RECENZJE | Recenzja smartfona Haier W910, czyli 100% ''China'' w ataku
Recenzja smartfona Haier W910, czyli 100% ''China'' w ataku
Autor: Przemysław Rel | Data: 13/11/13
Kiedy ''chińskie'' tablety zaczęły nieźle wyglądać, a ich wydajność przestała zbytnio odstawać od markowych odpowiedników, kwestią czasu było to, kiedy pokażą się również i telefony. Niestety, na interesujące modele musieliśmy czekać dosyć długo, gdyż dopiero od kilku miesięcy pojawiać zaczynają się modele o dobrym wykonaniu i wysokiej wydajności, nie odstając zbytnio od markowych konkurentów, najczęściej wielokrotnie droższych. Dużą popularnością w Polsce cieszy się model smartfona Haier W910 i właśnie jemu przyjrzymy się dziś nieco bliżej. Zapraszam do recenzji.
Wstęp, parametry
Nieważne, czy kupujemy najnowszego iPhone’a, Samsunga, LG, czy też sprzęt innej znanej marki, nie jest tajemnicą, że produkowane są one na dalekim wschodzie. Już jakiś czas temu zastanawiałem się dlaczego chińskie fabryki nie przyjrzą się dokładniej temu, co produkują np. dla Amerykanów i nie spróbują zbudować własnego urządzenia. Rynek elektroniki zalewa coraz więcej produktów "Made in China” i choć jeszcze wcale nie tak dawno napis ten sugerował niską jakość produktu dziś już tak nie jest. Owszem, wśród typowo chińskich producentów rozrzut jakościowy bywa dość znaczny, ale tego typu wpadki zdarzają się także i dużym znanym firmom.
(kliknij, aby powiększyć)
Jak sprawa wygląda z popularnymi tanimi tabletami mogliście się przekonać w naszych wcześniejszych recenzjach. Ogólnie: są to produkty często oferujące rewelacyjny stosunek jakości do ceny. Często nie odbiegając jakościowo i wydajnościowo od znanych marek, kosztują one znacznie mniej i przy odrobinie poszukiwań można wybrać coś, co po prostu będzie nam pasować. Czy z telefonami będzie podobnie? Sprawdźmy jaki jest Haier W910, kosztujący zaledwie około 135 USD.
Oto co o urządzeniu mówi sam producent:
Otwieramy pudełko
Pudełko nie jest jakoś szczególnie ładne i bogate graficznie – poza jednym napisem mówiącym z czym mamy do czynienia jest po prostu białe. Jest wystarczająco sztywne, aby nie mieć obaw o to, czy telefon przetrwał transport.
W środku znajdziemy:
Telefon znajduje się wewnątrz półprzeźroczystej folii ochronnej, zaś na ekranie znajduje się folia z informacjami w języku chińskim.
(kliknij, aby powiększyć)
Jak wykonany jest telefon? Po prostu świetnie. Nie można w żadnym momencie nawet przypuszczać, że nie jest to urządzenie markowe. Poszczególne elementy obudowy są dobrze spasowane, nic nie trzeszczy, zaś sam plastik jest dość przyjemny w dotyku. Delikatnie irytujące może być jedynie umieszczenie portu micro USB za zaślepką oraz to, że znajduje się na bocznej krawędzi – byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby znajdowało się na dolnej. Podobnie niektórym użytownikom może przeszkadzać umiejscowienie przycisku "power”, który znalazł się na górnej krawędzi. Przyciski sterowania głośnością znajdują się już w standardowej lokacji.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Z racji dużego, 4,5 calowego ekranu, sam telefon jest również po prostu duży. Kwestią osobistych upodobań jest to, czy będzie to wygodne zarówno w codziennym użytkowaniu, jak i przenoszeniu, gdyż nie w każdej kieszeni się zmieści. Taki rozmiar pozwala jednak na bardzo komfortowe przeglądanie np. stron www i dla wielu może skutecznie zastąpić tablet. Ponadto, markowe telefony z ekranem o podobnych parametrach znajdują się na zupełnie innej półce cenowej.
(kliknij, aby powiększyć)
Sprawą indywidualnego gustu jest obramowanie wokół obudowy telefonu – niebieski kolor w tym miejscu źle kontrastuje z czernią. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się tutaj np. czerwony lub po prostu czarny.
Pewną wadą jest niewymienialna bateria, podobnie jak w niektórych telefonach z wyższej półki. Istnieje możliwość zdjęcia części obudowy telefonu (można w sieci znaleźć instrukcję jak tego dokonać), aby dostać się do akumulatora, jednak jego zamiennik nie jest tani i kosztuje 30USD.
Z racji tego, że z tyłu telefonu nie znajdziemy klapki zasłaniającej baterię ciekawie prezentuje się miejsce na kartę SIM. Ma ono formę slotu znajdującego się na lewej krawędzi telefonu, ukrytego pod zaślepką. W tym samym miejscu znalazło się też miejsce na kartę pamięci.
