RECENZJE | Test nowych głośników 2.1 Creative Inspire T3300
Test nowych głośników 2.1 Creative Inspire T3300
Autor: NimnuL | Data: 07/01/13
Uczta czy odgrzewany kotlet? Typowe głośniki komputerowe często nie przedstawiają żadnej wartości dodanej po wprowadzeniu ich na zatłoczony już rynek oferujący przecież pełen wachlarz konstrukcji i cen. Pomimo tego producenci nie zaprzestają we wprowadzaniu nowych modeli, wmawiając nam, że to właśnie ten model jest najlepszy i oferuje to o czym konkurencja może tylko śnić. Postanowiłem więc zweryfikować, czy pod marketingowymi zwrotami jak "wspaniały dźwięk", "głębokie basy" i "najlepszy w swojej klasie" kryje się choć trochę prawdy. Słowa takie w zestawieniu z niedrogim i raczej niezbyt mocnym zestawem komputerowym wydają się być przecież bardzo rozdmuchane i przesadzone. Jednak nie uprzedzajmy faktów, niejednokrotnie moje sceptyczne nastawienie okazywało się być niesłuszne i przedwczesne. Przedstawiam Wam więc zestaw 2.1 z serii Inspire, model T3300 marki Creative.
Cyfrowe nuty
Typowe jak na tą klasę sprzętu dane techniczne nie ujawniają niczego ciekawego co mogłoby na nas tutaj czekać. Ot, zwyczajny zestaw 2.1 z niższej półki cenowej. Dotychczas seria Inspire znalazła jednak wielu miłośników i wielokrotnie sprawdziła się w zastosowaniach domowej rozrywki. Nic nie stoi na przeszkodzie by i tym razem rezultat był powtórzony.
Zanim jednak przejdę do omawiania sprzętu, pozwolę sobie na krytykę polskiego przedstawiciela Creative, który zdaje się traktować Polskę jako bazę przeładunkową dla swoich kontenerów. Na swojej stronie producent z dumą wymienia następujące cechy swojego dzieła:
Ulepszylismy takze jakosc dzwieku emitowanego przez glosniki satelitarne poprzez wprowadzenie Creative DSE (Dual Slot Enclosure), dzieki której podlaczony przewód scisle przylega do portu, tworzac z obudowa zwarta konstrukcje.
- Technologia Creative DSE (Dual Slot Enclosure) zapewnia scisle przyleganie przewodu do standardowego portu. Poprawia to rozklad czestotliwosci w calym systemie, zapewniajac glosniejszy dzwiek i wyrazniejsze srednie basy.
- W technologii Creative IFP zastosowano membrane otaczajaca glosniki satelitarne, która poprawia kierunkowosc i obrazowanie dzwieku, zapewniajac ciekawe wrazenia akustyczne i wyrazisty dzwiek przy jednoczesnym zachowaniu dokladnosci tonalnej.
Pomijam już fakt pominięcia polskich czcionek. Sam przekaz jest bardzo mętny i pomimo dwóch podejść, całkowicie dla mnie niezrozumiały. Dobrze przyczepiony przewód poprawiający rozkład częstotliwości dźwięku i ulepszający jego jakość? Membrany otaczające głośniki satelitarne? O co chodzi?
Sprawę rozjaśnia anglojęzyczna strona www jeśli znacie ten język, polecam porównać to co tam napisano z wersją polską. Ubaw po pachy.
Wygląda na to, że DSE to nic innego jak dłuższa i szersza linia transmisyjna (tuba), którą podzielono na dwie części - jedną umieszczając w drugiej. Ma to na celu zapewnienie lepszej reprodukcji dźwięku i jego głośności, pomimo niewielkich rozmiarów samych głośników. IFP natomiast to nic innego jak pierścień otaczający membranę głośników wbudowany w obudowę, a w teorii mający poprawić scenę dźwięku i lepszy odbiór stereofonii.
Teoria, teorią, a wiadomo że praktyczna strona dźwięku rządzi się swoimi prawami. Myślę jednak, że może być ciekawie.
Wizualizacja
(kliknij, aby powiększyć)
Pudełko jest zwarte, nieduże i atrakcyjnie zaprojektowane. W jego wnętrzu znajdziemy głośniki wraz z pilotem przewodowym oraz komplet papierów.
