TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Nie ma lipy - test głośników Edifier 2.0 R1900TII |
|
|
|
Nie ma lipy - test głośników Edifier 2.0 R1900TII Autor: NimnuL | Data: 15/09/11
|
|
Miód na uszy?
Głośniki podłączone były do wbudowanej w notebook karty dźwiękowej SoundMAX, również do iPoda Nano 4G oraz stacjonarnego odtwarzacza DVD Denon DVD-1920. Korektory dźwiękowe były wyłączone lub ustawione w pozycji neutralnej. Podczas odsłuchu odtwarzane były pliki MP3 o możliwie najwyższym bitrate oraz pliki bezstratne. Starałem się by również sam typ muzyki był reprezentacyjną próbką pozwalającą na ocenę głośników. I tak, w repertuarze znalazły się utwory m.in. Massive Attack, Pink Floyd, Norah Jones, AC/DC, Daft Punk, Metallica oraz trochę dynamicznych filmowych ścieżek dźwiękowych. Głośniki sprawdzałem również na kilku filmach akcji oraz w grach, m.in. wyścigach i FPP.
Po dłuższej chwili odsłuchu, wykres mojego samopoczucia powrócił na szczyt. Choć przyznam, że w ciągu pierwszych minut, to, co usłyszałem podczas seansu, nie w pełni pokryło moje wymagania. Prawdopodobnie czytając informacje o producencie, moje oczekiwania poszybowały zbyt wysoko. W pierwszej chwili poczułem spory niedosyt. Ale otrząsnąłem się i przypomniałem, że mamy tutaj do czynienia z niedrogim zestawem stereo, i pomimo pobożnych życzeń producenta, to nadal sprzęt do codziennych zastosowań amatorskich.
Mając to na uwadze, wsłuchałem się w muzykę ponownie.
Dźwięk jest bardzo dobrze zrównoważony. Według mnie, najlepsze wrażenia podczas odsłuchu występowały, gdy ustawienie pokrętła tonów niskich na głośniku oscylowało w granicach połowy zakresu. Odpowiedź tonów niskich jest bardzo szybka, dzięki czemu ilość przekazywanych szczegółów jest wysoka. Tony niskie są przyjemne w odbiorze, mięsiste, soczyste, głębokie. Osoby lubiące ich większą ilość, mogą śmiało podkręcić potencjometr w pozycję maksymalną. Oczywiście nie spowoduje to wtedy przepłoszenia karaluchów w ścianach. Co ciekawe, góra pasma nie wycofa się, a ogólna równowaga dźwięku nie będzie zachwiana. Nie ma też mowy o przesterowaniu dźwięku. Myślę, że większość osób znajdzie odpowiednie ustawienia dla siebie. Ja znalazłem. Dźwięk wydobywający się z Edifier R1900TII jest tak dobry jak tylko można spodziewać się po głośnikach tego typu. Oczywiście nie ma mowy o euforii. Taka konstrukcja w wydaniu BOSE spowodowałaby prawdopodobnie połamanie szczęki o podłogę. Portfela również. To, co tu zastaniemy, deklasuje jednak to, co wydobywa się z Creative GigaWorks T40. Ogólna charakterystyka dźwięku bardzo przypadła mi do gustu. Dźwięk jest szczegółowy i bardzo przyjemny dla ucha. Dźwięk nie jest potężny, ale całkowicie wystarczający do codziennego odsłuchu.
Czy głośniki wymagają przestrzeni? Na szczęście nie. Tak na prawdę to właśnie duże przestrzenie nie są dla nich najlepszym środowiskiem. Dobrze czują się one w pomieszczeniu poniżej 16m kw. 30W na kanał nie wystarczy by wdeptać nas w podłogę. W dużych pokojach głośniki po prostu się wygubią. Producent dobrze jednak dobrał parametry sprzętu. Nie udało mi się go przesterować. Śmiało można ustawić potencjometry głośności i tonów niskich w pozycję maksymalną. Źródło dźwięku również w pozycję skrajną. Po prostu w pewnym momencie poczujemy, że moc głośników osiągnęła kres i dalsze zwiększanie głośności nie będzie już zauważalne.
Na ten przykład, w foobarze 2000, powyżej pokazanego poziomu głośności nie usłyszymy różnic. Co ciekawe, nawet na granicznych zakresach, głośniki pracują prawidłowo, nie zniekształcając dźwięku.
Dla uzyskania optymalnych rezultatów, producent zaleca przynajmniej 1,5m separacji pomiędzy głośnikami i przynajmniej 1 metr odległości naszych uszu od nich.
Odbiór stereofonii jest bardzo przyjemny, nawet niewielkie rozstawienie głośników daje dobre wrażenia odsłuchowe. Śmiało można je postawić na krawędziach biurka i cieszyć się dobrym odbiorem dźwięku. Sprawę wyraźnie poprawiają oderwane od głośników źródła pozorne. W zależności od typu dźwięku i sposobu jego nagrania, bywa, że dźwięk otacza słuchacza lub przesuwa się kawałek za głośniki.
Podsumowując kwestię dźwięku. Jeśli miałbym posortować zastosowanie omówionych tutaj głośników, podałbym następującą kolejność:
- muzyka;
- gry;
- filmy;
Choć oczywiście kolejność będzie zależała od osobistych preferencji każdego z nas i tupu odsłuchiwanego materiału. Filmy umieściłem na końcu. Nie oznacza to, że Edifier R1900TII nie radzą sobie na tym polu. Po prostu podczas seansu, szczególnie w trakcie dynamicznych scen, czułem niedosyt mocy. Eksplozja na ekranie nie odbije się wibracjami w płucach i brzuchu. Nie poczujemy się jak na sali kinowej. Jeśli jednak lubimy spokojny, cichszy seans, bez powodowania masowych zgonów rybek akwariowych sąsiada, możemy być usatysfakcjonowani. Mi te głośniki najbardziej przypadły do gustu na polu muzyki. Tu radzą sobie bardzo dobrze. Dźwięk sprawia przyjemność i w tej klasie cenowej nie pozostawia niczego do życzenia. Gry, podobnie jak filmy, do cichego i spokojnego pogrywania będzie więcej niż dobrze. Eksplozja granatu nie zdmuchnie jednak czapki z głowy.
Dobrze, ale dlaczego zatem nie kupić głośników w konfiguracji 2.1? Za podobną kwotę będzie to zestaw znacznie potężniejszy. A i na biurku zajmie mniej miejsca, bo satelity są małe, a subwoofer ukryty pod blatem. Za omawianym tutaj zestawem 2.0 przemawia na pewno wygląd i jakość dźwięku. A tej ostatniej, mocą wyrażoną w watach, wyrażać nie można. Na półce lub dużym biurku Edifier R1900TII będzie prezentować się spektakularnie, czego o małych, plastikowych satelitkach powiedzieć nie można. Poza tym chodzi również o charakterystykę dźwięku. Mocny zestaw 2.1 odwróci kolejność zastosowania o 180 stopni. Seans filmowy stanie się na pewno mocniejszym przeżyciem, podobnie jak gry. Natomiast muzyka odsunie się na szary koniec, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|