(kliknij, aby powiększyć)
Interesującym dodatkiem jest dioda, która informuje o stanie ładowania akumulatora – podczas ładowania świeci na czerwono, a kiedy proces zostanie zakończony, jej kolor zmienia się na zielony. To nie wszystko, bowiem dioda miga kolorem niebieskiem informując w ten sposób o odebraniu wiadomości SMS/MMS.
Kolejnym atutem telefonu jest jego wodoodporność – ale nie oznacza to, że można z nim zanurzyć się w wannie (choć są śmiałkowie, którzy to zrobili i nie byli potem zbyt zadowoleni). Haier W910 jest zgodny ze standardem IP54, czyli chroniony jest przed wnikaniem pyłu oraz przed deszczem.
Po przytrzymaniu przycisku "power” pierwszą rzeczą, która dosłownie rzuci się w oczy jest wyświetlacz. Matryca wykonana w technologii IPS gwarantuje duże kąty widzenia, niezłą jasność i kontrast oraz odwzorowanie barw – tego można się domyślać po samej specyfikacji i tak też jest w rzeczywistości: w porównaniu z testowanymi przez nas wcześniej chińskimi tabletami ekran jest dużo lepszej jakości i bardziej przypomina urządzenie markowe. Nie można złego słowa napisać na temat reakcji na dotyk, a wręcz wypadałoby rozpłynąć się z zachwytu: jest po prostu tak, jak ma być. Reakcja jest szybka i odpowiednio precyzyjna. Podświetlenie ekranu również jest bardzo dobre: podczas normalnego użytkowania nie sposób dostrzec żadnych nierówności czy przecieków w krawędziach ekranu.
(kliknij, aby powiększyć)
Warto wspomnieć o tym, że ekran chroniony jest przez szybę Gorilla Glass II. Nie jest to rzecz spotykana w markowych telefonach w tej cenie, tak samo jak jego rozmiar: 4,5 cala to coś, co zwykle kosztuje dużo, dużo więcej. Rozdzielczość 1280x720 jest w pełni wystarczająca do tego, abyśmy nie byli w stanie dojrzeć pojedynczych pikseli.
(kliknij, aby powiększyć)
Jasność również należy ocenić pozytywnie. Choć na zewnątrz w piękny, słoneczny dzień korzystanie z telefonu będzie nieco utrudnione, to nie ma problemu z tym, by dojrzeć kto do nas dzwoni, czy też odnaleźć się na mapie.
Pod ekranem nie znajdziemy żadnych przycisków, ani fizycznych, ani dotykowych. Korzystanie z funkcji wstecz, powrotu do ekranu domowego oraz listy uruchomionych aplikacji odbywa się jedynie poprzez pasek narzędziowy wyświetlany przez system Android. Większość telefonów posiada te przyciski wyodrębnione poniżej ekranu.
Wbudowany głośnik oraz słuchawki nie wyróżniają się w żaden sposób. Głośnik nie jest absolutnie zły – sprawdza się bardzo dobrze i miłośnicy słuchania muzyki podczas spaceru po mieście nie powinni narzekać ;) Spokojnie można przeglądać np. filmiki w serwisie youtube i wszystko usłyszeć. Poziom głośności można ustawić dosyć duży i przy tym nieprędko usłyszymy przesterowanie.
Słuchawki to rzecz, która zmieniła się najmniej w porównaniu z chińskimi tabletami: są po prostu tragicznie i jedyne, co można o nich powiedzieć to to, że są. Nie powalają ani jakością wykonania, ani jakością brzmienia i nie polecamy korzystania z nich nawet podczas spaceru do sklepu po "prawdziwe” słuchawki.
(kliknij, aby powiększyć)
A jak sprawdza się głośnik i mikrofon podczas rozmów? Bez zarzutu – tzn. jakość i głośność stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie będzie problemów z usłyszeniem i zrozumieniem rozmówcy – tak samo rozmówca nie będzie miał takich problemów po swojej stronie, więc i o mikrofonie musimy napisać pozytywnie.
Nie było również problemów z zasięgiem, nawet w lokacjach, w których ilość wyświetlanych kresek była niewielka. Połączenia nawiązywane były szybko i bez żadnych zgrzytów. Nie było również sytuacji, w której telefon tracił łączność z siecią, podczas gdy inne telefony ją utrzymywały.
Świetnie sprawuje się także wbudowany moduł GPS. Odbiornik "łapie fiksa” w ciągu kilku sekund, zaś w trakcie długich przejażdżek rowerowych i rejestrowaniu ich w oprogramowaniu śledzącym trasę łączność z satelitami nie była zrywana. Nawiązanie połączenia wewnątrz pomieszczeń również jest możliwe, choć trwa nieco dłużej, zwykle kilkanaście sekund.