(kliknij, aby powiększyć)
Pilot połączony jest na stałe do subwoofera przewodem o długości 135cm, a z pilota wyprowadzono natomiast przewód sygnałowy o długości 155cm, zakończony wtyczką jack 3,5mm. Sam pilot to smukle wyglądający kawałek polerowanego plastiku umożliwiający włączenie zestawu i kontrolę głośności przy użyciu analogowego potencjometru. W obudowie zainstalowano zieloną diodę świecącą, informującą o uruchomieniu głośników.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Wizualna strona T3300 przedstawia się bardzo dobrze - satelity zaprojektowano w sposób nowoczesny i elegancki -centralnie wbudowano tu nagie membrany, bez maskownic. Na górze znalazła się szczelina (wspomniany wcześniej wylot linii transmisyjnej DSE - Dual Slot Enclosure), a wokół membran głośników wbudowano wspomniany wyżej pierścień nazwany IFP (Image Focusing Plate) - mi to trochę przypomina budowę megafonu. To też sprytny zabieg wizualny, bo znacząco poprawia optyczny rozmiar głośników. Z tyłu na stałe doczepione są przewody o długości 135cm zakończone wspólną wtyczką jack 3,5mm. Głośniczki stoją na podstawce zintegrowanej z obudową, a pod ich spodem zainstalowano piankowe podkładki. Całość obudowy wykonano z masywnego tworzywa sztucznego, porządnie skręconego i spasowanego. Nie doszukałem się jakichkolwiek luzów czy niedoskonałości. Problemem może się okazać jedynie trudność w utrzymaniu polerowanej powierzchni w czystości. Dobrze widoczne odciski palców pomijam, w końcu nie będziemy głośniczków często dotykać często. Problemem okazuje się być kurz, który lgnie do czarnej powierzchni chętniej niż stado komarów do nagiego ciała w gorący, wilgotny wieczór nad jeziorem.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Głośnik basowy to drewniana skrzynka (prostopadłościan) - na moje oko wykonana z płyty wiórowej o grubości około 5mm. Ścianki są dokładnie oklejone czarnym materiałem, przypominającym swoją fakturą drewno. Całość stoi na elegancko wyprofilowanych i wkomponowanych w całość nóżkach. Otwór bass refflex znalazł się na przedzie, a głośnik pod spodem. Panel z gniazdem wyjściowym na satelity oraz pokrętło regulujące tony niskie umieszczono na tyle. Przewód zasilający ma długość 125cm.
(kliknij, aby powiększyć)
Same dane techniczne określające wymiary tych głośników niedostatecznie obrazują rzeczywisty stan rzeczy. Jeśli ktoś z Was przed zakupem widział jedynie zdjęcia zamieszczone na stronie może się srogo zdziwić tym, co odnajdzie w pudełku. Szczególnie głośnik basowy na zdjęciach producenta wygląda na masywną skrzynkę, która w rzeczywistości okazuje się być czymś niewiele większym od tostera. W sumie nie ma w tym nic złego, nie zawsze dysponujemy dużą ilością miejsca pod biurkiem. Membrana głośnika basowego ma tu średnicę zaledwie 9,5cm, natomiast w satelitach zastosowano membrany o średnicy 4,5cm.
Orkiestra gra
Zestaw T3300 podłączony był do dwóch róznych kart dźwiękowych: wbudowanej w notebooka SoundMAX oraz Creative Audigy 2 ZS. W tym miejscu zaznaczam, że rezultaty uzyskane przez Creative Inspire T3300 oceniam przez pryzmat ich ceny. Mając więc na uwadze, że są to nieduże głośniki kosztujące tyle co kilogram porządnego sera możemy kontynuować. Podczas testów odtwarzałem różnorodną muzykę i filmy, a także gry sportowe i FPP. Cudów się nie spodziewałem i takowych nie otrzymałem.
Według mnie omawiany tutaj zestaw dobrze sprawdził się jednak w muzyce klasycznej (Lang Lang "The magic of Lang Lang", Yo-Yo Ma "The 6 suites for solo cello"), symfonicznej (Kashmir: The Symphonic Led Zeppelin), folku (Kapela ze Wsi Warszawa "Infinity"), soul (Norah Jones "... little broken hearts") raegge (Bob Marley "Legend"), rocku (Roger Waters "Amused to death", Eric Clapton "Clapton") oraz muzyce popularniejszej (Michael Jackson "This is it", Blues Brothers) a także filmowej (Transformers, Incepcja). Według mnie w dynamicznych i ciężkich partiach zagranych przez np. Rammstein "Made in Germany" czy Marilyn Manson ten zestaw nie poradził sobie wystarczająco dobrze ze względu na niedostateczną moc.
