadamy ją w ekwipunku. Możemy również dowolnie przełączać się pomiędzy postaciami w drużynie, pod warunkiem, że posiadają jeszcze punkty pozwalające na jakąś akcję.
(kliknij, aby powiększyć)
Wspomniałem wcześniej o bardzo ciekawym głównym wątku, a co z zadaniami pobocznymi, które są tak istotną częścią każdego „erpega”? Otóż, w tej chwili docieramy do pierwszej poważnej wady gry, mianowicie... zadania poboczne niemal nie istnieją. Owszem, czasami w podręcznym menu znajdziemy opcjonalne rzeczy do wykonania, za które zdobędziemy kolejne punkty, ale występują one rzadko i z racji niewielkich lokacji nie są zbyt rozbudowane. Rozgrywka poprowadzona jest w sposób bardzo liniowy i osoby oczekujące otwartego świata będą zawiedzione.
Skoro już jesteśmy przy wadach, liniowość rozgrywki objawia się w jeszcze jeden sposób. Opcje dialogowe wydają się nie być wystarczająco złożone, co sprawia, że każde kolejne podejście do przejścia gry będzie wyglądać bardzo podobnie. Na szczęście, cała moc gry tkwi w możliwościach wyboru i rozwoju postaci – rzeczy, których wcześniej nie mogliśmy się dowiedzieć, gdyż charyzma postaci była zbyt niska, przy kolejnym podejściu, grając postacią z podwyższonym tym współczynnikiem, możemy dowiedzieć się większej ilości informacji od niektórych „ludzików”. Choć sama fabuła nie zmieni się w jakiś szczególny sposób, to jednak sam ten fakt sprawia, że do gry można powrócić. Pozostaje jednak spory niedosyt.
(kliknij, aby powiększyć)
Kolejną wadą, dla wielu osób nie do przebaczenia jest... brak możliwości zapisywania stanu gry. Shadowrun Returns robi to za nas, czyli mamy do czynienia ze standardowymi „checkpointami”. W praktyce stan gry zapisywany jest przy każdorazowej zmianie lokacji (np. po wejściu lub wyjściu z budynku), choć bywają sytuacje, kiedy to nie następuje. Kiedy musimy więc przerwać posiedzenie, trzeba bacznie obserwować lewy górny róg ekranu w poszukiwaniu odpowiedniego komunikatu.
Następną wadą, choć dużo mniejszą, ale jednak wymagającą wspomnienia, jest to, że nie ma mowy o przeszukiwaniu ciał poległych w poszukiwaniu broni, amunicji, czy stosowanej w świecie gry waluty. Nieszczęśnicy, którzy polegli niemal natychmiast znikają... Na szczęście, jeśli komuś to bardzo przeszkadza, już dostępne są modyfikacje dodające nieznikające zwłoki, które można przeszukiwać po walce.
Oprawa audiowizualna
Jakość grafiki możecie zobaczyć na załączonych zrzutach ekranowych, a jeśli to nie wystarczy, w serwisie YouTube znajdziecie dużo filmów z nagraną rozgrywką. Trzeba przyznać, że Shadowrun Returns prezentuje się bardzo ładnie – specyficzna stylizacja grafiki na nieco kreskówkową wygląda bardzo atrakcyjnie. Kolory są bardzo żywe i idealnie ze sobą kontrastują. Dwuwymiarowe, rysowane ręcznie lokacje z trójwymiarowymi elementami otoczenia oraz postaciami. Styl należy uznać za bardzo dobrze pasujący do ogólnego klimatu gry. Jest krew, są latające iskry – wszystko w odpowiednich ilościach. Nieco bardziej efektowniej mogłoby wyglądać efekty magiczne, ale też nie ma tutaj większych zastrzeżeń.
(kliknij, aby powiększyć)
Na pochwałę zasługuje również udźwiękowienie gry. Pasujące do otoczenia dźwięki tła, bardzo dobra muzyka, idealnie pasująca do cyberpunkowego świata i nie nudząca się. Zmienia się ona również w zależności od sytuacji, tzn. w trakcie walki staje się odpowiednio „żywsza”. Dźwięki broni palnych, eksplozji, itp. są odpowiednio głośne, więc nie można narzekać na brak dynamiki.
Wydajność gry również stoi na wysokim poziomie, gdyż nie ma ona zbyt wygórowanych wymagań i swobodnie zagrać mogą posiadacze zintegrowanych układów graficznych. W sieci pojawiły się informacje, że grać daje się także na nie najnowszych netbookach z procesorami z rodziny Atom. Całość „hula” na bazie silnika Unity, który znajdzie zastosowanie w innych kickstarterowych grach RPG, które ukażą się w najbliższych latach.
Podsumowanie
Jedna z najbardziej oczekiwanych kickstarterowych produkcji nie zawodzi, ale równocześnie nie spełnia wszystkich oczekiwań. Gra RPG z niemal nieistniejącymi zadaniami pobocznymi i bez możliwości zapisywania stanu gry (tym bardziej, że jest to produkcja typowo „pecetowa”) może budzić trochę mieszane uczucia. Ukończenie gry zajmuje nieco ponad 20 godzin – nie jest to wynik zły w porównaniu z najpopularniejszymi dziś produkcjami, ale nie jest to szczególnie duża liczba jeśli postawimy ją obok innych gier RPG, w których spędzić można wiele setek godzin.
Mimo tego, że liczba wad jest dość spora, nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z bardzo dobrą grą. Shadowrun Returns można zatem uznać za kickstarterowy sukces. Udostępnienie przez twórców narzędzi służących do stworzenia lokacji i scenariusza to również bardzo duży pozytyw. Zapewnią one bowiem długi żywot grze dzięki powstającym projektom tworzonych przez fanów – a tych ciągle przybywa. W niedługim czasie powinny pojawić się zatem amatorskie dodatki, a już jesienią ukaże się pierwszy oficjalny, który przeniesie akcję gry do Berlina.
Wciągająca fabuła, ładna grafika, dobre udźwiękowienie, sprawiająca radość walka – to wystarcza, by bardzo miło spędzić czas przed ekranem komputera. Wszystkie wymienione w tekście wady nie rujnują przyjemności z gry, zatem nie będzie dużym zaskoczeniem, jeśli grę polecimy.
Ostateczna ocena: 8 / 10
|