TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Dla każdego coś dobrego - test nowych klawiatur i myszek Microsoft |
|
|
|
Dla każdego coś dobrego - test nowych klawiatur i myszek Microsoft Autor: NimnuL | Data: 31/10/11
|
|
W praktyce
Zanim przejdę do omówienia poszczególnych produktów, chciałbym poświęcić kilka słów odbiornikowi radiowemu dołączonemu do Explorer Touch oraz klawiatury i myszki Arc. Oko przykuwają wymiary wynoszące zaledwie 18x13x4mm, a waży to 1,6g.
(kliknij, aby powiększyć)
Wpięty w port USB jest on niemal niezauważalny i na tyle mały, że nie wymusza jego odłączania, gdy chcemy schować notebooka do torby.
Jeśli chodzi o stronę praktyczną, nadmienię, że urządzenia parowane są 1:1. Myszka będzie działała wyłącznie na odbiorniku do niej dołączonym, a jeden odbiornik nie obsłuży też więcej niż jednego urządzenia. A szkoda, bo np. osoby użytkujące klawiaturę i myszkę z serii Arc wolałyby zapewne zająć jeden, zamiast dwóch portów USB.
Przejdźmy teraz do sedna sprawy, wrażeń użytkowych. Zestaw Wireless Desktop 2000, w ciągu ostatnich dni sprawdził się wręcz doskonale. Jakość użytych do budowy materiałów nie pozostawia niczego do życzenia. Klawisze pracują z dużą kulturą, wydając z siebie jedynie cichy stukot. Brak luzów w mocowaniu przycisków, przyjemny, miękki i dość krótki ich skok oraz masywne materiały użyte do ich produkcji. To wszystko składa się na obraz niekłamanej przyjemności z pracy z tym urządzeniem. Oprócz standardowego zestawu klawiszy, dostajemy również bardzo szeroki wachlarz dodatkowych przycisków, z których część można dowolnie dostosować po zainstalowaniu dołączonego oprogramowania. Klawiatura stabilnie stoi na blacie biurka, zapewniają to gumowe podkładki.
A myszka? Sporo czasu spędziłem zanim doszukałem się jednej, mało znaczącej wady. Uczucie delikatności konstrukcji towarzyszyło mi przez cały czas kontaktu z tym urządzeniem. Użyte do budowy gryzonia materiały nie budzą u mnie zastrzeżeń, niemniej jednak rolka pracuje niemal bez oporu i bez chrobotania. Natomiast plastik odpowiadający przyciskom sprawia wrażenie cienkiego i lekkiego. Samej jakości nie można nic zarzucić, jednak ogólnie składa się to na wrażenie, że materiały są delikatne i trochę tanie. Poza tym mucha nie siada. Kształt jest wygodny zarówno dla prawo jak i leworęcznej osoby. Biorąc pod uwagę, że jest to nieduża myszka, pracuje się na niej zadziwiająco dobrze. Samą precyzję działania myszki zostawiam na koniec tego rozdziału, jako, że we wszystkich omawianych tutaj modelach zastosowano ten sam czujnik.
Ciekawostką w zestawie Wireless Desktop 2000 jest szyfrowanie (AES 128 bitów) połączenia z komputerem. Pytanie tylko czy to ma sens. Trudno mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego gdzie i z jakimi danymi pracujemy. Możemy być przekonani, że na przykład nasze hasła nie zostaną przechwycone, podobnie też jak inne ważne dla dane. Może mieć to znaczenie w biurach związanych np. z finansami. Dla użytkownika prywatnego jest to raczej bez znaczenia, szczególnie biorąc pod uwagę zasięg transmisji. No chyba, że ktoś ma manię prześladowczą lub opętany jest tematyką terroryzmu. Darowanemu koniowi w paszczę nie zaglądajmy i cieszymy się z dodatkowej funkcji. Możemy więc spokojnie przelewać myśli na ekran, bez obaw, że nasz sąsiad to podsłucha i wykorzysta do plotek.
