Zestaw fabryczny obejmuje, oprócz samego sprzętu, również dwa komplety baterii, instrukcję obsługi, warunki gwarancyjne oraz oprogramowanie Intellipoint 8.2. Wymiary odbiornika bezprzewodowego to 47x16x8mm, a waga równa jest 5 gramom. Urządzenie wpięte do portu USB przypomina pendrive.
Widać starania stylistów o to, by wzornictwo było atrakcyjne i eleganckie. Według mnie udało się to świetnie. Część obudowy klawiatury stanowiącej podporę dla nadgarstka, przypomina pikowany materiał. Wygląd może być tu zwodniczy - jest to twardy plastik, a nie miękka poduszka. Sam układ klawiatury nie odbiega od powszechnie stosowanego. Brak udziwnień w sekcji nad strzałkami kierunkowymi oraz bez szaleństw dokonanych na klawiszu Enter czy Backspace. Zmniejszeniu uległy klawisze funkcyjne. Nadano im też podwójne znaczenie - aktywowane, gdy wciśnięte wraz z klawiszem Fn. Kilka dodatkowych klawiszy znalazło się również na górnej krawędzi obudowy, część z nich można dowolnie definiować w dołączonym do kompletu oprogramowaniu.
Pod spodem klawiatury umieszczono nóżki umożliwiające nieznaczne uniesienie tylnej jej części. Dodatkowo znalazła się tu komora mieszcząca baterie oraz odbiornik.
Myszka to stosunkowo prosty model o ergonomicznym i uniwersalnym kształcie, zarówno dla osób prawo- jak i leworęcznych. Zgrabny kształt, dwa klawisze plus jeden będący również rolką. Szara, matowa obudowa na grzbiecie oraz czarny, gumowany materiał poniżej. Całość sprawia wrażenie dużej elegancji i stonowania. Pod spodem umieszczono komorę na dwie baterie oraz zagłębienie, w którym można przyczepić odbiornik radiowy.
Po otwarciu nieco fikuśnego opakowania, z jego wnętrza wysypią się baterie, instrukcja obsługi i gwarancja oraz sama myszka, i niewielkich rozmiarów odbiornik radiowy.
Explorer Touch charakteryzuje się opływowym kształtem oraz obudową wypolerowaną na wysoki połysk. Ciekawą rzeczą jest zastąpienie klasycznej rolki, panelem dotykowym przejmującym zarówno jej rolę jak i będącym również trzema dodatkowymi przyciskami dowolnie definiowalnymi w oprogramowaniu IntelliPoint. Dwa główne klawisze zgrabnie zintegrowano z obudową. Myszka dostępna jest w kilku wersjach kolorystycznych, trudno powiedzieć w ilu dokładnie. Polska strona producenta mówi o czterech (czarny, szary - tutaj prezentowany, który według mnie jest odcieniem niebieskiego, czerwony oraz bordowy). Amerykańska wersja mówi jednak o dwóch odmianach: czarny i "storm" będący tym polskim szarym, wpadającym w niebieski. Jest też wzmianka o edycji limitowanej koloru bordowego.
Dolna połowa obudowy jest czarna i wykonana z matowego, gumowego materiału. Pod spodem znajdziemy komorę mieszczącą baterie oraz sprytnie przemyślane miejsce do schowania odbiornika radiowego. Wskakuje on w mechanizm zatrzaskowy i wymaga to ponownego naciśnięcia odbiornika, by został zwolniony. O samoistne wypadnięcie odbiornika nie musimy się zatem martwić.
Bez niespodzianek i tym razem. Zwarte, eleganckie opakowanie, komplet baterii i papierów oraz ten sam, co u poprzednika, mikroskopijnych rozmiarów odbiornik radiowy.
Arc Touch przykuwa oko swoją formą. Wewnątrz gumowej obudowy kryje się mechanizm umożliwiający jego zginanie. Myszka rozpłaszczona jest wyłączona, natomiast wygięta w łuk automatycznie się włącza. Część zawierającą dwa przyciski wykonano z wypolerowanego, czarnego tworzywa. Tak samo jak w Explorer Touch i tutaj rolkę zastąpiono panelem dotykowym, z tą różnicą, że nie jest to fizyczny przycisk. Dodatkowe funkcje aktywujemy odpowiednimi gestami. O tym jednak później. Pod spodem znajduje się miejsce dla dwóch baterii. Pod brzuchem możemy również przyczepić odbiornik radiowy. Jest tam specjalnie oznaczone miejsce, pod którym ukryto silny magnes. W związku jednak z brakiem pokrowca do przenoszenia myszki, prawdopodobieństwo tego, że podczas transportu gdzieś odbiornik wygubi się, jest spore.
Pudełko, w którym zamknięto Arc, jest zadziwiająco małe, bo i sama klawiatura to mikrus wśród swojej rodziny. I tutaj, jak u poprzedników, komplet obejmuje baterie, papiery, malutki odbiornik oraz dodatkowo płócienny pokrowiec.
Arc keyboard charakteryzuje się bardzo opływowym kształtem. Całość nieznacznie wygięto w łuk, sama obudowa jest też bardzo cienka. Klawisze wytworzono z matowego plastiku, natomiast obudowa je otaczająca jest wypolerowana. Stopień upakowania przycisków jest tu bardzo duży. Nie ma miejsca nawet na strzałki kierunkowe, które to zastąpione zostały czterokierunkowym padem w prawym dolnym rogu. Klawisze funkcyjne otrzymały podwójne znaczenie - gdy naciśniemy je w towarzystwie Fn. Z dodatkowych klawiszy jest tu jedynie sterowanie głośnością.
Pod spodem bez niespodzianek, komora na akumulator i specjalne zagłębienie z magnesem dla odbiornika radiowego.