Nie ma lipy - test głośników Edifier 2.0 R1900TII Autor: NimnuL | Data: 15/09/11
|
|
Miód na oczy
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Zestaw przyjechał w estetycznym i zwartym opakowaniu. W tym wypadku mówimy o głośnikach w wersji "06", według oznaczenia na kartonie. Informacji, czym różniły się poprzednie wersje, nigdzie nie znalazłem. W jego wnętrzu siedziała para głośników, przewód audio (2xRCA-Jack 3,5mm) długi na 1,5m, przewód głośnikowy (dł. około 2,5m) oraz krótka instrukcja obsługi, również w języku polskim.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Wygląd - kwestia gustu. Gust - rzecz indywidualna. Moje poczucie estetyki, na widok głośników Edifier zostało bardzo przyjemnie połechtane. W tym wypadku mamy niewątpliwie do czynienia ze wzornictwem prostym i eleganckim. Na myśl nasuwają się półprofesjonalne monitory, które można postawić w widocznym (im bardziej tym lepiej) miejscu.
Przedni panel przykryty jest prostą i elegancką maskownicą. Pod nią kryją się ładnie wyeksponowane membrany. Głośniki są magnetycznie ekranowane, co powinno wyeliminować ich negatywny wpływ na urządzenia stojące w bezpośrednim pobliżu. Membranę głośnika średnio tonowego wykonano z mieszanki celulozowo-wełnianej, natomiast kopułka wysoko tonowa jest jedwabna i chłodzona cieczą magnetyczną (Ferrofluid). Więcej: pl.wikipedia.org oraz www.if.uj.edu.pl. Membrany średnio tonowe mają wytłoczenia, które - według producenta, zapewnić mają większą sztywność materiału, a przez to lepsze przekazanie niskich tonów.
Jakość wykonania na pierwszy rzut oka również nie pozostawia niczego do życzenia, dopóki nie przyjrzymy się ciut dokładniej. Po szczegółowych oględzinach wizualnych, mam mieszane uczucia idące sinusoidą od zachwytu, po zwyczajne rozczarowanie. Ale po kolei.
Obudowa kolumny zbudowana została z płyty MDF grubej na 12mm. Dlaczego jednak nie 25mm, skoro taka właśnie grubość jest zwykle stosowana w głośnikach wysokiej klasy? A o takim pułapie mówi przecież producent. Ścianki przykryte są winylowymi okleinami (również w kolorze brązowym, w innej wersji), fakturą przypominającymi drewno. Natomiast okładzina na przednim panelu przywodzi na myśl skórę.
Jest jednak duże "ale"...
(kliknij, aby powiększyć)
Nie trzeba mrużyć oczu i zbliżać się do głośników na odległość nosa, by zauważyć nieładne niedociągnięcia w wykonaniu. Uwidaczniają się one w narożnikach, na froncie obudowy. W sumie osiem jasnych kresek w postaci ośmiu, niewielkich szczelin. Niewielkich, jeśli opiszemy je liczbami, bo mierzą być może pół milimetra. Ale to i tak stanowczo zbyt wiele, w głośnikach tej klasy cenowej. I jest to zdecydowanie niedopuszczalne niedopatrzenie, a właściwie zwykła niedoróbka, pochodząca od producenta lansującego się na twórcę sprzętu high-end. Właściciele takich głośników mogą wziąć sprawy we własne ręce i próbować zamalować lub wypełnić jakoś tą szczelinę. Ale przecież nie o to chodzi, to nie DIY. Dramatu tutaj nie ma, osoby mniej spostrzegawcze mogą nie zwrócić na to uwagi, ale mimo wszystko taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Trudno mi ocenić moc kleju użytego jako podkład okleiny. Zauważyłem, że okładzina w jednym miejscu, na złączeniu, odkleiła się na odcinku kilku milimetrów. Wygląda mi to na zdarzenie losowe, bo w innych miejscach spasowanie i trzymanie oklein jest prawidłowe. Tak czy inaczej, teraz, kiedy głośniki są nowe, mówimy o pojedynczych milimetrach, problemu więc nie ma. Pytanie, jak będzie wyglądała sytuacja po kilku latach użytkowania, pozostawiam otwarte. Zrzucam to jednak na nieszczęśliwy przypadek i zakładam, że Inne egzemplarze są pozbawione problemu.
Aktualizacja: dystrybutor (Sinus Sp. z o.o.) skomentował powyższy fakt tym, że ewentualne niedociągnięcia w jakości są podstawą do wymiany sprzętu na nowy w ramach gwarancji. Nie mam podstaw by temu nie wierzyć, a ewentualni posiadacze omawianych tutaj głośników mogą powołać się na przedstawione tutaj zapewnienia.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Na tylnej ściance zamontowano otwór bass reflex mający uwydatnić tony niskie. Dodatkowo znajdziemy tutaj również regulatory głośności i tonów niskich, dwie pary wejść audio, wyjście na drugi głośnik oraz pstryczek odpowiedzialny za zasilanie. Przewód zasilający (długość 1,6m) jest zamontowany na stałe.
I tutaj ubolewam, że kontrolę głośności i tonów niskich (i dlaczego tylko niskich?) zamontowano na tylnej ściance, a nie wyprowadzono ich choćby na przewodowym pilocie. Konieczność sięgania z tyłu głośnika, szczególnie, jeśli postawiony będzie gdzieś na półce w słabo dostępnym miejscu … niewesoła.
Cieszy mnie jednak bardzo, że producent oparł się pokusie wstawienia na przednim panelu wypalającej oczy, niebieskiej diody sygnalizującej włączone zasilanie.
Dość tego marudzenia, czas na najważniejsze. Czas puścić dźwięk w eter i sprawdzić, jaki nastrój wtedy zapanuje.
|