Pozytywnie nastawiony przechodzę dalej. I tutaj okazuje się, że nie gorzej zaprezentował się Explorer Touch. Mamy tu jednak do czynienia z nieco innym typem myszki niż opisany kilka zdań temu poprzednik. Wyglądem odpowiada sportowemu bolidowi. Bardziej opływowy i zdecydowanie niższy profil. Górną część obudowy wykonano z wypolerowanego na wysoki połysk masywnego tworzywa. Zwykle nie przepadam za tego typu materiałami, szczególnie, gdy mają mieć kontakt z dłonią. Tutaj uprzedzenia nie były uzasadnione. Materiał jest twardy, masywny i niełatwo się rysuje, a odciski palców nie odznaczają się w sposób istotny. Przyciski działają miękko, z cichym, ale wyczuwalnym oporem i przyjemnym dla ucha kliknięciem. Środkowy guzik - a właściwie trzy w jednym, jest jednocześnie dotykowym polem umożliwiającym przewijanie treści w pionie i poziomie. Przycisk wymaga użycia minimalnie większej siły niż klawisze główne, ale to nadal wartość nie obniżająca komfortu użytkowania. Centralne pole, jak już wspomniałem kryje w sobie trzy przyciski. Dwa na jego krawędziach i jeden na środku. Funkcje można przypisywać im dowolnie.
A jak się sprawdza panel dotykowy? Początkowo z dużym dystansem podchodziłem do tego pomysłu, a z reguły na nowinki jestem bardzo otwarty. Brak fizycznej rolki pod palcem wymaga przyzwyczajenia. Kilkusekundowego. Obsługa jest tak intuicyjna, a pomysł tak dobrze zrealizowany, że aż chce się przeglądać długie strony internetowe tylko po to, by poszurać po myszce. Za sukces tego rozwiązania odpowiedzialnych jest kilka czynników. Po pierwsze panel dotykowy wyraźnie czuć pod palcem, jest matowy i minimalnie wypukły, dzięki czemu fizycznie odznacza się od klawiszy. Dodatkowo szuranie opuszkiem palca powoduje wibracje jakiegoś mechanizmu umieszczonego pod panelem. Fizycznie czujemy więc, że przewijamy treści na monitorze. Co więcej, przewijać możemy również w poziomie. Natomiast jeśli ruch palcem będzie szybki i na końcu oderwiemy go od powierzchni, przewijanie będzie kontynuowane tak jakbyśmy wprawili w ruch rolkę o dużej bezwładności. Przewijanie po chwili zacznie zwalniać, aż po kilku sekundach ustanie całkowicie.
Podczas scrolowania z myszki wydobywa się ciche chrobotanie, przypominające to znane z klasycznych rolek, z tą różnicą, że tu jest cichsze i przyjemniejsze dla ucha.
I nie jest to bajer, a bardzo praktyczne rozwiązanie, będące dobrym następcą rolki. Jest nie tylko wygodne i przyjemne w użytkowaniu, ale również bardzo higieniczne, bo łatwe w czyszczeniu.
Póki co nie musimy się jednak obawiać zniknięcia gryzoni z klasycznymi rolkami. O ile panel dotykowy w wydaniu Explorer Touch sprawdza się świetnie w zastosowaniach biurowych, o tyle w grach zauważalnie lepiej sprawuje się kółeczko wystające z grzbietu myszy. Scroll dotykowy nie zapewnia aż tak szybkiej reakcji i precyzji. Aha, na koniec warto odnotować czas pracy na baterii szacowany przez producenta na aż 1,5 roku. Sporo.
Na koniec zostawiam sobie klawiaturę i myszkę z rodziny Arc. Oba te urządzenia mają na celu zaskoczyć swoim wyglądem, co niewątpliwie czynią. Klawiatura jest bardzo płaska, z notebookowym skokiem klawisza. Jakość wykonania zdaje się być najwyższa, jaką można sobie zażyczyć. Materiały użyte do jej konstrukcji są masywne, sztywne, a jednocześnie przyjemne w dotyku. Wypolerowane elementy odznaczają się wysoką odpornością na zarysowania, nie przyciągają zanieczyszczeń, a odciski palców nie są bardzo widoczne. Było to dla mnie miłym zaskoczeniem po przygodzie z Comfort Curve 3000. Dołączony do zestawu pokrowiec mógłby być jednak wykonany z czegoś, co bardziej przypomina gruby materiał niż wątłą agrowłókninę.
Jak się na czymś takim pisze? Cóż, nie możemy się tutaj czarować, nie jest to sprzęt do pracy biurowej - jeśli pracujemy na liczbach (brak wydzielonej sekcji numerycznej) lub wpisujemy tony tekstu (upakowanie klawiszy). Trudno zatem w przypadku takiej konstrukcji rozwodzić się na temat komfortu. Z drugiej strony nie powiem, że nie da się na niej pisać w sposób dość wygodny i przyjemny. Na tyle wygodny i przyjemny na ile klawiatura notebookowa na to pozwala. Układ wymaga przyzwyczajenia, i tyle. Pozycja dłoni jest jednak w miarę niemęcząca, głównie za sprawą delikatnie wygiętego kształtu klawiatury i nieznacznego uniesienia jej tyłu. Skok klawisza jest bardzo krótki i niemal bezgłośny. Czterokierunkowy pad mający zastąpić strzałki sprawdza się do podstawowych zadań. Do szybkości i precyzji klawiszy kierunkowych jest tu daleko.