Odbiornik FM działa prawidłowo. Nie było żadnych problemów ze znajdowaniem stacji radiowych, ani z jakością odbioru. Możemy być pewni, że jeśli w danej lokacji da się "złapać” którąś stację na innym odbiorniku, uda się to także i tutaj. Do prawidłowego działania musimy skorzystać jednak z zestawu słuchawkowego służącego za antenę.
Dłuższe i bardziej intensywne korzystanie z telefonu powoduje, że nagrzewa się on nieznacznie w okolicy obiektywu aparatu fotograficznego. Nie zaobserwowaliśmy tutaj niczego niepokojącego.
Testy
Teraz przyjrzymy się "suchej” wydajności telefonu w kilku syntetycznych benchmarkach, sprawdzimy wydajność baterii oraz przekonamy się o jakości wykonywanych zdjęć i rejestrowanych filmików.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Jak widać na powyższych wykresach, telefon jest bardzo wydajny. Mamy tutaj do czynienia z "prawdziwym” procesorem ARM – Qualcomm Snapdragon – i to jest odczuwalne. Miłośnicy mobilnych gier mogą być zadowoleni.
Czas pracy na baterii nie odstaje od normy i jest po prostu dobry. Poniższe zrzuty ekranu przedstawiają długość pracy podczas bardzo umiarkowanego korzystania, kiedy telefon przez większość czasu znajdował się w stanie czuwania.
(kliknij, aby powiększyć)
Zapętlone odtwarzanie filmu o rozdzielczości 1080p oraz przepływności bitów ok. 2Mbps pozwoliło na nieprzerwaną pracę przez blisko 5 godzin:
(kliknij, aby powiększyć)
Zdjęcia z wbudowanej kamery prezentują się następująco:
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Zdjęcia pozostawiają sporo do życzenia. Choć nie są szczególnie złe i dużo zależy od warunków oświetleniowych, to trochę im brakuje do jakości z droższych, markowych modeli. Na niektórych zdjęciach widać lekki efekt wyostrzania – zupełnie jak byśmy zastosowali filtr "sharpen” w programie graficznym.
Podobnie jest z filmami. Choć rejestrowane są one w rozdzielczości 1080p, to nie można mówić tutaj nawet o namiastce jakości Full HD.
Jeśli zatem oczekiwaliśmy, że Haier W910 będzie naprawdę idealnym telefonem za niewielką cenę, w tym momencie znajdujemy jego największy minus. Jest po prostu źle – zdjęcia i filmy zbliżone są jakościowo do testowanych przez nas wcześniej tabletów. Jakość ta znajduje się na granicy jakiejkolwiek przydatności. Każdy z zainteresowanych jego zakupem musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie w jakim stopniu korzysta z zintegrowanego z telefonem aparatu.
Podsumowanie
Haier W910 zyskał dużą popularność w Polsce. Bardzo atrakcyjna cena (około 135 USD) i rewelacyjne wręcz parametry sprawiają, że ten fakt nie dziwi. Niedużym kosztem możemy nabyć telefon, który nie odróżnia się, a w wielu przypadkach przewyższa markowe i droższe modele. Jakość i rozmiar ekranu to bardzo duża zaleta i rzecz zupełnie niedostępna w tej cenie. Ogólna wydajność w testach jest również bardzo wysoka i Haier wydaje się naprawdę być urządzeniem, którego nie trzeba się wstydzić.
Nie jest to jednak urządzenie pozbawione wad – choć wbudowany aparat nie dla wszystkich użytkowników jest istotnym wyposażeniem telefonu, to musimy o tym wyraźnie powiedzieć: jest bardzo słabo, choć prawdopodobnie wystarczy do zrobienia szybkiej sweet-fotki przed lustrem.
Reasumując, Haier W910 jest telefonem bardzo dobrym i można jego zakup polecać wszystkim znajomym, jednakże należy pamiętać o tym, że nie jest to urządzenie markowe. Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim kwestia gwarancji. Producent nie ma siedziby w Polsce, ani nawet w Europie. Jakiekolwiek reklamacje wiązać będą się zatem z wysyłaniem paczki do samych Chin. Druga sprawa to rozrzut jakościowy. Jeden egzemplarz może być fantastyczny, zaś drugi – nie bardzo. Możemy trafić na słabsze spasowanie elementów lub nawet na wady fabryczne uniemożliwiające korzystanie z telefonu. Tylko i wyłącznie mając te dwie rzeczy na uwadze można zastanawiać się dalej nad tym, czy warto ten telefon nabyć. Cena nie jest wygórowana i wiele osób jest w stanie zaryzykować. W sieci nie znajdziemy jednak zbyt wielu opinii niezadowolonych nabywców...