Test aparatu cyfrowego Yamada PowerCam 6300 Autor: NimnuL | Data: 15/04/04
|
|
Dodatkowe informacje i uwagi po eksploatacji aparatu
+ mechanizm wysuwania obiektywu jest przyjemny dla ucha i stosunkowo cichy.
+ samowyzwalacz 10s. Aparat w tym czasie wydaje z siebie "piknięcia". Dwoma piknięciami jesteśmy również informowani, gdy aparat poprawnie wszystkie parametry i jest gotowy do zdjęcia.
+ przeglądanie wykonanych zdjęć może odbywać się w 2 trybach - slide show (automatyczny lub ręczny) oraz w trybie miniatur. Dodatkowo istnieje możliwość czterokrotnego powiększenia każdego ze zdjęć.
+ istnieje możliwość traktowania aparatu jako przenośna pamięć. Po podłączeniu go do komputera, widoczny jest w systemie jako dodatkowy dysk. Można więc kopiować do jego pamięci wszelkie dane.
+ funkcja zdjęć seryjnych. Trzy fotografie wykonywane po kolei w odstępach około 1s.
+ miękkie przyciski i łatwo wyczuwalny skok spustu migawki nie pozwala na przypadkowe, przedwczesne wykonanie fotografii.
+ dobre wykonanie - materiały użyte do budowy aparatu są dobrej jakości, bardzo dobrze dopasowane, elementy chromowane natomiast dodają całości wrażenie solidności.
- bardzo dużym minusem tego aparatu to niezgodność tego co widzimy w wizjerze z tym co pokazuje ekran aparatu. Wizjer przycina znacznie fotografowany obszar, przez co jeśli kadr ustawiony jest poprawnie w wizjerze to będzie znacznie większy w rzeczywistości.
Słownik w wizjerze wypełniał cały obszar, na zdjęciu dolna krawędź i boczne są rozszerzone. Sytuacja taka ma miejsce zarówno bez przybliżenia jak i z zoomem. (kliknij, aby powiększyć)
- Drugi mankament jaki zauważyłem to bardzo słaba ochrona schowanej optyki. "Kurtynki" zasłaniające obiektyw są bardzo delikatne i nieszczelne. Przez co pył bez problemu dostaje się na obiektyw.
- stosunkowo długa reakcja migawki po naciśnięciu spustu (1s pomiar odległości i ustawienie parametrów aparatu i około 1s zarejestrowanie obrazu)
- nieprecyzyjny wskaźnik poziomu baterii. Jedynie dwa stopnie wskazania to zbyt mało. Brakuje również rezerwy na wykonanie jeszcze choćby jednego lub dwóch zdjęć. Bywało, że gdy miałem już robić zdjęcie, aparat zasygnalizował niski stan naładowania baterii i natychmiast się wyłączał.
- nie podobało mi się również to, że za każdym razem gdy aparat został wyłączony bądź wyłączył się sam (a nawet po podłączeniu aparatu do komputera), wszystkie ustawienia wracały do domyślnych.
- pełna automatyka i brak jakichkolwiek ustawień ręcznych (oprócz Long Shutter) nie przypadły mi do gustu. Lubię mieć pełną kontrolę nad aparatem i nie lubię sytuacji gdy jest odwrotnie. Pełen automat nie pozwalał na uzyskanie pewnych efektów i sam dobierał np. czas naświetlania błędnie do sytuacji. :
(kliknij, aby powiększyć)
Krople wody są rozmazane, podobnie jak skrzydła ptaków. Gdyby istniała możliwośc manipulacji choćby czasem ekspozycji to można by było uzyskać lepsze efekty.
|