Ogólnie klawiatura Arc nadaje się świetnie do wpisywania krótkich tekstów i jeśli komuś codzienna praca na klawiaturze notebooka odpowiada, to ten produkt Microsoftu zwyczajnie pokocha.
A myszka Arc Touch? Tutaj kwestia ergonomii leży na boku. Otóż pozycja dłoni na obudowie nie jest wygodna, bo łuk w który zamienia się gryzoń jest dość wąski. Nie ma mowy o oparciu całej dłoni. Dwa palce spoczną na przyciskach, natomiast kciuk, palec serdeczny i mały spadną na blat stołu. Sama konstrukcja nie budzi wątpliwości, co do wysokiej jakości użytych materiałów. Guma jest miękka i przyjemna w dotyku, a plastikowe elementy z polerowanego plastiku przypominają te z Explorer Touch. Gryzoń nie powinien się szybko nabawić zarysowań. Mechanizm składania myszki jest bardzo solidny i wymaga użycia właściwej (takiej jakiej się spodziewałem) siły, aby go złożyć lub rozłożyć. Ciche kliknięcie oznaczać będzie, że mechanizm zaskoczył, a myszka jest włączona. Producent poszedł o krok dalej i rozwinął panel dotykowy jeszcze bardziej niż w Explorer Touch. Środkowy pasek nie daje się nacisnąć, ale kryje w sobie aż 5 funkcji w zależności od sposobu jego traktowania. Przewijanie w górę i w dół odbywa się poprzez przesuwanie opuszkiem palca wzdłuż paska. Jeśli zrobimy to szybciej odrywając na koniec palec, wprawimy przewijanie w ruch, który po kilku sekundach zwalniając, ustanie. Pojedyncze dotknięcie górnej lub dolnej części paska interpretowane będzie jako page up/page down. Podwójne dotknięcie środka panelu zadziała jak środkowy przycisk, natomiast podwójne dotknięcie bez odrywania opuszka palca, uruchomi funkcję autoscroll. Wizualizacje znajdziecie pod tym adresem.
Tak samo jak w Explorer Touch, dotykaniu panelu towarzyszą delikatne wibracje oraz ciche chrobotanie.
Podsumowując moją przygodę z Arc Touch. Nie widzę możliwości długotrwałej pracy na tej myszce ze względu na to jak leży w dłoni. Natomiast jest to urządzenie zadziwiająco funkcjonalne i sprawdzi się świetnie do okazjonalnego przeglądania treści w Internecie. Bardzo chętnie zobaczę taki dotykowy panel w myszce zbliżonej kształtem do tej z zestawu Wireless Desktop 2000.
Na koniec kilka słów o technologii BlueTrack.
Jest to pierwszy raz, kiedy używam myszek z niebieskim podświetleniem. Czy szum, jaki robi wokół tego Microsoft jest uzasadniony? Uważam, że tak, jest się czym chwalić. Sprawdza się to według mnie znacznie lepiej niż powszechnie stosowane rozwiązanie oparte na laserze. Nie udało mi się wykryć opóźnień wynikających z bezwładności działania czujnika. Pozostawienie gryzonia nawet na dłuższy czas nie uśpi jego czujności. Już pierwszy dotyk znajdzie prawidłowe odzwierciedlenie w kursorze na ekranie. Urządzenie jest również gotowe niemal natychmiast po jego włączeniu. Od włączenia do pierwszego ruchu kursora mija może jedna sekunda. Nie udało mi się oszukać śledzenia ruchu. Nie ważne czy brzuch myszy szorował po dedykowanej podkładce, blacie stołu, pstrokatym wydruku czy spodniach. Kursor poruszał się zawsze zgodnie z ruchem dłoni.
Zamykając ten rozdział, słowo o sterownikach. Do poprawnej pracy z wykorzystaniem wszystkich dostępnych możliwości Explorer Touch oraz klawiatury i myszy Arc nie wymagane jest żadne oprogramowanie. Wystarczą jedynie sterowniki zaszyte w systemach operacyjnych Windows w wersji 7, Vista oraz XP (oprócz wersji 64b). Zestaw Wireless Desktop 2000 również nie wymaga dodatkowego oprogramowania, pod warunkiem, że nie chcemy definiować funkcji dodatkowych przycisków.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|