W praktyce nie zaobserwowałem dziury w paśmie, głośniki satelitarne oraz basowy zdają się dobrze uzupełniać. Dźwięk jest tu bardzo przyjemny dla ucha, choć subwoofer lubi wtrącać się tam gdzie nie jest proszony, szczególnie gdy pokrętło tonów niskich ustawimy w pozycji maksymalnej. W moim odczuciu okolice 50-75% zakresu są ustawieniem optymalnym dla tego zestawu. To co wówczas słyszałem było dobrze zrównoważone. Scena reprodukowana przez satelity jest za to zaskakująco szeroka, a odbiór stereofonii przejrzysty - nawet gdy głośniki nie są rozstawione dalej niż po bokach monitora. Tony niskie są przy tym relatywnie głębokie i sprężyste. Jeśli nie przekręcimy suwaka głośności zbyt mocno to można doszukać się tu naturalności. Przekroczenie pewnego progu natężenia dźwięku spowoduje jednak pojawienie się rozlazłego buczenia i mocnego zachwiania równowagi - tony wysokie wycofają się. Dzieje się to jednak wówczas gdy poziom głośności w mojej opinii przekracza granice zdrowego rozsądku w codziennych zastosowaniach. Jeśli zachowamy umiar to ilość przekazywanych szczegółów będzie na poprawnym poziomie. Ogólnie rzecz ujmując Creative Inspire T3300 bardzo dobrze spisały się w biurkowej rozrywce - muzyka sącząca się w tle podczas przeglądania Internetu jest przyjemna w odbiorze. Nagłośnienie dla filmów i gier również jest wystarczające pod względem mocy, pod warunkiem, że nie lubimy gdy wszystko dudni i jeździ po powierzchni stołów.
Aby lepiej zobrazować efekt tutaj uzyskany, uruchomiłem generator dźwięku (pozycja potencjometru na subwooferze ustawiona była w pozycji minimalnej). Membrana głośnika basowego budzi się już przy 2Hz, oczywiście wówczas dźwięku nie usłyszymy, a cokolwiek zaczyna się pojawiać w okolicach 6Hz, choć wówczas bedzie to ledwie ciche i głuche furczenie. Buczenie pojawia się już od 17Hz, jest to jednak nadal odległe dudnienie, jeszcze nie przypominające dźwięku, natomiast coś co według mnie można za taki uznać zaczyna się od około 34Hz i jest rezultatem lepszym niż podaje producent. Producent nie podaje jednak wartości tłumienia w przedstawionym paśmie, a ja ze względu na brak aparatury pomiarowej nie byłem w stanie tego zmierzyć - są to zatem moje obserwacje organoleptyczne. Pamiętajmy jednak, że zwykle tak niskie tony bardziej czuć niż słychać. W tym wypadku nie poczujemy niczego, bo moc zestawu na to zwyczajnie nie pozwala. Największe natężenie dźwięku subwoofera zanotowałem w przedziale 50-165Hz, powyżej tego zakresu dźwięk zaczyna delikatnie słabnąć, nabierając tempa powyżej 300Hz i kończąc się przy około 800Hz. 300-350Hz uznałem za granicę, w której dźwięk przejmowany jest już przez satelity. Góra pasma zaczyna zanikać w okolicach 17,8kHz, ale jeśli pokrętło głośności ustawimy dostatecznie wysoko to przeszywający dźwięk usłyszymy jeszcze w okolicach 19kHz - o ile nasz słuch i nerwy na to pozwolą.
Wyhylenie membrany potrafi być bardzo duże, poniższe filmiki pokazują sytuację przy 6 oraz 25Hz.
Prezentacja działania subwoofera Creative Inspire T3300 - częstotliwość 25Hz
Prezentacja działania subwoofera Creative Inspire T3300 - częstotliwość 6Hz
Wsłuchiwanie się w sinusoidalny pisk nie ma jednak większego sensu, bo jak wiadomo dźwięk jest składową wielu częstotliwości.
Rezultat końcowy
Dotarliśmy zatem do końca testu otoczonego dźwiękiem. Dźwiękiem zaskakująco przyjemnym dla ucha. Cały czas mając na uwadze cenę tego zestawu uważam, że jest to produkt bardzo udany. Oferuje czysty, poprawny dźwięk, ale przy tym dobrze zrównoważony. Chętnie użyję tu słowa "muzykalny" w odniesieniu do tego co słyszałem, czego nie można często powiedzieć po tanich zestawach 2.1, w których bas jest często niskiej jakości, przeważający i kryjący całą resztę pasma. Creative Inspire T3300 to zestaw nie tylko świetnie wyglądający na biurku, ale również potrafiący uprzyjemnić przebywanie przy komputerze i wypełnić pomieszczenie dźwiękiem, który jest po prostu fajny w odbiorze. To też zestaw uniwersalny, dobrze czuje się zarówno w muzyce jak i grach i filmach. Oczywiście wszystko w granicach mocy zestawu oraz typu konstrukcji.