TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Syndrom ostatniego questa: recenzja Divinity: Grzech Pierworodny |
|
|
|
Syndrom ostatniego questa: recenzja Divinity: Grzech Pierworodny Autor: Przemysław Rel | Data: 14/08/14
|
|
Podsumowanie
Ze względu na brak tego typu gier RPG w ostatnich latach można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z grą doskonałą. Każdy, kto pamięta pozycje w stylu Baldur’s Gate już pierwszych chwil poczuje się młodszy o 15 lat, cofając się w czasie do momentu, kiedy gry sprawiały dużo większą radość. Może się wręcz okazać, że spadek zainteresowania graniem nie jest wynikiem wyrośnięcia z tychże, ale brakiem odpowiednich gier.
(kliknij, aby powiększyć)
Tworzenie i rozwój postaci, eksploracja atrakcyjnych graficznie lokacji, fantastyczny system turowej walki, mnogość interesujących zadań pobocznych, humor i muzyka – to wszystko są mocne strony Divinity: Original Sin. Czy wymienianie jej wad nie będzie szukaniem dziury w całym? W obecnej wersji v1.0.107 wciąż znajdziemy kilka niedoróbek, ale chyba każdy przyzwyczajony jest już do tego, że trzeba poczekać kilka tygodni na odpowiednią ilość łatek, zanim gra stanie się kompletna. W przypadku Divinity jej niekompletność objawia się głównie okazjonalnymi bugami, ale również brakiem np. dwóch postaci, które możemy spotkać na swojej drodze, a które mogą się do nas przyłączyć. Z zaplanowanych czterech w grze znajdziemy jedynie dwójkę (w późniejszym etapie gry możemy zatrudniać dodatkowe, inne postacie).
No dobrze, ale o jakich błędach mówimy? Są to raczej drobnostki związane z interfejsem użytkownika. Czasami dochodzi do sytuacji podczas walki, kiedy przeciwnik zatrzyma się w nieco niefortunnym miejscu w pobliżu kogoś z naszych. Przy standardowym ustawieniu kamery możemy mieć nie lada kłopot z tym, aby zaznaczyć go do ataku. Na szczęście, ten problem nie występuje zbyt często, a obejść go można włączając swobodne poruszanie kamerą, której ruchy standardowo są mocno ograniczone. Mini-grę w papier, kamień, nożyce można w łatwy sposób obejść – kiedy się rozpocznie, wystarczy zmienić aktywną postać za pomocą klawiszy funkcyjnych, aby ta, która w mini-grze uczestniczyła automatycznie pojedynek wygrała. Sposób, w jaki działa ekwipunek może utrudniać nieco tworzenie nowych przedmiotów, kiedy okazuje się, że nie można przenieść i upuścić nici na magicznej lalce z tego tylko powodu, że przedmioty znajdują się w zbyt dużej odległości od siebie i nie da się przewinąć listy. Jak widać, są to raczej niewielkie rzeczy, w żadnym stopniu nie utrudniające zabawy.
Na forach można znaleźć dosyć skrajne opinie o Divinity: Original Sin, które jednak zdają się wywodzić z niezrozumienia gatunku gry. To nie jest gra w stylu Skyrim – to jest klasyczny RPG, których praktycznie nie było od ponad 10 lat. Brak wskaźników, które prowadzą gracza jak po nitce do rozwiązania zadania nie jest niedoróbką gry, czy sztucznym, wymyślonym na siłę przez złych twórców utrudnieniem. Chcąc znaleźć jakieś miejsce, czy któregoś NPC musimy ich autentycznie poszukać (co jest trochę zabawne w niektórych grach, kiedy dostajemy zadanie odszukania kogoś trudnego do znalezienia, a ów ktoś ma wielką strzałkę narysowaną nad głową ;)). Potrzeba na to czasu i odrobiny myślenia. Niedzielni gracze (okropnie określani gdzieniegdzie „każualami”), którzy chcą się odstresować przez godzinkę po szkole, czy po pracy mogą nie odnaleźć ujścia w Divinity: Original Sin. To jest gra, na którą trzeba poświęcić dużo czasu: zajmie to nie mniej niż 50 godzin, a chcąc zwiedzić każdy kąt i wykonać każde możliwe zadanie nic nie stoi na przeszkodzie, aby licznik oscylował w okolicach setki.
Razem z grą otrzymujemy kompletny edytor wraz z zestawem plików źródłowych, użytych do stworzenia gry. Każdy może spróbować swoich sił w stworzeniu własnych przygód, co powinno zaowocować w niedługim czasie sporą ilością rozmaitych modyfikacji. Już kilka pojawiło się w Steam Workshopie i na Nexusie, zaczynają powoli ukazywać się kompletne scenariusze. Zapowiedziana została przeróbka… całego pierwszego Diablo.
Divinity: Original Sin to rewelacyjny RPG, który swoją świetnością całkowicie odwrócił uwagę od np. Wasteland 2, który powinien ukazać się w połowie września. Gra sprzedaje się rewelacyjnie, będąc najszybciej schodzącą z półek produkcją Larian Studios, przez trzy tygodnie pozostając na szczycie listy najlepiej sprzedających się pozycji na Steam. Dowodzi to, że jest zapotrzebowanie na tego typu RPG i więksi wydawcy powinni poważnie zastanowić się nad tym, czy pozostawić je kickstarterowym zbiórkom, czy też jest to temat wart zainwestowania.
Na sam koniec słów kilka na temat polskiej wersji językowej gry. Premiera Divinity: Original Sin nastąpiła na całym świecie 30 czerwca 2014 roku. W związku z problemami z tłumaczeniem, w Polsce miało nastąpić to blisko 3 tygodnie później, 18 lipca. Niestety, tego dnia gracze otrzymali niezbyt przyjemną wiadomość: grę tego dnia owszem, otrzymają, ale pozbawioną języka polskiego. Winę przerzucono na studio Larian, a dokładniej nie udostepnienie dystrybutorowi kompletnej zawartości tekstowej. Trudno powiedzieć czyja jest to do końca wina (w przypadku pozostałych lokalizacji nie było takich problemów) i nie chcemy wskazywać nikogo palcem, ale faktem jest, że wszyscy oczekujący na zlokalizowaną wersję będą musieli uzbroić się jeszcze w cierpliwość… albo skorzystać z Divinity jako dobrej okazji do podszkolenia znajomości języka angielskiego.
OCENA: 9/10
PLUSY:
+ wreszcie porządny RPG bez prowadzenia za rękę
+ duża interakcja z otoczeniem
+ świetny system walki
+ duża liczba zadań pobocznych
+ duże możliwości rozwoju postaci
+ tryb kooperacji
+ dołączony rozbudowany edytor
+ humor
+ muzyka
MINUSY:
- wciąż kilka mniej istotnych błędów
- mini-gra papier, kamień, nożyce nie każdemu przypadnie go gustu
- główny wątek fabularny mógłby być nieco lepszy
- spóźnienia polskiego dystrybutora związane z polonizacją
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|